Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zbigniew Bujak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zbigniew Bujak. Pokaż wszystkie posty

środa, 22 lipca 2015

20 lipca 2015


1. Z tego upału ciężko się spało, więc wstałem przy pierwszym pretekście. Znowu się zasiedziałem w wannie, więc wylatując z domu zapomniałem zabrać „Plusa Minusa” z mazurkowym Bujakiem i panią Jakubiak. Na miejscu, obok sterty kolorowych tygodników Bauera leżały książki. Pismo Święte w kilku wersjach, jakiś thriller Mastertona, ze dwa Harlequiny i wydana w pięćdziesiątym którymś roku „Zbrodnia Sylwestra Bonnard” Anatola France'a.
Nie zabrałem do komory Mastertona. I to jest zła informacja. W komorze ciśnienie psuje wzrok. Czytanie książki wydrukowanej chyba siódemką jest trudne samie w sobie. Przy ciśnieniu 1,5 bara jest złe bardzo. Pierwsza część, żeby nie forma – potwornie pretensjonalna. Pniaczek. Jak w „Twin Peaks”.

2. Z Wołoskiej na Szaserów. Próbowałem oglądać Woronicza 17, ale ciągle ktoś dzwonił. Ogólnie ciągle ktoś dzwonił. I to jest zła informacja. Fascynujące doświadczenie: komentowanie afery, którą jest – excusez le mot – z dupy, dziennikarzom, którzy mają pełną świadomość, że afera jest – excusez le mot – z dupy i – co właściwie najbardziej racjonalne – właśnie to zamierzają napisać.

Poszedłem do apteki. Leki kosztowały prawie 300 zł. Lepiej być młodym i zdrowym. I to jest zła informacja. Na bycie młodym i zdrowym szanse coraz mniejsze.

3. Znowu Szaserów. Ostatnia kroplówka. Wychodząc już poczułem tęsknotę. Strasznie jestem sentymentalny.

Wieczorem przyszedł do mnie nowy numer „Newsweeka”. Nie wypada mi nazywać ten – bądź, co bądź – światowej sławy tygodnik – satyrycznym. I to jest zła informacja.
Rzuciłem się na materiał redaktora Krzymowskiego. Było warto. Z nieprawdziwych (łatwych do zweryfikowania) informacji autor wyciągał piętrowe wnioski.
To fascynujące. Wielokrotnie słyszałem, że polskie dziennikarstwo śledcze w znakomitej większości polega na puszczaniu dalej bez weryfikacji informacji uzyskiwanych ze służb. Redaktor Krzymowski udowadnia, że tak samo można działać pisząc o polskiej polityce. Z tym, że w miejsce służb wchodzą partyjne frakcje. Partyjne, bądź już poza partyjne. Taka sytuacja.