Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grease. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grease. Pokaż wszystkie posty

środa, 3 lutego 2016

2 lutego 2016


1. Ciekawy bardzo dzień. Obudziłem się w przekonaniu, że to, na czym się zakończył poprzedni wieczór jedynie mi się przyśniło. A jako, że lubię humor abstrakcyjny lubię – wesoły byłem, nim do mnie dotarło, że jednak się naprawdę wydarzyło.
W Pałacu wpadłem na Ministra-doradcę od sportu, który korytarzem szedł z kapitanem Baranowskim. Było to drugie moje z kapitanem baranowskim spotkanie. Pierwsze miało miejsce na przełomie 1978 i 1979 roku. Podczas Zimy Stulecia. Na Kasprowym.
[Znam to z matczynej opowieści] W kawiarni miejsc nie było. Dosiedliśmy się więc do kogoś. Siedzimy. Zamawiamy. Nagle ja – szeptem dość scenicznym – mówię wskazując na człowieka siedzącego przy naszym stoliku – to jest pan kapian Krzysztof Baranowski.
W każdym razie lat trzydzieści osiem później kapitana Baranowskiego te rozpoznałem. On mnie nie – i to jest zła informacja.

Zima ówczesna ciężka była. Nauczyłem się wtedy grać w Makao, brat mój włożył dwa druty do kontaktu, a w radio, na okrągło wręcz grano „Summer Nights” z Grease.

Jak irracjonalnie by to nie brzmiało – moja matka wtedy, dziś by mogła być moją córką.

2. Pan Prezydent dostał ikonę. Napisaną na świętej górze Athos. Na zamówienie patriarchy Grzegorza. Ikonę św. Andrzeja. Przywiózł ją biskup Sawa. Tłumaczył, że pisanie ikon to nie takie hop-siup. Dziś, gdy wręcz wszystkim się wydaje, że można wszystko, przyjemnie słyszeć, że do robienia czegoś trzeba spełniać specjalne warunki.

Później Pan Prezydent powołał panią Dorotę Gardias w skład Rady Dialogu Społecznego. Wstyd się przyznać, ale przypomniało mi się, jak podczas protestu pielęgniarek w alejach Ujazdowskich integrowałem się po drugiej stronie łazienkowego płotu z kolegami fotoreporterami, którzy w przerwach w tym integrowaniu chodzili rzeczony protest fotografować. Integrowaliśmy się aż do zamknięcia miejsca, gdzie ta integracja miejsce miała. Kiedy zaczęto miejsce zamykać i przyszło do płacenia okazało się, że z przyczyn natenczas nieznanych nie chce działać maszynka do kart kredytowych. Za wszystko więc musiał zapłacić Krzysztof Miller fotograf wybitny.
Maszynka do kart z systemem łączyć się miała po gieesemie, który z dziś znanych powodów wtedy nie działał. Wciąż się za tamto fotografowi Millerowi nie zrewanżowałem. I to jest zła informacja, bo tego rodzaju długów nie należy zbyt długo nie spłacać.

3. Wieczorem poszedłem po pizzę. Niby wiedziałem, że będzie niedobra, ale przez cały czas miałem nadzieję, że mnie zaskoczy. Nie zaskoczyła. I to jest zła informacja.

O ile w ciągu lat ostatnich dwudziestu jakoś zasadniczo się nie zmienił kodeks rodzinny, to dyrektor Zydel został jakiś czas temu ojcem. Czego mu serdecznie gratulujemy.