piątek, 24 maja 2024

22–23 maja 2024



1. No więc najprościej by było ogłosić, że środy nie było i spokojnie przejść do czwartku. 
Ale nie możemy sobie na to pozwolić. 
No więc w Warszawie łypał na mnie zewsząd poseł Szczerba. I to jest zła informacja, gdyż o pośle Szczerbie słyszałem złe rzeczy, zanim jeszcze zaczął się pojawiać w telewizji. 
Wcześniej wysłuchałem rozmowy Mazurka ze Szczerby koleżanką z klubu. Taką z warkoczem. Na koniec, Mazurek zapytał o to co czyta. Odpowiedziała, ze ustawy. Ciekawe jakie, bo parlament jakoś słabo ostatnio pracuje. 
Byłem w Pałacu. PAD odznaczył Bartka Cichockiego. Za Kijów. I bardzo dobrze. Następnego dnia wieczorem usłyszałem, jak przedstawicielka wielkiego mocarstwa mówiła, że czuje zażenowanie iż ambasador jej państwa z Kijowa wtedy wyjechał. 
W uroczystości odznaczania udział wzięli goście konferencji Strategic Ark PISM-u. Goście naprawdę ważni. Niektórzy bardzo chcieli, żeby ktoś im wyjaśnił, o co chodzi z polską nawalanką, kto jest bardziej rosyjskim agentem. Nie mogli zrozumieć, jak kraj, który przez lata wykazywał się, często jako jedyny, zdrowym rozsądkiem w sprawie Rosji, pozwala sobie na coś tak idiotycznego. Usłyszałem też, że rezygnacja z CPK jest irracjonalna. Polska powinna walczyć o to, by Amerykanie przenieśli się do Polski z Niemiec. A do tego potrzebna jest infrastruktura. CPK, bo te samoloty z wojskiem muszą gdzieś lądować.
Wróciłem do domu i się zdrzemnąłem, zakładając, że mnie obudzi za chwilę i napiszę Negatywy. Obudziło mnie niestety dopiero rano. 

2. Musiałem się rzucić w wir pracy. Udało mi się zdążyć ze wszystkim. Później byłem w urzędzie centralnej administracji, na lunchu z przedstawicielem poważnej korporacji, spotkałem się z przedstawicielem branży PR-owo-lobbystycznej i ekonomistą naukowcem. Potem jeszcze z przedstawicielem administracji rządowej. Zdążyłem się przebrać i pojechać na kolację konferencji PISM-u, zjeść ją, wysłuchać bardzo dobrego wystąpienia pani z Ameryki, która pracowała w administracji tzw. młodego Busha, bardzo, bardzo dobrego. Złą informacją jest, że przez moje językowe ograniczenia nie wyłapałem wszystkich smaczków. 
Potem jeszcze wypiłem piwo z byłym zastępcą sekretarza stanu. Porozmawiałem z emerytowanym szefem sztabu. I poszedłem do domu. 

3. Donald Tusk ogłosił, że nie będzie startował w prezydenckich wyborach. Trudno mi w to uwierzyć. 
Zacząłem słuchać dyskusji w Kanale Zero, o tym jak Żydzi widzą Polskę. I się znowu zrobiła czwarta. I to jest zła informacja.


 

środa, 22 maja 2024

21 maja 2024


1. Napisałem wczoraj do DHL, że mi się nie podoba iż umawiają się na dostawę w cztery dni, a przywożą w tydzień:

Dzień dobry, Wybrałem International Express, bo zależało mi na czasie. Sprzedawca pisał, że przesyłka powinna dotrzeć do mnie we czwartek, 16 maja, na Waszej stronie, po tym jak przesyłka omyłkowo wylądowała w Kanadzie, informowaliście, że przesyłka dotrze w piątek, 17 maja. Cło opłaciłem we czwartek przed południem. Wygląda na to, że przesyłce mniej czasu zajęło dotarcie ze Stanów do Poznania, niż 100 km z Poznania do mnie. To już któryś raz z rzędu, kiedy przesyłka przychodzi w czasie, który ma się nijak do tego, który obiecujecie w momencie zlecenia. Można podejrzewać, że DHL oferując dostawę w ciągu czterech dni, świadomie wprowadza klientów w błąd.


Odpisał mi pan Szymon (doradca klienta):

Szanowny Panie

Dziękuję za przysłanie wiadomości.

Przesyłka została nadana 13/05 i faktycznie została przesortowana błędnie  Błędne przesortowanie to zdarzenie losowe na które nikt nie ma wpływu i faktycznie przez nie czas transportu się wydłużył  Nikt celowo Panu tej przesyłki błędnie nie posortował. Przesyłek lotniczych międzynarodowych jest dużo mniej niż krajowych stąd dłuższy czas doręczenia na poziomie ostatniej mili. nie każdą paczke da sie doręczyć w dzień przylotu, gdyż jest to operacyjnie niemożliwe.  Natomiast nie do końca rozumiem jak miałoby wyglądać doręczenie przesyłki do Pana, rozumiem, że po opłacie cła kurier miałby wyjeżdżać z magazynu z jedną paczką w celu doręczenia jej do Pana ? 

Za opóźnienie w dostawie przepraszam w imieniu firmy,.



Nie wchodząc w szczegóły (przesyłka oclona w czwartek, czyli na logikę powinna przyjść w piątek, a nie w poniedziałek), odpisałem:

Zobowiązują się Państwo do dostarczenia przesyłki w ciągu czterech dni, dostarczają Państwo w siedem. Gdybym wiedział, że nie można mieć do Państwa zaufania, wybrałbym tańszego przewoźnika, który oferował dostawę w tydzień.

Jeżeli Państwa infrastruktura nie pozwala na dostarczanie przesyłek w czasie zgodnym z ofertą, to dlaczego taką usługę Państwo oferują?


Pan Szymon (doradca klienta) odpisał mi:


Przesyłka zostałaby dostarczona w terminie gdyby nie błędne przesortowanie, które jest zdarzeniem losowym na które sie nie ma wpływu.

Zapytałem pana Szymona, dlaczego w takim razie poprzednia przesyłka szła tydzień, choć nie była „błędnie przesortowana”. Nie odpowiedział. 

DHL sucks. I to jest zła informacja. 


2. Wlazłem pod auto i odkręciłem wał. Poszło zadziwiająco dobrze. Wał, mimo swoich monumentalnych rozmiarów, okazał się być lekki jak piórko. No może raczej pióro, gdyż zrobiony jest z aluminium. Tyle więc było z obawy, że jak go odkręcę, walnie mnie w łeb. 
Zdążyłem też wyjść spod Lawiny, nim mie przygniotła się staczając. Ręcznego nie ma, a bez wału skrzynia nie trzyma. 
Krzyżak, ten od strony skrzyni, nie tyle stanął, co miał luz. Pożyczyłem od sąsiada Tomka Berlingo i pojechałem do walarza, do Boczowa. 
W Boczowie zwykle bywałem w sklepie ze śmieciami. Za każdym razem widziałem siedzibę walarza. Łatwą do rozpoznania po napisie z wielkich liter acz pochyłych liter: WAŁY.
Walarz powiedział, że skoro wał jest aluminiowy, to go nie wyważy, gdyż nie ma zgrzewarki. Ale to nie musi być problem, gdyż wał wygląda całkiem nieźle i wcale nie musi wymagać wyważenia. No i będzie do odebrania w sobotę, choć pewnie gotowy będzie jutro, ale jutro, to ja z kolei będę w Warszawie. W sobotę nie będę, więc pojadę wał odebrać. Wymiana krzyżaków będzie mnie kosztować nieco powyżej 160 zł. 
Walarz podzielił się doświadczeniem z aluminiowymi wałami, które zwykle montowane są w amerykańskich samochodach. No i kiedy taki amerykański samochód ładowany jest na statek, dokerzy robią to widłami widlaka. Zwykle krzywiąc przy tym wały. No i te krzywe wały do niego trafiają. No i on je przerabia na stalowe. Walarz opowiadał, że ma klienta, który sprowadza auta ze Stanów i klient ten wynajął specjalnego człowieka do pilnowania rozładunku, żeby ostrożnie był przeprowadzany. I na nic to było, gdyż szkody robią dokerzy amerykańscy. Każdy, kto widział „The Wire”, wie na co amerykańskich dokerów stać. Zwłaszcza tych polskiego pochodzenia. 
Złą informacją jest to, że kiedy jechałem tym Berlingo, ze dwa razy to niemalże zawału dostałem, gdyż się ten samochód nie zachowywał jak samochody, do których jestem przyzwyczajony. Wystarczał podmuch wiatru, żeby mnie zaczynało nosić po drodze, jak przedstawiciela nacji, która – jak twierdzi prof. Bartoszewski (młodszy) – prowadzi cywilizowaną wojnę w Strefie Gazy, po pustym sklepie. Nie dla mnie już tanie samochody. 


3. Powinienem opisać przygody jakie w Warszawie miała Bożena z rozładowanym akumulatorem w audi, o zatrzaśniętym bagażniku, o pomocnych sąsiadach i w ogóle. Nie mam jednak na to siły. Muszę się położyć, żeby zaraz wstać. I to jest zła informacja. 

 

wtorek, 21 maja 2024

20 maja 2024


1. Odkąd zarzuciłem oglądanie telewizyjnej publicystyki, straciłem łatwo pozyskiwany temat Negatywów. I to jest zła informacja. Pozostaje mi więc YouTube. Więc oglądałem, zwanego niegdyś Breivikiem, Mastę u Mazurka. Nic interesującego, poza zapowiedzią prezydenckiego tweeta w sprawie Iranu. Potem słuchałem jakiegoś chyba starego Bosaka u Rymanowskiego. Bosak, jak Bosak. Potem słuchałem Ziemkiewicza, który z Biedronia zrobił prezydenta Koszalina. Risercz ziemkiewiczowski zawsze na propsie. Mnie by się to nie udało, gdyż jakoś tak mi się zrobiło, że zapominam nazwę tego miasta. Pamiętam, że jest na K i nie jest Kołobrzegiem. 

2. Haski Trybunał wydał nakaz aresztowania premiera Izraela. Wywołało to powszechną radość na Twitterze. Radość nie byłaby tak wielka, gdyby nie działalność pana ambasadora Liwne. 
Równie powszechne, jak radość z nakazu aresztowania Netanjachu, było oburzenie na prezydenckiego tweeta z kondolencjami w sprawie prezydenta Iranu. Stosunek polskiego Twittera do państwa Izrael nie wynika więc ze staropolskiego antysemityzmu, bo wtedy inny by musiał być stosunek do Iranu. Ale to wszystko nie jest raczej takie proste. I to jest zła informacja. 

3. Przyszły krzyżaki. Podróż z Poznania zajęła im więcej czasu niż podróż do Poznania z Syracuse w stanie Nowy Jork. DHL nie potrafi wywiązywać się z własnych zobowiązań. I to jest zła informacja. 
Spróbuję jutro zdemontować wał. 


 

poniedziałek, 20 maja 2024

19 maja 2024


 

1. Szwedzi potrafią. Jedynym efektem poprzedniego wieczoru było to, że się nie zdążyłem wyspać.
Poznałem kiedyś człowieka, który opowiadał, że nie miewa kaca. I że ma to również czarną stronę. Kiedy nie ma kary, grzeszy się łatwiej. Zbyt łatwo. 
W międzyczasie dotarł prezent urodzinowy, który sobie zrobiłem. Mianowicie T-shirt z napisem „DELAYED AUDITORY FEEDBACK”. Po dwóch tygodniach nikt już chyba nie pamięta, o co z tym chodzi. I to jest zła informacja. 

2. Słuchając jak uczestnicy „Trzeciego Śniadania” dyskutują o trzaskowskim zdejmowaniu krzyży, wpadłem na pomysł, że może chodzić o zupełnie coś innego. 
Może nie wszyscy zauważyli, ale trwa kampania wyborcza. Przed wyborami, które Tusk musi wygrać. Jeżeli znowu wyborów nie wygra, będzie miał problem z wiarygodnością. Ruch Trzaskowskiego, w wygraniu wyborów nie pomaga. Nic by się nie stało, gdyby zrobił to za parę tygodni. Robi to jednak teraz. Bo nie zależy mu na sukcesie Tuska. Dlatego, że Tusk może go wyciąć z wyborów prezydenckich? 
Jako człowiek przekonany o tym, że Tusk chce zamieszkać w Pałacu (lub w Belwederze), zastanawiałem się, w jaki sposób wytnie z wyścigu Trzaskowskiego. Dziś „Gazeta na niedzielę” napisała, że podjęto decyzję prawyborach w Platformie, czyli Tusk Trzaskowskiego wytnie w sposób demokratyczny. Trzaskowski się przed tym broni. Jeżeli obroni się skutecznie i wystartuje w wyborach, może się okazać, że krzyże przestaną mu przeszkadzać.

Przeszła burza. Lało. Okazało się, że jedna rynna jest zapchana. W znaczeniu, zapchana jest rura spustowa. I to jest zła informacja, bo nie bardzo wiem, jak tę rurę odetkać.

3. Złą informacją jest, że nie wiem jak to się stało, że znów jest czwarta, ptaki śpiewają, zorze wstają. Ktoś mi najwyraźniej kradnie czas. 

niedziela, 19 maja 2024

18 maja 2024


 

1. Znowu mi się coś śniło, niestety już zupełnie nie wiem, co. I to jest zła informacja.

2. Napisał czytelnik moich felietonów. Że nie doceniam polskiego piwa. A ja doceniam. Problem polega na tym, że te dobre polskie piwa są poza moim zasięgiem. 

Drugi, a właściwie trzeci dzień, asystowałem przy badaniach konserwatorskich domu. Nie było łatwo, gdyż był się urwał pasek zębaty, który umożliwiał obracanie koszem hydraulicznego podnośnika. 

W końcu przerwana została czarna seria wydarzeń związanych z zakupem monitora. Do dobrego paczkomatu przyszedł dobry kabel. Udało mi się go z paczkomatu wyjąć. A po podłączeniu do komputera, wszystko zaczęło działać. Złą informacją jest, że musiałem dwa razy sprawdzić, by w to uwierzyć. 

3. Z sąsiadem moim Gienkiem piliśmy szwedzki bimber. Pretekstem były moje ubiegłotygodniowe urodziny. Szwedzki bimber, a tak naprawdę arcydzieło bimbrownictwa. Alkohol bez smaku, bez zapachu, jednak pozostawiający postalkoholowe skutki, których właśnie doświadczam. I to jest zła informacją. 

sobota, 18 maja 2024

17 maja 2024


1. No więc tym razem znowu mi się coś śniło. Zapamiętałem tylko obrazek, w którym pięć lisów podgryza kota Rudolfa, który wygląda jak rudawy Kocio. Lisy wyglądały jak szczenięta, choć od Rudolfa były większe. Wszystko się działo w zdeformowanym parku. Generalnie sen był wielce skomplikowany. Nic więcej z niego nie pamiętam. I to jest zła informacja. 

2. Dzień przeszedł pod hasłem podnośnika koszowego, który ze wszech stron okrążał dom, w związku z badaniami konserwatorskimi elewacji. Mnie się udało przy okazji przeczyścić rynnę. Jedną z czterech. I zobaczyć dom z góry. Kiedy wiatr wahał mną na wysokości dwudziestu paru metrów, dotarło do mnie, że to samo widać z sąsiadowego drona. 
W każdym razie, oglądając dach z góry, zauważyłem, że się obsunęła blacha nad jednym z dachowych okien, I to jest zła informacja, bo nie jeszcze nie wymyśliłem, jak ją poprawić. 

3. W międzyczasie zadzwoniłem do Boczowa, do firmy, która naprawia wały. Usłyszałem, że mam wał przywieźć i czekać jakieś dwa tygodnie, aż będzie gotowy. Nie pasuje mi ta sytuacja, gdyż bez wału nie ma jazdy. 
Nie dojechały krzyżaki, choć zapłaciłem za to, żeby były wczoraj. DHL leci w kulki. I to jest zła informacja. 


 

piątek, 17 maja 2024

16 maja 2024


 

1. Niespecjalnie się jakoś wyspałem. I to jest zła informacja. Pamiętam, że mi się na koniec śniło, iż w jakiejś wypożyczalni samochodów ddostałem złotą kartę, dzięki której miałem sobie co tydzień wybierać jakiś samochód do jeżdżenia. Porządny. Nie pojeździłem. Musiałem wstać. 

2. Przeżyłem bardzo interesujący dzień. Byłem w muzeum. Nawet dwa razy. Tym samym. Byłem też w bibliotece. Zwiedzałem Świebodzin, oglądałem obłożony styropianem XVII-wieczny pałac i wiele innych budynków. A wszystko po to, żeby się dowiedzieć, jaki powinien być tynk. 
Złą informacją jest, że bezwzględny krzyżak daje się we znaki. Dobrze, że nowe krzyżaki dotarły do Poznania. 

3. W międzyczasie kupiłem monitor. Nowy w sklepie. I złożyłem reklamację w DPD. Przywiozłem monitor do domu. Poskręcałem. Podłączyłem. No i się okazało, że Macbook Air nie chce obsługiwać pełnej rozdzielczości monitora. Poczytałem, wyszło, że trzeba kupić specjalny kabel. Kupiłem. Będzie w sobotę. O ile, oczywiście, trafi. 

czwartek, 16 maja 2024

15 maja 2024


 

1. Wywiad z Kumochem omawiany był z kolei rano u Mazurka. Wiem, gdyż słuchałem jadąc do Zielonej. Złą informacją jest, że o rozprawie wciąż nie mogę nic napisać, a jest to niestety marnotrawstwo. Napiszę tyle, że były mowy końcowe. Wyrok ma być za dwa tygodnie. 
Pan Sędzia, jak ostatnio zawsze, po zakończeniu rozprawy wygłosił wykład na temat polskiego systemu prawnego. Nie było to specjalnie napawające optymizmem. Jedyną właściwie pozytywną informacją, jest to, że Zbigniew Ziobro przestał być ministrem sprawiedliwości, co wcale nie znaczy, że równie pozytywna jest informacja o tym, kim jest (i co robi) jego następca. 

2. Pojechałem do mechanika od skrzyń, u którego stoi Suburban. Powiedział, że za tydzień będzie wkładał złożoną skrzynię. Bardzo bym chciał w to wierzyć. Złą informacją jest, że mi go zupełnie nie żal w związku z kontrolą z ochrony środowiska, która pewnie przywali mu grzywnę, bo zbyt czysto w okolicach warsztatu to nie ma. 

3. Przyszedł w końcu monitor. Sprzedawca zapakował go bez sensu. Efekt był taki, że monitor w transporcie był pękł. Przyjdzie się nawalać ze sprzedawcą na pisma przedsądowe. I to jest zła informacja. Najgorsze jest to, że jakoś przeczuwałem, iż tak będzie. 


wtorek, 14 maja 2024

14 maja 2024


1. Monitor wciąż nie przyjechał. Udało mi się tym razem przebić przez niezbyt pokumane boty, dobić do żywego człowieka i usłyszeć, że paczka trafiła omyłkowo do Poznania (aż się prosi, by zażartować, że zupełnie jak minister Kolarski). Ale system zadziałał. Oddział zielonogórski widząc, że nie widzi przesyłki, zaczął raban (usłyszałem nawet o piątej ile), przesyłka zostanie do Zielonej dostarczona. I pewnie jutro trafi do mnie. 
Tymczasem przesyłka z krzyżakami, miast do Europy, trafiła do Kanady, a konkretnie wschodniego Quebecu. Ale system rozpoznał swój błąd. Shipment arrived at incorrect facility. It will be sent to the correct destination for delivery. No i jeszcze dziś miało przyjechać jedzenie dla pieska. Nie przyjechało dzisiaj, gdyż wysłane zostało dzisiaj. Może przyjedzie jutro. Z monitorem. A mnie nie będzie, gdyż będę siedział na ławie oskarżonych w sądzie w Zielonej Górze. Słynne 212. 
Swoją drogą, 3 maja, wędrując z placu Zamkowego do Pałacu, zaczepiłem prezesa Banasia. Zapytałem, czy NIK kontroluje samorządy. Kontroluje. Opowiedziałem, że pani (ex) marszałek Polak pozywa moją osobę cywilnie (to drugi proces), a za pozew płaci Urząd Marszałkowski. Prezes Banaś odpowiedział, że powinno się temu przyjrzeć. Ale teraz mają dużo pracy. Trudno się nie zgodzić.
W każdym razie, nawet jeżeli zostanę uniewinniony w obu procesach (nie wiem, czy w cywilnym też się jest uniewinnionym, czy coś innego) to i tak będę przegrany, ponieważ za wszystko płacę jako lubuski podatnik. I to jest zła informacja.

