poniedziałek, 28 marca 2016

26 marca 2016


1. Śnił mi się Pałac. Nieco zmodyfikowany. Na przykład wyposażony w dziwną kolejkę z wagonikami wielkości deskorolek, na których się siadało i było wiezionym przez dziwne korytarze. Przy okazji śniła mi się też polityka, ale o tym już pisać nie będę.
Po późnym śniadaniu wróciliśmy do układania parkietu. Wieczorem wsypałem do trociniaka sieniawskie brykiety z brunatnego węglą, jakoś mi się udało je rozpalić. Płonęły przez jakieś dwanaście godzin. Nagrzały powietrze na tyle, że klepki przestały się aż tak prężyć.
Układaliśmy, aż się okazało, że zaraz braknie kleju. Bożena wsiadła w auto i pojechała z dziewczynami do Mrówki. My układaliśmy dalej. Po chwili zadzwoniła, że Mrówka klejów do parkietu już nie sprzedaje. Bo kiedyś próbowała na tyle bezskutecznie, że musiała wywalić, bo się na półce zestarzał.
W każdym razie klej się skończył zanim my skończyliśmy. I to jest zła informacja. Dobrą jest, że parkietu nie braknie. Nawet zostanie. Może na jakiś pokoik na strychu.

2. Przenieśliśmy się przed dom, gdzie Bożena z dziewczynami wygrabiała liście spod grabu. Udało nam się sprzątnąć całkiem sporą powierzchnię. Pogoda była idealna do palenia liści. Było sucho i prawie nie wiało, więc nie było niebezpieczeństwa, że zadymimy całą przedświątecznie posprzątaną wieś.
Zatęskniliśmy za dyrektorem Zydlem, który już wielokrotnie dowiódł swoich talentów w grabieniu. Z tym, że to grabienie jest ogrodniczym tego słowa znaczeniu. Dawno go u nas nie było. I to jest zła informacja.

3. Niestety nie udało się uniknąć rodzinnych rozmów o polityce. Berlińska wersja narracji na temat wydarzeń kolońskich brzmi: po śledztwie się okazało, że wiele z tamtych kobiet kłamało.
Za to o pani Merkel mówi się, że nie będzie kanclerzem, bo popełniła błąd.

Wieczór tak mi się przeciągnął, że zobaczyłem jak zegarek w komputerze przeskakuje z 01:59 na 03:00. I to jest zła informacja.  

1 komentarz:

  1. 7 lat temu postanowiłem zbudować dom. Dom dla dzieci które dopiero zaczęły być.
    Nauczyłem się od tego czasu wiele o domach.
    Po pierwsze - sam wszystkiego nie zrobisz bo nie starczy czasu.
    Po drugie jeśli potrzebujesz fachowca by coś zrobił umów się z nim, zlej go wygoń i zrób sam.
    Po trzecie jeśli coś sknocisz - czytaj nie dopilnujesz - to wylezie po latach i cię przerazi.
    ...
    dziś psy nie chciały spać w małym pokoju - norma i tak wszędzie się pałętają.
    Podstawa komina wyglądała rano jakoś dziwnie - jak popękana kora.
    Wewnątrz komina stopione aluminium z uszczelniacza drzwiczek wyczystkowych lekko dymiło a na dnie żarzyły się kawałki skoksowanej sadzy.
    Jeszcze pamiętam murarzy:
    "Panie tutaj komin nigdy się nie rozgrzeje nie trzeba izolować wełną mineralną. Nie będziemy przecież tego rozbierać."
    Kolekcja ciepłych kaset magnetofonowych będzie musiała się przenieść dalej od komina.
    Tak samo 3 litrowa butla brandy i pięciolitrowy słój nalewki.
    Ale polewania wodą uniknęliśmy w lany poniedziałek. Niech strażacy śpią spokojnie.
    Ktoś nad nami czuwa.

    OdpowiedzUsuń