poniedziałek, 6 maja 2024

5 maja 2024


1. Za chwilę objawi się nam nowy bohater prawej strony. Mianowicie Jacek Protasiewicz zaczął jeździć po ministrze Kierwińskim. W imię zasady: wróg naszego wroga, naszym wrogiem nie jest, pan Jacek rozpoczął drogę w stronę fajnego gościa, który zna grzeszki i grzechy Platformy i się pewnie zaraz będzie nimi dzielił. Swoją drogą, zwykle to akurat Jarosław Kaczyński zwykł tworzyć sobie wrogów. Tym razem zrobił to Donald Tusk. I jest to jakoś znaczące. Coraz więcej ludzi mówi, że to już nie taki Tusk jak kiedyś.
Prawa strona nie dorobiła się swojej Moniki Olejnik, były próby, ale jednak pani Monika jest niepowtarzalna. I to jest zła informacja, bo gdyby się dorobiła, Protasiewicz byłby jej cotygodniowym gościem. Jak swego czasu Kazimierz Marcinkiewicz. 

2. Wysłuchałem manifestu Twardocha w „Kanale Zero”. Tego o języku śląskim. Pisarz z niego niezły, trybun – niekoniecznie. Rozumiem jego zaangażowanie w sprawę, powinien jednak uważać, by nie dać się łapać na manipulacjach. Mówienie, że dziś, dla Hiszpanów, odrębność Katalonii jest oczywistością – jest jednak zbyt odważne. Podobnie jak opowiadanie, że profesor Miodek zmienił zdanie w sprawie języka śląskiego. 
Tak, uważam, że Ślązakom należy się specjalne traktowanie. Uważam, że w szkołach na Górnym Śląsku powinno się uczyć miejscowej historii, która była inna, niż historia reszty Polski. Przez 600 lat przodkowie dzisiejszych Ślązaków ginęli na przykład w zupełnie innych wojnach. Albo i w tych samych, tylko niekoniecznie po tej samej stronie. Tak, Ślązacy powinni móc chronić swoją tradycję. Również gwarę, jakiej używają. 
Pytanie, czy tworzenie na siłę języka śląskiego, pomoże. Wbrew pozorom może nie pomóc i to jest zła informacja. 

3. Słuchałem przez cały dzień, bo z przerwami, Śniadania bez Mellera. Jest to jednak nowa jakość w polskiej publicystyce. Albo właściwie stara jakość, tyle że już zapomniana. 

Spędziłem dzień na rozmowach. Ubawił mnie człowiek, który opowiadał, że nie zainstalował sobie m-Obywatela, bo chciał zachować prywatność. Dwa razy mu wyjaśniałem, że m-Obywatel daje mu dostęp do danych, które Państwo już ma. Więc jest tak naprawdę odwrotnie, niż mu się wydaje. Najpierw nie chciał wierzyć. Po chwili chyba jednak zrozumiał, że się dał zmanipulować. Napisałem kiedyś w felietonie, że jeżeli ludzie są tacy, jak myśli o nich Platforma Obywatelska, to nie jest to dobra informacja. Ważne, że – patrząc na wyniki wyborów – jest ich jednak mniejszość. 

W BMW kolegi Kapli pękła sprężyna. Prawa tylna. I to jest zła informacja, bo to bardzo porządny samochód. 

A wieczorem spadł deszcz. Miasto dostało zupełnie innych kolorów. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz