czwartek, 19 czerwca 2025

15–18 czerwca 2025


1. Chciałoby się napisać, że nasi Żydzi biją ich Arabów. Jednak to już nie nasi Żydzi, a i Arabowie są Persami. 

Swoją drogą zabawne jest przypominanie o przyjętych przez Iran polskich uchodźcach z ZSRR. Po pierwsze: to nie był ten sam Iran. Tamten został obalony, przez ten dzisiejszy w 1979 roku. Po drugie cesarz Pahlawi wyraził zgodę na przybycie Polaków pod warunkiem, że wikt i opierunek zapewnią im Alianci. Co oczywiście nie znaczy, że Irańczycy jako tacy są ponoć w znakomitej większości spoko. 

Wielbicielem Iranu jest Witold Waszczykowski. Opowiadał kiedyś, że strasznie tam imprezują. W znaczeniu: rewolucja islamska się nie do końca przyjęła. 

Trzeci dzień piszę ten wpis, więc już wszyscy zdążyli skomentować niepozbieranie Rządu Najjaśniejszej RP w kwestii ewakuacji z Izraela. 

Przypomniano ewakuację po ataku 7 października 2023 roku. Mam wrażenie, że wszyscy zapomnieli to, że Polska ewakuowała pół Europy w czasie COVID-u. A potem z Afganistanu. Przy obu akcjach pracował Marcin Przydacz. No i Michał Dworczyk. Nie mieliśmy wtedy więcej samolotów. Mieliśmy potrafiących to ogarnąć ludzi i wolę. 

Gdyby się komuś chciało przeczytać tu: https://gazetalubuska.pl/wiceminister-marcin-przydacz-nie-bylo-drugiej-takiej-misji-w-historii/ar/c1-15786788 rozmowa z Przydaczem o Afganistanie. 

PiS naprawdę zniszczył Polskę. Polskę, w której można się było nie wywiązywać z wyborczych obietnic. Polskę, w której praca minimalna mogła rosnąć rocznie o parę groszy. Polskę, w której inwestycje koncentrowały się na Warszawie, Gdańsku i ich mieszkańcach. Polskę, która nie reagowała w sytuacji, kiedy jej obywatele byli zagrożeni. Polskę, która nie prowadziła polityki zagranicznej. 

Na szczęście do władzy wrócił Donald Tusk, który próbuje tamtą Polskę odbudować.

Złą informacją jest, że ludzie tego nie doceniają. 


2. Jadłem obiad w barze mlecznym „Prasowym” z prawdziwym angielskim lordem. Później przenieśliśmy się do Planu B, gdzie jego lordowska mość docenił salę dla palących. Swoją drogą nigdy wcześniej nie byłem chyba w Planie B przed 18:00.

Lord uważa,że Polska powinna wyjść z UE. Ja uważam, że prędzej powinniśmy wyrzucić z UE Brukselę. A konkretnie: jej zasiedlony przez tzw. unijne elity kawałek. 

Lord uważa, że z UE niczego się nie da zrobić i moje myślenie jest naiwne.

Pozostanę przy własnym zdaniu. 

3. Wystąpiłem bladym świtem w superexpressowym internecie. Niestety nie miałem zbyt wiele do powiedzenia. Przed trzynastą brakuje mi błyskotliwości. Smutna konstatacja jest taka, że powinienem w mediach występować częściej, albo rzadziej.

Wracam do domu. W samolocie trzygwiazdkowy generał z sąsiedniej wioski. Nigdy go nie widziałem po cywilnemu, więc go nie poznałem. Generał czyta „Leadership” Kissingera. Zauważyłem, że zwykle im generał chudszy, tym więcej czyta. Przypadek?

W kwestii samolotu znowu miałem więcej szczęścia niż rozumu, bo mi się godzina odlotu z godziną boardingu pomyliła. Co jest o tyle dziwne,  tym lotem latałem ostatnio z pięćdziesiąt razy. 

Wcześniej przeprowadziłem serię przygnębiających rozmów na tematy państwowe. I jedną w sumie pozytywną, ale tę na tematy mniej państwowe. 
Z moich rozmów wychodzi, że jestem dysponentem specyficznej wiedzy, której nie mogę się dzielić z nikim, kto nie ma takiego jak ja doświadczenia, bo bez tego doświadczenia nie da się tej wiedzy przyjąć. 

Czarno to wszystko widzę, ale to, że czarno widzę, może wynikać z tego, że od trzech dni nie dosypiam. 

Na lotnisko jechałem z kierowcą o imieniu Jacek. Jacek miał dziwną fryzurę, a w bagażniku zestaw tablic, z których wynikało, że jego toyota była też taksówką w Kielcach i Krakowie. Przez połowę trasy rozmawiał z kobietą, której akcent wskazywał iż jest Ukrainką. Rozmawiali półsłówkami, ale z napięcia, jakie wisiało w powietrzu, można było odnieść wrażenie, że sprawa jest bardzo poważna. Jacek nie traktował swojej rozmówczyni najlepiej. Mimo to dałem mu sugerowane przez aplikację cztery złote napiwku. 

Parę godzin wcześniej rozmawiałem z sąsiadem moim Tomaszem. Sąsiad Tomasz (nie mylić z sąsiadem Tomkiem) ciężko przeżył wynik wyborów, ale stara się być twardy. Pomaga mu w tym przekonanie, że wybory zostały – przynajmniej w części – sfałszowane. Mam wrażenie, że nie do końca w to swoje przekonanie wierzy, ale trzyma się go kurczowo. 

Tymczasem okazało się, że Stanowski nie miał racji, gdyż подхуящий Węglarczyka okazał się nie być подхуящим Węglarczyka, tylko подхуящим zupełnie kogoś innego. 

Swoją drogą tego spopularyzowanego przez Stanowskiego określenia używał często były szef BBN-u, a teraz chyba wciąż ambasador w Rumunii, ekscelencja Soloch. Ekscelencja Soloch w „подхуящим” widział pewien rodzaj głębi, który większości przesłania wulgarność tego określenia. Rosjanie, naród przywykły do funkcjonowania w deficycie wolności, deficyt ten odreagowują językowo. Tacy Amerykanie, naród do wolności przywykły, nie mają takiego rodzaju słowotwórczych zdolności. Biali Amerykanie – rzecz jasna. 










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz