środa, 27 maja 2015

26 maja 2015




1. No więc wstałem w tej nowej Polsce. Świeciło słońce. Nie miałem też kaca, choć właściwie nic w tym dziwnego, bo nic nie wypiłem. Złapałem się ostatnio na tym, że jak jest pretekst to nie piję. A piję na ogół bez pretekstu. Złą informacją jest, że się nad tym zastanawiam.

2. No i musieliśmy oddać telewizor. I tak przetrzymałem go strasznie długo. Ciężko się będzie przestawić na mniejszą rozdzielczość niż 4K. Chyba pójdę do jakiegoś sklepu i kupię Samsunga UHD. Powinny tanieć, bo teraz jest moda na SUHD. Nasz osobisty telewizor jest w pewnym miejscu, którego nie mogę wymienić, ale kiedy będę mógł, to się będę tym chwalił. Na razie w miejscu po telewizorze zieje pustka. I to jest zła informacja.
Wielkieś mi poczyniła pustki w domu moim.
Tak mi się skojarzyło, ale to chyba nie jest śmieszne.

3. Przyjechałem na Nowogrodzką. Odbywało się tam nerwowe licznie głosów, bo przez chwilę różnica niebezpiecznie spadła. Nerwowość nie trwała zbyt długo, bo się szybko okazało, że różnica jest wystarczająco duża.

Wpadłem do Muzeum Powstania zobaczyć jak stamtąd wygląda kraj. Uraczono mnie tam dykteryjką, której nie można powtarzać. Ale wpisuje się ona w narrację ministra Sienkiewicza – „Państwo praktycznie nie istnieje”. Pokazałem dyrektorowi Ołdakowskiemu Passata, ale nie był jakoś specjalnie zachwycony. Najwyraźniej zbyt wysoko podniosłem poprzeczkę, żeby zwykły nawet bardziej niż dobry samochód robił wrażenie.

Zawiozłem brata do Mordoru, w miejsce porzucenia przeze mnie we czwartek SVX-a. Trochę go przysypały liście. Później, obwodnicą pojechałem do kolegi Kuby na Żoliborz, gdzie potaniały nieruchomości, bo spora część mieszkańców chce je szybko sprzedać, udać się do portu lotniczego w Modlinie i odlecieć w świat, gdzie nie będzie strachu przed Polską Giertycha i Kamińskiego. Tfu, Polską chorych z nienawiści PiS-owców. Z kolegą Kubą zwiedziłem chyba Izabelin i wróciłem do domu. Nie zdążyłem przed zamknięciem apteki. I to jest zła informacja, gdyż skończył mi się steryd do nosa i nie jest dobrze.

W „Czarno na białym” w materiale o porażce PO przemazał się obywatel prezydent Jóźwiak. Uśmiechnięty. Z komentarza wynikało, że się uśmiechał, kiedy zaczynało być wiadomo, że pan Prezydent przegra. I to jest zła informacja. Nie należy się za bardzo uśmiechać na pogrzebach, bo to nieładnie.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz