Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Star 266. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Star 266. Pokaż wszystkie posty

środa, 8 października 2014

8 października 2014


1. Obudziło mnie przeświadczenie, że coś jest nie tak. Chwilę mi zajęło, nim dotarło do mnie, że nie kopią. Nie było słychać wchodzącego na obroty silnika dużej koparki, stukania łyżką o dno wywrotki ani pikania cofającej ładowarki. Było cicho.
Cisza jest ok, ale skoro nie robią, znaczy później skończą. I to jest zła informacja.

2. Pojechałem do Świebodzina do stolarza. Stolarz oczywiście nic nie zrobił. Może zrobi za dwa tygodnie.
Zadzwonił kolega Wojciech, który dzień wcześniej w Koninie naprawiał toyotę dyrektora Zydla. Naprawiacz instalacji gazowych (Vialle – wtrysk gazu w fazie ciekłej) okazał się inżynierem od pomp. Poza naprawianiem instalacji gazowych zajmuje się projektowaniem i budową hydrauliki fontann. Z tego, co kolega Wojciech cytował, wynika, że diagnozę ministra Sienkiewicza potwierdza również kwestia fontann.
W każdym razie, gdyby ktoś chciał serwisować instalację wtryskującą gaz w fazie ciekłej powinien trzymać się z daleka od firmy Migaz z Modlińskiej w Warszawie. Potrafią tam zapomnieć założyć filtr.
W Lidlu w promocyjnej cenie było Châteauneuf du Pape. Jaka szkoda, że postanowiłem nie brać już do ust alkoholu.
Obok Lidla do ściany przyklejano pana Dajczaka, który obiecuje dobre zmiany dla lubuskiego.

Wpadłem do firmy zajmującej się zielenią by się dowiedzieć ile by kosztowało przycięcie drzew z podnośnika. Podnośnik zabudowany był na starze 266. Właśnie coś tam w nim naprawiano. Samochód podniósł się na tych podporach, na których staje, kiedy się używa podnośnika. Dzięki temu można było zdjąć koło nie używając lewarka.
Na tabliczce znamionowej przeczytałem, że fabryka w Starachowicach była imienia Feliksa Dzierżyńskiego. Nie pamiętałem o tym – i to jest zła informacja.
Star 266 to niesamowity pojazd. Fabrycznie wyposażony był w gumowe spodnie dla kierowcy – mógł pokonywać po dnie przeszkody wodne. Ważne, by szyba była nad poziomem wody.
Błażej Domagała, mój pierwszy mechanik opowiadał, że kiedyś jechali takim.
Jechali i nagle urwał im się wał. Wysiedli. Patrzą. Obok na polu pracował rolnik. Podszedł. Patrzy
– E, to już nie pojedzie – mówi.
– Pojedzie, pojedzie – odpowiadają.
– E nie pojedzie – odpowiada.
Wleźli pod stara, zdjęli wał. Przełączyli się na przedni napęd i ruszyli.
A rolnik tak się tym zdenerwował, że własną czapkę podeptał.

Wracając wypatrzyłem koło drogi grzyba – kanię. To był mój pierwszy grzyb od dawna.

3. Wpadłem na panów od kanalizacji. –Koparka nam jebła – powiedzieli – dlatego nie robimy.

Wyciągnąłem z pudełka dmuchawę do liści Husqvarny. Chwilę mi zajęło jej złożenie. Później nie mogłem jej odpalić. To akurat było całkowicie zrozumiałe, bo z wyłączonym zapłonem trudno jest uruchomić spalinowy silnik.
Zacząłem zdmuchiwać liście na kupkę. Słabo mi to szło. Najpierw wdmuchnąłem trochę liści do domu, później nie mogłem zapanować nad siłą dmuchu.
No, nie podobało mi się.
Po dwudziestu minutach dałem sobie spokój. I wtedy do mnie dotarło, że w dwadzieścia minut oczyściłem plac przed domem nie tylko z liści, ale też z betonowego pyłu, który się na butach wnosi do domu. Dwadzieścia minut. Grabiami liście bym zbierał przez parę godzin.

Wieczorem na podwórku sąsiadów rozmawialiśmy z Gienkiem i Tomkiem sącząc piwo. Butelkowego Żywca, które Tomek kupuje z rzadka w sklepie swojej ciotki. Jest zawsze zakurzone – nikt go tu nie kupuje, bo jest za drogie. Był bardzo ładny zachód słońca.

Tomek zastanawiał się czy kupić mercedesa, czy może coś innego. Stanęło na tym, że by chciał Camaro albo Corvettę. Przypomniało mi się że ktoś w Świebodzinie sprowadza stare amerykańskie auta.
–Tak, tak obok pedałków
–Gdzie?
–Sklep taki, na rogu, jak się skręca z Wałowej na Rokitnicę. Tam pedałków dwóch sprzedaje. Jeden stary z kolczykiem, drugi młodszy. Zawsze tam duży ruch mają
–Wszyscy chcą zobaczyć, jak świebodzińskie pedałki wyglądają?
[w tym miejscu popatrzono na mnie jak na idiotę]
–Nie. Jest tanio, i długo otwarte.

Wieczorem się okazało, że w telewizorze przestały mi działać gniazda HDMI. Nie mogę więc oglądać ani „Kropki nad I”, ani „Telewizji Republika” I to jest zła informacja.