Pokazywanie postów oznaczonych etykietą The Undoing. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą The Undoing. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 17 stycznia 2021

16 stycznia 2021


 

1. Osiągnąłem taki poziom degrengolady, że zapomniałem podciągnąć ciężarki w faszystowskim zegarze no i biedaczek stanął. Koło czwartej nad ranem. I to jest zła informacja, bo nie ma ci on sekundnika i ciężko trafić tak, by zaczynał bić kiedy trzeba.
Śnieg jest. Niestety go nie przybywa. Jest też mróz. Na naszym przydomowym betonie jest półcentymetrowa warstwa lodu przysypana śniegiem. Można wywinąć orła. 

2. Długo sobie nie mogłem przypomnieć, jaki serial – poza „The Crown” mieliśmy obejrzeć, bo kiedy się pojawił męczyliśmy „The Americans”. Ale sobie w końcu przypomniałem. No i od śniadania oglądaliśmy „The Undoing”. Od śniadania do końca. Z przerwą na naniesienie opału. Kiedy oglądaliśmy pomyślałem, że właściwie można łatwo rozpoznać, czy serial jest HBO, Amazonu czy Appla. I nie chodzi mi o logo w rogu ekranu. Najtrudniej mi chyba rozpoznawać produkcję Netfliksa. 
The Undoing” jest jakoś typowym serialem HBO. Złą informacją jest, że z nieco rozczarowującym zakończeniem.

3. Kocio spał cały dzień. Wstał. Wyszedł. Wrócił. Znowu wyszedł. Wrócił. Zjadł. Padł i śpi. 
Kupiłem książkę prof. Żerki. „Stosunki polsko-niemieckie 1938–1939”. Nie, żebym się dotąd jakoś specjalnie fascynował stosunkami polsko-niemieckimi w latach 1938–1939. Dotarło do mnie, że każdy, kto profesora Żerkę kojarzy powinien mieć jego książki. Ta przyszła w kopercie z pieczątką „Instytut Zachodni im. Zygmunta Wojciechowskiego 61-854 Poznań, ul. Mostowa nr 27A”. 
Nazwa: Instytut Zachodni przypomina mi od zawsze – a przynajmniej od prawie czterdziestu lat – dykteryjkę, którą opowiadała ciocia Bogusia, kuzynka mojej matki. 
Otóż ciocia Bogusia była numizmatykiem [dziś pewnie by była numizmatyczką, ale mówimy o latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku]. No i była na jakiś zjeździe, sympozjum czy czymś takim. No i na tym czymś najpierw występował ktoś z Instytutu Zachodniego, po nim jakiś Słowak. I rzeczony Słowak prelekcję swoją zaczął od nawiązania, do instytucji, której przedstawicielem był jego przedmówca. Powiedział, że u nich jeszcze instytutów od takich spraw nie ma. [Jeżeli ktoś nie wie o co chodzi, niech poprosi Googla, by mu przetłumaczył słowo „zachod” ze słowackiego na polski].
Mnie to wciąż śmieszy. Jestem raczej prostym człowiekiem i śmieszą mnie prostackie żarty. I to jest zła informacja.