2. Sekretarz Stanu Blinken napisał (pewnie nie własnoręcznie) tweeta: I returned to Kyiv today to demonstrate our unwavering support for Ukraine as they defend their freedom against Russian aggresion. Kłopot polega na tym, że tweet rzeczony został zilustrowany zdjęciem, na którym sekretarz Blinken idzie po peronie czwartym dworca w Przemyślu. W asyście dwóch policjantów. Polskich policjantów. Detale są ważne. I to jest zła informacja. 

Obejrzałem do końca wczorajsze Ground Zero. Rozmowa z Kumochem pojawiła się jeszcze kilka razy. Szkoda, że filmu z Youtube nie da się wydrukować, bo bym sobie powiesił na ścianie. 

3. Kosiłem, wertykulowałem, grabiłem, siałem, podlewałem. Woziłem też wózkiem meble ogrodowe. Złą informacją jest, że większość mebli wymaga gruntownego remontu. Ciekawe dlaczego. Może ze starości?
Koniecznie miałem jeszcze coś opisać, ale nie pamiętam co. Może ze starości?

A, już wiem co. Doktor Sibora stwierdził, że przyjmujący Andrzeja Dudę w klapkach Arab, tym przyjmowaniem go postponował. Doktor Sibora na arabskich outfitach zna się podobnie, jak na dyplomacji. Czyli niezbyt. Rzeczony Arab wszystkich przyjmuje w takich klapkach. I nikt się nie czuje tym postponowany.
Doktor Sibora jest niesamowitą postacią, gdyż zwykle nie ma pojęcia o tym, o czym mówi, ale mówi tak, jakby pojęcie miał. I wielu ludzi się na to nabiera. 
Kiedyś, dawno temu, pewna prywatna stacja informacyjna prosiła mnie o pomoc w jednej sprawie, pomogłem z radością, stawiając warunek, by przez czas pewien nie zapraszali doktora Sibory do komentowania wizyt zagranicznych. Zgodzili się bez wahania. 
Swoją drogą MSZ powinien wystawiać mediom jakiegoś emerytowanego dyplomatę, by tłumaczył jak jest. Zamiast mędrców typu dr. Sibory. 








 

13 maja 2024


1. Złą informacją jest, że nie przyjechał monitor, którego zakup negocjowałem do bladego świtu, świętując urodziny. Nie dość, że nie przyjechał, to jeszcze nie opuścił miejsca, które w nomenklaturze DPD nazywa się PL51487. Przy śniadaniu słuchaliśmy madame Gosiewska u Mazurka. Ależ ona była zła.

2. Pojechałem do miasta, by spotkać się z nowo wybranym niespodziewanie wicestarostą. Gabinetu jeszcze nie spersonalizował. Później jeździłem po okolicy w poszukiwaniu męczygumy, który by mi wyważył koła. Bezskutecznie jeździłem. W międzyczasie zadzwonił kolega Janek, któremu opis wibracji, w które wpada Lawina, przypomniał Poloneza, który miał tak samo, gdy mu stanął krzyżak. Jeździłem więc dalej, tym razem w poszukiwaniu kogoś, kto ma kanał i sprawdzi stan krzyżaków. Tym razem skutecznie. Krzyżak, ten od strony skrzyni biegów, był dziwny. W znaczeniu, coś się od niego odczepiło. Czyli kolega Janek miał dobre przeczucie. Później się okazało, że krzyżak to jednak nie teutonic knight, tylko U-joint, gdzie „U” nie bierze się z kształtu, tylko od słowa „universal”. Na koniec się okazało, że sprowadzenie krzyżaków ze Stanów będzie nie tylko tańsze, ale i szybsze. Nie mam pomysłu, gdzie te krzyżaki wymienię. Może spróbuję sam, gdyż – z filmów na YouTube – wynika, że wymiana ich polega na waleniu w nie młotkiem. Z godzinę na każdy. Jakoś nigdy mi nie szło walenie młotkiem. I to jest zła informacja.

