Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Joanna Scheuring-Wielgus. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Joanna Scheuring-Wielgus. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 23 marca 2021

23 marca 2021


1. Scheuring-Wielgus – póki Piasecki jej nie poprawił – powtarzała, że posłanka Pawłowska jest z lubuskiego i wyrażała solidarność z lubuską lewicą. 
W Graffiti Zgorzelskiemu nie pasował lockdown. U Mazurka sympatyczna dziewczyna z Tygodnika Powszechnego opowiadała jak jest w Tel Awiwie. Jak raczył zauważyć Szewach Weiss – Żydzi są zupełnie jak Polacy, tylko bardziej. Z tym, że nie mają antyszczepionkowców. Nic dziwnego. To kolejny dowód na to, że szczepionki to żydowski spisek. 

Posadziliśmy jeszcze jedną choinkę. Bożena zauważyła, że zachodnie wiatry przekrzywiły posadzoną przed Świętami dużą sosnę. No i się zastanawiamy, czy ją prostować, czy dać szansę, by się wyprostowała sama.

Zasypałem wygrzebane truchło lisa. Przyłożyłem kamieniem. Powinienem był to zrobić na jesieni. Wtedy by się pies sąsiadów do lisa nie dobrał.

2. W ramach powrotu do normalności pojechałem do Wilkowa, do mechanika. Zrobić serwis klimatyzacji. Zauważyłem trzy dni temu, że się przestała uruchamiać. Znaczy: za mało czynnika. Mechanik w Wilkowie mnie poznał – wiosną byłem tam z audi. 
Ząb czasu nadgryzł naklejkę z informacją o ilości czynnika. Coś tam udało się znaleźć w internecie. Po podłączeniu maszyny okazało się, że czynnika nie ma wcale. Ale instalacja wytrzymała próbę ciśnieniową. Naładowaliśmy. Znaczy – maszyna naładowała. Klimatyzacja się uruchomiła. Czyli jest dobrze. Na razie. Zobaczymy jak długo. 

Skoro się już ruszyłem z domu – pojechałem na zakupy do Lidla. Nie wygląda to dobrze. Z jednej strony ludzie kaszlący w maski. Z drugiej bez masek, czy z maskami pod nosem. A dziś usłyszałem o kolejnych dwóch zarażonych znajomych. Jeden ze Świebodzina, drugi z Warszawy. 

3. Jak było do przewidzenia – Kocio nie może zrozumieć, dlaczego nie może wyjść na zewnątrz. I protestuje na różne sposoby. Na razie dajemy radę. 
Testowałem różne metody podania mu tabletki antybiotyku. Z masłem, z kocim żarciem, z szynką. Bezskutecznie. Okazało się, że wystarczy mu tabletkę wsadzić do pyska. Łyka ją bez protestów. 


 

poniedziałek, 1 lutego 2021

31 stycznia 2021


 

1. Słoneczny ranek, słoneczne przedpołudnie, słoneczne popołudnie. Instalacja fotowoltaiczna wyprodukowała rekordowe w tym miesiącu 25 kilowatogodzin prądu. Choć raczej energii, bo prąd to w amperach. Złą informacją jest, że w styczniu słońce operowało w ten sposób tylko jeden dzień. Przez to styczeń jest najgorszym miesiącem w historii. Historii, która zaczęła się w połowie września. 

2. Sikorki zjadły już połowę zawartości niby pończochy. Jedzą dalej. Grupowo. Włączyłem na chwilę „Kawę na ławę”. Akurat na tę chwilę, gdy wypowiadała się Joanna Scheuring-Wielgus. I to jest zła informacja. 
Jeśli Sejm jest emanacją narodu – a raczej jest – to słuchając niektórych Sejmu przedstawicieli można na temat tego narodu wyrobić sobie nie najlepsze zdanie. 

3. Sąsiad Tomek ciągał po okolicy synów na sankach. Ciągał kosiarką, więc raczej nie łamał żadnych przepisów, a chłopcy mieli frajdę. Mało kto pamięta, że słowo „frajda” zostawili nam w spadku nasi posługujący się jidysz sąsiedzi. 
Chevrolet ma kierunkowskaz, pozycje i światła jazdy dziennej w jednym kloszu. W lewym pojawia się woda. Poprzedni właściciel tłumaczył, że coś tam przerabiano i nie uszczelniono odpowiednio. Postanowiłem rozwiązać ten problem. Razem z kolegą Kaplą udaliśmy się do stołówki, wyposażeni w suszarkę, maszynkę do termokleju i inne potrzebne rzeczy. Coś tam udało nam się wysuszyć. Coś tam udało nam się wytrząsnąć – woda w sobie tylko znany sposób dostała się pomiędzy dwie warstwy plastiku. Nie zdecydowałem się na tego plastiku dziurawienie, bo gdybym to zrobił pewnie by coś trzasło, a nawet gdyby nie trzasło, to by się nie udało uszczelnić. Przeróbka polegała na wklejeniu jeszcze jednej żarówki, która na żółto migała w przeciw fazie do kierunkowskazów. Nie mam pojęcia, jaka idea za tym stała. Na wszelki wypadek – gdyby jednak jakaś stała – postanowiłem tę żarówkę zachować. Niestety urwał się jeden z zasilających oprawkę przewodów. Spróbowałem przylutować. Bez sensu, gdyż urwało się to coś, do czego przewód był lutowany. Gdy próby lutowania przewodu do plastiku oprawki się nie powiodły udaliśmy się po pomoc do sąsiadów. Uratował nas Gienek, który sobie przypomniał, że ma stare lampy i tam może być oprawka. Była. Trochę większa ale na wsuwki. [Wsuwka jednak przez u otwarte – nie kłamali w peerelowskiej podstawówce]. Znalazłem to coś co się na wsuwki nasuwa, zacisnąłem i się zadziałało. Więc sukces. 
Wył silnik dmuchawy. Postanowiłem się do niego dorwać. Chwilę mi zajęło zdjęcie osłony. Okazało się, że to grubsza sprawa. Udało mi się dostać do mocowania osi wirnika. Psiknąłem sprejem, co to ma poprawiać kontakt – niczego innego nie było pod ręką. O dziwo zadziałało. Złą informacją jest, że pewnie zaraz się to coś, czym psiknąłem wytrze i silnik znów wyć będzie. Muszę kupić jakiś smar w spreju. 
Załadowałem 750 resztą gratów do beemek. Znalazłem prawą (a może lewą) lampę w wersji angielskiej, przekładnię kierowniczą i dużo kabli wysokiego napięcia. Przestawiłem 750 pod dom. I teraz obie czekają aż przyjedzie po nie laweta. Zostało mi jeszcze wyjęcie wszystkich osobistych rzeczy z 735. Poprzedni właściciel chevroleta nie zrobil czegoś takiego zbyt dokładnie. Stąd wiem, że dwa lata temu, w jego kale nie było pałeczek salmonelli. 



wtorek, 19 września 2017

18 września 2017




1. Niedziela, więc poranek przed telewizorem. Zawsze kiedy chcę coś napisać o którejś z pań z Nowoczesnej muszę sprawdzać jak się pisze jej nazwisko. Joanna Scheuring-Wielgus. Google translator twierdzi, że Scheuring to po holendersku rozdarcie, ale kto by mu tam wierzył.
Pani poseł śniadała w Radiu Zet. Zdecydowanie mniej jadła niż mówiła.
W pewnym momencie powiedziała, że Nowoczesnej udaje się czasem „strzelić gola w bramkę”. Jakże się cieszę, że nie znam angielskiego, bo strzelanie gola kojarzy mi się wyłącznie z futbolem. A w tym przypadku bramki, jakie sobie mogę przypomnieć były samobójcze.
Nowoczesna komunikacyjnie coraz częściej przypomina mi Samoobronę. I to jest zła informacja, bo to jednak uproszczenie, a za Samoobroną jednak szła jakaś idea.

2. Nastoletni dekoder Cyfry zaczął się excuse le mot pierdolić. I to jest zła informacja. Znaczy przestaje działać w najmniej odpowiednich momentach. Na przykład w apogeum dyskusji „Kawy na ławę”.
Dzięki temu przypomniało mi się, że się da słuchać TVN24 w Internecie. W Polsce. Kiedyś mieliśmy na wsi Internet z satelity. Wtedy się TVN24 słuchać nie dało, bo adres IP, jaki mieliśmy był belgijski. Cóż, imperialne ambicje można realizować w różny sposób.

Właściwie cała niedziela zeszła mi na nie wiem czym. Na pewno asystowałem przy sadzeniu winobluszczu. Ale trudno mi sobie przypomnieć bym robił coś innego.
Piliśmy piwo u sąsiadów na podwórku. Jolka opowiedziała, że oglądała prezydenckie dożynki i przez chwilę wypatrywała mnie w otoczeniu Głowy Państwa. Przez tę chwilę, po której dotarło do niej, że nie może mnie być tam, skoro jestem tu.

3. Wieczorem oglądałem film „Olimp w ogniu”. I to jest zła informacja, bo ten film głupi był już wcześniej. Z obecnym doświadczeniem wiem, że film ten jest jeszcze głupszy. I do tego źle zrobiony.