Pokazywanie postów oznaczonych etykietą The Simpsons. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą The Simpsons. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

23 sierpnia 2015


1. 22 sierpnia. Obudziła mnie noga. Własna. Prawa. Boląca zupełnie bez sensu. Wstałem. Okazało się, że chodzić nie mogę zupełnie. I to jest zła informacja. Dokuśtykałem do wanny. W wannie było trochę lepiej, ale po dwóch godzinach dotarło do mnie, że dalsze moczenie nie ma przyszłości. Dokuśtykałem na kanapę. Obejrzałem dwa odcinki Simpsonów.
W pewnym momencie człowiek przestaje się identyfikować z Bartem. Zaczyna z Homerem. Moment ten przychodzi niespodziewanie i nazywa się dorosłość.

Pamiętam jeden odcinek, przy którym płakałem rzewnymi łzami. Odcinek o tym, dlaczego nie ma w domu żadnego zdjęcia tej najmłodszej. Otóż Homer spłacił kredyt na dom. Rzucił (spektakularnie) pracę w elektrowni. Zatrudnił się w kręgielni jako sprzątacz i był naprawdę szczęśliwy. Wtedy się okazało, że Marge jest w ciąży. I z wyliczeń wyszło, że braknie im pieniędzy. Homer musiał więc zrezygnować z dającej mu szczęście pracy, posypać głowę popiołem i wrócić do elektrowni. Cierpiał strasznie, ale nie miał wyboru. Ostatnia scena pokazywała Homera w miejscu jego znienawidzonej pracy. Wszystkie ściany były wyklejone zdjęciami jego najmłodszej córki.

2. Przeczytałem list od ZUS-u. Po 23 latach pracy (większość na umowach śmieciowych) moja emerytura może wynieść 343,64 zł (z uwzględnieniem hipotetycznej kwoty składek). Na dziś wynosi 76,77 zł.
Obejrzeliśmy film o Mellu Brooksie. Bożena zauważyła, że Williams panią Doubtfire grał ochmistrzynią z „Młodego Frankensteina”.
Przy śniadaniu oglądaliśmy najpierw film o gigantycznych aligatorach, które strzelały kolcami z ogona. Później przeszliśmy na „Pół żartem, pół serio”. Wciąż bardzo śmieszny film.
Potem chyba spałem, bo nic nie pamiętam.
W końcu noga trochę mnie przestała boleć. Pojechaliśmy kupić coś do jedzenia. I to jest zła wiadomość, bo zrobiły się z tego zbyt duże zakupy. Ale komplet kluczy na pewno się przyda.

3. Wieczorem w Krakenie spotkaliśmy się z red. Roderykiem. Było miło, aż nie zaczepił go jakiś głupek. Zadowolony z siebie. Red. Roderyk zaczął głupkowi nawet logicznie odpowiadać, ale głupek był za bardzo zadowolony z siebie, by usłyszeć, co red. Roderyk do niego mówi.
Stultorum infinitus est numerus. I to jest zła informacja.