1. Orędzie. W dobrym, starym stylu. Nie podobało mi się zrobienie ze wszystkich MGIMO-wców rosyjskich agentów. Widzę to trochę inaczej. Ja bym powiedział, że wszyscy są bardzo dobrze rozpoznani przez rosyjskie służby. I druga sprawa. Zabrakło mi wymienienia z imienia i nazwiska członków Klubu Ambasadorów (czy jak to się tam nazywa), którzy się podpisali pod oświadczeniem w sprawie granicy, wraz z informacją, na które placówki wysyła ich minister Sikorski. Ale to wszystko bez znaczenia. Głowa Państwa pokazał, że jeżeli chce, może się odezwać i nie da się przejść nad tym, do porządku dziennego.
Jakoś zabawna była ekstaza co poniektórych PiS-owców. Tych samych, którzy przez ostatnie miesiące pozwalali sobie na drobne szyderstwa w kierunku dużego Pałacu. Drobne, albo i większe.
Złą informacją jest, że jak na dłoni widać, jak bardzo PiS nie ma kandydata na prezydenta. Złą, bo gdyby miało, byłoby inną partią. A gdyby było inną partią – może by było lepiej.
Orędzie podpaliło niemiłosiernie panującego nam premiera. Tak podpaliło, że złamał zasadę. Aleksander Kwaśniewski wpisał do Konstytucji (któż inny by to miał zrobić), że po prezydenckim orędziu nie ma debaty. Po to, żeby jej nie było. Prezydent ma tak niewiele narzędzi, więc te, które ma są w pewien sposób chronione. Premier, a bardziej jego wierny Hołownia, Konstytucji nie złamał, bo Premier przecież nie wystąpił w ramach debaty. Premier, a bardziej jego wierny Hołownia, złamali ducha Konstytucji. A skoro się Premier na to zdecydował, znaczy, że Głowa Państwa trafił go bardzo precyzyjnie. W sam środek ego.
Trafiony Premier nie panował zbytnio nad przekazem. Albo panował, tyle że się odkleił od rzeczywistości. Opowieść o planowanej przez PiS z Dudą elektrowni w Kaliningradzie to było kuriozum przekraczające nawet granice wytyczone przez bajkopisarza Piątka.
No i oczywiście dwa cytaty.
Dzisiejszy: „Nikt nie mówi tutaj o zawieszeniu prawa do azylu. To jest nieprawda”.
I sprzed chwili: „Jednym z elementów strategii migracyjnej będzie czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu. I będę się domagał uznania w Europie dla tej decyzji”.
Szkoda gadać.
Tusk zachowuje się, jakby był teflonowy, a nie jest. Ludzie widzą takie rzeczy. Strategia migracyjna, która miała być gejmczendżerem. A jest oprotestowana przez koalicjantów, którzy na każdym kroku podkreślają na co nie ma ich zgody. I do tego jeszcze Komisja Wenecka. I do tego jeszcze Profesor Pingwin. Jak nie idzie, to nie idzie.
2. Byłem w Zielonej. Przypomnieć się w sprawie Suburbana. I kupić trochę mrożonek w Makro. Odrę forsowałem promem. Wody w rzecze wiele, więc prom zasuwa jak mały samochodzik. Muszę wyważyć koła w Lawinie, gdyż przy niewysokich prędkościach dostają denerwującej wibracji.
Na spacerze z pieskiem znaleźliśmy kolejne kanie. A mówią, że jak są przymrozki – a są – to grzybów nie ma. A są.
3. Wieczorem oglądałem debatę o migracji w Kanale Zero. Bardzo dobry Przydacz. Kuriozalna – muszę napisać „młoda kobieta”, bo jak napiszę „dziewczynka”, to się narażę na skancelowanie – młoda kobieta z jakiejś tam współpracującej z Grupą Granica fundacji. No i Ochojska, która w pierwszych słowach powiedziała, że co prawda rząd PO jest jak rząd PiS, ale trzeba głosować na PO, bo inaczej PiS wróci do władzy. Warto obejrzeć, bo pewne rzeczy trudno sobie wyobrazić. Ech, mogłem napisać „osoba”. „Młoda kobieta” – może zostać uznane za opresywne.