Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ikea. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ikea. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 kwietnia 2021

22 kwietnia 2021



1. Profesor Horban u Piaseckiego nazwał wirus bezrozumnym bydlęciem. Słownikowo – bydlę ma rogi. Wirus ma koronę, więc może coś w tym jest. Zandberg w Graffiti był za energetyką jądrową. Profesor Gdula u Mazurka widziałby na stanowisku RPO kogoś pokroju Bugaja. 

Parę dni temu. Konkretnie w niedzielę, wracając ze świeżo pozyskanym nyplem zobaczyłem na poboczu martwego kota, który wydał mi się bardzo podobny do koleżanki Kocia. Zmartwiliśmy się bardzo, zaczęliśmy się przejmować, że Kocio się przejmuje. 
Rano przez okno zobaczyłem koleżankę Kocia jak szła przez krzaki. Albo to dowód na kocie siedem żyć. Albo to nie ona. W każdym razie to, że Kocio się ostatnio bardziej wyleguje musi wynikać z jego lenistwa. 

2. Wyglądało że będzie padać. Zabrałem się za porządki w piwnicy – trzeba zrobić miejsce na zapas brykietów. Przy okazji się okazało, że montując w piwnicy starą zmywarkę nie dokręciłem zasilającego węża. Kiedy odsuwałem zmywarkę wylała mi się woda z węża odpływowego. Jak mówiła moja świętej pamięci prababcia – jak nie urok, to sraczka. 

W piwnicy, którą opróżniałem przez ostatnich piętnaście lat zebrało się trochę dziwnych rzeczy. (Poza 2000-litorowym bojlerem, który był nim nastaliśmy i raczej zostanie) Plastikowy kałasznikow, dwie półosie od E38, dwa amortyzatory zardzewiałe AC-DELCO do Suburbana, zielona umywalka, niedziałający odkurzacz piorący, myjka ciśnieniowa, z której leci woda nie tak jak powinna, plastikowy samochód śmieciarka, dwa pęknięte garnki, kupa gruzu pozostała po poszukiwaniach wyczystki, podstawa głośnika kina domowego, zestaw dziecięcego minigolfa, dwie opony bridgestone dueller HP, dziurawy materac dmuchany, bliżej nieokreślona liczba słoików, kawałki płyty mdf (resztki po montowanym w ubiegłym tygodniu meblu). Szafka kuchenna wisząca – zielona, odtwarzacz CD firmy Uher i inni.
Trzeba było dokonać selekcji. Wynieść rzeczy rokujące, pozostałe zapakować do worków. I wywieźć. Przez las. Do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (w skrócie PSZOK). 

3. Jak zacząłem ładować worki na samochód oczywiście zaczęło padać. 
Kiedy jechałem przez las – było dziwnie. Świeciło słońce i padał deszcz, poza deszczem – coś, ni śnieg, ni grad. 
Przestało padać. Dojechałem do PSZOK-u, ruch był jak na Marszałkowskiej. Ludzie jednak nie chcą ryzykować, że zakopią się autem w lesie. 
Jutro pojadę pewnie jeszcze raz. Mamy gigantyczną ilość kartonów. Dziś kurier przyniósł paczkę z Ikei. Uchwyty do kuchennych szafek, osiem. W pudełku, do którego weszło by ze czterdzieści. A gdyby je wyjąć z plastikowych opakowań – z dwieście. Ikea dba o planetę. 
Kiedyś kartony by można zanieść do skupu i dostać papier toaletowy. Dziś trudniej się jest pozbyć makulatury niż pozyskać papier toaletowy. 





 

poniedziałek, 22 grudnia 2014

21 grudnia 2014

1. Wróciłem z Krakowa koło szóstej. Zanim skończyłem Negatywy zrobiła się siódma. Długo więc nie pospałem. Słyszałem kiedyś, że im człowiek starszy, tym mniej śpi. Jeżeli mam spać jeszcze mniej i jeszcze bardziej będzie mnie to wykańczać to proszę, zabijcie mnie już teraz.
Zacząłem od zaległego „Obrazu dnia” 300polityki. No i czytam:
FAKTY TVN
ANDRZEJ DUDA STARTUJE Z KAMPANIĄ PREZYDENCKĄ. Krzysztof Skórzyński: rozpoczął ją mocnym akcentem mówiąc w TVN24: PBK był jedynym posłem, który głosował przeciw rozwiązaniu WSI. Kandydat PiS sugeruje co będzie jednym z motywów jego kampanii.

Redaktora Skórzyńskiego lubię w sposób bezinteresowny. Nie żebym normalnie lubił ludzi wyłącznie z jakichś konkretnych powodów. Chyba chodzi o to, jak się zachował w dzień po najeździe na „Wprost”. A to – poparte kindersztubą zaobserwowaną w bezpośrednim kontakcie.
Co ciekawe, tłumaczyłem poprzedniego wieczoru koledze, który uważa, że każdy kto pracuje dla TVN jest zły, że nie można generalizować. Podając właśnie przykład red. Skórzyńskiego jako spoko gościa.

No więc obejrzałem materiał z „Faktów”*.

Bardzo zgrabnie przygotowany. Red. Skórzyński ustalił co będzie jednym z motywów kampanii. Jak to ustalił? Nie mam pojęcia.
Duda skomentował zacytowane przez Rymanowskiego oświadczenie prezydenta Komorowskiego**. Dodajmy oświadczenie dotyczące nie znanych większości widzów pytań Wojciecha Sumlińskiego.

Nie słyszymy całej wypowiedzi, ale słyszymy komentarz Kidawy, z którego wynika, że Duda Komorowskiego obraża. A jak bardzo – podkreśla to Rozenek.
Niestety przesłuchałem „nagrania Rachonia”. Znaczy: znam zeznania świadka Komorowskiego. No i jeżeli przypominanie o spotkaniach Komorowskiego z żołnierzami WSI obraża urzędującego Prezydenta, to z przykrością muszę przyznać, że największy w tym udział ma świadek Komorowski.

Jako człowiek przez lata funkcjonujący na styku mediów i PR mam ograniczone prawo oceniać zawodową etykę dziennikarzy informacyjnych. 
Choć z drugiej strony mam jakieś obserwacje dotyczące warsztatu koniecznego przy naginaniu rzeczywistości. Czyli jak to zrobić, żeby nie skłamać i nie podać prawdy. Żeby odbiorca nie czuł się oszukany a jednocześnie jak najwięcej przyjął z tego, co mu się chce zasugerować.
Naprawdę niezłym pomysłem było wrzucenie na koniec sondażu dotyczącego zaufania do polityków w momencie, kiedy były już dwa prezydenckie. Nie bardzo pasujące do tezy. 
Bo kto zauważy, że wynik wyborów nie bierze się z wyników sondażu dotyczącego zaufania. W tych, które dotyczą głosowania – prezydent Komorowski ma 56 i 55,6 Duda 17 i 23,1 Korwin 5 i 4,8.

Rozumiem, że można mieć poglądy polityczne. Można kogoś lubić bardziej, można mniej. Można nie lubić wcale. Ale żeby tak? Nie rozumiem o co tu chodzi. I to jest zła informacja. 

2. Wszyscy się zachwycali wywiadem Mazurka z Oleksym. Sięgnąłem więc po telefon, by ze zdziwieniem zauważyć, że nie mam aplikacji „Rzeczpospolitej”. Wtedy sobie uświadomiłem, że nie mam już Samsunga, na którym Rzepa była darmowa. Jadąc więc na zakupy wpadliśmy na BP przy Reducie Ordona.
Matka opowiadała mi dykteryjkę. Kiedyś „Pod Jaszczurami” odbywały się konkursy recytatorskie. No i kiedyś z Nowej Huty przyjechał jakiś młody robotnik by wziąć udział. Studenci patrzyli na niego trochę krzywo. Ale nie było powiedziane, że do recytowania matura konieczna jest. No więc młody robotnik wyszedł na scenę i zaczął: Nam strzelać nie kazano. Wstąpiłem na działo i spojrzałem na pole; O, kurwa, dwieście armat grzmiało…
Sala zachwycona zaangażowaną interpretacją przyznała młodemu robotnikowi nagrodę.

Ale nie o tym. Na BP Rzepy nie było. Była w Inmedio w Reducie. Przy okazji przejrzałem Vivę. Wszyscy fascynują się zdjęciami pani Premier. A tekst wywiadu też jest interesujący.
Kiedyś Reduta była naszym podstawowym miejscem zakupów. Już nie jest.

Z Reduty pojechaliśmy do Ikei. Tej to szczerze nie znoszę. Prawdopodobnie wzięło się to z tego, że w dzieciństwie wychowany byłem w uwielbieniu do Ikei jako takiej, do katalogów, jakie przywożono z zagranicy, mebli wykonywanych przez krakowską fabrykę, które za granicę nie wyjechały, bo jakości były niewystarczającej. No i w tym uwielbieniu żyłem, do momentu, kiedy mój ojciec wrócił ze Stanów. Wyposażał mieszkanie. Pojechaliśmy do Ikei. Łazimy wytyczonymi ścieżkami w tłumie snujących się jak zombie klientów. Ojciec popatrzył na jedną szafę, drugą. I powiedział: drogo i strasznie byle jak, to się w ciągu paru lat rozleci.W Stanach w Ikei (wymawiał to jakoś dziwnie – Ajkia) kupują studenci. Używasz przez parę lat i wyrzucasz.
I wtedy spadły mi łuski z oczu. Nienawiść jest podobnej siły jak kiedyś była miłość.
No dobra. Lampy mają niezłe.
Wychodząc kupiłem zapiekankę i frytki. Wydawały się tanie. Ale jednak nie były. Za to były to na pewno najgorsza zapiekanka i najgorsze frytki, jakie jadłem w tym roku. I to jest zła informacja.

3. Bożena pojeździła trochę TT. No i jest ten sam problem, który w wakacje był z BMW Z4. Samochód jej się podoba (chodzi nie tylko o wygląd oczywiście). I to jest zła wiadomość, bo mnie na niego nie stać. A jest zdecydowanie tańszy niż ta Z4, którą jeździliśmy. Człowiek po dwudziestu paru latach pracy w wolnym zawodzie powinien móc kupić samochód wart 260 tys.



* MATERIAŁ Z FAKTÓW
Skórzyński: To pierwszy kandydat, który rozpoczął kampanię długo przed jej oficjalnym startem. I rozpoczął ją mocnym akcentem. 
Dziś w TVN24 tak mówiąc o Bronisławie Komorowskim.
Duda: Był jedynym posłem, który głosował przeciwko rozwiązaniu WSI. Jedynym posłem Platformy Obywatelskiej wtedy. To jednak był bardzo znaczący gest z jego strony…
Skórzyński: Andrzej Duda nawiązał w ten sposób do wczorajszych zeznań Bronisława Komorowskiego. Prezydent składał je jako świadek w procesie dziennikarza i byłego oficera, którzy są oskarżeni o płatną protekcję przy weryfikacji żołnierza WSI.
Komorowski: Pojawił się następny oficer, już WSI tym razem…
Skórzyński: Wracając do tego jak osiem lat temu głosował dzisiejszy prezydent jak likwidowano Wojskowe Służby Informacyjne, kandydat PiS-u sugeruje, co będzie jednym z motywów jego kampanii.
Duda: Pan prezydent nie zaprzecza tym związkom z żołnierzami WSI.
Kidawa-Błońska: Pan Duda chce zaistnieć, chce się pokazać ale wydaje mi się, że w czasie przedświątecznym należy zachowywać się ze spokojem i nie należy obrażać urzędującego prezydenta.
Rozenek: Przecież wszyscy widzimy, że to jest komiczne, że to jest gra wyborcza, cyniczna i obłudna,
Skórzyński: Przedświąteczne polityczne przyspieszenie Andrzeja Dudy dziś przybrało także taką postać kojarzoną wyłącznie z kampaniami formę
Spot Dudy: Aby zwyciężała uczciwość, a nie cynizm i draństwo.
Duda: To są życzenia…
Rymanowski: To są życzenia, które są początkiem kampanii wyborczej.
Duda: No zawsze można to powiedzieć.
Skórzyński: PiS promując Dudę świątecznym spotem powtarza manewr, który partia forsowała w kampanii samorządowej, promując przy każdej okazji mało rozpoznawalnego polityka. 
Od momentu, kiedy Jarosław Kaczyński namaścił Andrzeja Dudę na kandydata na prezydenta prawie nie było samorządowej konwencji czy konferencji prasowej, na której ten nie pojawiałby się obok prezesa PiS-u. Tuż przed wyborami PiS musiało się naet mierzyć z oskarżeniami, że przekształciło walkę o samorządy w akcję promocyjną jednego polityka. Dziś padają inne oskarżenia.
Grupiński: Wynika z tego, że Prawo i Sprawiedliwość zamierza wydać jakieś ogromne pieniądze na kampanię, no bo już ten klip należy wliczyć do kosztów kampanii.
Skórzyński: Kampania prezydencja formalnie ma prawo ruszyć dopiero w momencie, gdy marszałek sejmu ogłosi datę wyborów. Tego spotu PiS nie będzie więc mogło rozliczyć w ramach wydatków na kampanię. Partia wydaje te pieniądze już dziś, bo kandydat Duda może co najwyżej pomarzyć o takich wynikach zaufania, jakie ma Bronisław Komorowski. Dziś polityk PiS-u, który będzie walczył o prezydenturę z urzędującym prezydentem w tym sondażu plasuje się na poziomie Janusza Korwin-Mikkego, ministra zdrowia i Antoniego Macierewicza. Na mniej-więcej pół roku przed wyborami.
[Na ekranie „Zaufanie do polityków CBOS: Komorowski – 76%, Duda, Korwin – 18%. Arłukowicz, Macierewicz – 17%]


** DUDA W „JEDEN NA JEDEN” O KOMOROWSKIM
Rymanowski: Prezydent wczoraj powiedział, że pytania Wojciecha Sumlińskiego to była próba przyklejenia hańbiących o nim opinii i to w sposób bezpodstawny.
Duda: Panie redaktorze, pan prezydent musi pamiętać o tym, jakie są fakty już dzisiaj trochę historyczne A mianowicie on był jedynym posłem, który głosował przeciwko rozwiązaniu WSI. Był jedynym posłem Platformy Obywatelskiej wtedy. To jednak był bardzo znaczący gest z jego strony. Pan prezydent nie zaprzecza tym związkom z żołnierzami WSI. Nie zaprzecza też temu, że spotykał się z oficerami służb, z którym o jednym musi się, że był związany także ze służbami rosyjskimi. To dość szczególna sytuacja.

poniedziałek, 1 września 2014

1 września 2014



1. Obudziła mnie duma rozpierająca w związku z nową funkcją PDT. Niestety, kiedy poszedłem do łazienki okazało się, że rozpiera mnie jednak coś innego.
Więc chyba nie zdałem egzaminu.
Później w telewizorze pani Walter powiedziała, że „zawodnicy obu drużyn są strasznie na siebie napaleni.” Więc wiedziałem, że dzień będzie interesujący.
W „Kawie na ławę” Szejnfeld zarzucał Hofmanowi, że ten nie cieszy się szczerze z sukcesu Polski i Donalda Tuska. Pani Nowacka od Palikota zachwycała się tą nieszczęsną Włoszką. A minister Kosiniak-Kamysz wyglądał jak postać z kreskówki.
Szejnfeld palnął coś w stylu: będziemy realizować interes Polski, ale tylko taki, który my rozumiemy.
Szejnfeld nie miał łatwo, bo Rymanowski po wakacjach stracił najwyraźniej tolerancję na jego retorykę i go co chwilę uciszał.

