Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Michał Piróg. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Michał Piróg. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 lutego 2015

5 lutego 2015




1. Od paru dni ciągle słyszę, że przytyłem. I to jest zła informacja. Chyba zrobię telefoniczny sondaż. Zadzwonię na sto losowo wybranych numerów i zapytam, czy to prawda. Odpowiedzi „nie wiem” nie będzie można udzielić.
Pojechałem rano do sklepu z zegarkami, który miał duży wpływ na polską politykę w zeszłym roku. Tym razem słuchałem o zegarkach firmy Cuervo y Sobrinos. Cuervo to kruk. (Żeby nie było niedomówień.) Choć akurat w tym przypadku, to nazwisko. 
Tak się nazywał otwarty w 1882 roku, w Hawanie sklep. Sklep dał początek marce. Marce niegdyś bardzo popularnej. Później niestety przyszedł brodacz w zielonym i wszystko szlag trafił. 
Niemal pół wieku później pewien człowiek markę reaktywował. Otworzył nawet sklep w Hawanie. Niestety – obok tego historycznego, w którym sprzedaje się teraz używane ubrania.
Zegarki to ogólnie ciekawy temat. Zwłaszcza, kiedy się nie ma o nich pojęcia

2. Wpadłem do Faster Doga, gdzie się dowiedziałem, że BMW nie zaprosiło mnie na śniadanie prasowe. Może to i dobrze, bo bym się mógł zacząć dopytywać, czy wiadomo z czego wynikała niestabilność 4 GranCoupe.
Ostatnio coraz częściej z testowymi samochodami bywa coś nie tak. Niestety nie ma zwyczaju, żeby w sytuacji, kiedy coś takiego zgłaszam – szły do serwisu na poważny przegląd. I to jest zła informacja. Bo nie wiem, czy to, że na przykład audi TT o mały włos nie wyleciałem na pewnym zakręcie, który innymi samochodami pokonywałem z większą prędkością wynika z tego, że któryś z kolegów dziennikarzy motoryzacyjnych wcześniej coś w zawieszeniu uszkodził, czy to auto tak ma. (W co trudno mi uwierzyć, po tym, co widziałem na prezentacji).

Tradycyjnie rozmawialiśmy z Pawełkiem o zbliżającym się wielkimi krokami końcu świata. Tym razem tematem przewodnim były telewizory. A konkretniej – wyimaginowana konieczność wymiany telewizora na nowy. Co dwa lata. Rozmowa, jak ze ślepym o kolorach. Bo Pawełek zadowolony jest ze swojego, który ma chyba z siedem lat. I w ogóle nie jest telewizorami zainteresowany.
Od jakichś czterech lat obserwuję jak telewizory się zmieniają. Poza ślepą uliczką, jaką było 3D większość nowych rozwiązań jest naprawdę niezła. Od czterech dni mam 48 calowego Samsunga UHD. Jakość obrazu jest wybitna. Zwłaszcza, że większość 'kontentu' który oglądam jest przynajmniej cztery razy mniejszej rozdzielczości niż sam telewizor.

Telewizor miał być przykładem sprzętu, który wymieniamy częściej, niż kiedyś, bo to narzucają nam złe koncerny. Ja tam obserwuję inny trend – raczej chodzi o to, żeby człowiek, który wydał już worek pieniędzy mógł jak najdłużej być zadowolony. Stąd z jednej strony coraz bardziej minimalistyczny design. Z drugiej patenty typu Evolution Kit – możliwość wymiany tego, co się najszybciej w telewizorze starzeje – elektroniki.
Pawełka nie przekonałem. Podobnie jak on nie przekonał mnie do tego, że samochód musi być dieslem i móc brodzić w półtorametrowej wodzie.

Jakiś czas temu mieli dostawę Stetsonów. Mało co zostało, bo odwiedził ich artysta telewizyjny Piróg i kupił sobie cztery. A mówią, że homoseksualiści mają w Polsce źle.
Urządził plebiscyt na Instagramie. Wrzucił zdjęcia w różnych kapeluszach, które zrobił mu Pawełek, a komentujący wybrali, w których mu było najlepiej. A, że było mu najlepiej we wszystkich – wziął wszystkie cztery.
No dobra, nie wziął zielonego, ale to nie był Stetson.

Mnie udało się wynaleźć kapelusz przeciwdeszczowy Stetsona. Konkretnie: wynalazłem go w pudełku, do którego zapakowano melonik.

3. U Moniki Olejnik wystąpił nowy poseł Platformy Obywatelskiej. Powiedział, że „wszyscy musimy dmuchać w jedną trąbę, żeby nie podpalić tej Polski”.
Człowiek, który zatrzymał Anglię, został człowiekiem, który zatrzymał mandat. 
(Jak na Twitterze napisał @szanter)

Miałem nadzieję, że mi się uda położyć przed pierwszą. No i się nie udało. I to jest zła informacja.  


piątek, 5 września 2014

5 września 2014


1. Pojechaliśmy z kolegą Grzegorzem do Muzeum Powstania Warszawskiego, by porozmawiać z dyrektorem Ołdakowskim. Kiedy wyleźliśmy na trzecie piętro okazało się, że w budynku jednak jest winda. Następnym razem będę pamiętał.
Dyrektor Ołdakowski ma w gabinecie mnóstwo różnych fajnych rzeczy, które dostał od różnych fajnych ludzi i równie fajnych służb. Najfajniejszy chyba był hełm z napisem MO, który Komenda Główna Policji wręczała z swojego okazji 95-lecia.
Choć równie fajne było skórzane pudełko na papier od Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Udało mi się wycyganić (wyromić?) pamiątkowe coś, co posłowie wręczają podczas oficjalnych wizyt zagranicznych. Pan Dyrektor powiedział, że to coś pozyskał nielegalnie. Pewnie żartował, bo taki państwowiec raczej niczego by w Sejmie nielegalnie nie pozyskiwał.
Kolega Grzegorz stwierdził, że koniecznie muszę sobie wyrżnąć dedykację – „Marcinowi Kędrynie – Naród”. Ja chyba jednak się zdecyduję na „Marcinowi Kędrynie za zasługi dla polskiego parlamentaryzmu”.
Jakieś zasługi mam. Podwoziłem kiedyś pewnego posła na lotnisko audi R8. W samochodzie zepsuł się bagażnik, poseł zaś miał dwie walizki i dwadzieścia minut do odlotu. W każdym razie się udało. Było zabawnie. Dwie walizki w R8.
Od tego czasu nie polecam serwisu audi przy Połczyńskiej.

Wywiad rozpoczął się od dowcipu, którego nie mogę powtarzać, choć redaktor Pertyński stwierdził, że jest bardzo śmieszny.
Chciałem zacząć rozmowę od podziękowania za to, że Dyrektor nie wysłał mi zaproszenia na pokaz „Miasta'44”. Ale jakoś mi nie wyszło. O film zapytał kolega Grzegorz.
[Fragment nieautoryzowanego wywiadu cytuję z pamięci, więc jakby co, może się okazać, że ta sytuacja wcale nie miała miejsca]
Grzegorz Kapla: –Widział pan „Miasto '44”
Dyrektor Ołdakowski: [cisza]
Marcin Kędryna (do Grzegorza Kapli): –Musiał widzieć, współprodukował film
Grzegorz Kapla: –I co pan o filmie sądzi?
Dyrektor Ołdakowski: [cisza]
Marcin Kędryna: [cisza]
Grzegorz Kapla: [cisza]
Dyrektor Ołdakowski: [cisza]
Marcin Kędryna: [cisza]
Grzegorz Kapla: [cisza]
Dyrektor Ołdakowski (do Grzegorza Kapli): –Może przejdziemy na „ty”, jestem młodszy, ale tak chyba będzie wygodniej
[Przechodzą na „ty”]
Grzegorz Kapla: –I jak wrażenia z fimu?
Dyrektor Ołdakowski: [cisza]
Marcin Kędryna: [cisza]
Grzegorz Kapla: [cisza]
Dyrektor Ołdakowski: [cisza]
Marcin Kędryna (do Grzegorza Kapli): –Masz odpowiedź.

Umówiliśmy się na jeszcze jedno spotkanie. Przed pożegnaniem dyrektor Ołdakowski zasugerował, że mnie nienawidzi. Uważa, że lepiej testowałby samochody niż ja. Zrewanżowałem mu się informacją, że przez weekend będę jeździł pięciolitrowym mercedesem klasy G.

Kiedy wyszliśmy z muzeum i włączyłem telefon okazało się, że ściga mnie Mercedes, żeby powiedzieć, że jakieś głupki uszkodziły Gelendę podczas testów, więc nie będę nią przez weekend jeździł. I to jest zła informacja. Bardzo zła. Zawsze się tak dzieje, kiedy się zbytnio chwalę jakimś samochodem.

2. Poszedłem do apteki, żeby sobie kupić coś na bolącą głowę. Przy okazji oddałem 58 groszy, które byłem winny. W zamian usłyszałem, że jestem uczciwy. Wyjaśniłem, że to nie jest kwestia uczciwości tylko rozsądku. I tak do tej apteki chodzę, więc prędzej czy później ktoś by mi te 60 groszy wypomniał.

Z apteki poszedłem do FasterDoga. Kolega Pawełek zaprezentował mi kilka naprawdę porządnych marynarek, na które mnie nie stać. To zła informacja, ale zdążyłem się już do niej przyzwyczaić.
Kolega Pawełek opowiadał o porannej scysji z dozorczynią. Na podwórku mają potworny syf, co nie wygląda zbyt dobrze. A przez to podwórko wchodzi się do ich sklepu.
Otóż kolega Pawełek zapytał dozorczynię, dlaczego nie posprząta. Ta mu odpowiedziała, że ona sprząta tylko połowę podwórka. Prywatną połowę. Druga jest miasta, a miasto jej za sprzątanie nie płaci. I jej ten bałagan też przeszkadza. Powiedziałem koledze Pawełkowi, że ją rozumiem i, że właściwie równie dobrze sam by mógł posprzątać. Ale to nie była taka reakcja o jaką mu chodziło.

Później przyszła pani, która ślicznie maluje szyldy. Kolega Pawełek chciałby mieć ślicznie namalowany szyld, ale się boi, że ktoś ten szyld natychmiast zniszczy. Długo się zastanawialiśmy jak ten problem rozwiązać. Przy okazji się dowiedziałem, że ponoć wszystkie oficyny między Wilczą a Piękną mają być wyburzone, a w ich miejsce ma powstać pasaż handlowy. I to raczej nie jest dobra informacja, bo zaraz w okolicy będą same hostele, apartamenty i wypierdziane sklepy. A miasto to miasto. Powinno mieć też miejsce na normalnych mieszkańców.

3. Wieczorem, razem z kolegą Grzegorzem spotkaliśmy się z Nie Mogę Powiedzieć Kim. I to jest inna osoba niż dzień wcześniej. Byliśmy w paru miejscach. Na koniec w Domu Whisky przy Kruczej. Kiedy wychodziliśmy rzucił mi się w ramiona artysta Piróg. Krzyknąłem więc „Polska tylko dla Polaków”, to się ucieszył i rzucił jeszcze raz. I to jest zła informacja, bo jak się będzie rzucał w ramiona innych, którzy będą takie rzeczy krzyczeć, kiedyś trafi na kogoś, kto jak go złapie, to nie będzie chciał już puścić.