sobota, 31 stycznia 2015

31 stycznia 2015


1. Od kilku dni obserwuję ogólne wzmożenie na temat prof. Rzeplińskiego. Wzmożenie zwłaszcza wśród ludzi, którzy uważają się za lewicowców. Wzmożenie związane z tym, że prof. Rzepliński otrzymał medal Pro Ecclesia et Pontifice. Medal jak sama nazwa wskazuje – watykański.
Medalem tym odznaczono więcej Polaków. Wśród nich są Tomasz Arabski, Paweł Adamowicz, Jacek Karnowski, Wojciech Szczurek. Kiedy się patrzy na listę, widać że żeby się na ten medal załapać, trzeba być księdzem-społecznikiem, działaczką pro-life, prezydentem z Trójmiasta, politykiem związanym z PO. Są też jacyś architekci i muzycy.
Generalnie medal wygląda na przyznawany kurtuazyjnie, a nie za jakieś specjalne zasługi dla innego państwa, jak nazywany jest w tym kontekście Watykan.
Nie przepadam za prof. Rzeplińskim. Nic osobistego. Byłem na kilku rozprawach Trybunału Konstytucyjnego, którego jest prezesem. Warto się przejść, żeby sobie wyrobić zdanie na temat najważniejszego Trybunału w Polsce.
Ale nie o to chodzi. Chwilę po pierwszej turze wyborów samorządowych prof. Rzepliński powiedział, że ludzie, którzy mieli problem z ogarnięciem „listy zbroszurowanej” byli analfabetami. I wtedy jakoś różni moi bliżsi, bądź dalsi lewicowi znajomi nie protestowali. Jak później zauważył prof. Osiatyński w Polska konstytucja gwarantuje prawo wyborcze również niepiśmiennym.
Ani młoda polska lewica, ani media się tym nie zainteresowały. Wolą grzać medal. I to jest zła informacja.

2. Przeczytałem tekst Eryka Mistewicza „Ta polityka prowadzi donikąd”, który opublikował swoim ulubionym portalu.
Autor pisze, że daleki jest „od oskarżania mediów, dziennikarzy, jak lubią czynić politycy opozycji i związani z nimi czy też popierający ich dziennikarze.
Tu się nie zgadzam zupełnie. Po pierwsze: media ponoszą całkowitą odpowiedzialność za własne spsienie. Ktoś zamienił TVN24 z telewizji informacyjnej w kanał kabaretowo-sensacyjny.
Ktoś z „Newsweeka” zrobił magazyn yellow? Politycy?
Taka sama sytuacja jest w mediach „niepokornych”: Oni mają swoją Monikę Olejnik, my będziemy mieć swoją. Nasza co prawda jest gorsza, ale głośniej krzyczy.
Więc (po drugie) krytyka mediów i dziennikarzy nie musi wynikać ze związków z opozycją.
W innym miejscu pan Eryk pisze:
Każde przełączenie się z serii głównych programów informacyjnych polskich stacji telewizyjnych na dziennik France2 o godz. 20.00 jest jak przełączenie się na inny świat. Jak wzięcie oddechu. Jak przejście ze świata, w którym główne wydanie serwisu informacyjnego rozpoczyna kradzież traktora do świata, w którym rozpoczyna go relacja ze szczytu w Davos.

Mam nadzieję, że wszyscy wiedzą, że chodzi o traktor, który w obecności Policji, Bogu ducha winnemu rolnikowi ukradł Komornik. (Asesor, ale to bez znaczenia).
Wbrew pozorom to była równie ważna informacja jak ta o Davos. Media, jako czwarta władza – muszą patrzeć na ręce trzem pozostałym. Tu mieliśmy wyraźny przykład tego, że ta sądownicza nie tyle nie działa, co jest zupełnie skorumpowana (w pierwotnym tego słowa znaczeniu). To, że telewizja to pokazała, to dobrze. Źle, że nie potrafiła wyjaśnić problemu widzowi. Zajęła się emocjami. Płaczącym rolnikiem, uciekającym komornikiem, zamiast pokazać że problem jest systemowy. Zresztą parę dni później, kiedy jeden z producentów ciągników (John Deere?) pożyczył rolnikowi maszynę ogłoszono koniec problemu.

Pod resztą słów pana Eryka mogę się podpisać. I to jest zła informacja, bo czasem bym wolał, żeby było lepiej niż mi się wydaje.

Włączyłem telewizor na „Tak jest” Gośćmi redaktora Morozowskiego byli dr Sasnal i pan przewodniczący Muzułmańskiego Związku Religijnego – gmina Warszawa.
Morozowski: Dlaczego Michelle Obama bez chusty na głowie w kraju arabskim wywołuje oburzenie wśród muzułmanów?
Goście patrzą na siebie…
Pan muzułmanin: Nie wiem…
Pani doktor: Nie, no zaraz, jakie oburzenie?
Pan muzułmanin: Nie sądzę, żeby w ogóle było jakiekolwiek oburzenie…
Morozowski: Czytałem to w internecie… yyy, że yyy… bardzo wielu… yyy… przedstawicieli Islamu było tym oburzonych.
Nie ma jak publicystyka w TVN24. Cała prawda, całą dobę.

3. Reżyser Treliński zawiózł do Metropolitan Annę Netrebko i Walerija Giergijewa. Ona oficjalnie wspiera Noworosję, on – aneksję Krymu. Ciekawe jak będzie się z tego tłumaczyć pani minister Omiljanowska, która, w sporej części zafundowała z naszych pieniędzy wycieczkę reżysera Trelińskiego. Pewnie się nie będzie tłumaczyć. 
I to jest zła informacja.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz