niedziela, 15 marca 2015

14 marca 2015




1. Co ja właściwie wczoraj robiłem? Byłem na Nowym Świecie. Szedłem przez Żurawią. Obejrzałem przez okna biuro komitetu Komorowskiego. Na zewnątrz pan zbierał podpisy. Nie miał pustej kartki.
Pod Empikiem spotkałem koleżankę Rachoń, z którą ponarzekaliśmy chwilę na beznadziejność otaczającej nas rzeczywistości. To, czym się okazał „Esquire”. I na inne rzeczy. Dowiedziałem się dlaczego koleżanka Rachoń nie została szpiegiem. Ale nie mogę o tym napisać – z oczywistych względów.
Zauważyłem wyborcę Bronisława Komorowskiego. Był wystylizowany, z brodą, w niezłym płaszczu, z kotylionem. Szedł najpierw w jedną stronę z parasolem i panią (też miała kotylion). Wracał sam. Bez parasola, na którym namalowany był chyba sowi łeb. 

W Empiku kupiłem magazyn „Lavie”. Obejrzałem. Nie chciało mi się czytać. Na pierwszy rzut oka wariacja niegdysiejszego „Melemena”. Przygotowana bez zrozumienia źródła. Najśmieszniejsze jest to, że i tak „Lavie” jest lepsze niż „Esquire”. I to jest zła informacja.

2. Od czterech dni zbieram się, żeby napisać o in vitro. Niby wszystko mam przemyślane ale wciąż mi brakuje energii. Choć może bardziej niż energii, dostępu do raportów Kantar Media. A konkretnie informacji o tym ile kosztowała kampania promująca w telewizji program in vitro.
Teoretycznie mógłbym napisać prośbę o udostępnienie tej informacji do KPRM. Ale nie wiem jak to się robi. I to jest zła informacja.

3. HOUSE OF CARDS. UWAGA SPOJLER! W nie pamiętam już którym odcinku HoC, reporterka pisze tekst o prezydenturze i prezydencie. Ostry tekst. Przynosi go do redakcji. Tam słyszy, że jest zbyt jednostronny. I że mogą go opublikować jako felieton (nie mam specjalnego zaufania do tłumaczenia, a nie usłyszałem co tam jest w oryginale). Tylko jeżeli to zrobią, to ona przestanie być reporterką. I nie będzie już miała do tego powrotu.
Ciekawe ilu kolegów dziennikarzy zrozumiało na czym polega problem.

Na wtorkowym Tweetupie będę mógł zapytać. I to prawdopodobnie nie jest dobra informacja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz