Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jan Lityński. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jan Lityński. Pokaż wszystkie posty

środa, 29 lipca 2015

27 lipca 2015


1. Do Komory wziąłem „Ubeka” Rymanowskiego. Znam obu. I Ubeka i Rymanowskiego, choć ten drugi raczej mnie nie pamięta. Wystąpiłem w jego audycji w RMF-ie dwadzieścia parę lat temu.
„Ubek” ma duże literki, więc się go łatwo czyta.
Wróciłem na to coś, co w TVN24 jest , kiedy nie ma Rymanowskiego, w miejscu „Kawy na ławę”.
Prof. Nałęcz dawał czadu. Ale nie będzie mi go brakować. Red. Werner lepiej sobie radzi w programach z mniejszą liczbą gości. Do „Loży prasowej” nie dotrwałem, więc nie wiem czy dalej jest. I to zła informacja.

2. Pojechaliśmy na Koło, na którym kupiliśmy dwa słonie. Przy bankomacie (musiałem na słonie wypłacić pieniądze) spotkałem Jana Lityńskiego. Patrzył na mnie podejrzliwie, więc go nie zaczepiłem. A czytałem o nim w „Ubeku” w Komorze. Ciągle ostatnio wpadam na pracowników prezydenta Komorowskiego.
Ze słońmi na rękach wróciliśmy do domu. Gdzie się okazało, że jednak nie ma z czego zrobić obiadu, więc pojechałem po krewetki do Makro. Kupiłem złe. I to jest zła informacja. Bo ze złych krewetek robi się złe jedzenie.

3. Wieczorem chyba oglądaliśmy jakiś film. A potem poszliśmy spać. Ale nic z tego nie pamiętam. I to jest zła informacja.