Występowałem kiedyś u Rymanowskiego w radio, ale wolałbym tego nie pamiętać.

No i najważniejsze: przesadzono gości „Kawy na ławę” i to jest zła informacja, bo Męskie Blogerki Modowe nie będą mogły tak łatwo nabijać się z outfitów posła Girzyńskiego.

2. Pojechaliśmy do Ikei. I to jest zła informacja, bo Ikei szczerze nienawidzę. Uważam, że jest to zbyt dobrze wymyślony sklep i walka z przymusem kupowania tam kosztuje mnie za dużo zdrowia. Byłem Ikei fanem od pierwszych odwiedzin w warszawskiej, tej w alejach Jerozolimskich nad torami. Choć zaczęło się to wcześniej, z katalogów oglądanych jeszcze w latach 80. i szafek „odrzut z eksportu”, które mieliśmy w pokoju. I podróbki foteli „kon-tiki” z których oglądaliśmy ruski telewizor.
No więc byłem Ikei fanem. Do momentu, kiedy mój ojciec nie wrócił ze Stanów. Pojechaliśmy do Ikei, bo potrzebował szafę. Pokazuję mu więc jedną, drugą, trzecią. On ogląda –przecież to jest byle jakie i jak na tę bylejakość strasznie drogie. No i wtedy łuski mi z oczu spadły. Bo faktycznie, to, co dwadzieścia lat temu było litym drewnem dziś jest oklejaną płytą.
Oczywiście nie jest tak ze wszystkim, ale wyłowienie porządnych rzeczy z tego morza rzeczy średnich zajmuje zbyt wiele czasu. I energii. I jedzenie wcale nie jest tak dobre.
Przed nami w kasie czteroosobowa rodzina płaciła prawie 15 tysięcy złotych. Część gotówką, część z kart. Kilku. Jedne przechodziły od razu, inne dopiero jak kasjerka próbowała mniejsze kwoty. Mam nadzieje, że meble będą im służyć dłużej niż wieczność, którą zajęło im płacenie.

Ojciec był na meczu otwarcia na Narodowym. Jako, że nie jest chorym z nienawiści PiS-owcem nawet mu się podobało. Dopiero, gdy go trochę zacząłem naciskać przyznał, ze nie jest to optymalne miejsce do tego, żeby tam organizować mecze siatkówki.

3. Wieczorem na Twitterze oglądałem zabawną dyskusję pomiędzy redaktorem Szułdrzyńskim a resztą świata. Redaktor Szułdrzyński upierał się, że Donalda Tuska można nazywać „Prezydentem”, a ci, którzy mówią, że nie – robią to ze złych pobudek.
Ja tam redaktora Szułdrzyńskiego miałem za rozsądnego gościa. Lubię go oglądać w telewizorze.
Dyskusja oczywiście była na z dupy argumenty, do kiedy ktoś nie wrzucił linka do oficjalnego tłumaczenia Traktatu z Lizbony, w którym wyraźnie napisane jest „Przewodniczący”.
Wtedy red. Szułdrzyński napisał, że on wcale nie twierdził, że Tusk jest „Prezydentem”.

A cała sprawa wzięła się ze zdania „Ustępujący przewodniczący van Rompuy pogratulował prezydentowi Tuskowi”. Które jest śmieszne niezależnie od tego, co się o sukcesie Tuska sądzi.

Smutne jest, że nikt nie zwraca uwagi na to, że przyszłość Donalda Tuska nie będzie tak różowa. Gdyby postanowił sobie wyczarterować samolot i latać nim co weekend do Gdańska, to by go europejscy podatnicy zagryźli. Wszystko z zawiści. My mamy mniej pieniędzy i nam to wcale nie przeszkadzało.
Dziennikarze też się zmienią. I to może być najbardziej dotkliwe, bo premier Tusk nie ma specjalnego doświadczenia w kontaktach z mediami, których nie jest największym reklamodawcą.


Zawodnicy TVP byli albo bardziej, albo mniej napaleni niż ci z TVN. Wygrali 2:1.