Pokazywanie postów oznaczonych etykietą M135i. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą M135i. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 28 maja 2015

27 maja 2015





1. Poszedłem do apteki, bo i się skończył sterydy do nosa. No i to że się skończył to była zła informacja, bo nim zauważyłem, że się skończył wydawało mi się, że go używam mimo iż go nie używałem i nie używając zrobiłem sobie drobne ku ku.

2. W aptece kupiłem steryd. Użyłem i od razu mi się zrobiło na tyle dobrze, że poszedłem do Faster Doga. Na miejscu się okazało, że się skończył świat. Znaczy, że zwycięstwo kandydat Dudy sprowadzi na okolicę wiele nieszczęść, bo kandydat Duda jest w jednej partii z ministrem Macierewiczem. Argumentu na takie dictum nie udało mi się znaleźć, więc wyszedłem.
Wpadłem do nowych sąsiadów na herbatkę. Tam poległym próbując obywatelowi Zjednoczonego Królestwa tłumaczyć sens pisania ustawy lustracyjnej. I to jest zła informacja.

Pojechałem na Nowogrodzka, gdzie odbywały się przygotowania do nie wiem czego. Zamieniłem dwa słowa z nie byle kim. I pojechałem oddać BMW.

3. Ze skrzynią manualną BMW to mam tak, że ciągle zamiast jedynki wkładam wsteczny. Co jest o tyle ciekawe, że i mój brat i Bożena miała problem z właśnie tym wstecznym.
Oddawanie BMW to samo z siebie zła informacja, ale oddawania M135i to informacja jeszcze gorsza.
Z Wołoskiej wieziono mnie przez dobrą godzinę na Wiejską. Korki były takie, że ho, ho. Na Wiejskiej wsiadłem w subaru mojego brata i pojechałem na Nowogrodzką. Tam się [po jakimś czasie nagle okazało, że blokuję wyjazd ministra Macierewicza, który z dużym zainteresowaniem podszedł do subaru mojego brata. Pomyślałem sobie, że gdyby Pawełek poznał osobiście ministra Macierewicza, to by może zmienił zdanie. Ale szybko do mnie dotarło, że by nie zmieni, bo ma je ugruntowane. I to jest zła informacja.
Prezydent Elekt rzucił był pisowską legitymacją. Krakowskiemu PiS-owi w końcu udało się go pozbyć. Chwilę to zajęło. 

poniedziałek, 25 maja 2015

24 maja 2015


Przepraszam bardzo, ale po dzisiejszym wieczorze za bardzo jestem zmęczony, żeby się rozpisywać.

1. Zaspałem, wstałem, wsiadłem do BMW i ruszyłem do Katowic, gdzie na lotnisku znany kierowca Małysz miał się ścigać samochodem MINI z samolotem nie znanej mi marki.
Wyjechałem spóźniony jakieś dwie godziny. Zadzwoniłem do skądinąd sympatycznego PR-owca, który wszystko ogarniał, że się spóźnię. Powiedział, że oddzwoni czy się uda mnie na to lotnisko wprowadzić. Jechałem sobie spokojnie, mając świadomość, że nie można przekraczać prędkości, bo będzie źle. Poza tym byłem półprzytomny. Jechałem i jechałem. Za Jankami Polska w budowie. Ciekawe, czy jak już zostanie zbudowana, ktoś przerobi aleję Krakowską w aleję w starym stylu. Z drzewami, szerokimi chodnikami.
No i jechałem, i jechałem. Dojechałem za Rawę, kiedy PR-owiec zadzwonił, że mnie na imprezę nikt nie wpuści, więc nie ma sensu, żebym jechał. No i to jest zła informacja. Bo to już druga motoryzacyjna impreza na którą w tym tygodniu nie dojechałem.

2. Skoro już nie miałem po co jechać do Katowic, to odbiłem w prawo, żeby się dostać do A2. Przejechałem przez Skierniewice. I muszę przyznać, że Skierniewice ze wschodu na zachód są dużo większe niż z północy na południe. A przynajmniej tak mi się wydaje. Jadąc przez Skierniewice słuchałem Matysiaków. Mam wrażenie, że drugi raz w życiu. Tym razem nie nabijano się z pani Waltzowej.
Autostradą dojechałem do Makro. W Makrze – warto pamiętać – w środku stoją odblokowane wózki. Odblokowane, czyli niewymagające pieniążka.
Z Makro pojechałem do Lidla. W zasadniczo nie działo się tam nic interesującego.
W domu się okazało, że kupiłem nie takie krewetki, jak chciałem. I to jest zła informacja, bo przez to nie wyszła mi kolacja.

3. Wieczorem poszliśmy do Krakena. Gdzie spędziliśmy bardzo przyjemny czas z kolegą Krzysztofem i jego nowym piwem. Naszła mnie konstatacja, że ostatnio bardzo rzadko bywałem w Krakenie. I to jest zła informacja. Bo każdy mieszczanin powinien mieć miejsce, gdzie go można codziennie spotkać.  

sobota, 23 maja 2015

22 maja 2015


1. No i znowu jest cisza wyborcza, i znowu nie wiem co robić. Do tego mam problem polegający na tym, że tak właściwie (w sobotę po piątej rano) nie skończyłem czwartku. W związku z tym, że ten czwartek ma już ponad 44 godziny i całkowicie zjadł piątek ograniczenia w tematach, które mogę opisać są złą informacją.

2. Miałem ambicje pojechać rano pociągiem do Wrocławia, żeby jednak pojeździć elektrycznymi volkswagenami. Niestety – zaspałem. I to jest zła informacja. Z tym snem, to mi się strasznie dziwnie porobiło. Kiedy odbierałem BMW M135i przypomniało mi się, że parę miesięcy temu mówiłem, że jeżeli nie prześpię dziewięciu godzin, to jestem nieprzytomny. Teraz, jeżeli udało mi się przespać w sumie dziewięć godzin od początku tygodnia – to duży sukces.
M135i – bardzo fajny samochód. Niestety cała moja energia szła w to, żeby się nie zabić. Więc nie byłem za bardzo w stanie docenić tego auta. I to też nie jest dobra informacja, choć istnieje szansa, że odpocznę i wszystko się zmieni

3. Napiszę jedną rzecz, która mi się przypomniała podczas oglądania debaty. Otóż w podstawówce (raczej na początku) była taka zasada, że jeżeli ktoś dotknął coś obrzydliwego, żeby zdjąć z siebie odium, musiał dotknąć tym czymś kogoś innego i wypowiedzieć zaklęcie: dwa, pięć od syfa.
Podczas debaty nikt nie użył zaklęcia. I to chyba jest zła informacja.