piątek, 4 czerwca 2021

3 czerwca 2021



1. Wygląda na to, że czerwcowy marzec ma się ku końcowi. Kocio przyszedł rano, zjadł i poszedł spać. Przespał parę godzin. Wyciągnęliśmy mu kleszcza. Z policzka. Nawet nie protestował. Żaden z nich nie protestował. Ani kleszcz, ani Kocio. Kleszcz zakończył karierę na kuchennej blasze, potraktowany miniaturowym gazowym palnikiem. Normalne pająki mi nie przeszkadzają. Kleszcze staram się eksterminować. Z różną – niestety – skutecznością.

Ściągnąłem sobie z pacjent.gov.pl certyfikaty. Unijne Certyfikaty COVID. Dwa. Jeden ozdrowieńca, drugi zaszczepionego. Kolejna cyfrowa rzecz, która działa. 

2. Zawiesiła mi się nawigacja w audi. Chce mnie prowadzić wyłącznie do Warszawy na Bora-Komorowskiego. Jedyne, co mogę zmienić to numer budynku. Już kiedyś coś takiego przerabiałem. Niestety nie pamiętam jak rozwiązałem ten problem. Może sam się rozwiązał. Jest to problem poważny, bo audi ma podwójne szyby pokryte czymś, co utrudnia penetrację falom radiowym. Zwłaszcza tym, nadawanym przez satelity GPS. Nawigacja fabryczna korzysta z anteny zamocowanej na klapie bagażnika. 

3. Byłem w Sulęcinie. Zawiozłem Tośkę na szczepienie. Do dentysty. Przyjechaliśmy, było pusto. Chwilę później się zaroiło. Raczej młodzi ludzie. Wracając zabrałem trójkę młodzieży znad Buszna do Wielowsi. Stali kawałek za skrętem do sowieckiej bazy, w której trzymano atomówki dla LWP. Po bazie już ponoć śladu nie ma, bo z niewiadomych przyczyn ktoś postanowił zrównać ją z ziemią. Pokręcona droga pomiędzy Wielowsią a Zarzyniem jakby bardziej się zrobiła dziurawa. A ruch jak na Marszałkowskiej. Długi weekend.
Na cmentarzu w Boryszynie, na półce ze zniczami do ponownego użytku stał znicz-zając. Bardzo – w idei – meksykański. Obok znicz z głową Dzieciątka Jezus. Czarną. BLM.

Obejrzeliśmy rodzinnie (niektórzy z nas po raz kolejny) „Once Upon a Time… in Hollywood”. Cudowny film. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz