sobota, 5 marca 2022

4 marca 2022


1. Igor Janke tłumaczył rano na Twitterze że zawsze potępiał Orbana współpracę z Rosją. 

Nie wiedzieć czemu przypomniało mi to dowcip o dziadku i wnuczku. Ten, który kończą słowa: hola, hola zły człowieku.

Nie słuchałem ekscelencji Cichockiego u Mazurka. Słuchała Bożena. Powiedziała, że Mazurek był zmęczony. Chyba bardziej niż ekscelencja. Pod koniec pytania, których nie zadał Mazurek, zadawać sobie zaczął sam ambasador. 
Z ekscelencją mijałem się kilka razy, by w końcu dłużej z nim porozmawiać w Kijowie w 2020 roku. Należy do zbioru polskich urzędników, o których, gdy sobie przypominam, przechodzi mi przekonanie, że Państwo nie działa i wszystko jest bez sensu. 

2. Poseł Kurzępa (lokalne Prawo i Sprawiedliwość) na koniec porannego wywiadu w Radio Zachód, powiedział, iż ma nadzieje, że przyjdzie czas, gdy Ukraińcy nie tylko będą nam dziękować za pomoc, ale też przeproszą na Wołyń. Wolnym, ale krokiem, idą wybory. Dziś widać, że są poważne szanse, że Konfederacja się nie podniesie. Do zagospodarowania jest grupa pełnych antyukraińskich emocji wyborców. Poseł Kurzępa postanowił do nich mrugnąć oczkiem. Nie jest może tych wyborców zbyt wielu, ale te parę głosów zwiększa szansę na podskoczenie o oczko miejsce wyżej w wyniku, a to się może przełożyć na mandat. Więc pan Kurzępa postanowił zagrać wołyńską kartą. Nie przeszkadza mu w niczym to, że dziś tą kartą grają specjaliści od kierunku polskiego z Petersburga. W wyborach do Sejmu jeszcze tu nie głosowałem, najbliższe wybory będą pierwsze. Dzięki dzisiejszej audycji wiem, że na pana Kurzępę nie zagłosuję. Mimo iż to harcerz. I sympatyczny ponoć człowiek. 

3. Byłem w Zielonej. Audi po płukaniu silnika spisuje się bardzo dobrze. Byłem w Castoramie. Kupiłem ziemię. Idzie wiosna. Ziemia będzie potrzebna. 
Suburban wyjedzie w połowie tygodnia. 
Prezes IPN zasugerował przyspieszenia oczyszczania krajobrazu z postsowieckich pozostałości. Mam nadzieję, że nikt się nie będzie chciał zająć pomnikiem łącznościowca w Kęszycy Leśnej. Jest tak brzydki, że może zostać.

Wieczorem znów mnie zassał flightradar. Włoski boeing. Amerykański hercules. I ukraiński – nie lecący na Ukrainę – antonow. 

piątek, 4 marca 2022

3 marca 2022


1. Wyświetlacz w Macbooku Air zaczął się zebrzyć. Znaczy pojawiły się nim niepokojące paski. Ran kurier przyniósł zestaw bitów, wśród których był słynny w pewnych kręgach pięcioramienny do macbooków. Rozebrałem. Zupełnie. I wtedy się okazało, że dekla z wyświetlaczem raczej się nie da rozłożyć.I to jest zła informacja, bo nie mam szansy przeciwdziałać dalszej degradacji taśmy. Myślałem, że przynajmniej wymienię nadgryzioną przez kotka Rudolfa klawiaturę. I tu też wyszedł problem. Wygląda na to, że top case jest prawie nierozbieralny. Zostałem więc z problemem i komputerem w kawałkach. Jedyny plus jest taki, że Chińczycy, którzy na bank załadowali mi coś do komputera w 2015 roku, nie będą się mogli do niego podłączyć. 

2. Zacząłem z niewiadomych przyczyn robić za specjalistę od międzynarodowego bezpieczeństwa. Jeden telefon: czy trzeba się wynosić z Warszawy. Drugi telefon: czy na wypadek wojny, lepiej trzymać kasę w Euro, czy może jednak lepiej kupić za nią mieszkanie. Trzecie było pytanie na whatsappie: Chińska telewizja szuka europejskiego eksperta. Czwarte pytanie na whatsappie: czy weźmie pan udział we wtorek w show na FoxNews. Gdybym cokolwiek miał do powiedzenia, mógłbym zostać gwiazdą national television. Nie mam. I to jest zła informacja.

3. Byli goście. Jeden zza Odry, drugi zza oceanu. Byli i pojechali. Złą informacją jest, że nie było czasu dłużej pogadać.

 

czwartek, 3 marca 2022

2 marca 2022


1. Mały kot nazywany Rudolfem, wyszedł z domu rano. Nie zauważyłem kiedy. Miałem moment zawahania, gdy wyciągałem z szuflady lekarstwa, nie wskoczył do szuflady, jak robi to codziennie, by dostać swoją pastylkę z olejem z wątroby rekina. 
Przez cały dzień go nie widziałem. Wydawało mi się, że gdzieś śpi. Nie spał. Kiedy późnym popołudniem miałem ruszyć do miasta i w końcu wyszedłem z domu, usłyszałem, jak się w niebogłosy wydziera z lipy. Znowu wylazł na dziesiąty metr i bał się zejść. Złą informacją jest, że nie mam pojęcia jak mu wytłumaczyć, że skoro potrafił wyleźć, to uda mu się też zleźć.

2. Przypomniała mi się historia pana Romana. 1989 rok. Kijów. Wymiana szkolna. Nauczyciel literatury z kijowskiej szkoły. Roman Michajłowicz. Kijowską młodzież bawił sposób, w jaki wymawialiśmy imię. Zamiast Raman, Roman (po rosyjsku – powieść). Roman Michajłowicz był Żydem. Miał zaraz emigrować do Izraela. Zawieźli nas pod Kijów, do skansenu. Po przejściu wycieczkowej trasy, siedzieliśmy jedząc tzw. suchy prowiant. Marek Eminowicz zapytał Romana Michajłowicza, dlaczego wyjeżdża, skoro zaraz się Związek Radziecki rozpadnie, rzeczywistość się raczej poprawi. Roman Michajłowicz odpowiedział historią. Otóż zawsze jak wstanie, chce zapalić. Żona nie pozawala mu palić w domu, więc wychodzi na balkon. Mieszka w dobrym miejscu. Z balkonu jest widok na ważne w mieście skrzyżowanie. No i za każdym razem, gdy rano wychodzi na ten balkon, to się boi, że gdy wyjrzy, na środku tego ważnego skrzyżowania będzie stał czołg. I on się nie chce już bać. Dlatego emigruje. Do Izraela. Cóż, kijowski nauczyciel literatury nie był mocny w geopolitykę. I to jest zła informacja. 

3. Złą informacją jest, że nie chce mi się więcej dziś pisać. 


 

środa, 2 marca 2022

1 marca 2022


1. Zmęczony jestem i mi w związku z tym nie chce pisać. No i to jest zła informacja. 

2. W związku ze zbliżającym się powrotem Bożeny, zabrałem się za sprzątanie. Szło mi jak wszystko ostatnio. I to jest zła informacja. Nie ma się czemu dziwić, gdyż każdą czynność przerywam na przeglądanie Twittera. A jak tylko na Twitter zerknę, to wsiąkam. Kiedyś się włączało telewizor, który szemrał i człowiek miał iluzję bycia poinformowanym. Teraz, niestety to nie działa. Stacje nie są w stanie obrobić tylu informacji, wypełniają więc czas gośćmi, w znakomitej większości takimi, których słuchanie nie ma sensu. 
Choć w wczoraj w nocy w TVN24 był – nie wiem kto – interesujący. Z Kijowa. Dziennikarz drżącym głosem zapytał, jak sobie radzą będąc bombardowani. Gość odpowiedział, że Homo Sapiens dotrwało do dzisiejszych czasów, bo się potrafi przystosować do warunków. Przez pierwsze dwa dni było im trudno, a teraz lepiej. 

3. W związku ze Środą Popielcową, mój nowy szef postanowił, że powinnśimy sobie dać spokój z иди нахуй. Przypomniał mi się napis sprajem, na kamienicy naprzeciw V liceum. Napis ewoluował. Wyewoluował do „wiecie kto, wiecie co”. Pamiętam kto, ale nie pamiętam co. I to jest zła informacja. 
W każdym razie, u nas na jedynce rosyjski okręt wojenny ma iść wie dokąd.


 



wtorek, 1 marca 2022

28 lutego 2022


1. Obudził mnie kolega kotek. Z nudów, bo raczej nie z głodu, zaczął podgryzać mi twarz. Skoro mnie obudził, to znowu utonąłem w Twitterze. 
Trzy godziny później wstałem. I to jest zła informacja, gdyż musiałem przerwać tweeterowanie. A przerywając, odebrałem sens tweeterowaniu wcześniejszemu. Mogłem spać. I bym się może wyspał. 
Komentarze, dotyczące zmiany niemieckiej polityki, przypomniały mi historię z wadliwymi karabinkami Bundeswehry. Kilka lat temu przez polskie media przeleciała historia o tym, że Bundeswehra jest beznadziejna i że się okazało, że podstawowa broń strzelecka nie działa jak powinna. Przeleciała – to złe określenie. Ona się raczej przetaczała. Każdy się musiał wypowiedzieć. Konkretnie: ogłosić, że Niemcy są bez sensu i nie mają armii. A w międzyczasie. W parę tygodni chyba Niemcy wymieniły karabinki Bundeswehry na działające. Wniosek z tego taki, że jak do Niemców dotrze, że nie ogarniają, bardzo się szybko potrafią ogarnąć. Co pewnie będziemy mogli teraz zobaczyć.

2. Przez Sycowice i Nietkowice pojechałem na prom. Wody w Odrze wciąż dużo. 
Lawina ma nowe hamulce. Nie do końca, gdyż trzeba wymienić jeszcze szczęki od ręcznego. Złą informacją jest, że ABS wciąż nie działa. Dobrą, że gdy wsiadałem – urwał się próg. Ten taki srebrny, dokręcany. Jest więc pretekst, by zdjąć drugi. 
Suburban, prawdopodobnie wyjedzie w tym tygodniu.

3. Pomysł z cytatem z obrońców Wężowej Wyspy działa. Miło było patrzeć na reakcje ludzi, do których był zaadresowany. Dobrą informacją jest, że obrońcy ci żyją. 

Kupiłem sobie na wyprzedaży w Media Markt napęd DVD. Wsadziłem do Pro. Działa. Złą informacją jest, że Settlers, do zainstalowania których potrzebny był mi napęd – nie działają. Gdyż system jest zbyt nowy. 



 

poniedziałek, 28 lutego 2022

27 lutego 2022


1. Znowu się nie wyspałem, bo zamiast dosypiać po tym, jak się obudziłem, odpaliłem Twitter. No i się nie mogłem oderwać przez parę godzin. Oderwałem się i włączyłem, telewizor, licząc na przemówienie kanclerza Niemiec. Przeliczyłem się. I to zła informacja. 

2. Przemówienie pewnie za chwilę będzie po polsku na stronie Bundestagu. Na razie bardziej znam reakcje niż treść. 
Putin stracił Niemcy – napisał na Twitterze Radosław Sikorski. Innymi słowy przyznał, że Putin Niemcy miał. Również wtedy, gdy mówił że się ich silnych nie boi.  
Właściwie śmieszy mnie wyciąganie Morawieckiemu zdjęć z Orbanem przez ludzi, którzy przyszłość Polski widzieli obok Niemiec. Putinowskich – jak przyznał pan Radek – Niemiec. 

Süddeutsche Zeitung napisano, że na zmianę polityki Niemiec wpływ miał Mateusz Morawiecki. Parę osób o mało szlag nie trafił. Nie ma się czemu dziwić, jeżeli ktoś wierzy, że Polska nie prowadzi polityki zagranicznej, ludzi pokazujących, że nie jest to do końca prawda – najchętniej paliłby na stosie. 

Dziwię się, że jeszcze nie trafiłem oznaki oburzenia spowodowane upadkiem progresywnych wartości. Nikt nie protestuje, w związku z nazywaniem rosyjskich żołnierzy ебаными педерастами
Pojawiają się głosy, że nie można wszystkich Rosjan traktować tak samo, że to Putin, nie oni. Cóż, czasem warto zapytać tych dobrych Rosjan, co myśleli o zajęciu Krymu. 
Nikt z załamujących ręce nad ich losem oczywiście nie zapyta. I to jest zła informacja. 

3. Będziemy mieć jutro bardzo grubą gazetę. Przygotowywanie jej sprawiło mi bardzo dużo radości. 
Złą informacją jest, że nie zobaczę jak wyszła, nim nie dojadę do Zielonej. 






 

niedziela, 27 lutego 2022

26 lutego 2022


1. No, nie spałem zbyt długo, co miało wpływ niezbyt dobry wpływ na resztę dnia. Teraz na przykład jest chwilę po pierwszej w nocy, a je zasypiam po każdym wpisanym zdaniu, I to jest zła informacja. 
Wczoraj w Warszawie, prezydent Węgrów powiedział, że poprą wszelkie sankcje. Wczoraj nikt tego nie usłyszał. A dzisiaj nie słyszano jeszcze bardziej. Tak bardzo, że aż w tej sprawie musiał się wypowiedzieć węgierski ambasador, a później premier. `

Niektórzy mieli kłopot. Postanowili, że Węgrzy będą czarnym ludem. A się okazuje, że to Niemcy. Najprościej było nie przyjmować tego do wiadomości. I to jest zła informacja. 
Przeleciał nad nami wracający z Belina premier Morawiecki. Parę godzin później się okazało, że jednak coś załatwił. Choć wykluczenie z SWIFT-u tylko części banków, przypomina rotacyjną głodówkę.

2. Pod nieodżałowanym świebodzińskim Tesco, zbierano sprzęt, który ma pojechać na Ukrainę. Zawiozłem raz użyte wojskowe buty. Dołożyłem do nich powerbank z jakiegoś wora, nazywanego giftpackiem. Mam nadzieję, że ktoś w tych butach wróci po wszystkim do domu. Ludzi dużo, darów dużo, ciągle ktoś przyjeżdżał i coś dorzucał. Pakujący ludzie zwijali się jak w ukropie. Złą informacją jest, że pewnie bym coś jeszcze mógł znaleźć, ale nie wymyśliłem co. 

3. Cały dzień z nosem w Twitterze. Wiele radości sprawiało oglądanie Ukraińców złorzeczących na filmach po rosyjsku. Rosyjski to świetny język do przeklinania. Słów nie ma zbyt dużo, ale zestawianie ich przecudowne daje efekty.
Sąsiad Tomek miał urodziny czterdzieste. Dawno to było temu, kiedy ja miałem czterdzieste. Świat się od tamtego czasu bardzo zmienił. I to jest zła informacja. 


 

sobota, 26 lutego 2022

25 lutego 2022


1. Kwaśniewski u Mazurka. Powiedział, że po dwudziestu latach prezydentury to nawet on by odleciał. I ważniejszą rzecz: że Putin ma większą władzę niż przywódcy Związku Radzieckiego. 

Pojechałem do Zielonej. Nową drogą przez las. W jej połowie minąłem gościa na rowerze, który na kierownicy wiózł wiaderko po farbie bardzo popularne wśród lokalnych grzybiarzy. Grzyby w lutym – brzmi nieprawdopodobnie – lecz interesująco. 
Czekałem chwilę na prom. Wody w Odrze jak lodu. 
Po drodze wykonałem kretyński manewr – zacząłem wyprzedzać samochód, któty okazał się być dwoma, znaczy: holowanym. Nie mogłem wrócić na swój pas przed wysepką, więc minąłem ją pod prąd. I to jest zła informacja, bo gdyby świadkiem tego był jakiś stróż prawa – miałbym się z pyszna.

2. Lawina została u panów mechaników, ja, z moim nowym szefem, pojechałem do Gorzowa. A potem do Wrocławia. We Wrocławiu – Sportowiec roku. Nie wiem, kto został, bo cały czas z nosem w telefonie. Szczyt B9. Węgier mówiący, że poprą sankcje. Bułgar wieszczący rosyjskie zwycięstwo. Panowie bałtyccy – z twardym przekazem.
Ropa wróciła do cen sprzed ataku. Chińczycy – wbrew temu, co piszą nasi mądrzy dziennikarze – nie wyglądają na kolegów Rosjan. Wydaje się mojej osobie, że im dłużej trwać będzie wojna, tym mniej będą Rosjan kolegami. A trwać będzie. Pentagon informuje, że postępy Rosjan są dużo mniejsze, niż się wydawało, że będą. 
Jakoś lepiej wszystko wygląda niż wczoraj.  
Żenują mnie teksty o tym, że Zełenski nagle stał się mężem stanu. To się nie stało teraz. Pamiętam pierwszą jego wizytę w Warszawie. Jego zaangażowaniem można by obdzielić kilkunastu naszych polityków. 
Obecna sytuacja międzynarodowa, byłaby świetnym pretekstem do zweryfikowania naszych medialnych specjalistów od polityki międzynarodowej. Byłoby. Raczej nie będzie. I to jest zła informacja. 

3. Strasznie dawno nie prowadziłem byle jakiego samochodu. Nowa Corolla. Wystarczy, by się zrobiło trochę ślisko, i – przy większej prędkości – prowadzenie zamienia się w walkę o życie. Konstrukcja zawieszenia ma znaczenie. Nie uczą tego na kursach na prawo jazdy. I to jest zła informacja. 


 

piątek, 25 lutego 2022

24 lutego 2022


1. Po krótkim śnie obudziłem się w nowym świecie. Choć tak naprawdę świat ten wcale nie był taki nowy. I to jest zła informacja.
U Mazurka szef PISM-u. Najciekawsze, co powiedział: sankcje na oligarchów nie muszą mieć specjalnego znaczenia, bo są zbyt bogaci. Odcięcie Rosjan od międzynarodowego sportu – to coś dotkliwego. 
Przed południem latały nade mną śmigłowce. W zestawach Chinook plus dwa Apache. Strasznie to głośnie jest. Ale – gdy się chwilę pomyśli – to miły dla ucha dźwięk.

2. Wyskoczyłem na chwilę do miasta, kupić chleb i coś dla kotów. Przy stacji benzynowej kolejka. W Warszawie też kolejki do dystrybutorów. I plotki, że zaraz braknie paliwa, że nie będzie dostaw, bo wszystko idzie do wojska. Plotki stugębne. I w tym wszystkim Kołodziejczak z Agrounii opowiadający o ropie po dziesięć złotych. Nóż się mojej osobie w kieszeni otwiera, gdy mi się przypomina, jak parę tygodni temu robiono z tej obcym alfabetem pisanej postaci robiono ofiarę reżimu i obrońcę demokracji.
Ludzie to wszystko kupują. I to jest zła informacja. W Lidlu słyszałem rozmowę dwóch facetów. Jeden narzekał, że godzinę stał w kolejce na stacji, a drugi się z niego naśmiewał mówiąc, że w Zielonej kolejek nie było. I paliwo było tańsze. 

3. Ponoć Niemcy, Włochy, Cypr i Węgry są przeciw odłączeniu Rosji od SWIFT. Ciekawy sojusz. Złą informacją, że skuteczny. 

Mnie cały dzień boli głowa. A Kocia nie było od przedwczorajszego wieczoru. Nietoperz zniknął. 


 

czwartek, 24 lutego 2022

23 lutego 2022


1. Mazurek rozmawiał z ekscelencją Piekłą. Od godziny się zastanawiam, z Piekłą, czy z Piekłem. I to jest zła informacja. Rok po COVID-zie, a mnie to ciągle trzyma. I to jest zła informacja. 
Mówili o modnym ostatnio twierdzeniu: że Putin zwariował. Mnie tam się wydaje, że był taki od dawna. Tym, którzy twierdzili inaczej, najłatwiej mówić, że zwariował ostatnio.

2. Cały dzień zajmowałem się trudno powiedzieć czym. Rano, przez dobre dwie godziny, kombinowano z prądem. Pojawiał się i znikał. Kiedyś takie skoki wykończyły nam lodówkę. Nowa przystosowana jest do polskich warunków. Uruchamia się dopiero, gdy zasilana jest bez przerwy przez kilka minut. Zresztą i tak podpięta jest przez UPS. Gorzej było z WiFi. Po każdym wyłączeniu, routery musiały chwilę wstawać. Przekonfigurowałem sieć. Tak, by główny router mógł być podpięty do UPS-a. 
Sprawdziłem przyłącza masy w Lawinie. Kiedyś pomogło to na ABS. Tym razem nie pomogło. I to jest zła informacja. 
Kurier przywiózł kawałek Suburbana, później drugi kurier przywiózł pudło doniczek. Trzech doniczek. W tym jedną, niestety, pękniętą. 

3. W pewnej chwili, w salonie pojawił się nietoperz. Latał w kółko niepokojąc koty. W końcu zawisł nade mną na lampie. Złą informacją jest, że to chyba nie pora na nietoperze. 

Przysnąłem przy telewizorze. Obudził mnie profesor Żerko wypowiadający się na temat amerykańskiej prasy z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Program był niby o kwaterach Hitlera, jednak opowiadał o schronach OKH i OKW w Zossen, na miękko przechodząc w analizę psychologiczną Adolfa Hitlera. W tym profesora Żerkę wspierał dr Bilewicz. 
Przerwałem, bo nie mogłem zdzierżyć sposobu w jaki niemieckie słowa wypowiadał gospodarz programu. Cóż, nie każdy może być Wołoszańskim. 


 

środa, 23 lutego 2022

22 lutego 2022


1. Śniło mi się, że miałem motorower. W piwnicy. Nie wiem, co z tego miało wynikać, bo jak tylko się okazało, że mam ten motorower, no i też ramę od Junaka, to zadzwonił budzik. Złą informacją jest, że nie znalazłem znaczenia motoroweru w piwnicy w żadnym z egipskich senników. 
U Mazurka profesor Wawrzyk. Mniej rozrywkowo. Nie ma się czemu dziwić, gdyż wiadomo jak wygląda międzynarodowa sytuacja. 
Odstawiłem Lawinę do panów mechaników. Hamulce. Rok temu pełen zestaw przypłynął z Ameryki. Czekał na swój czas. Ponoć niewiele brakowało, by czekał zbyt długo. 
W Zielonej godzinne korepetycje z lokalnej polityki. Jeszcze z pięć lat i może to ogarnę. Na razie narasta we mnie wrażenie, że Lubuskie bardzo przypomina Polskę z przełomu 2014 i 2015 roku.  

2. Przednie hamulce. Na tył brakło czasu. Kontynuacja w piątek. Panowie naprawili przy okazji coś, z czym sobie nie mogłem poradzić – moduł sterujący wentylatorem nawiewu. Za to coś się złego stało z ABS-em. I to jest zła informacja. 

Wróciłem do domu. Przyszedł Kocio. Zjadł. Wyciągnąłem z niego wielkiego kleszcza. Kleszcze w lutym to jednak przegięcie. 
Kotek czmychnął przez wejściowe drzwi. Po dwudziestu minutach znowu znalazłem go na drzewie. Niżej niż wczoraj. Jakiż byłem mądry pozostawiając opartą o drzewo drabinę. Podejrzewam, że ląduje na drzewie nie tyle przez wredny charakter, co obecność Luckiego – psa sąsiadów. 

Przeczytałem u siebie, na stronie tekst z warszawskiej redakcji sportowej:
A nikt przy zdrowych zmysłach nie zbojkotuje przecież meczu, którego stawką jest awans do finału barażu o udział w mistrzostwach świata. W imię czego mielibyśmy ułatwiać pracę rosyjskiej… propagandzie? Na szali leży zresztą nie tylko prestiż reprezentacji Polski, ale także 10 milionów dolarów, które FIFA zapłaci każdemu uczestnikowi mundialu. Przede wszystkim jednak, nikt nie powinien zamierzać się na zabicie marzeń Roberta Lewandowskiego – i całej generacji naszych reprezentantów – dotyczących wyjazdu do Kataru. Te mają przecież wartość nie tyle trudną do oszacowania, ale wręcz bezcenną.” 
Niemcy używali podobnej logiki tłumacząc się z NS2. 

3. Rozmawiałem z amerykańskim korespondentem amerykańskiej stacji, której właściciel gnieździ się holenderskim lotnisku. Wracał z Białego Domu, gdzie słuchał Bidena. Rozmawialiśmy o prompterach. Biden czytał z dużego monitora, umieszczonego przed zwyżką na kamery. Obama czytał zwykle z kilku monitorów, stąd te ruchy głową. 
Gadaliśmy o sankcjach. Marcin zauważył, że trzeba na nie patrzeć jak na sumę. Amerykańskich, europejskich, brytyjskich. Rosją vs cały świat. 

Do wieczora trwały potyczki na cytaty z Trumpa. Jedni się koncentrowali na tym, że nazwał uznanie republik „genialnym”, drudzy – słowami „gdybym rządził, do tego by nie doszło”. 
FAZ napisał, że w Monachium chiński minister potwierdził prawo Kijowa do ochrony integralności terytorialnej Ukrainy. Ciekawe, co na to dziennikarze opisujący przez ostatnie tygodnie chińsko-rosyjski sojusz. Pewnie nic. I to jest zła informacja. 


 

poniedziałek, 21 lutego 2022

21 lutego 2022


1. Rano był prąd. Co jednak było jakąś niespodzianką. Przez chwilę był. Bo, koło dziesiątej, zaczął się pojawiać i znikać. Na takie sytuacje przydałby się wielki trzyfazowy UPS. Złą informacją jest, że najtańszy taki, jaki widziałem kosztował piętnaście tysięcy.

2. U Mazurka Czarnek, który go zagadał, zgrabnie omijając odpowiedź na pytanie, kto ostatecznie będzie decydował, czy NGO jest koszerna. W pierwszej kolejności będą decydować rodzice. A ostatecznie? W pierwszej kolejności będą decydować rodzice. A ostatecznie? No przecież mówię, w pierwszej kolejności decydować rodzice. 
Później, na koniec, Mazurek postanowił Czarnka przygwoździć immunitetem: jak może wymagać od Grodzkiego zrzeczenia się immunitetu, skoro sam się nie zrzeka, w związku z tym, że jest prywatny pozew karny Ośrodka Monitorowania czegośtam.
No właśnie. Jak może? Jak wiadomo, można porównywać wszystko ze wszystkim. I to jest zła informacja.

3. Nasz kochany kotek znowu wlazł na drzewo. Tym razem nie wystarczyło mu osiągnięcie wysokości trzech metrów. Wylazł na jakieś osiem. Tak, że przez wiatr, ledwo go było słychać. Przez trzy kwadranse liczyłem na to, że zlezie sam. Nie zlazł. Wiatr też go nie zdmuchnął. Musiałem przywieźć wysoką drabinę. I jakoś ją ustawić, co nie jest proste. Bo nie dość, że jest ciężka, to jeszcze jest kłopot ze jej środkiem ciężkości. Udało się i ustawić drabinę, i na nią wleźć, i złapać kota, i zejść nie spadając. Kotek był wdzięczny. Jak jutro wylezie wyżej, to przyjdzie strażaków wzywać. 

Pojechałem do Zielonej, gdzie się okazało, że pojechać muszę i we wtorek. I to jest zła informacja. Bo nie dość, że muszę jechać, to jeszcze jechać rano. 

 

20 lutego 2022


1. Znowu kotek szalał koło szóstej. Szalał aż się zmęczył. Znaczy – kotka przetrzymałem. Wstałem. Włączyłem telewizor. Publicystyka mnie jakoś nie wciągnęła, być może całą cierpliwość zużyłem na kotka. I to jest zła informacja, bo gdybym oglądał publicystykę, pewnie by mi było łatwiej o tematy do felietonów. 

2. Obejrzałem kawałek Klossa. Odcinek, w którym J-23 odwiedza partyzantów, a później udaje bardziej pijanego niż jest w rzeczywistości, żeby AL mogło zastrzelić konfidenta Zająca.
Później pierwszy odcinek „07 zgłoś się”. O mafii sprowadzającej włóczkę. Nie sądzę, by jakiś trzydziestolatek był w stanie zrozumieć o tam co chodzi. I to jest zła informacja. 
Na dwóch kanałach szli „Czterej pancerni”. Pierwszy i ostatni odcinek. Janek walczy z japońskim dywersantem. Aleksandr Bielawski ginie zastrzelony przez młodzieńca z Volkssturmu. Wszystko to serwowała publiczna telewizja. 

3. Z tego wszystkiego zacząłem oglądać „Człowieka z wysokiego zamku”. Drugą serię. Pierwszą oglądałem ze trzy lata temu. Albo cztery. I prawie nic nie pamiętałem. Ale tak dobrze mi się to oglądało, że obejrzałem wszystkie odcinki. Co jest tak właściwie złą informacją, bo powinienem był jednak coś więcej dziś zrobić, niż postawienie buraków i zdjęcie z drzewa kota, który znowu tam wlazł i bał się zejść.


Przyszedł alert RCB. Więc pewnie znowu rano nie będzie prądu. 



 

niedziela, 20 lutego 2022

19 lutego 2022


1. Więc z tego braku prądu zasnąłem przy telewizorze. Może plan był taki, że zaraz włączą, coś obejrzę i się położę spać. Skończyło się, że obudziłem połamany na kanapie. I to jest zła informacja. UPS-y już zdążyły zdechnąć. Na zewnątrz wiało. Bardzo. Nie było wody. Siadła sieć komórkowa komórki. 

2. Przyszła Jola – Bożenie się udało dodzwonić do sąsiadów. Józka jechała rano z Warszawy do Berlina. Dojechała do Zbąszynka. Pociąg stanął. Powiedzieli, że najdalej, to dojedzie do Rzepina, bo Niemcy nie przyjmują. Ale teraz postoi, bo ruszy za dwie godziny. 
Pojechałem więc do Zbąszynka, mijając poprzycinane przez strażaków poprzewracane drzewa.
Ze Zbąszynka, przez Lutol Suchy pojechaliśmy do Berlina. Im bliżej granicy, tym bardziej nie było prądu. Wylądowaliśmy na niezależnej stacji za Boczowem. Kolejka jak w Stanie Wojennym. Prąd z generatora. Bez internetu nie działały terminale do kart, więc tylko gotówka. Sprzedawca wyłączył dystrybutory, żeby ludzie bez gotówki nie tankowali. Trzeba było wejść do środka, oświadczyć, że się ma pieniądze. Wtedy włączał. Generator najwyraźniej nie dawał wystarczająco dużo prądu, pompa od gazu słabo działała. Tankowanie trwało dwa razy dłużej niż zwykle. 
Złą informacją jest, że mnie, przy wjeździe na Ring, trafił fotoradar. 

3. Wróciłem do Polski po zmroku. Wyglądało na to, że wciąż nie ma prądu. W Poźrzadle – zablokowana droga. Wypadek. Jakaś pani wbiła się pod TiR-a. Ponoć 
Chwilę mi zeszło, nim wpadłem na pomysł, by objechać przez wieś. Wjechałem na Orlen. Kwadrans po tym, jak wrócił prąd. Gdy dojechałem do domu, jeszcze nie zdążyły się naładować UPS-y. 
Wiatr, w trudny do zrozumienia sposób, zrzucił kawałek betonowego ogrodzenia. I to jest zła informacja, bo ciężko będzie to naprawić.