Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Radosław Fogiel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Radosław Fogiel. Pokaż wszystkie posty

sobota, 26 czerwca 2021

25 czerwca 2021


1. U Mazurka Muniek Staszczyk. Nigdy nie byłem jakimś specjalnym wielbicielem. Rozmowa niby nudna, jednak miejscami interesująca. Choćby dlatego, że można było odnieść wrażenie, że Staszczyk nie pozwala Mazurkowi na jego – słynne w pewnych kręgach – monologi. Ostatni był to program przed wakacjami. Cóż ja teraz rano będę do września robił…
Obejrzałem Fogla u Lubeckiej. Bronił Czarnka. Parę dni temu rozmawiałem z Mieszkiem, który odsłuchawszy dokładnie Czarnka wypowiedzi skonstatował, że z dziesięć lat temu nikt by się nią zajmował. Mieściła się w normie. Cóż, dziś normy są gdzie indziej. Aż się prosi zapytać: czy ta wypowiedź jest normalna?
Jedno jest pewne – Czarnek nie będzie miał problemów z reelekcją, a pewnie biedny Fogiel będzie jeszcze wiele razy w jego sprawie zaczepiany.  

2. Pojechaliśmy do Lubrzy zaszczepić Bożenę. Tłok był mniejszy niż za pierwszym razem. Moje szczepienie przesunięto na niedzielę. Za to do szkoły, która jest bliżej. Dwa kilometry bliżej. 
Wpadliśmy do Boryszyna. Dyzio – wilczarz mojej matki, gdyby stanął na tylnych łapach, byłby chyba wyższy ode mnie. A rok (i miesiąc) temu, kiedy go wiozłem z Warszawy na kolanach, łeb ledwo mógł opierać o kierownicę. Dzisiejszy Dyzio, Dyzia sprzed roku mógłby chyba połknąć bez gryzienia. Tylko po co?
Most na kanale przy tzw. Czarnym Bunkrze jest w remoncie. Wracaliśmy więc przez Przełazy i Niedźwiedź. Droga między Niedźwiedziem a Węgrzynicami jest straszna. Ten rodzaj dziur zupełnie nie odpowiada charakterystyce amortyzatorów lawiny. Można plomby pogubić. 

3. Rzeczony Mieszko miał dziś przyjechać. Nie przyjechał. W związku z niedoszłym przyjazdem, Bożena zmotywowała mnie do serii czynności remontowych w domu. Jeżeli Mieszko nie przyjedzie jeszcze parę razy – dom będzie nie do poznania. 




Я


 

niedziela, 16 maja 2021

15 maja 2021


1. Profesor Belka powiedział Ziemcowi – mniej-więcej – że Razem, to właściwie pozbawiona znaczenia partia. Profesora Belkę poznałem, jak jeszcze kierował NBP-em. Przyszedł na Foksal. Na mnie spadł obowiązek bawienia go rozmową. No i rozmowa, z takiej o pogodzie, szybko stała się szowinistyczną. O kobietach w polityce. Taką, za jakie dziś kamieniują. Na koniec pan Profesor koniecznie chciał sobie zrobić ze mną zdjęcie. I – wydaje mi się – to była druga w moim życiu taka sytuacja. Za pierwszym razem zdjęcie ze mną, parę lat wcześniej, chciała sobie zrobić jakaś pani, która z tego, że wcześniej długo rozmawiałem z Olivierem Janiakiem, wyniosła, że jestem kimś sławnym. 

2. „Polski ład. Nowa nadzieja”. Zapytałem Fogla, czy ma coś z tym wspólnego. Zaprzeczył, było to dla niego miłe zaskoczenie. Mój niepokój, że następna część może się nazywać „Polski ład. Imperium kontratakuje”, skomentował: że póki nie będzie remake'u „The Rise od Skywalker” – jest spokojny. 
W TVN24 po wszystkim komentowała jakaś pani profesor. Powiedziała, że w związku z tym, że dziś otwarto restauracje, nikt prezentacji nie oglądał. W takich sytuacjach przypomina mi się zdjęcie ś.p. Andrzeja Wajdy z wieczoru wyborczego w 2015 r. 
Pojechaliśmy do paczkomatu. W Lidlu wciąż nie ma buraków. Kupiliśmy za to rybę pstrąg. A po buraki udaliśmy się do Tesco. 

3. Sąsiad Tomek z drugim sąsiadem Tomkiem odkręcili reszki rur od hydroforu. Wymagało to grzania palnikiem. Do czerwoności. Chwilę to trwało, gdyż rury średnicy miały trzy cale. Odpowiednio zmodyfikowany hydrofor mógłby robić za miniaturową łódź podwodną. Najpierw by go trzeba wyszarpać z piwnicy, ale tego się nikomu nie chce. Zwłaszcza, że znowu ma być hydroforem. 
Przy okazji grzania palnikiem uratowałem padalca, który wpadł do okiennej dziury i ledwo zipał. 

Na kolację postanowiłem upiec rybę pstrąg. Wsadziłem ją do piekarnika Miele. Już prawie była gotowa, gdy nagle wewnętrzna szyba pękła z trzaskiem godnym lepszej sprawy i rozsypała się na kilkaset drobnych kawałeczków, które poleciały do ryby, jak i otwartej zmywarki, no i oczywiście na podłogę. Póki nie rozwiążę problemu – piekarnik będzie pełnił rolę kuchennego zegara.