niedziela, 21 listopada 2021

21 listopada 2021


 

1. Śniło mi się amerykańskie wojsko. W Polsce. A wcześniej Andrzej Zybertowicz. Amerykańskiemu wojsku zwinąłem dwa okolicznościowe ołówki. Złą informacją jest, że jeszcze nikt nie stworzył urządzenia, które by przenosiło przedmioty ze snu do jawy. Jeżeli ktoś będzie nad takim urządzeniem pracował, powinien uważać, żeby przypadkiem przedmioty te nie lądowały na Jawie. 

2. Włączyłem telewizor, a tam Andrzej Zybertowicz. Jakieś więc związki pomiędzy snem a jawą istnieją. Trafiłem na moment, w którym marszałek Czarzasty perorował, o braku działań polskiej dyplomacji: zamknęliście tylko jeden kanał. Samoloty wciąż latają. 

Odpowiedział mu Fogiel: już trzy Państwa, kilkanaście linii lotniczych. 

Czarzasty: Czyli mówi pan, że nic nie lata…

To wszystko u Rymanowskiego. Oglądanie takich programów to zdecydowanie strata czasu. I to jest zła informacja. 
Strata czasu z jednym wyjątkiem. Bez piętnastu sekund z marszałkiem Zgorzelskim mógłbym sobie nie utrwalić dlaczego PSL należy omijać dużym łukiem. 

3. „Trotyl na wraku tupolewa”. Przejrzałem tamten numer „Rzeczpospolitej”. Bardzo porządnie zrobiona gazeta. W październiku będzie dziesięć lat. Już taka nie jest. 

Nie chce mi się sprawdzać – wydaje mi się, że już o tym pisałem. W zimie chyba 2016 roku, przyjechałem na wojskowe Okęcie. Lecieliśmy do Kijowa. Standardowa kontrola bezpieczeństwa. Bramka wylosowała mnie do sprawdzenia śladów. SOL-owiec zebrał je z rąk, paską, torby. Papierek wsadzono do maszyny. Próbę powtórzono dwa razy. Przy narastającej konsternacji. Postawiono mnie z boku, żebym nie blokował kolejki. Nikt mi nic nie chciał powiedzieć. Dokładnie sprawdzono bagaż. Napięcie narastało. Zbliżał się czas odlotu. Puścili mnie, kiedy prezydencka kolumna wjeżdżała na lotnisko. Decyzję podjęto na wysokim szczeblu. Usłyszałem, że ślady trotylu, jakie mam na sobie są większe, niż kiedykolwiek widzieli na szkoleniach. Jakbym się trotylem obłożył i ten trotyl zdetonował. 
Chwilę mi zeszło, nim doszedłem do tego, skąd się te ślady mogły wziąć. Otóż przed wylotem byłem w JW na przedświątecznym spotkaniu. Nikt tam trotylu nie detonował, ale uścisnąłem kilkanaście rąk, a mój płaszczyk wisiał w szatni, obok mundurów ludzi, którzy mogli robić bardzo różne rzeczy. 
Dlaczego o tym piszę? Żeby się podzielić uzasadnioną opinią, że obecność śladów trotylu na tupolewie naprawdę niewiele znaczy. Dużo więcej znaczyła reakcja na tekst na ten temat. 
Stałem parę dni później pod Rzepą w grupie ludzi, którzy chcieli wyrazić solidarność z wyrzucanymi z pracy w tej sprawie. 
Jeszcze jedna mnie nachodzi konstatacja, otóż tym, którzy wywarli presję na właścicielu Rzepy nie tyle chodziło o ukrycie jakichś faktów. Im chodziło o wyciszenie sprawy. Tak samo, jak pewnemu panu nie tyle zależało na wyjaśnieniu sprawy, co jej nagłaśnianiu. A przede wszystkim – nagłośnieniu jego uczestnictwa w jej wyjaśnianiu. No i na tym polu osiągnął wielki sukcesem. I to jest zła informacja. 

20 listopada 2021


1. Niby ciepło, a zimno. I to jest zła informacja. 
Powsadzałem cebulki. Narzędzie Fiskarsa daje radę. Część wsadziłem w miejscu, na które lecą igły z modrzewia. Więc może nic z nich nie być. Resztę wkoło głównego drzewa w parku. W parku rosną przebiśniegi. Zobaczymy, czy wiosną wzejdą krokusy. 

