poniedziałek, 1 lutego 2021

31 stycznia 2021


 

1. Słoneczny ranek, słoneczne przedpołudnie, słoneczne popołudnie. Instalacja fotowoltaiczna wyprodukowała rekordowe w tym miesiącu 25 kilowatogodzin prądu. Choć raczej energii, bo prąd to w amperach. Złą informacją jest, że w styczniu słońce operowało w ten sposób tylko jeden dzień. Przez to styczeń jest najgorszym miesiącem w historii. Historii, która zaczęła się w połowie września. 

2. Sikorki zjadły już połowę zawartości niby pończochy. Jedzą dalej. Grupowo. Włączyłem na chwilę „Kawę na ławę”. Akurat na tę chwilę, gdy wypowiadała się Joanna Scheuring-Wielgus. I to jest zła informacja. 
Jeśli Sejm jest emanacją narodu – a raczej jest – to słuchając niektórych Sejmu przedstawicieli można na temat tego narodu wyrobić sobie nie najlepsze zdanie. 

3. Sąsiad Tomek ciągał po okolicy synów na sankach. Ciągał kosiarką, więc raczej nie łamał żadnych przepisów, a chłopcy mieli frajdę. Mało kto pamięta, że słowo „frajda” zostawili nam w spadku nasi posługujący się jidysz sąsiedzi. 
Chevrolet ma kierunkowskaz, pozycje i światła jazdy dziennej w jednym kloszu. W lewym pojawia się woda. Poprzedni właściciel tłumaczył, że coś tam przerabiano i nie uszczelniono odpowiednio. Postanowiłem rozwiązać ten problem. Razem z kolegą Kaplą udaliśmy się do stołówki, wyposażeni w suszarkę, maszynkę do termokleju i inne potrzebne rzeczy. Coś tam udało nam się wysuszyć. Coś tam udało nam się wytrząsnąć – woda w sobie tylko znany sposób dostała się pomiędzy dwie warstwy plastiku. Nie zdecydowałem się na tego plastiku dziurawienie, bo gdybym to zrobił pewnie by coś trzasło, a nawet gdyby nie trzasło, to by się nie udało uszczelnić. Przeróbka polegała na wklejeniu jeszcze jednej żarówki, która na żółto migała w przeciw fazie do kierunkowskazów. Nie mam pojęcia, jaka idea za tym stała. Na wszelki wypadek – gdyby jednak jakaś stała – postanowiłem tę żarówkę zachować. Niestety urwał się jeden z zasilających oprawkę przewodów. Spróbowałem przylutować. Bez sensu, gdyż urwało się to coś, do czego przewód był lutowany. Gdy próby lutowania przewodu do plastiku oprawki się nie powiodły udaliśmy się po pomoc do sąsiadów. Uratował nas Gienek, który sobie przypomniał, że ma stare lampy i tam może być oprawka. Była. Trochę większa ale na wsuwki. [Wsuwka jednak przez u otwarte – nie kłamali w peerelowskiej podstawówce]. Znalazłem to coś co się na wsuwki nasuwa, zacisnąłem i się zadziałało. Więc sukces. 
Wył silnik dmuchawy. Postanowiłem się do niego dorwać. Chwilę mi zajęło zdjęcie osłony. Okazało się, że to grubsza sprawa. Udało mi się dostać do mocowania osi wirnika. Psiknąłem sprejem, co to ma poprawiać kontakt – niczego innego nie było pod ręką. O dziwo zadziałało. Złą informacją jest, że pewnie zaraz się to coś, czym psiknąłem wytrze i silnik znów wyć będzie. Muszę kupić jakiś smar w spreju. 
Załadowałem 750 resztą gratów do beemek. Znalazłem prawą (a może lewą) lampę w wersji angielskiej, przekładnię kierowniczą i dużo kabli wysokiego napięcia. Przestawiłem 750 pod dom. I teraz obie czekają aż przyjedzie po nie laweta. Zostało mi jeszcze wyjęcie wszystkich osobistych rzeczy z 735. Poprzedni właściciel chevroleta nie zrobil czegoś takiego zbyt dokładnie. Stąd wiem, że dwa lata temu, w jego kale nie było pałeczek salmonelli. 



1 komentarz:

  1. Jak czytam co Pan wyprawia z samochodami i nie tylko to odnoszę wrażenie że był Pan fanem Pana Słodowego - zrób to sam. Są efekty ale jakie i na jak długo. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń