Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jacek Bartosiak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jacek Bartosiak. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 23 listopada 2021

22 listopada 2021


 

1. Przydacz u Mazurka. Cudowna historia. Zaprosić malarza, pytać o kompozycje. Muzyczne. Nie mam ostatnio czasu na słuchanie Mazurka. I to jest zła informacja. 

Od paru dni próbuję oglądać bożyszcze moich paru kolegów – dr. Bartosiaka. U Stanowskiego. Udaję się mi po piętnaście minut naraz. Znaczy – oglądać będę do grudnia. Po 45 minutach zbieram energię, by pojechać do Makro po konserwy. 
I węgiel. Skoro będzie wojna – jest węgiel. 

2. Lawiną do Zielonej. Stała od tygodnia. Nie szło zapalić, gdyż akumulator powiedział – zupełnie, jak mają mówić młode wyborce nowego Peesselu – dość. I to jest zła informacja. 
Nie szło zapalić od audi, gdyż kable mam takie sobie. Przyniosłem lidlowski prostownik z funkcją startu. No i silnik odpalił. Niestety komputer zgłupiał. Wyłączył ABS, otwieranie okien i informacje wyświetlane na desce. Nie pokazywał też ładowania. Złącze OBD też nie działało. Jednak ładował, bo dojechałem i mogłem odpalić. W każdym razie, jak się uda, jutro będę odbierał Lawinę z uporządkowanym, rozwalonym przez za duże koła, układem kierowniczym i przywróconą do fabrycznej wysokością. 

3. Przez chwilę oglądałem posiedzenie wojewódzkiego sejmiku. Debatowano nad uchwałą wyrażającą poparcie. Jedni chcieli popierać chroniących granicę żołnierzy, inni wyrażać solidarność z migrantami i popierać wspierających ich aktywistów. Wydawało mi się, że posłowie Jachira czy Sterczewski to jakiś ewenement w polskiej polityce. Jednak nie – więcej jest takich na poziomie samorządowym. To nie jest kraj dla starych ludzi. I to jest zła informacja. 

wtorek, 26 października 2021

25 października 2021


 1. Powędrowałem na plac Piłsudskiego, żeby zobaczyć uroczystość z okazji rocznicy powstania Sztabu Generalnego. 

Na Mazowieckiej, pod Warszawską Fabryką Ram i Podobrazi, wyraźnie zniesmaczona pani zmywała krew z trotuaru. Odzwyczaiłem się od tej wielkomiejskości. 

Na uroczystość się spóźniłem. Kiedy dotarłem przemawiał bezprzymiotnikowy generał Andrzejczak. Dźwięk klaszczących w służbowych rękawiczkach dłoni nie przypomina klaskania. Z perspektywy tych kilkunastu godzin, właściwie trudno powiedzieć, co przypomina. 

Poznałem dr. Bartosiaka. Stałem z pewnym, szanowanym w pewnych kręgach, absolwentem Nowodworka. Podeszła pani Pułkownik ze Sztabu Generalnego. Zapytała, czy dalej piszę Negatywy. Potwierdziłem. Poszła. Pan Doktor pogratulował mi popularności. Odpowiedziałem, że jako znany youtuber nie powinien mieć kompleksów. A przynajmniej mi się wydawało, że tak odpowiedziałem. 

W Pałacu wprowadzono reżim maseczkowy. Wiszą też nowe obrazy. Złą informacją jest, że nie miałem czasu obejrzeć, a kilka wyglądało bardzo interesująco.

2. Później odwiedziłem kolegę z byłej pracy, dla którego, od niedawna, tamta praca też jest była. Zadziwiające ileż po zmianie dzielimy radości. 
Później byłem w Mordorze. Później, Z Mordoru pojechałem na Wolę. Nie wiedziałem, że istnieje połączenie Woronicza ze Żwirkami. Z Woli wróciłem metrem. A nawet dwoma. Budujące, że wszyscy w maseczkach. 
Później wylądowałem w Krakenie. Spotkaliśmy się z kolegą, którego nazwiska nie wymienię, gdyż jego szefowa, która zasadniczo nie jest jego szefową może mieć mu za złe, że się ze mną spotyka. A po co człowiekowi robić ambaras. 
Piliśmy Budweisera, który nazywany jest u nas Budem. Kolega zacytował Clarksona, który tłumaczył, że nie należy latać do Stanów, gdyż połową ich rządzi prowadzący je na manowce starzec, zaś druga pije Budweisera. 
Później przyszedł przedstawiciel brytyjskiej prasy o światowym zasięgu. On pił Złote Lwy. Rozmawialiśmy o brexicie. I o tym, że nie uda się ustalić, co jest efektem brexitu, a co pandemii. 
Później pakowałem samochód. Musimy wyjechać bladym świtem. I to jest zła informacja. 

3. Nowe koty żyją. Misiek donosi, że Rudzia nie jest nimi zainteresowana. I to jest zła informacja. 

Konrada Piaseckiego oburzyło moje zrozumienie dla tureckiej decyzji o wydaleniu ambasadorów. Są pewne zasady, które określają co dyplomacie wolno robić, czego robić nie powinien. Jeżeli w imię wartości nadrzędnych postanawia te zasady złamać – powinien się liczyć z reakcją. 
To jest jak z obywatelskim protestem, który nie polega na tym, że się prawo łamie, tylko, o tym, że się decyduje ponieść konsekwencje łamania tego prawa. W imię wartości nadrzędnych. 
Konrad napisał, iż uważa, że są wartości większe niż hołdowanie kostycznym, dyplomatycznym normom (w kontaktach z krajem, który nie przestrzega praw człowieka i więzi ludzi bez wyroku). 
Idąc w tę stronę, można by sobie wyobrazić dziennikarza, który zaprasza do studia gościa. Gościa uważa, za kogoś bardzo złego. I zamiast wywiadu, na jaki się umówił, wali tego gościa maczugą w łeb. (Bo to jest zły człowiek) (naprawdę zły).