wtorek, 3 sierpnia 2021

2 sierpnia 2021


1. Położyłem się spać o piątej, wstałem po dziewiątej. Jak to ostatnio, 2 sierpnia bywa. Z Oleksandrem pojechałem do BBN-u. Oleksandr prowadził samochód francuski Scenic, który na dużym środkowym wyświetlaczu awanturował się po niemiecku. Nie widziałem, w jakiej sprawie się awanturował, gdyż okulary były nie takie. 
Później pojechałem się spotkać z pewnym – zdecydowanie nie byle jakim – żołnierzem. No i na tym spotkaniu zakończyłem oficjalne urzędowanie w Warszawie. 

2. Jeżeli na skrzyżowaniu Rakowieckiej z Puławską się nie przejdzie na wschodnią stronę, trzeba iść aż do Batorego. Takie to pedestrianfriendly miasto. 
W Krakenie, a właściwiej: w Beirucie siedział dawno niewidziany Krzysztof. Dwa stoliki dalej stała klatka z dwiema papugami. Klatka bardziej przypominała akwarium. Ale takie niezupełne. Z jednej strony były szczebelki. Przez te szczebelki, chyba właściciel poił papugi piwem. A przynajmniej jedną papugę. Kiedy miałem lat niewiele upiłem papugę spirytusem. Najpierw nie mogła trafić na patyczek, później dostała czkawki, na koniec miała kaca. Nie jestem z tego dumny.
Wróciłem do domu. Zacząłem się pakować. Przed kamienicę naprzeciwko przyjechała na sygnale policja. Później straż. W dwa auta. Zablokowali ruch. Na koniec przyjechało pogotowie. Nie wiem w jakim celu, gdyż kontynuowałem pakowanie.

3. Się spakowałem, zapakowałem, przyszedł Misiek, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy na zachód. Droga poszła żwawo, gdyż trafiliśmy na zająca w A6. Albo S6. Zając jechał w bardzo porządny sposób, trzymając się prawego pasa. Chyba, że się nie dało. 
Zaraz za Świebodzinem drogę przebiegł lis. Później, było jeszcze kilka. Ale nie czekały grzecznie aż przejedziemy w krzakach, na poboczu. 

No i właśnie przyszedł Kocio. Je. Wygląda zdrowo. 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz