Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marek Belka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marek Belka. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 16 maja 2021

15 maja 2021


1. Profesor Belka powiedział Ziemcowi – mniej-więcej – że Razem, to właściwie pozbawiona znaczenia partia. Profesora Belkę poznałem, jak jeszcze kierował NBP-em. Przyszedł na Foksal. Na mnie spadł obowiązek bawienia go rozmową. No i rozmowa, z takiej o pogodzie, szybko stała się szowinistyczną. O kobietach w polityce. Taką, za jakie dziś kamieniują. Na koniec pan Profesor koniecznie chciał sobie zrobić ze mną zdjęcie. I – wydaje mi się – to była druga w moim życiu taka sytuacja. Za pierwszym razem zdjęcie ze mną, parę lat wcześniej, chciała sobie zrobić jakaś pani, która z tego, że wcześniej długo rozmawiałem z Olivierem Janiakiem, wyniosła, że jestem kimś sławnym. 

2. „Polski ład. Nowa nadzieja”. Zapytałem Fogla, czy ma coś z tym wspólnego. Zaprzeczył, było to dla niego miłe zaskoczenie. Mój niepokój, że następna część może się nazywać „Polski ład. Imperium kontratakuje”, skomentował: że póki nie będzie remake'u „The Rise od Skywalker” – jest spokojny. 
W TVN24 po wszystkim komentowała jakaś pani profesor. Powiedziała, że w związku z tym, że dziś otwarto restauracje, nikt prezentacji nie oglądał. W takich sytuacjach przypomina mi się zdjęcie ś.p. Andrzeja Wajdy z wieczoru wyborczego w 2015 r. 
Pojechaliśmy do paczkomatu. W Lidlu wciąż nie ma buraków. Kupiliśmy za to rybę pstrąg. A po buraki udaliśmy się do Tesco. 

3. Sąsiad Tomek z drugim sąsiadem Tomkiem odkręcili reszki rur od hydroforu. Wymagało to grzania palnikiem. Do czerwoności. Chwilę to trwało, gdyż rury średnicy miały trzy cale. Odpowiednio zmodyfikowany hydrofor mógłby robić za miniaturową łódź podwodną. Najpierw by go trzeba wyszarpać z piwnicy, ale tego się nikomu nie chce. Zwłaszcza, że znowu ma być hydroforem. 
Przy okazji grzania palnikiem uratowałem padalca, który wpadł do okiennej dziury i ledwo zipał. 

Na kolację postanowiłem upiec rybę pstrąg. Wsadziłem ją do piekarnika Miele. Już prawie była gotowa, gdy nagle wewnętrzna szyba pękła z trzaskiem godnym lepszej sprawy i rozsypała się na kilkaset drobnych kawałeczków, które poleciały do ryby, jak i otwartej zmywarki, no i oczywiście na podłogę. Póki nie rozwiążę problemu – piekarnik będzie pełnił rolę kuchennego zegara. 


 

czwartek, 25 czerwca 2015

25 czerwca 2015





1. Ile słoni mieści się do małego fiata? Cztery, bo są cztery miejsca.
Nie wiem dlaczego mi się to przypomniało.
Rano napisałem złośliwego tweeta o marszałku (ministrze?) Sikorskim. Znaczy napisałem, że wraca na stanowisko odpowiadające jego kompetencjom. Znaczy, że wraca do swojego osobistego pałacu. Ale chwilę później się okazało, że znowu zatrudni go amerykański thinktank. Więc całkowicie się zmienił sens tweeta. I to jest zła informacja.

2. Poznałem prezesa Narodowego Banku Polskiego. Pan profesor Belka postanowił, że musi mieć ze mną zdjęcie. I mam podejrzenia, że to nie jest dobra informacja. Gdyż nie chodziło o to, że jestem celebrytą. Dowiedziałem się, co może spowodować spadek ceny franka. Niestety nie zależy to ode mnie.

3. Dyrektor Ołdakowski miał imieniny. Zauważyłem to dopiero wieczorem. Odkąd Facebook informuje o urodzinach imieninach trudniej się pamięta. I to jest zła informacja.
Wróciłem do domu na „Kropkę nad I”. Występował Palikot z brodą. Jutro może będzie ktoś, kto połyka noże.
Później, na „Ale Kino” oglądaliśmy odcinek „Ripper street”, filmu w którym gra bardzo dużo aktorów z „Gry o tron”. Przynajmniej dwóch.
A ile zmieści się w małym fiacie mrówek? Żadna, bo są tam już słonie.