3. Zapowiadany wczoraj wywiad z Kumochem ukazał się w gazecie i na i.pl.  Wieczorem, w Ground Zero, omawiali go dr dyr. Dębski z gen. w st. spocz. Andrzejczakiem.  Wyszło więc chyba dobrze. Jeśli mam być szczery, a ja od dzisiaj chcę być szczery, zasługa to raczej Kumocha, a nie moja. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedy upłynie właściwa ilość czasu, Kumoch opublikuje te wszystkie notatki, zdjęcia, zapisy rozmów. Ja tam ledwo to liznąłem, a to niesamowite są rzeczy.

Złą informacją jest, że minęło wpół do trzeciej. Piesek lata po obejściu, nie chce wrócić do domu, bo jak nie lata, to pilnuje rybiej głowy, którą skądś (podejrzewam skąd) ma.



 

poniedziałek, 13 maja 2024

12 maja 2024


 


1. Rano oglądałem, choć raczej słuchałem Śniadanie Mellera. Chwilami nawet budziło to jakieś emocje. Ale nie aż takie, żeby zapamiętać o co chodziło. Znaczy, coś tam pamiętam. Na pewno nikt przy stole nie wiedział jak w Polsce działają służby specjalne. Ale do tego się już można przyzwyczaić. Dr Kuisz ciągle przypominał tzw. aferę hejterską, która miała być jednym z powodów społecznej determinacji w temacie pomsty na PiS-ie. Dość to w sumie zabawne, gdyż zasięgi tamtej związanej z Ziobrystami bandy, to jakieś promile tego, co robią Silni Razem. Złą informacją jest, że nikt siedzących przy stole tego nie przypomniał. 
Było tam coś jeszcze. W sumie najbardziej mnie ubawił Kierownik Jeziora, który najbardziej zdecydowany atak przeprowadził na Mateusza Morawieckiego. 

2. Udało mi się przełożyć pasek klinowy przenoszący siłę (moment?) z wałka silnika na koło centralne. Przełożyć ze starej kosiarki. Kosiłem później w parku. Kosiarką elektryczną. Jak się bateria wyczerpała, odpaliłem traktorek i skosiłem z pół hektara. Złą informacją jest, że się chyba poluzowała linka sterująca skrzynią biegów i straciłem wsteczny. W każdym razie, udało mi się całkiem sporo wykosić. 

3. Jutro w „Polsce – Times” bardzo interesujący wywiad z Kumochem (interesujący dla tych, co się interesują kwestiami ukraińsko-rosyjskimi). Później pewnie będzie na i.pl.

Piesek dziś, w bardzo zdecydowany sposób, wybrał drogę, którą szliśmy na spacer. Dawno nie był tak zdecydowany. 

Wieczorem skończyliśmy „Sugara” na AppleTV. Nie będę spojlerował, ale na to, jak się skończy wpadłem na jakieś dziesięć minut przed tym, kiedy się okazało, jak się skończy. W zasadzie, mógłbym zostać pisarzem i tworzyć belestrystykę. Sensacyjne książki. Mógłbym, ale nie zostałem. I to jest zła informacja, bo raczej już nie zostanę. 

niedziela, 12 maja 2024

11 maja 2024


1. No więc tak, nie chce mi się pisać o porażce, która dotknęła mnie w związku z próbą robotyzacji kwestii ścinania trawy. Porażka to jest zła wiadomość. I na tym poprzestańmy. 

2. Byliśmy w mieście na zakupach. Między innymi w nowootwartym Bricomarche. Nie mam w tej sprawie nic specjalnego do powiedzenia. Złą informacją jest, że Lawina zaczęła się trząść. Tak powyżej 50 km/godz.

3. Sąsiad Tomek, z pomocą człowieka zza lasu, naprawił Białorusa. Okolicę wypełniał więc charakterystyczny dźwięk. Nowoczesne ciągniki brzmią zupełnie inaczej. Mnie, w kosiarce szlag trafił pasek klinowy, który przenosi napęd z silnika, do środkowego koła. Jest to zła informacja, gdyż tego akurat paska nigdy nie wymieniałem. Nie wiadomo więc, czy trafię dobry wymiar. Trawa broni się przed koszeniem. 

 

sobota, 11 maja 2024

10 maja 2024


1. Udało mi się przespać pierwsze tramwaje. Obudziłem się dopiero po ósmej, dzięki czemu wysłuchałem jak Mazurek rozmawia z sympatyczną panią wiceminister z PSL-u, która w Europarlamencie ma zamiar zajmować się kulturą. Teraz jest Generalnym Konserwatorem Zabytków. Mazurek cisnął ją w sprawie wiceministra Wyrobca, który krakowskiemu teatrowi Bagatela, kierowanemu przez dyrektora Wyrobca przyznał najwyższą z przyznawanych przez wiceministra Wyrobca teatrom dotację. Pani wiceminister nie miała w tej sprawie nic do powiedzenia, bo i co by miała mieć, skoro nie zajmuje się teatrami. Ani wewnętrznymi stosunkami pana Wyrobca. 

2. Oddałem buty do szewca celem podzelowania. Dwie pary. Tanio nie było. Ale buty, to buty. Nie zdążyłem zanieść trzeciej pary do Loake. I to jest zła informacja, bo miałbym z głowy. Odwiedziłem Muzeum Powstania Warszawskiego. Ale jako osoba półprzytomna, nie byłem chyba zbyt interesującym rozmówcą. Z Muzeum udałem się pod Sejm, by zobaczyć demonstrację Solidarności. Pod kanadyjską ambasadą porozmawiałem z jednym, wciąż młodym, parlamentarzystą. Wysłuchałem przemówienia przewodniczącego Dudy (miewał lepsze). Obejrzałem transparenty. I udałem się w stronę domu, z którego poszedłem na Centralny, na którym spotkałem Biedronę, z którym porozmawialiśmy o imprezie wspomnieniowej Free Pubu. Biedrona omal nie przegapił pociągu, gdyż ten nie jechał do Krakowa, tylko do Rzeszowa przez Kraków. Biedrona opowiedział, że nowy prezydent Krakowa, Miszalski ogłosił, że zacznie sprzątać po PiS-ie. Wytłumaczyłem, że to ma sens, gdyż sprzątanie będzie krótkie, nawet bardzo krótkie. I zakończy się sukcesem, gdyż będzie posprzątane. 

3. Służba Ochrony Lotniska podejrzewała mnie, że spróbuję dokonać zamachu na samolot z użyciem słoiczka pesto. Musiałem więc nadać bagaż. Swoją drogą pasażerowie idący przez fast track traktowani są inaczej. Zdarzyło mi się już lecieć z wielokrotnie większym słoikiem pesto. Ale wtedy szedłem szybką ścieżką. Gdyby wszystko było tak proste, to by była zła informacja, bo do frequent flyera brakuje mi jeszcze trochę lotów. 


 

piątek, 10 maja 2024

9 maja 2024


1. Choć nie obudził mnie tramwaj, łatwo nie było. Do prawie trzynastej zajmowałem się wypełnianiem obowiązków zawodowych. Złą informacją jest, że jedną rzecz chciałbym zrobić lepiej. 
Z ważnych informacji, Jacek Siewiera, szef BBN-u, w Turcji zdał egzamin, dzięki któremu jest już szefem BBN-u habilitowanym
Byłem w Faster Dogu. Nie mają łatwo, gdyż rozpoczął się remont podwórka.

2. Korzystając z tego, że jestem w Warszawie pojechałem wyważyć koła do słynnej w pewnych kręgach firmy, która znana jest raczej z renowacji felg. Przyjechałem. Najpierw usłyszałem, że opony nie są ok. Później, że felga jedna krzywa. Jeszcze później, że opony całoroczne słabo sobie radzą z przebiegami, czyli że jeżeli ktoś dużo jeździ, na lato powinien ubierać opony letnie. Felgę wyprostowano, koła wyważono. Opony następne mam kupić na jesieni. Złą informacją jest, że kosztowało mnie to prawie pięćset złotych. 

3. Poszedłem świętować urodziny. I tak jakoś wyszło, że wciąż je świętuje, choć jest prawie czwarta. I to jest zła informacja.