czwartek, 12 czerwca 2025

11 czerwca 2025


1. Exposé premiera można podsumować jednym zdaniem: z próżnego i Salomon nie naleje. 
Później, przez pół dnia słuchałem sejmowego zadawania pytań. Im dłużej słuchałem, tym bardziej się utwierdzałem w przekonaniu, że demokracja parlamentarna w naszej obecnej wersji to zło. 
Trudno mi sobie wyobrazić, czy zmiana na przykład ordynacji wyborczej by coś mogła poprawić. Głównym problemem jest to, że dziś rozjechały się kompetencje. Zupełnie inne potrzebne są do wygrywania wyborów, do tego, by zostać posłem, niż do tego, a zupełnie inne by rządzić. 
A zwłaszcza pełnić funkcje we władzy wykonawczej. 
Z przykrością – żeby nie napisać: na totalnym wkurwie – obserwuję kolegów, którzy byli wybitnymi urzędnikami, wierzącymi państwowcami, a po trafieniu do Sejmu spełniają się w niezbyt intelektualnie wyszukanej nawalance. I robią to z taką radością, tak zapamiętale, że trudno uwierzyć, by chcieli z tego kiedykolwiek zrezygnować.
Walczą o to, by trafić do rządu, nie dlatego, by zmieniać Polskę, tylko dlatego, że ministrowie mają ułatwione błyszczenie w mediach, a błyszczenie w mediach ułatwia im reelekcję. Koledzy (konkurenci) z listy nie mają takich możliwości. 
Efekty bywają zjawiskowe. Czy niegdysiejszy minister spraw zagranicznych opowiadał kiedyś w największym niemieckim dzienniku o swoim stosunku do rowerzystów, bo jest – excusez le mot – jebnięty? Wręcz przeciwnie. Mówił o tym do trzystu swoich wyborców, którym się to bardzo spodobało. To, że spora część cywilizowanego świata pukała się później w głowę nie ma znaczenia. Bo nie głosują. Swoją drogą usłyszałem, że pukanie się w głowę jest zwyczajem polskim, gdzie indziej nie praktykowanym. 
Rozmawiałem z dziesięć lat temu z zajmującym się Polonią wiceministrem tamtego ministra. Jakaś impreza patriotyczna. Stoimy. Small talk. Zaczepiam, że Polonia, odpowiedzialność, podróże. 
A on na to westchnął i mówi: te podróże, że był w Ameryce, na Białorusi, teraz jedzie gdzie indziej, a tymczasem w jego okręgu otworzyli remizę, dwie sale wiejskie, odpust był, a jego na tym nie było. I jeszcze chwila, a go ktoś z listy przeskoczy…
Demokracja parlamentarna w dzisiejszej wersji jest bez sensu. I to jest zła informacja. 

Tylko dyktatura. Kontrolowana przez wojsko. Czyli, jeżeli się dyktator wynaturzy i zacznie robić antypaństwowe głupoty, wojsko robi pucz i wskazuje nowego. 

2. Byłem w mieście. Zawieźć ulubioną kosiarkę Bożeny do naprawiacza kosiarek. Poddałem się przy próbie wymiany linki uruchamiającej napęd. Złą informacją jest, że pana naprawiacza nie było. Będę więc jeździł z kosiarką na pace. 

3. Na środku drogi przez dębniak znalazłem prawdziwego prawdziwka. Bez śladu aktywności robactwa. Sezon grzybowy uznaję więc za otwarty.

Obejrzeliśmy francuski film Netfliksa „K.O.”. bardzo się w nim biją po twarzach. Interesujące jest, że Netflix najwyraźniej zauważył prawoskręt francuskiego społeczeństwa. W filmie pojawia się Czarna Madonna, pielgrzymka do której ratuje życie dziecka, które do prawda schodzi na złą drogę, ale ma szansę na poprawę. Główny bohater też ma szansę na poprawę, bo przez cały film odpokutowuje nie do końca zawiniony grzech. 
Idzie nowe. 




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz