sobota, 15 stycznia 2022

14 stycznia 2022


1. Zaspałem na zebranie. Najpierw mnie zaczął budzić mały kot. Nieskutecznie, więc się wbił do mojego snu. I zaczął mnie gryźć we śnie. W paluch. Potem mi się zaczęła śnić praca. Na tyle było dziwnie, że się obudziłem. I podłączyłem do zebrania. Kiedyś, nim człowiek dotarł do pracy, miał czas na to, żeby sobie parę rzeczy przemyśleć. Teraz – nie. Zdalna praca. I to jest zła informacja. 

2. Do Zielonej Góry. W Zielonej przesiadłem się do toyoty mojego nowego szefa, z którym udaliśmy się do Wschowy. Po drodze biorąc udział w dwóch zebraniach. Jeden w jednym, drugi w drugim. We Wschowie obserwowaliśmy proces przekazywania strażackiego wozu druhom z OSP. Obserwowaliśmy spotkanie Wojewody z samorządowcami. Na koniec trafiliśmy do Hodowli Zwierząt Zarodowych. Wschowski Starosta wyjaśnił, że Balcerowicz kasując PGR-y nie zauważył kilku państwowych gospodarstw funkcjonujących trochę inaczej – w ramach innego resortu. I ich nie zlikwidował. To funkcjonuje do dziś. Zarabia worki pieniędzy. Zatrudnia ludzi. I jest państwowe.
Wschowa. Niby Lubuskie, a jednak Wielkopolska. 

W międzyczasie zaatakował mnie na Twitterze pewien dziennikarz. Nie podobało mu się pytanie, które zadałem w wywiadzie. I to, że w ogóle przeprowadzam wywiad z kimś, z kim pracowałem.  
Cóż, zawsze może zadać lepsze. O ile istnieją. Pamięć mam krótką, ale trudno mi się będzie pozbyć wiedzy, którą przez nabyłem przez ostatnie lata. I doświadczenia. Nie będę więc zadawał zawsze tych samych pytań, co inni. Zresztą niech czytelnik oceni. 
Pamięć mam krótką, ale w chmurze trzymam wszystkie mejle i wiadomości z ostatnich dziesięciu lat. Zawsze sobie mogę sprawdzić, co kto do mnie kiedyś wypisywał. I to jest zła informacja, bo w zestawieniu z tamtymi tekstami dzisiejsze moralne wzmożenia wyglądają często żałośnie. 

3. Wracaliśmy przez Bytom Odrzański. I Brzeg Głogowski. Złą informacją jest, że padało i było już ciemno, więc nic nie widziałem. 



 

piątek, 14 stycznia 2022

13 stycznia 2022


1. Dziambor u Mazurka. Jeździ amerykańskimi samochodami. Mniejszymi niż ja. 
Włożyłem akumulator. Udało się go nawet zamocować. Zaopatrzyłem się Rossmannie w kocie jedzenie. U Lubaszki w jedzenie ludzkie. Miałem wyjechać o jedenastej. Wyjechałem po drugiej. Przed samym wyjazdem chciałem kupić w Beirucie tabbouleh. Nie było. I to jest zła informacja. Ruszyłem. Po drodze podjechałem na Ostroroga. Do mistrzów świata w geometrii. Cud się nie wydarzył, znaczy nie było wolnego terminu. Trzeba się umawiać. Zatankowałem gaz po 2,86. Kupiłem też w Makro olej z pestek winogron. No i jakoś mi się udało wyjechać z miasta. Co nie było takie oczywiste, bo najpierw przede mną wpadła w poślizg ciężarówka DPD, a później ja, o mały włos nie staranowałem jakiegoś azjatyckiego crossovera. 

2. Można było odnieść wrażenie, że wszyscy pracujący w Warszawie mieszkańcy Łodzi postanowili wrócić do domu przed korkami. Czyli stu kilometrów do Strykowa nie dało się przejechać szybciej, niż w ciągu półtorej godziny. Do tego mżyło. Jechałem więc i jechałem. Za Koninem zjechałem do Słupcy. Zatankować na Orlenie. I chwilę popracować. Czekam, aż ktoś wymyśli HUD rzucający na szybę obraz z dowolnej aplikacji. Wtedy do pracy bym nie musiał stawać. Im bardziej na zachód, tym mniejszy ruch. Tak, czy inaczej jechałem ponad pięć godzin. I to jest zła informacja. 

3. Przed samą Rokitnicą uratowałem życie borsukowi, który chyba się z kumplami założył, że przebiegnie drogę bezpośrednio przed samochodem. Przebiegł, a mi się powywracały torby. I to jest zła informacja, bo gdy się przewróciły – rozsypała się ich zawartość. Więc jak dojechałem, musiałem tę zawartość zbierać. 

Being the Ricardos” na Amazon Prime. Bardzo ładny film. 

 

czwartek, 13 stycznia 2022

12 stycznia 2022


1. No i się nie wyspałem. Zerwało mnie białym świtem. I to jest zła informacja. 
Jednak dzięki temu obejrzałem Horbana u Mazurka. