1. Petru u Mazurka. Jak co dzień, rozmowa o kosztach kampanii Rafała Trzaskowskiego. A tu właściwie nie ma o czym mówić. Bo PKW się sprawą nie zajmie, bo przecież nie ma trwa żadna kampania wyborcza. Nie przez przypadek mamy tak napisane prawo. Nawet nie ma jak ścigać samorządów, które organizują sale, bo często za sale płacą spółki zależne i formalnie nie ma jak do tego dojść. Można wiele powiedzieć o polskich wyborach, ale na pewno nie to, że są uczciwe i równe. Jakoś się do tego przyzwyczailiśmy. I to jest zła informacja.
2. Za pomocą wybitnego narzędzia firmy Fiskars, wsadziłem w ziemię ze sto cebulek. I to jest dopiero pierwszy krok, gdyż miałem dziwne natręctwo, polegające na tym, że gdy widziałem cebuli, to je kupowałem. Jest ich jeszcze trochę. Trochę jest te nie wiem gdzie. I to jest zła informacja.
3. Słucham od paru dni „Zapisków Oficera Armii Czerwonej”. Śmieszne, muszę przyznać. Sześćdziesiąt lat temu były śmieszniejsze. Słuchałem idąc z pieskiem. W pewnej chwili mi się przypomniało, że dzień wcześniej była w Kanale Zero debata poświęcona prawyborom. No i słuchałem jej z przerwami do wieczora. Choć właściwie nic by się nie stało, gdybym jej nie słuchał. Można było odnieść wrażenie, że chodziło w niej o uratowanie Polski przed Giertychem. Znaczy Sikorskiem, ale to właściwie na jedno wychodzi. Zabrakło choć jednej osoby, która by miała krytyczny stosunek do Trzaskowskiego. Mogłaby mieć jeszcze bardziej krytyczny stosunek do Sikorskiego, ważne, żeby się nie zgadzała z resztą.
W jednej z przerw w słuchaniu debaty rozmawiałem z pewnym byłym parlamentarzystą, który dziś nie jest znany z tego, że był parlamentarzystą. Jest znany czegoś zupełnie innego.
A on parlamentarzystą był w czasach, kiedy odbyły się prawybory Komorowski/Sikorski. I opowiedział, jak to wtedy wyglądało. Ważna informacja – nie był z PO.
Idzie on sobie przez Sejm. Podchodzi do niego poseł z Platformy, który się wcześniej do niego raczej nie odzywał. Podchodzi i mówi:
– Cześć, słyszałeś, co mówią o Radku? Dlaczego karierę w Oxfordzie zrobił? Bo to w sumie dziwne, chłopak znikąd, bez kasy… Otóż mówią, że on tam wpadł w oko kanclerzowi… no i wiesz… rozumiesz.
Idzie dalej przez ten Sejm. Podchodzi następny poseł z Platformy:
– Słyszałeś o tym, jak Radek karierę w Oxfordzie zrobił?
Potem inny poseł Platformy na niego wpada:
– Zastanawiałeś się dlaczego wkoło Bronka tylu ludzi z WSI? Otóż słuchaj, Bronek schlał się na polowaniu i chłopaczka odstrzelił. I oni, ci z WSI to zatuszowali. Mają go teraz w garści.
Po chwili następny poseł z Platformy:
– Słyszałeś o Bronku, co on ma z tym WSI?
– Tak, tak, zastrzelił po pijaku chłopaka na polowaniu…
– Wcale nie, nie zastrzelił. Tylko się schlał, a jak oprzytomniał, to goście z WSI mu wmówili, że zastrzelił. I teraz mają trzymanie.
Prawybory wygrał Komorowski. A historia o zastrzeleniu po pijaku chłopaczka na polowaniu, z Sejmu trafiła na miasto. I się zaczęła rozchodzić. W 2015 roku powtarzana była jako pewnik.
Można próbować sobie wyobrazić, jakie teraz historie o biorących udział w prawyborach kandydatach chodzą dziś po Sejmie, a za parę tygodni zaczną chodzić po mieście. I po kraju.
Donald Tusk napisał na Twitterze, że obetnie budżet Kancelarii Prezydenta, TK, IPN i KRRiT. I że te pieniądze poprawią sytuację w służbie zdrowia. Nie trzyma się to kupy, bo w NFZ brakuje miliardów, a tu mamy raptem dziesiątki milionów. Z drugiej strony, wyborcy Tuska wierzą, że bez pieniędzy z WOŚP służba zdrowia by padła.
A w tym roku likwidowana TVP dostała z budżetu więcej, niż WOŚP zebrał przez całą swoją historię.
Stultorum Infinistus est numerus. I to jest zła informacja.
Brawo Panie Marcinie! Za to, że nie powiela Pan tych plotek o Radku.
OdpowiedzUsuńA może i o Rafałku też Pan czegoś nie powie?