Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Witold Bereś. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Witold Bereś. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 18 sierpnia 2015

17 sierpnia 2015




1. 16 sierpnia. Wstałem zbyt rano. Nie wiem jak wyłączyć wewnętrzny budzik. I to jest zła informacja. W parku się okazało, że schną posadzone przez nas drzewa. Poza jednym platanem, który rośnie, że ho ho.
Zrobiono porządek po nieszczęsnej wichurze. Drzewa (tak się nazywa drewno) mamy sporo. Niestety w miejscu, które z niemałym trudem po wielu latach udało się uporządkować znów leży wielka kupa gałęzi.

2. Pogadałem chwilę z sąsiadami. Rozmawialiśmy o garniturach. Sąsiad Tomek kupił sobie traktorek-kosiarkę. W cenie garnituru Zegnii. Przeczytałem w jakimś tygodniku, że Donald Tusk nosił garnitury tylko do trzeciego czyszczenia. Kosiarka-traktorek powinna starczyć na dłużej.
Przez śniadanie nie oglądałem przedpołudniowych programów politycznych. Dopiero zobaczyłem kawałek „Loży prasowej”. Redaktor Morozowski tak bardzo oderwał się od rzeczywistości, że można było odnieść wrażenie, że redaktor Wroński broni przed nim #PAD-a. I to nie tyle politycznie, co zdroworozsądkowo.
Redaktora Morozowskiego spotkałem parę dni wcześniej pod Krakenem. Szedł razem z kol. Beresiem. Gdybym był złośliwy, to bym zażartował, że ustalali przekazy. Redaktor Morozowski w realu wygląda na dużo młodszego niż w telewizorze. Kolega Bereś jak wygląda – wiedzą wszyscy zainteresowani. Jest przystojniejszy od ministra Kamińskiego. Pewnie dlatego się z nim czasem pokazuje.
Naprawiłem kosiarkę. Znaczy – założyłem pasek. Przejechałem kilkanaście metrów pasek spadł. I to jest zła informacja, bo jest tak zjechany, że trzeba będzie kupić nowy, a ja oczywiście nie zapisałem sobie jego długości.

3. Naprawiłem w Kaplowozie zderzak. Dziewczyny jakoś go odkurzyły i ruszyliśmy do Warszawy.
Kiedy zjechaliśmy z A2 (na 92, żeby oszczędzić 34 złote) zadzwonił mój brat, któremu na autostradzie wybuchło subaru. Znaczy nie tyle wybuchło, co strzelił wąż łączący chłodnicę z silnikiem (ten górny). Na dwóch stacjach kupiłem 15 litrów najdroższej na świecie wody demineralizowanej, taśmę klejącą i kamizelkę odblaskową. Robiąc dwudziestokilometrowe kółko jakoś do niego dojechaliśmy. Wąż strzelił przy króćcu. Udało się go skrócić. Brakło trochę narzędzi, ale jakoś się udało. Kiedy kończyliśmy przyjechali panowie z obsługi autostrady. Udało nam się uniknąć opachołkowania. Panowie użyczyli nam śrubokrętu, ale dopiero na parkingu, do którego zasugerowali nam przejechanie.
Rozjechaliśmy się na wysokości Konina. Do domu dojechaliśmy przed północą. Michał trochę wcześniej. Układ chłodzenia jego SVX-a zachował szczelność właściwie do końca.
Koty jakoś przeżyły dobę bez człowieka. Podobnie słoneczniki.
Przestawiłem beemkę. Wspomaganie działa bez zarzutu. Gaz niekoniecznie. I to jest zła informacja.  

piątek, 23 stycznia 2015

23 stycznia 2015


1. Newslettery „Press” i „Wirtualnych Mediów” napisały o moim byłym miejscu pracy. Chyba po raz pierwszy od okładki z Jaruzelskim „Malemen” był na ustach tylu ludzi. Kiedyś kolega Grzegorz powiedział mi, że koledzy redaktorzy mierzą teraz sukces magazynu liczbą wejść na stronę. Powinni mieć rekord.
Muszę się przyznać, że w obecnej sytuacji naprawdę się cieszę, że z „Malemenem” nie mam od ponad roku nic wspólnego. I to jest zła informacja.

2. Do śniadania słuchałem Kontrwywiadu. Wolę Piaseckiego w telewizorze. Mówi wolniej. Przerywa, kiedy musi. No i wygląda dostojniej. Zupełnie jakby widzów TVN24 traktował inaczej niż słuchaczy RMF.
Rozmawiał z kandydatem Dudą. Rozmowa skończyła się tak:

Piasecki: Ostatnie pytanie od słuchaczy – wysłałby pan, jako prezydent, polskich żołnierzy na pomoc Ukrainie, zwłaszcza w obliczu tego, co się dzisiaj rano o świecie wydarzyło w Doniecku?

Duda: To zależy od pewnych relacji międzynarodowych. Jesteśmy członkiem NATO i uważam, że powinniśmy to respektować. Jeżeli to zostanie uzgodnione w obrębie NATO i jakieś siły NATO zostaną wysłane.

Piasecki: Nie, ale nie mówimy o siłach NATO. Wczoraj Zbigniew Bujak siedział na tym miejscu i mówiłby: fantastycznie, gdyby polscy żołnierze walczyli w Doniecku. Pan by to powtórzył czy nie?

Duda: Wie pan, pamiętajmy o tym, że jeżeli już, to Polska mogłaby udzielić wsparcia, należałoby to rozważyć, to jest bardzo poważna decyzja. Trzeba by się było nad nią dobrze zastanowić.

Jeśli mam być szczery to denerwują mnie takie pytania. –Czy wydałby pan zgodę na użycie broni jądrowej? –Ale my nie mamy broni jądrowej. –A gdybyśmy mieli to by pan wydał zgodę? –Gdybyśmy mieli? –Tak gdybyśmy mieli, wydałby pan zgodę? –A gdyby w środku puszczy wpadł pan w sidła, to odgryzłby pan sobie nogę? Wyborcy mają prawo do tej wiedzy!
Czekam jak kiedyś któryś z wywiadowanych zada redaktorowi pytanie: Przestał pan już bić żonę?

Zacząłem pisać tekst o Navarze, ten sam, który piszę od Świąt. Ale co jakiś czas rzucałem okiem na Twittera. Na którym coraz więcej pojawiało się głosów, że Duda chce wysłać wojsko na Ukrainę.
Wszyscy linkowali tekst na gazeta.pl. Tekst do którego link brzmiał „Duda: Należy rozważyć wysłanie wojsk na Ukrainę”.
Tego rodzaju manipulacje to, w kraju z normalnym medialnym rynkiem domena tabloidów. U nas robi to portal niegdyś najważniejszego dziennika w Polsce.

Ale jak tu mieć pretensje do gazeta.pl, skoro podobny numer parę godzin później wykonała pani Premier. Z tym, że ona poszła dalej wyciągnęła z tego wniosek, że PiS zawsze ciągnie do wojny, a PO do pokoju. Choć w to drugie byłbym w stanie uwierzyć, pod warunkiem, że w pokoju stałaby lodówka.

Później odezwał się Mastalerek, który mam wrażenie, że wciąż ma kompleks Hofmana i chce być nim bardziej. Chyba ze 140 razy użył słowa kłamstwo i ze trzy razy zwrotu „Urban w spódnicy”. Za to nie wyjaśnił dokładnie na czym kłamstwo polegało – nie odczytał słów Dudy.

W TVN24 zestawili słowa Dudy ze słowami pani Kopacz, i nawet Witek Bereś nie był w stanie jej obronić. Zajął się więc Mastalerkiem.

Później w Faktach wypowiedź Dudy skrócono tak, żeby można mu było podżegactwo wojenne przykleić.
Więc cały dzień mnie ta sytuacja wyprowadzała z równowagi. I to jest zła informacja, bo powinienem się był przyzwyczaić.

Na pocieszenie w „Kropce nad I” wystąpił mecenas Giertych w zabójczym krawacie. I powiedział „zbudowaliśmy Gazoport”.

3. Wieczorem Bożena zapytała:
–Dlaczego Kopacz wyrzuciła Sulik?
–Bo współpracowała z Wiplerem
–Wipler jest przystojniejszy od Kopacz.
–Wipler, przystojny?
–Nie, nie wiem jak wygląda.

Straszna ta polska polityka. I to jest zła informacja.