Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Andrzej Duda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Andrzej Duda. Pokaż wszystkie posty

piątek, 21 listopada 2014

20 listopada 2014


1. Dyrektor Ołdakowski napisał na Twitterze, że kandydatka, na którą głosowali z żoną dostała tylko jeden głos.
Ciekawe co by było, gdyby wszyscy głosujący poszli sprawdzić protokoły. Och, nie wcale tego nie napisałem. Ja nie chcę cynicznie podpalić Polski.

Andrzej Duda całkiem nieźle mówił pod PKW. Mam wrażenie, że sam fakt kandydowania zrobił z niego jeszcze lepszego mówcę. Kandydat Duda wezwał pana Prezydenta, żeby ten wymógł na Prezesach Sądów, którzy rekomendowali członków PKW, by te rekomendacje wycofali. Miałem wcześniej podejrzenia, że pan Prezydent zaprosił panów Prezesów Sądów, właśnie po to, żeby wymóc na nich wycofanie rekomendacji. I żeby pokazać, że jest aktywny i rozwiązuje kryzys.
Tak, kryzys rozwiązałby na prośbę kandydata Dudy.
Stracił więc pewnie do tego serce. A może Prezesi Sądów powiedzieli mu, że chyba im się nie chce rekomendacji wycofywać i co im zrobi.
Pan Prezydent rozwiązał więc kryzys w inny sposób. Ogłosił, że kryzysu nie ma. I jest to jakaś koncepcja.
Choć co w takim razie z dyrektorem Ołdakowskim i jego (bądź szanownej małżonki) zaginionym głosem? Żeby się to źle nie skończyło dla dyrektora Ołdakowskiego (bądź szanownej małżonki). Bo to by była bardzo zła informacja.

2. Pojechałem na prezentację nissana e-NV200. Elektrycznego miejskiego dostawczaka. Muszę przyznać, że czekałem na to auto. Bo w tego rodzaju samochodzie jest dużo więcej miejsca na baterie. Złą informacją jest, że samochód ma ich tyle samo, co Leaf. I to jest zła informacja.
Ma za to możliwość odzyskiwania energii hamowania, której Leaf nie miał (w każdym razie ten Leaf którym jeździłem). Siedemset kilo ładowności, wchodzą dwie palety. Rozsądne, oszczędzające prąd patenty. Podgrzewana kierownica i fotele zużywają mniej prądu niż ogrzewanie całej kabiny. Jeździłem pewnej zimy autem, w którym nie działało ogrzewanie. Działało podgrzewanie foteli. Mimo ostrych mrozów dało się przeżyć.
Razem z redaktorem naczelnym magazynu „Manager” miast wytyczoną przez organizatorów trasą, pojechaliśmy po drewno do Baniochy. Samochód dostawczy, więc idealny test. W połowie drogi redaktor naczelny magazynu „Manager” przypomniał sobie, że za chwilę musi być na GPW. Wracałem więc z Baniochy w sposób zupełnie sprzeczny z zasadami optymalizacji jazdy elektrycznym samochodem – znaczy szybko i agresywnie. No i powyżej 90 km/godz. samochód przestaje być wyścigówką. Ma jeszcze jedną wadę – kierowca ma bardzo ograniczoną widoczność (w prawo). Po za tym – w porządku pojazd. Udało nam się wrócić z Baniochy na Puławską w kwadrans, nie zużywając całego prądu. Mam nadzieję, że redaktor naczelny magazynu „Manager” zdążył na swoje spotkanie.
Pojechałem jeszcze do stacji szybkiego ładowania – baterie, w związku z tym, że są jak w Leafie, ładują się tyle samo czasu, co te w Leafie. Czyli jakieś ich 80% w pół godziny. Gdyby baterii było więcej ładowałyby się pewnie dłużej.
Na konferencji wystąpił pan z łódzkiej firmy kurierskiej, która używa Leafa i testowała e-NV200. Dziennikarze nie wierzyli mu, że Leaf się opłaca, on tłumaczył, że się opłaca, a jeszcze bardziej by się opłacał, gdyby miał dostęp do szybkiej ładowarki.
Za jakiś czas Nissan ma zarejestrować samochód testowy. Mam zamiar sobie nim jeszcze pojeździć. Więc gdyby ktoś się chciał przeprowadzać, to mogę pomóc, ale bez wnoszenia.

3. Wracałem do domu w korku na Puławskiej. Jednym okiem oglądałem na telefonie konferencję Sasina. O co zapytał go pierwszy dziennikarz? O sytuację w PKW.
Tego na pewno chcieli się dowiedzieć wyborcy od kandydata na stanowisko prezydenta miasta.
Wróciłem do domu w sam raz na konferencje prezesa Kaczyńskiego, który po spotkaniu z Leszkiem Millerem ogłaszał swój plan. Kiedy ogłosił dziennikarze zaczęli zadawać pytania. Nieco idiotyczne. Bardzo raczej idiotyczne. Mówiąc „koledzy z SLD” takie wrażenie najwyraźniej musiał zrobić prezes Kaszyński, że nie mogli dojść do siebie.
Nie pomógł im Leszek Miller. Ten z kolei powiedział „pan premier Jarosław Kaczyński”. Więc jakaś dziennikarka zaczęła go pytać o skrócenie kadencji. Sejmu.
Strasznie ci reporterzy sejmowi wrażliwi są. I to jest zła informacja.

Poszliśmy z Bożeną do Krakena. I było bardzo przyjemnie. Krewetki z wybitnym sosem. Pojawił się dyrektor Zydel, ale nie udało mi się wyciągnąć od niego żadnych interesujących informacji.
Potem Krzysiek wrócił z krótkiego koncertu Morrisseya. Bardzo krótkiego. Ale wyglądał na zadowolonego.

Kiedy wróciliśmy do domu zacząłem szukać informacji, czy dr Sokała dalej pracuje na kieleckim Uniwersytecie. I chyba pracuje. 




Pani poseł Agnieszka Kozłowska-Rajewicz napisała na Twitterze:
„Pomyliłam tubki i umyłam zęby kremem dermosan. Teraz mam bardzo nawilżone dziąsła. Płukanie nie pomaga. Co robić?!!”
Pani Agnieszka zanim została wybrana do Europarlamentu, była Pełnomocnikiem Rządu do spraw Równego Traktowania. Ma Donald Tusk rękę do kobiet.



wtorek, 4 listopada 2014

4 listopada 2014


1. Warszawa. Rano u redaktora Piaseckiego wystąpił Andrzej Duda. Redaktor Piasecki usłyszał słowa, których Duda nie powiedział i zmajstrował z nich tweeta. Tweet przeczytało kilkadziesiąt tysięcy, które redaktora Piaseckiego followują. Wśród nich ci, którzy rozmowy słuchali. Wyrazili zdziwienie. Redaktor Piasecki pokrętnie tłumaczył, że o to rozmówcy chodziło. Bardzo pokrętnie.
Teza nie była do obrony. W końcu usunął tweeta. Nie sprostował.
To nie jest dobra informacja, bo jakoś cenię Piaseckiego. Szkoda, że z jednej strony potrafi uwierzyć w coś, co mu się tylko wydaję. Z drugiej – nie potrafi się wycofać z błędu i przeprosić.

Szukałem (z ograniczonym efektem) przepisów dotyczących zarządzania drogami gminnymi. W znaczeniu: komu można naskarżyć, że gmina drogi nie poprawia.
No i nie wiem komu. I to jest zła informacja.
Przez dziesięciolecia sąsiedzi skracali sobie drogę przez nasze podwórko. Znaczy: nie nasze, bo nas wtedy nie było. Jak się pojawiliśmy Gienek powiedział: no to skończyło nam się jeżdżenie. Zrobił bramę no i przestali jeździć. Teraz mają dalej o jakieś 250 metrów. Ostatni kawałek gminnej drogi jest niestety bardzo zniszczony. Jeżdżą do wójta. Proszą go, żeby drogę poprawić. Od rozkłada ręce. Mówi, że drogę niszczą maszyny rolnicze. I że nie warto jej poprawiać.
Wójt skądinąd sympatyczny człowiek. Patriota lokalny. Wójtuje już chyba trzecią kadencję, co go nieco zdegenerowało. Wybory wygra znowu, bo kontrkandydatem jest jakiś wróg farmy wiatrowej, któremu nie wyszło w mieście, więc wrócił po studiach.
Swoją drogą sporo mi zajęło czasu uzyskanie informacji, że w ogóle istnieje jakiś kontrkandydat.

Panowie od kopania kanalizacji zamknęli na parę dni główną drogę przechodzącą przez wieś. Objazd zrobili tą, obok sąsiadów. Kilka tirów rozwaliło ją zupełnie.
Wyczytałem, w Ustawie o Drogach Publicznych, że zarządca drogi ma obowiązek jej utrzymywania i pilnowania przed zniszczeniem. Wójta, który się z obowiązków nie wywiązuje teoretycznie można nie wybrać. Ale poza odpowiedzialnością polityczną jest chyba też administracyjna. A może jej nie ma, bo – cytując klasyka – „polski państwo praktycznie nie istnieje”

2. Poszedłem do sklepu 'na rogu'. Żadnej Żabki, Małpki, Fresha, a tym bardziej Biedronki czy Lidla. Za żadne zakupy zapłaciłem ponad 50 zł. I to jest zła informacja. Wszystko było przynajmniej dwa razy droższe niż w Lidlu. Na wsi za pięć dych żyłbym nieźle przez tydzień.
Logika w tym jakaś jest. W centrum europejskiej metropolii musi być drożej. Tylko dlaczego drożej niż w Berlinie?

3. Wieczorem w „Faktach po faktach” koleżanka Kolenda gościła prof. Glińskiego, panią Piekarską i posła Protasiewicza. Protasiewicz wyglądał na trzeźwego. Dość szybko mianował Donalda Tuska prezesem Prawa i Sprawiedliwości. Koleżanka Kolenda tytułowała prof. Glińskiego premierem. I zasadniczo byłoby miło, gdyby nie to, że Protasiewicz zaczął nadawać zagłuszając wszystkich.
Na koniec koleżanka Kolenda zauważyła, że wszyscy jej goście byli kiedyś w Unii Wolności.

Z Kwaśniewskim u Olejnik dałem sobie spokój. A szkoda, bo Męskie Blogerki Modowe mogły mieć coś na ich temat do powiedzenia.