Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ray Donovan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ray Donovan. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 11 lutego 2016

8 lutego 2016


1. Nienawidzę musieć. Zwłaszcza wstać. Kiedy ustawię budzik – słabo śpię, bo czekam aż zadzwoni. Przekleństwo Jana Rokity, którego za wzór postawiła nam profesor Kabajowa [od łaciny] mówiąc, że „Janek to nigdy do szkoły przed dziesiątą nie przychodził”.

Wpadłem do Pałacu spóźniony i niewyspany. Pognałem do Wielkiej Sieni – cisza. Wygramoliłem się na górę, pytam BOR-owców. Mówią, że jeszcze spotkania nie ma. I, że ma być na górze. Że gość siedzi w Antyszambrze, bo przyjechał za wcześnie. Faktycznie siedzi. Z Profesorem Sz. Właściwie nie siedzi, bo właśnie wstali i ruszyli w stronę gabinetu.
Ja za nimi. Po drodze włączam transmisję. Znaczy próbuję. Bo się znowu okazało, że w środku stolicy sporego europejskiego państwa sieć komórkowa potrafi niedomagać. I to jest zła informacja, bo to, co wleciało na Periscope było dość słabej jakości, o czym po południu mogli się przekonać widzowie TVN24.

2. U Druha Podsekretarza odbyło się spotkanie z Panem Erykiem. Pan Eryk przyszedł z pomysłem. Pomysł interesujący, choć może trochę naiwny. Zobaczymy co z tego wyniknie.

Później w Pałacu Pan Prezydent udzielał wywiadu. Wcześniej porozmawiałem chwilę z naczelnym „Wprostu”. Wspominaliśmy czasy, kiedy był korespondentem RMF w Waszyngtonie. Wybitnym korespondentem. RMF – w co trudno dziś uwierzyć – było kiedyś radiem zdecydowanie bardziej informacyjnym niż dzisiejsze TOK FM. Do tego plejlistę układał Piotr Metz. To dobre radio było. Dziś takiego nie ma. I to jest zła informacja.

3. Wieczorem kontynuowaliśmy przygody Ray'a Donovana. Znowu do zbyt późna. I to jest zła informacja. Swoją drogą dlaczego w Polsce nie powstają takie filmy? Bo nie ma takich aktorów? Bo nie ma ludzi, którzy napiszą taki scenariusz? Bo Polska to nie Ameryka?



środa, 10 lutego 2016

7 lutego 2016


1. Dzień bez telewizora. Więc bez „Kawy na ławę”. I „Loży prasowej”. No dobra. Przez chwilę oglądałem stream TVP Info – Woronicza 17. No i muszę przyznać, że kolega BBN sprawiał wrażenie jedynego rozsądnego w towarzystwie. I nie chodzi o to, że reszta gości opowiadała jakieś niemożebne rzeczy. To on tak podniósł poprzeczkę.
Nie obejrzałem tej wersji „Loży prasowej”. I to jest zła informacja, bo nie wiem, kiedy będzie okazja.

2. Zawiozłem dziewczyny na dworzec i pojechałem na zakupy. Pod Castoramą para wpychała płytę gipsowo-kartonową do XC70. Z metr wisiał z tyłu. Lubie XC70. Uważam, że to ostatnie prawdziwe volvo. To jedno z niewielu średniej klasy aut, jakie bym mógł mieć. Mógłbym, ale raczej mieć nie będę.
W Makro zatankowałem za 50 zł. Wprowadziłem zwyczaj, że co weekend tankuję gaz do pełna i benzynę za pięć dych. Benzyny zużywa się mało. Jeżeli paliwo będzie tanieć w tym tempie, to za jakieś dwa miesiące bak się wypełni. A to 90 litrów. Od miesiąca wybierałem się do myjni. W końcu się dojechałem. W kolejce słuchałem TokFM. Organizacje feministyczne zwoływały się na ogólnoświatowe tańczenie w proteście przeciwko przemocy wobec kobiet. Przypomniał mi się białoruski kierowca lawety, któremu zmieniano przed laty koło w Porcie2000. Widziany w telewizorze przez moment marsz szmat zrobił na nim takie wrażenie, że prosił kogo popadnie o wyjaśnienie o co chodzi. Kiedy słyszał – nie wierzył. Pytał kogoś innego.
A wtedy organizacje feministyczne jeszcze się nie fotografowały z transparentami: witamy uchodźców.
Myjnia – choć najdroższy program – nie domyła auta. I to jest zła informacja.

3. Obejrzeliśmy nowe Archiwum X. Ciekawe przeżycie. Jeżeli się nie jest serialu wieloletnim fanem – nie da się tego oglądać. Patrzę na Muldera, widzę Hanka Moody'ego. Słyszę te drętwe teksty, myślę sobie, że Duchovny musiał mieć niezłą zabawę. Lepszą niż widzowie.

Z tego wszystkiego Netflix nabrał sensu. Zaczęliśmy oglądać Raya Donovana. Złą informacją jest, że za późno.