2. Odwiedził nas redaktor Gmyz. Szczepił się w okolicy trzecią dawką. Podpisał mi Rzepę z tekstem o trotylu. Teraz mogę ją oprawić. Powieszę obok kopii przemówienia Pence'a, które Amerykanie zapomnieli zabrać z mównicy na placu Piłsudskiego, pierwszego września dziewiętnastego roku. I świadectwa aplikacji administracyjnej. 

Wśród usprawiedliwień, jakie dziś naprędce wymyślano brakło tego, że przepis o zatrzymywaniu prawa jazdy za pięćdziesiąt jeden plus wszedł w życie, kiedy PDT był w Brukseli i miał na głowie całą UE. 

Pojechaliśmy po futer dla kotów. Saszetki z Rossmanna. I mięso. Lidl w remoncie. Biedronka. I to jest zła informacja, bo nie lubię Biedronki. Za bardzo przypomina mi moje biurko. 

3. „The Morning Show”. Wydawało mi się, że już zapomniałem o chorobie. A tu się okazuje, że jednak wciąż gdzieś to we mnie siedzi. I to jednak jest zła informacja. 

Najmniejszy z kotów łazi już po całej kanapie. I żąda interakcji. Jutro kończy cztery tygodnie. 


 

sobota, 20 listopada 2021

19 listopada 2021


 

1. Nie, żebym się jakoś specjalnie wyspał. I to jest zła informacja. 
Rano, po dziewiątej, w TVN24 słuchałem jakiegoś doktora. Chyba z UW. Mówił o pandemii jak naukowiec. Rzadko się to ostatnio zdarza. Mówił, że we wschodnich województwach widać zbliżanie się końca fali. Mimo braku lockdownu. 

Wiał ciepły zachodni wiatr. Wieje dalej. Audi całe w modrzewiowych igłach. Przypominały wzorek na mundurach LWP z lat chyba sześćdziesiątych.

2. Z moim nowym szefem pojechaliśmy za Gorzów. Jago saabem pojechaliśmy. Przeprowadzić wywiad z minister Machałek. Mój nowy szef znaczy. Ja – bardziej – zwiedzać. Nadwarciański kawałek lubuskiego jest zupełnie inny niż nasza okolica. Zjedliśmy obiad w restauracji „Zbyszko”. W Bogdańcu. Porządna polska kuchnia. W Bogdańcu robią miejscowego ducha puszczy. Nie dane mi było spróbować. I to jest zła informacja. Później pojechaliśmy do pana, u którego kupuję sprzęt AGD. Kupiłem tam pralkę, gdyż poprzednia, którą kupowałem z kolegą Kaplą, cztery lata temu, zaczęła szwankować. Hydrostat. No i nie ma automatyki wagowej. I jest nieco energochłonna. Decyzja o zakupie była prosta, trudniej było wyciągnąć od pana, u którego kupuję sprzęt AGD, którą pralkę mam kupić. Wszystkie niby takie same. Elektronika różna. Ale bez znaczenia. Menu po polsku. Sześć albo siedem kilo. Krzyżak stalowy, albo aluminiowy. Lepszy stalowy. W końcu powiedział. W3000. 

Sąsiad Tomek pomógł mi wytargać pralkę na piętro. Łatwo nie było. 


3. Zaczęliśmy oglądać „Koło czasu”. Trzy odcinki. Złą informacją jest, że nie jestem pewien, czy warto było oglądać je do drugiej w nocy. 

piątek, 19 listopada 2021

18 listopada 2021


1. W sumie pięć zebrań i zaocznych spotkań. W czasie piątego usłyszałem, że Jan Rokita jest lewicowcem. Nie wiem, jak sobie z tą informacją poradzić. I to jest zła informacja. 
Złożyliśmy szafę. Bardzo porządna. 

2. Przez moment oglądałem „Kuchenne Rewolucje”. Pani Gessler rugała menedżera knajpy w Gorzowie za niepłacenie pracownikom. W telewizji jednak wszystko jest możliwe. 

3. „Primal” na Prime. Film tak zły, że aż nie mogę sobie przypomnieć dobrego filmu, w którym by zagrał Nicolas Cage. Statystycznie – powinien jakiś być. 

Pada. I jest zimno. A Kocio w terenie. Reszta zalega na kanapie. Skończyły się rossmannowe saszetki. I to zasadniczo jest zła informacja. Choć gorszą jest, że po całym dniu przy komputerze, jestem tak zmęczony, że – jak widać – nie mam siły pisać. 

 

czwartek, 18 listopada 2021

17 listopada 2021


1. Na Wirtualnych Mediach przeczytałem wspominkowy tekst o Kamilu Durczoku. Nie wypowiedziała się żadna kobieta.

Spotkaliśmy się z Miśkiem w Świebodzinie ze strażakami. Strażacy zawsze na propsie. Człowieka wciąż się gasi kocem. Albo wodą. Niezbyt mocnym strumieniem. Samogaszenie odbywać się powinno przez turlanie po ziemi. Nikt niczego nowego nie wymyślił. I to jest zła informacja. 

2. Pojechaliśmy za Nową Sól. Do Nowego Miasteczka. Bożena znalazła na OLX szafę. Za zadziwiająco małe pieniądze. Na miejscu się okazało, że szafa jest w idealnym stanie i do tego, w rozłożona idealnie mieści się na pace Lawiny. 
W Nowym Miasteczku ostatnio byłem z ćwierć wieku temu. Jeszcze zanim powstała obwodnica Nowej Soli. Tak mi się przynajmniej wydaje. Nie jestem pewien. I to jest zła informacja.

3. Zatankowałem na Shellu w Zielonej. Za 3,19. Oleje napędowe tam sprzedawane zawierają do 7% biokomponentów w postaci esterów metylowych kwasów tłuszczowych. Te Estery to ani chybi Żydzi. 

Wieczorem trafiłem na „Glorię” Lumeta. 1999, Sharon Stone. Miałem nadzieję, że to dobry film. Nie był. I to jest zła informacja. 

Choć też zły bardzo nie był. 

 

środa, 17 listopada 2021

16 listopada 2021


1. Powinienem oglądać właśnie sejmową debatę. Nie chce mi się. Nie chce mi się, gdyż jestem przekonany, że nic mnie tam nie zaskoczy. I to jest zła informacja. 

2. Wtorek. Dzień zebrań. W sumie było pięc. I tak dobrze, bo bywa sześć. Przy czym to szóste (chronologicznie – czwarte) zwykle pozbawione jest sensu. Za to długie. Tyle dobrego, że za pomocą komunikatorów można sobie z jednymi uczestnikami poszydzić z drugich.

Ryszard Terlecki zaraził się koronawirusem. Tydzień temu zarażona była Kamila Gasiuk-Pihowicz. Przypadek? Mój wewnętrzny cenzor nie pozwala mi snuć dalej tej opowieści. I to jest zła informacja. 

3. Udało się nam, w międzyczasie przyciąć ze trzy metry bieżące listew. I to jest spory sukces, gdyż robiliśmy to w godzinę, a kątów było sześć. 
Wieczorem dooglądaliśmy „Infinite”. I to jest zła informacja, gdyż film był zły i lepiej by go było do reszty przespać. 

Koty, choć bardziej kotki, nawiązują porozumienie z pompą ciepła. Pokładają się w najdziwniejszych miejscach, w sposób taki, by jak największą powierzchnią swą dotykać podłogi. 


 

wtorek, 16 listopada 2021

15 listopada 2021


 

1. Ciemno, zimno i bez sensu. Wcześniej nie miałem jakiegoś specjalnego problemu z jesienią. Teraz coś mnie dopadło. I to jest zła informacja. 

2. Mrówka. I Lidl. W Mrówce – kołki. I rurka do kanalizacji. W Lidlu mięso dla kotów. I cebulki kwiatowe za połowę ceny. Złą informacją jest, że będę musiał je szybko powsadzać w ziemię, udając, że jest październik. 
Kołki niby dobre, ale gdyby były z pięć centymetrów dłuższe, to by pewnie lepiej trzymały. Ale wtedy wiertło by musiało być jeszcze dłuższe, co by utrudniało wiercenie. Ściany, nie dość, że krzywe, to jeszcze mają jakąś dziurę w środku. Słowem – łatwo nie jest. Udało się za to podłączyć rurkę do kanalizacji. 

3. Kocio wpada tylko by coś zjeść. Najmniejsze jest coraz większe. Rudzia z Dr siedzą raczej w domu. I ćwiczą kocie zapasy. 
Na koniec dnia zasnąłem przy „Infinite”. I to jest zła informacja. Mogłem zasnąć przy jakimś filmie, który wcześniej widziałem. Przynajmniej bym wiedział o co chodzi.