sobota, 9 stycznia 2016

7 stycznia 2016



1. Kurier zadbał bym nie zaspał. I to jest zła informacja.
Długo nie mogłem uwierzyć, że ktoś dzwoni do drzwi przed siódmą rano.

2. Bożena podrzuciła mnie na Krakowskie Przedmieście. Nie chciała zjeżdżać na dół Bednarską. Może ta nazwa źle jej się kojarzy.
Przeprowadziłem kilka interesujących rozmów i udałem się do sali kolumnowej, gdzie tłum prawników z rodzinami czekał na to, aż część z nich zaprzysiężona zostanie na sędziów. Tłum był duży już duży, więc żeby coś widzieć wylazłem na balkon. Pana Profesora zauważyłem dopiero po chwili. Nie będę ukrywał, że nie jestem jego wielbicielem. Zresztą już o nim w zeszłym roku 
pisałem, kiedy po wyborach samorządowych nazywał wyborców, którzy mieli problem z tzw. listą zbroszurowaną – analfabetami.
Jeżeli kiedyś – a na to wygląda – pan Profesor będzie startował w jakichś wyborach, to chętnie się zatrudnię przy kampanii konkurencji, bo pan Profesor ma tendencje do samozaorywania. Trzeba tylko wybrać cytaty. Setki. Bez żadnych kombinacji, montażu czy manipulowania. Łatwa robota.
To jest moje prywatne zdanie zbudowane zarówno na obserwowaniu wieloletniej działalności medialnej pana Profesora, jak również kilku rozpraw, którym przewodniczył.

Wydaje mi się, że samo mianowanie nie czyni człowieka osobą moralnie i intelektualnie odpowiednim na funkcję, na którą jest mianowany. I to jest zła informacja.

3. Po uroczystości zlazłem na dół z ambicją zrobienia selfie z panem Profesorem. Ambicja okazała się niewystarczającą. Z kimś się zagadałem, czy zagapiłem na coś. Nagle dotarło do mnie dziwne poruszenie. Odwróciłem się. Zobaczyłem las rąk z telefonami zwróconymi w stronę pana Prezydenta rozmawiającego z panem Profesorem. Nowo mianowani sędziowie chcieli to uwiecznić.
Generalnie: warto rozmawiać.

Przy okazji przypomniał mi się Albert Einstein. Otóż pan Profesor powiedział, że rozmawiali później z Prezydentem prawie godzinę, a mnie, anonimowy informator zeznał, że od wejścia do gabinetu do z niego przez pana Profesora wyjścia upłynęło 25 minut. Wynika z tego, że coś porusza się z prędkością światła. Tylko nie wiem co, czy gabinet, czy sekretariat. Fizyka jest dla mnie zbyt trudna. I to jest zła informacja. 

Dowiedziałem się, że prof. Penderecki wycofał się z kapituły Orła Białego. Mając w pamięci kosze wysyłane do Pałacu przed Świętami przez jego małżonkę, można wyciągnąć wniosek, że mają rozdzielność majątkową – tak modną teraz wśród nowoczesnych obrońców demokracji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz