Pokazywanie postów oznaczonych etykietą V-Klasse. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą V-Klasse. Pokaż wszystkie posty

środa, 10 września 2014

9 września 2014




1. Więc zamiast pojechać dzień wcześniej ruszyliśmy rano. No i z przykrością muszę stwierdzić, że mercedes na V nie jest jednak autem na autostradę. Powyżej 140 zaczyna być w nim głośno. Do tego pali. 15 litrów przy 180 to zbyt dużo.
Za to świetnie się nada, żeby odebrać z lotniska, przewieźć do hotelu. Duża taksówka. Całkiem luksusowa.

Niestety przez te wszystkie dotankowywania spóźniłem się na spotkanie z Panem Dyrektorem Ołdakowskim. [Przecież nie możliwe, żeby chodziło o to, że zbyt późno żeśmy wyjechali.]

Mój kolega Grzegorz też się spóźnił, ale nie czterdzieści minut.

Pan Dyrektor Ołdakowski wyjaśnił, że nie nienawidzi mnie dlatego, że jeżdżę różnymi autami, ale że chodzi o emocje powodowane moimi tekstami (o ile dobrze zrozumiałem). 
Dał przykład jakiejś aktorki z filmu „Lejdis”. Kolega Grzegorz od razu zrozumiał o co chodzi. Ja – nie.
Może dlatego, że aktorek to raczej nie znam. 

Znam aktorkę Ostaszewską. 

Dwadzieścia parę lat temu w Dębkach w Golfie III ówczesnego narzeczonego Małgosi Szumowskiej, odbyliśmy kilkudziesięciominutową rozmowę o teatrze. Nic z tej rozmowy nie pamiętam. Pamiętam, że zrobiła na mnie duże wrażenie. Golf właściwie nie był Łukasza, tylko jego ojca. Też lekarza. Znaczy, Łukasz teraz jest lekarzem, wtedy jeszcze nie był. Ojciec Łukasza robił mi kiedyś gastroskopię. Ale to wcześniej. Zanim kupił golfa. Miał jeszcze audi 80. Ale to inna historia. Golfem jechaliśmy na Mazury po Małgosię. Zatrzymywały nas patrole policyjne, bo to był jeden z pierwszych Golfów III w Polsce i każdy chciał go zobaczyć. 

Rozmowa z Panem Dyrektorem wyglądała podobnie, jak powyższy akapit. 
Co mój kolega Grzegorz zadał pytanie, to ja odpływałem z dygresje.

W każdym razie bawiłem się świetnie. Nie wiem jak moi rozmówcy.

Kolega Grzegorz dostał w prezencie pióro. Za walkę z korupcją.
Dostał też gratulacje, że zdecydował się jednak nie jechać do Rosji na festiwal, w którego jury miał zasiadać.

Ze dwa tygodnie temu w Beirucie namawialiśmy razem z Marcinem Ranuszkiewiczem kolegę Grzegorza, żeby „Kapla w drodze” przerobił na wideoblog. Kolega Grzegorz nie wyraził specjalnego zainteresowania. Tymczasem na stronie festiwalu, (na który nie jedzie) funkcjonuje jako: „Режиссер, фотограф, автор туристического видеопроекта »Капля в дороге«”.
Wpis jest z datą 1.08, znaczy Rosjanie wpadli wcześniej na ten pomysł niż my.
I to nie jest dobra informacja, bo to ja miewam się za geniusza nowych mediów.

2. Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory uzupełniające do senatu. Miało ich nie wygrać. Gdyby nie wygrało, to by była ważna informacja. Ale skoro się tak nie stało, wszyscy zaczęli tłumaczyć, że to bez znaczenia. W TVN24 tłumaczył to poseł PO Marcin Kierwiński.
Z rok temu napisałem notkę o wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie podniesienia składki rentowej. Poseł Kierwiński w tej notce występuje. Niestety popełniłem błąd – i to jest zła informacja – byłem przekonany, że ten żenujący, nieco bełkoczący gość jest asystentem któregoś z ministrów. A to jednak jest poseł Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Wtedy chyba był jeszcze wiceprezesem Modlina (lotniska, na którym nic nie mogło lądować). http://marcin.kedryna.salon24.pl/521244,surprise

Po pośle Kierwińskim była reklama. Do Fiata 500 dokładają indywidualną rejestrację. Jeżeli ktoś się decyduje podpowiadam (w Warszawie) W1 ESNIAK, a na Pomorzu: G1 UPEK,

3. Do „Tak jest” zaproszono pierwszą Polkę z Próbówki. Nawet dwa razy, bo najpierw wystąpiła w materiale filmowym, później w studio. W tej samej sukience. Dyskutowała z panią, która jest przeciw in vitro. Pierwsza Polka z Probówki słabo znosi odpowiedzialność jaką niesie ze sobą bycie Pierwszą Polką z Próbówki. Sprawia wrażenie, jakby miała spore problemy emocjonalne. Rzecznikiem in vitro powinien być ktoś, kto ma do tego mniej osobisty stosunek. Ale nie o tym.
Rozmowę moderował Andrzej Morozowski.
Dyskusja polegała na tym, że panie na siebie krzyczały, on zaś je jeszcze podkręcał. Patrząc na niego miałem wrażenie, że oczyma duszy widzi te panie siłujące się w kisielu. Brązowym. A nad nimi on. Cały w bieli.


Wieczorem w TVB24BiŚ wystąpiła pani Pieńkowska. Niestety nie widziałem tego programu. Żałuję. Musiało być interesująco, bo redaktor Szacki skomentował jednym słowem: „Pieńkowska…”

niedziela, 7 września 2014

7 września 2014



1. No więc przyjechaliśmy na wieś. Złą informacją jest, że w niedzielę musimy już wracać.
Mercedes na literę V okazał się świetnym bohaterem dla mojej serii: „Co by było gdybym nie był takim idiotą i dwadzieścia lat temu za namową Leszka Maleszki poszedł do UOP-u, a dziś był emerytowanym funkcjonariuszem pracującym jako szofer”.
Wcale nie jest powiedziane, że bym musiał zostać najgłówniejszym kierowcą pracodawcy. Mógłbym być jednym z wielu. Czyli na przykład zostać kierowcą sześcioosobowego busa.

Jadąc na targ wpadliśmy na ekipę kopiącą kanalizację. Mieli podłączyć nas w kwietniu. Ale ciągle coś wychodziło. Teraz kierownik powiedział, że powinno im się udać pod koniec września. Zachwycił sie mercedesem. To chyba było pierwsze auto, które skomentował. A załapali się chyba na pięć.

Na targu pomidory drogie. A miesiąc temu narzekali na klęskę urodzaju. I bądź tu człowieku mądry. Sklep ze śmieciami z Niemiec przeniósł się z budynku dworca kolejowego w okolice targu (nazywanego rynkiem – nie mylić z rynkiem, który jest placem Jana Pawła II). Wcześniej były tam śmieci i trochę mebli. Teraz są tylko śmieci. Rozczulająca była owieczka wisząca na płocie z napisem „Willkommen”.

2. Później podjechaliśmy do Tesco. Obok Tesco jest Mrówka (taka sieć polskich składów budowlanych). Przed Mrówką był jakiś festyn z nadmuchiwanymi zwierzętami. Na pierwszym planie widać było tyłek gigantycznego nadmuchiwanego tygrysa. Nadmuchiwany tyłem nieco przesłaniał Mrówkę nad którą górował prostopadłościan Tesco. Zza którego wyrastała figura świebodzińskiego Chrystusa.

Przypomniał mi się profesor Zin. Nie potrafię opowiadać jak on. I to jest niedobra informacja.

3. W Tesco, na wyprzedaży kupiliśmy piłę spalinową i elektryczną podkaszarkę. Piła kosztowała 200 zł, podkaszarka – 50.
Nowa spalinowa piła za 200 zł nie ma prawa działać. A Tesco gwarantuje, że będzie działać przez dwa lata. Może wiedzą coś więcej o przyszłości tej części Europy. W znaczeniu, że się wydarzy coś, co spowoduje, że nikt nie będzie o tych gwarancjach pamiętał.

Piła do pracy potrzebuje paliwa. Na stacji benzynowej chciałem przy okazji dolać parę litrów do mercedesa. Dość niedawno się dowiedziałem, że strzałka przy wskaźniku poziomu paliwa informuje o stronie, po której jest wlew paliwa. Strzałka w mercedesie wskazywała prawą stronę, więc podjechałem w odpowiedni sposób. Pełen zaufania do firmy dwa razy dokładnie przeszukałem prawy bok auta. Wlew był jednak po drugiej stronie. Świetny żart.
Pewnie się okaże, że mercedes na V produkowany jest gdzieś we Francji, czy Włoszech i ma bliźniaków, które się nazywają Fiat, Peugeot bądź Citroën. Ma lepsze wyposażenie niż rodzina, pewnie też spełnia nieco wyższe normy jakościowe. Ale francuscy czy włoscy pracownicy mszczą się za II wojnę i robią takie drobne żarciki.

Słyszałem kiedyś historię o tym, że Niemcy stworzyli najlepsze działo przeciwlotnicze. Chyba chodziło o 128 mm FlaK 40. Działo było świetne. Bardzo skomplikowane. Amunicja do niego była bardzo wrażliwa na niedokładności przy montażu. Przy montażu pracowali robotnicy przymusowi. Większość amunicji była nie do użytku. Niemcy nie mogli zrozumieć, jak można sabotować produkcję.

Złożyłem piłę. Odpaliłem ją. Dźwięk miała, jak średniej wielkości motocykl. Sąsiad Tomek ma nowego pracownika. Też Tomka. Pracował wcześniej przy kasacji samochodów. A jeszcze wcześniej w lesie z piłą.
Powiedział, że chińskie piły są ciężkie, głośne i źle się odpalają. Są za to mocne. Ludzie używają ich póki nie trafi ich szlag (ludzi, nie piły). Wtedy kupują stihla.

Zapytałem, czy coś ciekawego demontował w poprzedniej pracy. Opowiedział, że najciekawszym autem, który do nich przyjechał był Golf jedynka. Wyremontował go i ma na podwórku. Uturbił i dalej modyfikuje.
Najczęściej kasowali Golfy III i Escorty.

Pozbieraliśmy trochę śliwek. Są tradycyjnie świetne. Niestety nie ma ich tyle, żeby wypełniły beczkę. Wiec w tym roku nie będzie śliwowicy. I to nie jest dobra informacja.