1. Byłem w pałacu w Bojadłach, na spotkaniu poświęconym konserwacji zabytków. Złą informacją jest, że przyjechałem za późno, by wysłuchać wszystkich wykładów.
Właściciela Bojadeł (właściwie to fundatora fundacji, której pałac przekazał) poznałem w 2015 roku w Bukareszcie. Jest dyplomatą. Wtedy był dwójką w Rumunii. Poszliśmy do jakiejś knajpy pić wino, w mieście trwały zamieszki spowodowane nieodpowiedzialnym zachowaniem Andrzeja Dudy, który bezpośrednio po przylocie na spotkanie B9 (chyba pierwsze właściwie, stąd „B” w B9), podjechał pod spaloną dzień wcześniej dyskotekę, w której pożarze zginęło ze trzydzieści osób, by tam zapalić znicz. No i jak to zrobił, podniósł się rwetes, że jak to jest, że przylatuje jakiś Polak i natychmiast jedzie na miejsce, a nikt z miejscowych polityków się tam nie pojawił, a wiadomo, że ofiar było tyle, bo ktoś łapówkę wziął za przymknięcie oczu na połamanie przepisów przeciwpożarowych. No i z tego rwetesu zrobiły się zamieszki, w wyniku których opadł rząd. Te zamieszki i upadanie rządu działy się podczas obiadu wydawanego przez prezydenta Iohannisa. Choć chyba rząd upadł dzień później. W każdym razie po powrocie okrężną trasą, bo przez zamieszki się trudni wracało do hotelu, poszliśmy z Arkiem do knajpy, gdzie się zgadaliśmy, że i skąd znamy lubuskie. I ciekawe to było doświadczenie.
Pierwszy raz w Bojadłach byłem chyba w 2016 roku. Może rok później. Od tego czasu bardzo dużo się zmieniło. Pałac jest zjawiskowy. A rewaloryzują go właściwie bez pomocy Państwa.
2. Byłem na spacerze z pieskiem nową trasą. Czyli przez nowo otwartą bramkę. Później, za Dębniakiem w prawo, w stronę Węgrzynic. Później w lewo, w lewo i w lewo. Po pierwszym „w lewo” potknąłem się o grzyba. Wyglądał jak prawdziwek, tyle że był ciemniejszy, miał równie ciemną nogę i od spodu był czerwony. Ojciec mówił, że ktoś mu mówił, że z Zachodniopomorskiem pojawiły się prawdziwki. Dziwny grzyb w lesie uwiarygadnia tę informację. Wieczorem chciałem odpalić kosiarkę. Akumulator nie stanął na wysokości zadania. I to jest zła informacja, gdyż akumulator ten jest nowy. Zobaczymy rano.
Ale może nie przypadkiem ktoś dorobił w kosiarce główny wyłącznik prądu. Może było tak, że prąd którędyś uciekał. Następnym razem zostawię kosiarkę z włącznikiem wyłączonym i zobaczymy, co się stanie.
3. Zasnąłem przy dziesiątym odcinku „Szoguna”. I to jest zła informacja, bo będę musiał oglądać ten odcinek jeszcze raz.