wtorek, 23 grudnia 2014

22 grudnia 2014



W „Kawie na ławę” trafiłem na sałatkę prof. Pawłowicz, więc od razu odechciało mi się oglądać.
Wyglądało na to, że przez cały program nikt nie sięgnął po któreś z leżących na stole ciasteczek. Najwyraźniej problem jedzenia polska demokracja ma już za sobą.

W „Loży prasowej” lewicowy intelektualista Sierakowski tłumaczył, że „Sie” to po niemiecku „wy”. Lewicowi intelektualiści od dawna próbują nadawać słowom nowe znaczenia. Ale, żeby zaimkom? To chyba coś nowego.
Lewicowy intelektualista Sierakowski zachowywał się na tyle dziwnie, że aż zadzwoniłem do kolegi, który ogarnia warszawską lewicę. Powiedział, że Krytyka się sypie, że nie ma kasy, że zwalnia, że jej współpracownicy dostają etaty w (szeroko rozumianym) Ratuszu.
Sam Sierakowski zaś szuka swojego miejsca. I nie tyle we wszechświecie, co w Kancelarii Prezydenta. Problem polega na tym, że byle czym się nie zadowoli. Minister Sierakowski – to brzmi dumnie.
Niestety najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy, że bez osobistej ghostwriterki nie daje rady.
Cieniutkie mamy te młode elity. I to jest zła informacja.

2. Uruchomiłem Suburbana, który stał chyba ze dwa tygodnie. Coś w przeniesieniu napędu wydaje z siebie dziwne odgłosy i to jest zła informacja. Najpierw pojechałem na dziwną, wielostanowiskową stację LPG w okolicy ronda Dżochara Dudajewa. Zatankowałem prawie 110 litrów. Płacąc za to niecałe 250 złotych. Ponoć ma być jeszcze taniej. Bardzo mi się podoba, że im mniej płacę za paliwo tym gorzej ma Rosja. W Makro zatankowałem benzyny za 50 złotych i kupiłem choinkę. Z Makro pojechałem do Lidla, gdzie kupiłem jeszcze dwie choinki. Z Lidla pojechałem do Blue City. Tam już choinek nie było.
Wszedłem do Saturna. Od kiedy zajmuję się pisywaniem na tematy technologiczne przestałem bywać w takich sklepach. Wszystko znam z newsletterów rozsyłanych przez działy PR.
Dlatego zdziwiłem się z pryzmy telewizorów o zakrzywionych ekranach Samsunga. Skoro tyle jest w sklepie, znaczy, że ludzie je kupują. A serwisach społecznościowych technologiczni dziennikarze dyskutują jaki jest sens istnienia takich telewizorów.


3. Kiedy wyjeżdżałem z podziemnego parkingu dyrektor Zydel przysłał mi linka do filmu ze świątecznymi życzeniami, jaki zrealizował w Ratuszu. Pani Waltzowa składa życzenia, a jej pracownicy ruszają ustami. Dyrektor Zydel bardzo jest z tego projektu dumny.
Generalnie dyrektor Zydel odstaje od swojego miejsca pracy, bo jak coś postanawia zrobić, to to robi. Reszta urzędu tak nie działa. Chyba, że się mylę i już od dwóch lat jeździmy drugą linią metra. Zła informacją jest, że do projektu podszedł tak zachowawczo. Uważam, że byłoby dużo lepiej, gdyby na filmie ustami ruszała pani Waltzowa, a głos podkładał prezydent obywatel Jóźwiak.

Wieczorem przeszedłem Marszałkowską. Ktoś naprawił neon nad kioskiem ze wszystkim obok teatru pani Jandy.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz