poniedziałek, 15 grudnia 2025

15 grudnia 2025


1. Dziś krótko i niekoniecznie chronologicznie. 

Niemiłościwe panujący nam pan premier ogłosił, że Centralny Port Komunikacyjny będzie się teraz nazywał Port Polska. Podejrzewam, że twórca tej nazwy oglądał przed laty „Przystanek Alaska”. Swoją drogą jeden z przykładów polskiej szkoły tłumaczenia tytułów. 
Posty na ten temat kończone były przez wielu parlamentarzystów Koalicji słowem „Duma”. Zastanawiałem się przez chwilę, czy nie stał aby za tym pomysłem Marcin Duma, ale ten dość szybko się na Twitterze od Portu Polski odciął. 
Później ktoś (chyba z Tak dla CPK) zauważył, że Centralny Port Komunikacyjny wcale się teraz nie będzie nazywał Port Polska, bo do tego trzeba zmienić ustawę.
Cóż, hasztag Platformy #RobimyNieGadamy, po uzupełnieniu o znaki przestankowe brzmi: Robimy? Nie, gadamy. 

Rozmawiałem w zeszłym tygodniu z pewnym krakowskim samorządowcem, który pojechał mi w pewnym momencie profesorem Markowskim: że niby wyborcy Koalicji nie kupią byle czego, bo podchodzą do wszystkiego bardziej krytycznie. Pan premier ma na ten temat najwyraźniej inne zdanie. #RobimyNieGadamy #ZmiłościDoPolski. 

Swoją drogą wiedzę na temat tej bardziej radykalnej części wyborców Koalicji można uzyskać słuchając na Twitterze dyskusji Radia Rebeliant. Ostatnio jedne z nich wyjaśnił skąd weto w sprawie kryptowalut. Otóż za sfałszowanie wyborów sędzia Marciniak wziął w kryptowalutach (tego że wybory sfałszowano, nie trzeba przecież tłumaczyć), weto było po to, żeby to nie wyszło na jaw. 

2. Przedziwna imba na temat samochodu na Łotwie. Zwykle samochód podstawiają gospodarze, chyba że nie mają pancerki. Wtedy jedzie z Polski. Placówki nie mają takich samochodów. 
Tak, przedstawiciele ambasady biorą udział w ustalaniu takich spraw, są też na lotnisku. Ale w tym przypadku bym się ich akurat nie czepiał. 
Do tego coś jest z tym zdjęciem nie tak. Jeżeli to jest powitanie, to gdzie są ludzie, którzy witają – powinni być pomiędzy samochodem a trapem. Bardziej to wygląda na pożegnanie. Ale naprawdę nie będę wydzwaniał, żeby się dowiedzieć, co się tam stało. 
Pamiętam raz historię, kiedy placówka nie dopilnowała. Nikt nie sprawdził samochodów. Dopiero człowiek z Pałacu, który był w forpoczcie, poszedł zobaczyć auto. No i się okazało nie do końca sprawne. Kiedy się wyawanturował, gospodarze podstawili drugi samochód. Złoty, za to niekompletny. Brakowało kilku plastikowych elementów. 
Cóż, ważne, że jeździł. 
Nasz ambasador – swoją drogą ważna postać polskiej dyplomacji – kiedy człowiek z Pałacu wyraził zdziwienie, że placówka tego nie sprawdziła, odpowiedział, iż on się takimi rzeczami nie zajmuje i nie będzie zajmował. 
Coś w tym w sumie było, gdyż był on trochę jak ekscelencja Brzezinski. 
Mark Brzezinski wprowadził do protokołu funkcję ambasadorskiej konkubiny, nasz ambasador zaś miał zwyczaj na oficjalnych uroczystościach występować raz z własną małżonką, raz z panią, która nie była tą małżonką. Gospodarze mieli z tym pewien problem, ale się zbyt głośno nie skarżyli. 

3. Od paru dni obserwuję, jak – wydawać by się mogło – poważni ludzie ekscytują się faktem, że prezydent nie będzie w Pałacu zapalał chanukowych świec. Pierwszy krok na drodze do wielkości Polski. 
Chodzi mi niestety po głowie pomysł, żeby przy najbliższej okazji przemycić do Pałacu chanukiję i zapalić w jakimś kącie świeczkę. A nawet kilka świeczek. Mam nawet pomysł, w czyim to zrobić gabinecie. 

A tak poważnie, to czym my się zajmujemy? 
Rząd – symulowaniem zmiany nazw inwestycji. Lud twitterowy – zabłoconym autem. Komentariat – wstawaniem z kolan poprzez niezapalenie świecy.

To nie jest kraj dla starych ludzi.






 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz