Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Andrzej Łomanowski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Andrzej Łomanowski. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 21 sierpnia 2016

20 sierpnia 2016



1. Wstałem wcześnie. Przeczytałem w „Plus Minus” sylwetkę Michaiła Gorbaczowa pióra Andrzeja Łomanowskiego.
Andrzeja poznałem w „Przekroju”. Dla rozmów z nim przy papierosie warto było wtedy palić.
Dziś zbyt rzadko mogę czytać jego większe teksty. I to jest zła informacja.

2. Pojechaliśmy z Bożeną do miasta. Do Grene, po paski klinowe do kosiarki i na targ, po pomidory. Gruntowe są po 2,50.
Jeden ze sprzedających na targu [nazywanym tu rynkiem] panów stwierdził, że przypominam mu prof. Modzelewskiego.I nie jest to dobra informacja, bo o samym profesorze nie miał zbyt wysokiego zdania. Porozmawialiśmy chwilę o podobnościach. Pan uważał, że każdy ma swojego sobowtóra. Opowiedział, że spotkał kiedyś człowieka identycznego z kolegą, którego dwa tygodnie wcześniej pochował. I, że nie było to przyjemne. Przysłuchujący się rozmowie klient opowiedział, że oskarżył kiedyś nie tego, co trzeba brata. Byli tak podobni, że mu się pomylili. Ledwo się udało wyprostować sprawę przed zarzutami prokuratorskimi. Opowiedziałem na koniec, jak kiedyś ktoś wynalazł zdjęcie, na którym syn płk. Kadafiego wygląda zupełnie jak mój brat. Nie udało mi się teraz znaleźć tego zdjęcia. I to jest zła informacja.
Na stacji przy Tesco kupiłem gaśnicę. Jestem więc znowu przygotowany.

3. Nowy pasek klinowy zrewolucjonizował pracę z kosiarką listwową – nie spada, mimo iż zacząłem wykonywać dziwne rzeczy.
Sprzątnęliśmy kolejny kawałek parku. Może nie tak spektakularny, jak przed tygodniem, ale zawsze jakiś.
Bożena uporała się z właściwie całym drewnem, jakie podwykonawca Enei odzyskał z resztek wyciętego przez siebie sadu.
Wieczorem wpadliśmy na chwilę do sąsiadów. Było tradycyjnie miło. Pojawiły się grzyby. Nazbierali ich sporo.
Ja, wcześniej po tym, jak dolałem olej do skrzyni w 750, pojechałem na krótką przejażdżkę. W miejscu, gdzie zwykle sprawdzam, czy nie ma grzybów – grzybów nie było. Nie było też części lasu, bo został wycięty. Za to ten kawałek, który wycinany był lat temu dziewięć – już trochę odrósł. Dopiero, kiedy tu przyjechałem dotarło do mnie, że las to zasadniczo takie samo pole, jak na przykład z kukurydzą. Tyle, że żniwa nie są co roku. Redaktor Wajrak pewnie ma ten temat inne zdanie. Ale kiedyś, na papierosie w „Przekroju” usłyszałem, że tłumaczył kiedyś przed laty, że zwierzęta mają taką blokadę, która uniemożliwia im rozmnażanie się wewnątrz rodzeństwa. Tłumaczył koleżance, która w to uwierzyła, bo to przecież redaktor Wajrak.
Strasznie łatwo stać się w Polsce autorytetem. I to jest zła informacja.  

piątek, 29 maja 2015

28 maja 2015


1. Bożena nauczyła się jeździć SVX-em. Więc nie musiałem jej odwozić. Próbuję się przyzwyczaić do pokampanijnej rzeczywistości, ale jest to trudne. I to zła informacja.

Sędzia, który miał w sobie coś z Chlebowskiego zdecydował o powrocie do polityki ministra Nowaka. Warunkiem jest chyba, żeby wpisywał do oświadczeń wszystko, co powinien wpisać.
Minister Nowak jako twarz kampanii Platformy Obywatelskiej? Czemu nie.
Ciekawe, czy liczba memów z Pendolino przekroczy setkę.

Poszła plotka, że PO wybory chce zrobić jak najszybciej. I to jest zła informacja, bo parę osób nie zdążyło się jeszcze porządnie wyspać.

2. Trafiłem do Krakena, gdzie nawiedził mnie kolega Szczepański. Przyniósł mi album o Porsche. Marka znam prawie 15 lat. Zastąpił mnie w krakowskim „Przekroju”. Później z „Przekrojem” trafił do Warszawy. I chyba pracował tam do końca.
Co jakiś czas słyszę plotki, że coś się z „Przekrojem” dzieje. Że ktoś, coś robi. Ale szybko się okazuje, że nic z tych plotek nie wynika. Muszę kiedyś odkopać zaczęty przed laty tekst o historii tygodnika. I skończyć. Zatrzymałem się na początku lat 70. I to jest zła informacja.
Właśnie mi się przypomniał Hajdarowicz, jego opowieści o tym, co z „Przekroju” będzie i to, co z jego planów wyszło. Ta beznadziejna aplikacja. Polityka kadrowa. Niesamowite w jaki sposób taki antytalent dorobił się pieniędzy.

3. Dotarł do nas redaktor Łomanowski, z którym przy chyba beczce piwa rozważaliśmy problemy zza naszej wschodniej granicy. Znaczy red. Łomanowski mówił, ja słuchałem. Później przyszła Bożena. Też słuchała. Bardzo było interesująco. Choć beczka (malutka i niepełna) piwa na dwóch to już zbyt wiele. I to jest zła informacja.