Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wSieci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wSieci. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 20 sierpnia 2017

19 sierpnia 2017


1. Straszono, że będzie padać. Kiedy wstałem przekonany że jest sobota – czekało na mnie niebieskie niebo i słońce. Wstałem dumny, że zdążę na program, który niektórzy złośliwi nazywają kolegium redakcyjnym „wSieci”. Niesprawiedliwie nazywają. Włączyłem „Info”. Przedstawiciela braci Karnowskich nie widać. No i dotarło do mnie, że jednak mamy piątek. I to nie zwykły, tylko taki, po zamachu terrorystycznym. I to jest zła informacja.
Bogu dziękuję, że nie pracuję w kanale informacyjnym. Bo to kanał jednak. Reporterzy miotają się po perymetrze szukając kogoś żywego, kto się na temat odezwie. Znaleziony ktoś niekoniecznie ma coś do powiedzenia. Dziesiątki wyciągniętych z dupy ekspertów [niegdyś ich wszystkich rolę wypełniał płk Dziewulski] opowiadających dotkliwie dotkliwe truizmy. Później wyrwani z wakacji politycy. Ech, szkoda gadać. Pani reporter w „Info” na żywo rozmawiać miała z restauratorem z Las Ramblas. Rzeczony gdzieś się zgubił, więc go szukała… Porzuciłem telewizor, żeby pojechać do Świebodzina.

2. Podwieźliśmy panią, która od lat trzech mieszka w Holandii. Przyjechała do rodziny. Samochód jej się zepsuł. Poszła na przystanek i się okazało, że jeżdżą dwa autobusy dziennie. I to jest zła informacja.
Dojechaliśmy na dworzec. Dziewczyny ekspediowały do Vaterlandu koleżankę, która przyjechała do nas w poniedziałek. Odbiły się od obiadowej przerwy kasy, my z Bożeną udaliśmy się do „Atelier u Iwonki”, gdzie nabyliśmy dwa poniemieckie przedłużacze i dwie ramki. Jedną z czarnobiałym zdjęciem bliżej nieokreślonego zamku na górze.
Później pojechaliśmy do Tesco. Bożena chciała kupić szczotkę do kibla w promocji. Prawie się udało, bo przy kasie się okazało, że w systemie Tesco wzięta z półki szczotka do kibla za 19,90 nie istnieje. Problemem zajęły się z cztery osoby. Sprawdzając ustaliły, że ta nieistniejąca szczotka do kibla, w innym systemie kosztuje 1,90. Ale też nie istnieje.
Walki trwały dobre pół godziny. W końcu, w zgodzie z mądrością Sun Tzu, się poddaliśmy. Bożena udała się do dyskontu z niemiecką chemią, ja do Lidla. Wbrew pozorom dyskont z niemiecką chemią jest sklepem polskim. W przeciwieństwie do Lidla.

3. Minister Soloch udzielił wywiadu portalowi wPolityce. Jak tylko wywiad pojawił się na portalu, pod wywiadem pojawiły się dziesiątki anonimowych komentarzy odżegnujących ministra Solocha od czci i wiary. I porównujących go do Fransa Timmermansa. Nie wiem dlaczego akurat do niego. Nie wiem też dlaczego przypomniał mi się minister Misiewicz i dlaczego poczułem zażenowanie przypominając sobie, jak tłumaczyłem, że potrafi on ogarniać internety.

Wieczorem oglądaliśmy z dziewczynami na Netfliksie Defenders. Znaczy, nie tyle oglądaliśmy, co dziewczyny oglądały. Ja zasnąłem. I to jest zła informacja, bo teraz nie bardzo mi wypada ten serial recenzować.

Przez cały wieczór strasznie błyskało. Później parę razy zagrzmiało. I polało. Ale tylko przez chwilę.


piątek, 31 lipca 2015

29 lipca 2015





1. Jaki mamy dzień? Wtorek! Najsamprzód pojechałem po Pana Kolegę Wojtka, który stacjonuje w okolicy TVN-u. Pojechaliśmy do pracy.

[…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………] więc ledwo zdążyłem na Wołoską. I to jest zła informacja.


2. W Komorze czytałem doczytałem do końca „Temat na pierwszą stronę”. Było trudno, bo nawet normalnie do Eco potrzebuję okularów.
Ostatnie zdanie brzmi dziwnie. Ale to prawda. I to jest zła informacja.

Wracałem z Wołoskiej piechotą. Ale się okazało, że muszę jeszcze wpaść na Foksal. Wezwałem taksówkę, przyjechał Freelander. Nie należę do specjalnych wielbicieli marki. Pozwolenia na broń też bym nie chciał robić na skróty. Wsiadam, komentuje samochód. Rozmawiamy chwilę o polityce. Zaczynają dzwonić telefony. Rozmawiam. Kierowca na mnie łypie. Telefony. Łypanie. Telefony. Łypanie. W końcu w telefonach przerwa – kierowca pyta: A to nie o panu czytałem w „Przeglądzie tygodnia” we „wSieci”?

[……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………]

3. Ostatnie służbowe spotkanie rozpocząłem około 23:00. Później wpadłem na kolegę Grzegorza i Mojego Ulubionego Wydawcę. Kolega Grzegorz w sobotę mówił, że następnym razem spotkamy się za parę lat, bo nie będę miał czasu. Ja mu – że to nieprawda. On – że prawda. Ja że nieprawda. Jak na razie wychodzi na moje.
Gdyby kolega Grzegorz tę energię, którą wkłada w myślenie negatywne włożył w coś innego – mógłby zrobić wiele dobrego. Ale być może wtedy nie byłby sobą. Tylko kimś innym. Więc może ta sytuacja nie ma wyjścia. I to jest zła informacja.