niedziela, 5 grudnia 2021

4 grudnia 2021


1. Dziś rano słońca nie było. Za to był śnieg. Biało. Jak w grudniu. 
Przyjechał pan po pełen gruzu kontener. Kontener stał od sierpnia. Pan o nim zapomniał. Narzekał, że mu bardzo kontenera tego brakowało we wrześniu. A później w październiku mu brakowało. Przez te miesiące kontener zebrał sporo deszczówki, więc ledwo się go udało wciągnąć na multicara, na którym wcześniej przyjechał. 

Pojechałem na wielki tenis do Zielonej Góry. Zaparkowałem pod halą CRS i spokojnym krokiem udałem się do środka. Jak na międzynarodowy turniej – było zadziwiająco spokojnie. Nie wiedząc, co robić zapytałem ochroniarza, gdzie ten tenis. Odpowiedział, że tu. Ale – co jest w sumie złą informacją – za tydzień. Powiedział też, żebym się nie przejmował, bo nie mnie pierwszemu się taka pomyłka zdarzyła.


2. Zatankowawszy po korek wróciłem do domu. Złożyłem Lawinę. Złą informacją jest, że próby załadowania nowego firmware nie spowodowały, że urządzenie do przesyłania muzyki z iPhone przestało zawieszać samochód. Jakoś to w sumie fascynujące samochód szwankuje nie przez to, że mechanicznie się coś zużyło, czy się kabelek jakiś od masy urwał, tylko urządzenie peryferyjne wysyła sygnał, który blokuje szynę danych kategorii drugiej. A wszystko w siedemnastoletnim aucie. 

3. W piątek przyszła wanna. Wytargaliśmy ją z Bożeną na piętro. Łatwo nie było. Ważne, że skutecznie i bezstratnie. Teraz pora na baterię. No i ogrzewanie. 

Byłem się wczoraj gotów zakładać o spore pieniądze, że twitterowe konto @BiuroNbp to dobrze przygotowany trolling. Awatar, puszczanie dalej oficjalnych komunikatów, 

a między nimi treści, które walą w organizację – w tym przypadku NBP. Widziałem wcześniej parę takich akcji. W tym jedną prowadząc przez petersburżan. Okazało się, że nie mam racji. I to jest zła informacja. Okazało się, że konto jest jak najbardziej prawdziwe. I żeby jeszcze odpowiadał za nie jakiś z niekoniecznie merytorycznych powodów praktykant, a tu nie. Prawdziwy fachowiec. Doktor. 
Istnieje oczywiście szansa, że to trolling wewnątrzorganizacyjny. Wtedy by mi się to chyba nawet podobało. 

Zdjęcie z wczoraj. To, w miejsce którego pojawił się znak zapytania. 

 

sobota, 4 grudnia 2021

3 grudnia 2021

 





1. No i znów słoneczny ranek. Zawodowe obowiązki odcięły mnie od porannej publicystyki. Jeszcze chwilę i nic już nie będę wiedział., bo teraz, coraz częściej nie wiem, o co zapytać.  


2. No i mam oba przywrócone do normalności amortyzatory. Sąsiad Tomek przywiózł drugi. Założyłem. Muszę sprawdzić, czy wymiana tylnych też jest taka prosta. 
Z rozpędu zacząłem się bawić bezpiecznikami. Po wyjęciu tego od radia choinka zgasła. Wyjąłem radio. Okazało się, że problem robi wpięte między auto a radio urządzenie, które umożliwia odtwarzanie przez bluetooth muzyki z iphone. Wypiąłem – jak ręką odjął. Złą informacją jest, że bez urządzenia – Spotify nie działa. 

3. Mały kot jest na tym etapie życia, w którym się zmienia z dnia na dzień. Dziś, na przykład, przestał się bać wysokości. Ma to dobra i złe strony, Złą jest to, że zaraz pełno go będzie nie tylko pod nogami. 

piątek, 3 grudnia 2021

2 grudnia 2021


1. Obudziło mnie słońce. W listopadzie, tak słonecznych dni było trzy. I to jest zła informacja. 
Jerzy Materna u Mazurka. Nie pamiętam, kiedy była ostatnio taka rozmowa. 

2. Kocio nocował poza domem. Czekał rano na tarasie zły, że czekać musiał tak długo. Zjadł i poszedł spać. Spał do 21, zjadł, po czym zażądał, bym go wypuścił. Wypuściłem. I tyle go widzieli. Tak przynajmniej się wydawało. Jednak wrócił. 
Najmniejszy kot odkrył, że lubi siedzieć na klawiaturze. Zwłaszcza, gdy próbuję używać jej do pisania. 

Od trzech miesięcy miałem zadzwonić do pana, który w sierpniu podstawił kontener na gruz. Kiedy sobie o tym przypominałem, nie miałem numeru telefonu. Później zapominałem. W końcu udało mi się połączyć kropki. Dodzwoniłem się. Pan się ucieszył, bo chyba miał podobnie. Powiedział, że przyjedzie po kontener. Nie przyjechał. I to jest zła informacja. 

3. Po zakończonej pracy odebrałem od sąsiada Tomka przerobiony amortyzator. Udało mi się go zamontować, założyć koło, opuścić auto, przenieść podnośnik, podnieść auto, zdjąć koło, demontować drugi amortyzator, zanieść do sąsiada Tomka. Wcześniej obejrzałem na youtube jak pewien niezbyt wyraźnie mówiący Amerykanin sprawdzał, co w cadillacu jego żony wysysa prąd z akumulatora. Metoda prosta, lecz wymagająca cierpliwości. Chciałem spróbować. Okazało się, że zdechła bateria w mierniku. Złą informacją jest, że nowa przyjdzie pewnie we wtorek. 


czwartek, 2 grudnia 2021

1 grudnia 2021


1. Znowu zbyt krótko spałem, ale nawet, gdybym spał dłużej – dzień dalej by był podobny do wczorajszego. #nofuture. I to jest zła informacja. 

2. Odpaliłem Lawinę i wjechałem do stołówki. Przez chwilę miałem ambicje sprawdzić połączenia masy. Poddałem się przy drugim. Urwanym. Ale łączącym zupełnie niepotrzebnie klapę z przegrodą z angielska nazywaną firewallem.
Zająłem się więc amortyzatorami. Konkretnie lewym. Zdjąłem koło. Odkręciłem –śruby poszły. Wyjąłem. Zaniosłem do sąsiada Tomka. Obejrzał. Powiedział, że zrobi. 
Złą informacją jest, że z powodu braku drugiego podnośnika, a bardziej nawet kobyłek, operację zakończę dopiero w piątek. 

3. Przyszedł SMS od RCB. Będzie wiało. Możliwe przerwy w dostawie prądu. Zaczęło wiać. I zabrali prąd. Podłączyłem UPS do lodówki, znalazłem lampę naftową, zapałki, zapaliłem. W kominku też zapaliłem, że by się dom nie wyziębił bez pompy ciepła. Siadłem. Oddali prąd. Przez ostatnie lata, tyle się nasłuchałem, że każde chwilowe wyłączenie prądu traktuję jak początek blackoutu. I to jest zła informacja. 

 

środa, 1 grudnia 2021

30 listopada 2021


1. Jak zwykle, gdy się położę zbyt późno – obudziło mnie zbyt wcześnie. I to jest zła informacja. Miałem jechać do Zielonej odstawić Lawinę. Okazało się, że przyjdzie na to pora w przyszłym tygodniu. Jak znajdę chwilę, może mi się uda coś jeszcze zrobić samemu. 

2. Pojechaliśmy z moim nowym szefem do Gorzowa. Złą informacją jest, że właściwie nic optymistycznego o tej wyprawie nie mogę powiedzieć. 
Zresztą wydźwięk całego dnia nie był zbyt optymistyczny. Przyjdzie kupić sobie kurtkę z teksasu i napisać na niej czarnym długopisem nofuture.

3. Wróciłem do domu, rozpaliłem w piecu i siadłem do roboty. Po jakiejś godzinie przyszła do mnie Rudzia. Myślałem, że chce jeść. Tymczasem chodziło jej o to, żebym wpuścił Kocia, który moknął na tarasie. 
Kiedy skończyłem pracę, kocią zażądał, by go wypuścić. No i sobie poszedł. 
Mały kot mnie podgryza z uporem wartym lepszej sprawy. 
A teraz ćwiczy zapasy z Dr. Dwa ponad razy od niego większą. 
Zaraz będzie trzecia. I to jest zła informacja, gdyż po raz pierwszy w życiu funkcjonuję z ustawionym na stałe budzikiem. I nie dzwoni on raczej o dziesiątej. 



 

wtorek, 30 listopada 2021

29 listopada 2021


1.  Naoglądałem się youtuba i wiem, że choinka na mojej desce rozdzielczej oznacza problem z szyną danych klasy drugiej. Marzy mi się elektryk, któremu bym mógł auto wstawić. Obawiam się, że stanie na tym, że sam będę się musiał w tym grzebać. 
Zamówiłem na ebay-u ramię Pitmana, w bardzo rozsądnych pieniądzach. Złą informacją jest, że przyjdzie dopiero przed Świętami. 

2. Kiedy wyjeżdżałem do Świebodzina, zaczął padać śnieg. Śnieg z tych niepozostawiających śladów. Biedronka wciąż obrzydliwa. Trafiłem za to do kulturalnej wersji Netto. Czysto, porządnie bez ludzi. No i piwo z Czarnkowa. 

Nigdy na wsi nie przywiązywałem jakiejś specjalnej wagi do stroju. Może odreagowywałem warszawskie, codzienne garnitury. Pamiętam wrażenie, jakie zrobiłem kiedyś na sąsiadach przyjeżdżając kiedyś prosto z pracy. Wyglądałem inaczej niż zwykle. Zwykle wyglądałem byle jak. Pandemia wszystko zmieniła. Wrażenie anonimowości, jakie daje maseczka powoduje, że do miasta ostatnio jeżdżę jak zupełny oblojdra. I to jest zła informacja, gdyż anonimowość jest złudna. 

Mały kot postanowił się ze mną zaprzyjaźnić. Albo mnie liże, albo gryzie. Mnie gryzie, albo komputer gryzie. A pogoda taka, że nawet Kocio nocuje w domu. 

3. „Zapomniana bitwa” – Netflix. #DlaczegoWPolsceSięNieDaRobićTakichFilmów?

Zaczepił mnie rano na Twitterze redaktor Jadczak. Chodziło o to, że w tekście o skazanym za malwersacje przy rozliczaniu dotacji nie pojawiła się informacja, że polityk ten był kiedyś związany z Łukaszem Mejzą. Z analizy miejscowej polityki wynika, że łatwiej by było oznaczać ludzi, którzy z Mejzą nie mieli nic wspólnego. Reszta: czyli politycy PSL, PO, PiS (ci akurat od niedawna), Bezpartyjnych Samorządowców. W zeszły czwartek redaktor Jadczak udzielał wywiadu portalowi miejscowego samorządu. Samorząd ten nadzorował wypłacenie Mejzie dotacji, o której pisał w poprzednim tekście. I tak tu jest na każdym kroku. 
Patrząc na takie historie można odnieść wrażenie, że świat nie jest czarno-biały. Jest czarno-szary i to jest zła informacja. 


 

poniedziałek, 29 listopada 2021

28 listopada 2021



1. W alternatywnej rzeczywistości, w której po telefonie Merkel do Putina z polsko-białoruskiej granicy zniknęli migranci, żyją nie tylko dziewczęta z Clubhouse'a. Żyją również panie opozycyjne posłanki, co można było oglądać u Piaseckiego.
Głęboką logiką wykazał się poseł Dziambor: jeżeli ktoś się nie szczepi, to sam ponosi ryzyko śmierci, nikomu więc nic do tego. A, że przy okazji nieszczepieni blokują łóżka, przez co inni nie mogą się leczyć – to wina Rządu. Paszporty COVID-owe – nie, bo to dzielenie społeczeństwa jak za okupacji. 
Czarzasty za to jest za przymusowymi szczepieniami. Ciekawe, co na to jego młodsze koleżanki – depopulacja jest przecież proekologiczna.
Czarzastego szczerze nie znosi Misiek. Jako prawie pięćdziesięciolatek pamięta sprawę Rywina i udział w niej Czarzastego. Więc za każdym razem, gdy Czarzasty moralizuje – Misiek zgrzyta zębami. 
Zgrzytanie zębami odbywa się też w związku z wojną w „Wyborczej”. Jedni zgrzytają na zarząd Agory, inni – zwłaszcza byli pracownicy – na słowa Michnika. Te, że nigdy nikt nikogo źle w „Gazecie” nie traktował. 
Wciąż uważam, że „Wyborczą” powinien przejąć minister Gliński. Jako dziedzictwo narodowe. Przejąć i pozwolić redakcji dalej robić to, co robi. Dożywotnio. Nie zrobi tego. I to jest zła informacja. 

2. Martwy akumulator z Lawiny wrócił do życia. Jacek z JSS nauczył mnie, jak zmartwychwstawać akumulatory, którym napięcie spadło tak, że ładowarka albo nie widzi akumulatora wcale, albo widzi w nim sześciovoltowca. Otóż trzeba drugi akumulator przypiąć równolegle i ładować naraz oba. To zwykle pomaga. 
We wtorek Lawina wraca do mechaników. Uważają, że zwarcie jest w alternatorze, więc prosty do usunięcia problem. Złą informacją jest, że się mogą mylić.

3. Przez chwilę oglądałem Tuska z Sikorskim w ECS (chyba). Nie wyglądało to dobrze. Sposób oświetlania Tuska, mógłby sugerować, że oświetlacz bardzo Tuska nie lubi. Przełączyłem, bo nie mogłem zdzierżyć tego, jak się Sikorski śmiał z dowcipów Tuska. Na starość brakuje mi cierpliwości. I to jest zła informacja. 

 

niedziela, 28 listopada 2021

27 listopada 2021




 1. Mały kotek w bliżej nieokreślony sposób znalazł się na kuchennym stole. No i kiedy się tam już znalazł, zaczął wyjadać tuńczyka. Miejmy nadzieje, że mu tak nie zostanie. I że będzie jadł kocią karmę. Nasze koty to już francuskie pieski. Rudzia to by najchętniej jadła korze serca, Kocio – filety z piersi. Brak nam woli, żeby nie dać się terroryzować. I to jest zła informacja. 

Zamocowaliśmy w górnym salonie szynę do przesuwnych drzwi. Łatwo nie było. 

2. Zapomniałem wczoraj zdjąć klemę z akumulatora, więc zszedł do poziomu sześciu Voltów. I to jest zła informacja. Uda mi się go pewnie na chwilę zreanimować, ale i tak trzeba będzie kupić nowy. 

3. Pożyczyłem od sąsiadów V50. Pojechałem do Castoramy, Odwożąc – przy okazji – Miśka do Zielonej. Chciałem kupić coś, co by się nadało na przesuwne drzwi. Wróciłem z niczym. I to jest zła informacja. 

sobota, 27 listopada 2021

26 listopada 2021


 1. Po Suskim Youtube puścił mi rozmowę z jakimś ekonomistą. Słuchałem pięte przez dziesiąte. Powiedział w pewnej chwili, że ktoś, kto oszczędzał na odkurzacz teraz może sobie kupić najwyżej suszarkę. Zdziwiłem się, gdyż ostatnio sprawdzałem ceny odkurzaczy. Później się okazało, że to główny ekonomista FOR. Świat jest jednak bardzo prosty, Wcześniej Mazurek Suskiego cisnął o Mejzę. Suski powiedział, że obecność Mejzy w rządzie to skutek demokracji. Jest w tym jakaś logika. I to jest zła informacja.


2. Dawno nie odpalałem Clubhouse'a. Trafiłem na copiątkowe podsumowanie tygodnia. Sieć mi się rwała, ale posłuchałem jak jakieś dziewczę dzieli się swoimi przemyśleniami na temat polityki. Migrantów nie ma na granicy. Załatwiła to Merkel z Putinem. Andrzej Duda nie jest legalnym prezydentem. Sprawą zajmują się sądy. I tak dalej. Słuchowisko o alternatywnej rzeczywistości. Za darmo. 
Słuchając, wymieniłem gumy stabilizatora. Na dobre. Złą informacją jest, że dalej się coś tłucze. Nie wiem co. Może tylny stabilizator? Ale skoro tylny, to dlaczego go słychać z przodu?

3. Świebodzin. Nie ma Tesco, Lidl w remoncie. Jak tu żyć? Biedronka wciąż straszna. Tyle że niezłego mają w promocji malbeca. 

Mały kot zaczyna łazić po domu. Korzystając ze swoich chwilowych rozmiarów, włazi w miejsca, gdzie już niedługo wejść nie będzie mógł. 

Kończąc dzień obejrzałem dwa odcinki „07 zgłoś się”. Pierwszy o szantażowanym profesorze z oplem Rekordem coupe. I drugi z kawalerzystą – gejem. 
Bardzo dobrze mi się ten serial ogląda. I to jest zła informacja, bo znaczy to, że dziadzieję. 
Opel Rekord D – bardzo ładne auto. W filmie nowe (1976 rok), a już wygląda jakby miało dwadzieścia lat. 

piątek, 26 listopada 2021

25 listopada 2021

 


1. Obudziłem się w zadziwiająco dobrym nastroju. Przez chwilę nawet rozważałem zasugerowanie dziennikarce, która miała pisać o pluszakach, które strażacy mają rozdawać dzieciom podczas akcji, żeby strażaków zapytała, czy się nie obawiają, że dzieci będą specjalnie podpalać mieszkania, by przyjechał strażak z pluszakiem. 
Rozważania przerwały problemy z połączeniem. I to jest zła informacja, bo może coś ciekawego by z tego wyszło. 

2. Jechaliśmy do Zielonej po Lawinę. Przed Kijami minęliśmy pługopiaskarkę. Toczyła się majestatycznie, niczego za sobą nie rozsypując. Winter is coming. 
W Lawinie wysiadł był alternator. W interesujący sposób. Mianowicie, gdy silnik pracuje – ładuje. Ale gdy silnik nie pracuje – rozładowuje. Alternator się łatwo wyciąga i łatwo naprawia, więc nie jest to aż tak zła informacja jak to, że gdzieś wycieka płyn. Co gorsze – nie widać gdzie.
Wracałem przez Ołobok, gdzie w paczkomacie czekały mnie dwie gumy przedniego stabilizatora. Jutro sprawdzę, czy dobre. 

Wieczorem rozdzwoniły się telefony. Dwa telefony. W obozie w Wędrzynie wybuchły zamieszki. Ponoć zaczęto przygotowywać do readmisji pierwszą grupę migrantów. Dotarło do nich, że to co słyszą od trzech miesięcy, to prawda. 

3. Mrożone pizza to straszna trucizna. I to jest zła informacja. 

czwartek, 25 listopada 2021

24 listopada 2021


1. Obudził mnie link do tekstu WP o nowym wiceministrze sportu. Uważałem i dalej uważam, że połączenie sportu z dziedzictwem i kulturą to był naprawdę świetny pomysł. I po co to było psuć…
Nasza lubuska gwiazda zdążyła wcześniej zrazić do siebie sporo ludzi w Warszawie samym swoim stylem zachowania. Styl ten utrudnia teraz wiarę w tłumaczenia, że to tylko polityczny spisek. Nie stawiałbym wielkich pieniędzy na dalszą naszej gwiazdy karierę. 
Zbyt krótko spałem, więc bolała mnie głowa. Cały dzień. I to jest zła informacja. 

2. Wszystko więc szło mi dwa razy dłużej. Do tego się okazało, że jeden z laureatów Pulitzera – pitman nie pasuje. Za mała średnica dziury i wieloklin nie wchodzi jak powinien. W Polsce nikt nie ma. Trzeba będzie z Ameryki ściągać. A tu inflacja szalejąca i złotówka słaba. I łańcuchy dostaw poprzerywane. Później się okazało, że się Lawiny nie da obniżyć, bo kowal, który ją podnosił dospawał coś do przednich amortyzatorów. I zrobił to tak sprytnie, że nie da się tego odspawać. I to jest gorsza informacja, bo o ile pitman kosztuje ze dwadzieścia dolarów, to amortyzatory już bliżej setki. I to jest naprawdę zła informacja. 
Wywieźliśmy z Miśkiem starą pralkę do stołówki. Czekać tam będzie na cud – czyli, że się hydrostat objawi. 

3. Wieczorem późnym zmieniłem koła w audi. Ma sypnąć śniegiem, więc niezrobienie tego byłoby grzechem. Muszę sobie kupić taki pneumatyczny klucz. I większą żabę. Na maszynę do wyważania jeszcze przyjdzie czas. 

Mały kot zaraz będzie większy niż Dr, kiedy się u nas pierwszy raz pojawiła. Sama Dr jest już wielkości Rudzi. Po tym, w jak dziwnych pozycjach potrafi spać, widać, że to córka Kocia. 

Panele – a konkretnie falownik – mówią, że słońca w tym listopadzie było mniej, niż w zeszłorocznym grudniu. I to jest zła informacja, bo pompa zużyła 753 kWh. A panele zrobiły raptem 150 kWh. 


 

środa, 24 listopada 2021

23 listopada 2021


1. Coś mi się zdecydowanie śniło. Tak zdecydowanie, że wstałem godzinę przed czasem. I to jest zła informacja. 

2. Wycieczka do Poznania. No właśnie. Byłem w Poznaniu z dziesięć razy. Albo i dwadzieścia. Nie licząc tranzytu, W Poznaniu pierwszy raz w życiu spałem w kinie. Na „Nico”. Z tym grubym od aikido, który, na starość, kręcił filmy w Rumunii. Byliśmy wtedy, ze szkołą na wystawie grafik Picassa. 

Byłem też w Poznaniu na premierze jakiejś A4. I, ze dwa razy na torze. I na meczu Włochy Irlandia. I na rocznicy Czerwca w 2016. I w wojskowych zakładach, gdzie naprawiali zardzewiałe Leopardy. I jeszcze parę razy. 

No więc, w związku z tym zupełnie nie znam Poznania. Mój nowy szef znał Poznań lepiej, bo kiedyś tu pracował.

Poznań, jak wszystkie ostatnio przeze mnie oglądane miasta, się remontuje. Można odnieść wrażenie, że szybciej, niż mapy googla są to w stanie ogarnąć. 

W każdym razie dojechaliśmy. 

No i wzięliśmy udział w wiekopomnej uroczystości podpisania ustawy o tym, że rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego będzie świętem narodowym. 

Po uroczystości redaktor Wybranowski ciągnął nas na obiad. Powiedziałem mu, że jako Wielkopolanin raczej za nas nie zapłaci, a z kolei dla mnie, jako krakowianina, posiłki (również) dzielą się na te, które są za darmo i resztę, która jest za droga. Przysłuchujący się naszej rozmowie poznaniacy przyjęli to ze zrozumieniem. 

W każdym razie, poza paroma drobiazgami, nie udało mi się nic darmowego zjeść. I to jest zła informacja. 

3. Naprawy Lawiny się przedłużają. I to nie jest tak zła informacja, jak to, że założyłem złe gumy stabilizatora. Znaczy: gumy ze zbyt dużą dziurą. Może się więc okazać, że te stuki, o które diagnosta podejrzewał wewnętrzne końcówki drążków, pochodzą od reacyjnego, który lata, jak nie powiem kto. Po pustym sklepie. 


 

wtorek, 23 listopada 2021

22 listopada 2021


 

1. Przydacz u Mazurka. Cudowna historia. Zaprosić malarza, pytać o kompozycje. Muzyczne. Nie mam ostatnio czasu na słuchanie Mazurka. I to jest zła informacja. 

Od paru dni próbuję oglądać bożyszcze moich paru kolegów – dr. Bartosiaka. U Stanowskiego. Udaję się mi po piętnaście minut naraz. Znaczy – oglądać będę do grudnia. Po 45 minutach zbieram energię, by pojechać do Makro po konserwy. 
I węgiel. Skoro będzie wojna – jest węgiel. 

2. Lawiną do Zielonej. Stała od tygodnia. Nie szło zapalić, gdyż akumulator powiedział – zupełnie, jak mają mówić młode wyborce nowego Peesselu – dość. I to jest zła informacja. 
Nie szło zapalić od audi, gdyż kable mam takie sobie. Przyniosłem lidlowski prostownik z funkcją startu. No i silnik odpalił. Niestety komputer zgłupiał. Wyłączył ABS, otwieranie okien i informacje wyświetlane na desce. Nie pokazywał też ładowania. Złącze OBD też nie działało. Jednak ładował, bo dojechałem i mogłem odpalić. W każdym razie, jak się uda, jutro będę odbierał Lawinę z uporządkowanym, rozwalonym przez za duże koła, układem kierowniczym i przywróconą do fabrycznej wysokością. 

3. Przez chwilę oglądałem posiedzenie wojewódzkiego sejmiku. Debatowano nad uchwałą wyrażającą poparcie. Jedni chcieli popierać chroniących granicę żołnierzy, inni wyrażać solidarność z migrantami i popierać wspierających ich aktywistów. Wydawało mi się, że posłowie Jachira czy Sterczewski to jakiś ewenement w polskiej polityce. Jednak nie – więcej jest takich na poziomie samorządowym. To nie jest kraj dla starych ludzi. I to jest zła informacja. 

niedziela, 21 listopada 2021

21 listopada 2021


 

1. Śniło mi się amerykańskie wojsko. W Polsce. A wcześniej Andrzej Zybertowicz. Amerykańskiemu wojsku zwinąłem dwa okolicznościowe ołówki. Złą informacją jest, że jeszcze nikt nie stworzył urządzenia, które by przenosiło przedmioty ze snu do jawy. Jeżeli ktoś będzie nad takim urządzeniem pracował, powinien uważać, żeby przypadkiem przedmioty te nie lądowały na Jawie. 

2. Włączyłem telewizor, a tam Andrzej Zybertowicz. Jakieś więc związki pomiędzy snem a jawą istnieją. Trafiłem na moment, w którym marszałek Czarzasty perorował, o braku działań polskiej dyplomacji: zamknęliście tylko jeden kanał. Samoloty wciąż latają. 

Odpowiedział mu Fogiel: już trzy Państwa, kilkanaście linii lotniczych. 

Czarzasty: Czyli mówi pan, że nic nie lata…

To wszystko u Rymanowskiego. Oglądanie takich programów to zdecydowanie strata czasu. I to jest zła informacja. 
Strata czasu z jednym wyjątkiem. Bez piętnastu sekund z marszałkiem Zgorzelskim mógłbym sobie nie utrwalić dlaczego PSL należy omijać dużym łukiem. 

3. „Trotyl na wraku tupolewa”. Przejrzałem tamten numer „Rzeczpospolitej”. Bardzo porządnie zrobiona gazeta. W październiku będzie dziesięć lat. Już taka nie jest. 

Nie chce mi się sprawdzać – wydaje mi się, że już o tym pisałem. W zimie chyba 2016 roku, przyjechałem na wojskowe Okęcie. Lecieliśmy do Kijowa. Standardowa kontrola bezpieczeństwa. Bramka wylosowała mnie do sprawdzenia śladów. SOL-owiec zebrał je z rąk, paską, torby. Papierek wsadzono do maszyny. Próbę powtórzono dwa razy. Przy narastającej konsternacji. Postawiono mnie z boku, żebym nie blokował kolejki. Nikt mi nic nie chciał powiedzieć. Dokładnie sprawdzono bagaż. Napięcie narastało. Zbliżał się czas odlotu. Puścili mnie, kiedy prezydencka kolumna wjeżdżała na lotnisko. Decyzję podjęto na wysokim szczeblu. Usłyszałem, że ślady trotylu, jakie mam na sobie są większe, niż kiedykolwiek widzieli na szkoleniach. Jakbym się trotylem obłożył i ten trotyl zdetonował. 
Chwilę mi zeszło, nim doszedłem do tego, skąd się te ślady mogły wziąć. Otóż przed wylotem byłem w JW na przedświątecznym spotkaniu. Nikt tam trotylu nie detonował, ale uścisnąłem kilkanaście rąk, a mój płaszczyk wisiał w szatni, obok mundurów ludzi, którzy mogli robić bardzo różne rzeczy. 
Dlaczego o tym piszę? Żeby się podzielić uzasadnioną opinią, że obecność śladów trotylu na tupolewie naprawdę niewiele znaczy. Dużo więcej znaczyła reakcja na tekst na ten temat. 
Stałem parę dni później pod Rzepą w grupie ludzi, którzy chcieli wyrazić solidarność z wyrzucanymi z pracy w tej sprawie. 
Jeszcze jedna mnie nachodzi konstatacja, otóż tym, którzy wywarli presję na właścicielu Rzepy nie tyle chodziło o ukrycie jakichś faktów. Im chodziło o wyciszenie sprawy. Tak samo, jak pewnemu panu nie tyle zależało na wyjaśnieniu sprawy, co jej nagłaśnianiu. A przede wszystkim – nagłośnieniu jego uczestnictwa w jej wyjaśnianiu. No i na tym polu osiągnął wielki sukcesem. I to jest zła informacja.