czwartek, 14 marca 2024

13 marca 2024


1. Nie wyspałem się i to jest zła informacja. 

2. Pojechałem do Niemiec – nie wchodząc w szczegóły – żeby coś, komuś zawieźć. Umówiłem się pod Getränke Hoffmann we Frankfurcie. Za Mostem Przyjaźni policja kontroluje co poniektóre samochody. Mnie znów nie. Najwyraźniej wyglądam odpowiedzialnie. Może to broda. W Getränke Hoffmann prawie nie było Augustinera. Co nie jest aż tak złą informacją, bo przede wszystkim chciałem wziąć Hofbräu (Helles). I to akurat było. Niemcom jakoś rzadko wychodzi ostateczne rozwiązywanie problemów, a jednak taki problem zwrotnych butelek udało im się rozwiązać. Łącznie z wynalezieniem specjalnych rolowych zjeżdżalni, którymi pełne butelek skrzynki wrzuca się do magazynu. 
Wracając stanąłem w słynnym w okolicy „Lamusie”. Sklepie ze śmieciami z Niemiec. Opisywałem ten sklep już kiedyś. Efekty życia martwych berlińczyków spryzmowane na półkach. Byłem twardy i nie kupiłem robota koszącego, mimo iż kosztował jakieś osiem procent realnej ceny. Złą informacją jest, że będę się teraz zastanawiał, czy nie popełniłem błędu, bo może by można kupić u Chińczyków ładowarkę. 

3. Chwilę po tym, jak wróciłem, przyjechała pani behawiorystka. Poszliśmy z pieskiem na spacerek. Pani tłumaczyła, co piesek robi i dlaczego. Była to miejscami jakaś abstrakcja. Żeby nie to, że piesek robił, co chciała, można by dopuścić do siebie myśl, że pani behawiorystka, to wszystko wymyśla na poczekaniu. A człowiek się daje nabierać. W każdym razie, wszystko, co mówi jest spójne. Wewnętrznie logiczne. Powiedziała, że przyjedzie jeszcze raz, bo więcej nie ma tu nic do roboty. I to jest zła informacja, bo znaczy to, że jeśli piesek nas nie słucha, to jest wyłącznie nasza wina. I my to ze sobą powinniśmy załatwić. 






 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz