czwartek, 1 lipca 2021

30 czerwca 2021


1. Kocio nocował w domu. Właściwie nic dziwnego, skoro padało. Przed siódmą już mu spanie zbrzydło i postanowił nas obudzić. Wstałem. Dołożyłem mu jedzenia. Zjadł. Pokręcił się chwilę i poszedł spać. Spał póki nie poczuł zapachu obieranej przeze mnie pietruszki. Zerwał się z kanapy, przyleciał do kuchni, wskoczył na stół, widać było, że coś by z tą pietruszką zrobił, ale nie bardzo wiedział co. W końcu ekscytacja mu minęła. Wrócił na kanapę i poszedł spać. Nie wiem, o co mu chodzi z tą pietruszką, ale chodzi mu bardzo. 

U nas trochę padało. Tyle, żeby się porobiły kałuże. W takiej Zielonej Górze, to się kałuże porobiły wielkości całych kwartałów. Sąsiedzi mówią, że się zwykle zła pogoda zatrzymuje na Odrze i do nas jak dochodzi, to nie jest już taka zła. Gorzej, gdy wieje ze wschodu. Tu żadnej Odry nie ma. Jest – co prawda, Obra – ale to nie to samo.

Zadzwonił kolega Doktor. Jeden z bardziej w COVID zaangażowanych. Taki, co to w związku z COVID-em najpierw jeździł po świecie, poźniej stawiał te tymczasowe szpitale, by na koniec w nich pracować. Teraz też leczy COVID-owców. W normalniejszych warunkach. Zwierzył mi się, że teraz to zupełnie mu ich nie żal. Trafiają do niego już wyłącznie niezaszczepieni. Trzy grupy: ci, którym się nie chciało zaszczepić, bo mieli inne rzeczy na głowie; ci, którzy się nie zaszczepili, bo uważają, że jak się inni zaszczepią to będzie stadna odporność, więc sami nie muszą; no i antyszczepionkowcy.
Mówi, że problem antyszczpionkowców rozwiąże się jesienią. I że będzie to w dużej liczbie przypadków ostateczne rozwiązanie. Wierzę mu, po poprzednią falę przewidział z dokładnością do 200 przypadków (zachorowań, bo śmiertelność trafił idealnie). Choć nie bierze pod uwagę tego, że ponoć sporo z naszych antyszczepionkowych proroków poszczepiło się już w pierwszym możliwym terminie. Teraz mówią, żeby ich o to nie pytać, bo to ich prywatna sprawa. 

2. Pojechaliśmy do Świebodzina. W Ołoboku, koło przystanku Policja zajmowała się skutkami wypadku. Białe subaru z rowerami na bagażniku i rozoranym bokiem. Ktoś najwyraniej ciął zakręt. Pewnie subaru. Ktoś się pewnie zagapił na bociany. Słaby początek wakacji. 
W Lidlu znalazł mnie bezalkoholowy gin. Nie mogłem sobie odmówić. Pod Tesco nie ma już truskawek. W Mrówce nie działa zewnętrzna kasa. Ciekawe, czy to efekt pogody, czy nowych przepisów uniemożliwiających odmowę przyjmowania gotówki. 
Wracaliśmy przez Ołobok. Subaru na parkingu straszyło rozoranym bokiem. Nie miało już rowerów na bagażniku. Kolizja, kolizją a wakacje trzeba zacząć.

3. Na tarasie czekała na nas koleżanka Kocia. Zjadła trochę kiełbasy, ale przez cały czas zachowywała bezpieczną odległość. Obejrzeliśmy kawałek naszego ulubionego teleturnieju „Postaw na milion”. Dwóch młodych, nie wyglądających na półgłówków ludzi omal nie padło na pierwszym pytaniu: Orzeszkowa i Sienkiewicz, to: renesans, romantyzm, pozytywizm czy Młoda Polska. Na początku odrzucili pozytywizm. W ostatniej chwili jednak stwierdzili, że pozytywizm jest bardziej prawdopodobny niż renesans. Wczoraj jeden z uczestników upierał się, że Powstanie Wielkopolskie było w 1848 roku. Bardzo się upierał*. W końcu jego partner wyjaśnił mu, że było w dwudziestym wieku. Wiedział, bo jego krewni walczyli. 
Czasem trudno uwierzyć, co te gimnazja zrobiły z ludźmi. 


*Mnie tam uczyli, że w 1848 było Powstanie Poznańskie. Ale – jak widzę – nazywane jest również Wielkopolskim. 


 

3 komentarze:

  1. mniejsze ale było https://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_wielkopolskie_1848_roku

    OdpowiedzUsuń
  2. https://www.facebook.com/Ochotnicza-Stra%C5%BC-Po%C5%BCarna-w-O%C5%82oboku-675905199160973/photos/pcb.4195102023907922/4195101587241299/

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie było tam kierowcy autobusu z Konstytucją?

    OdpowiedzUsuń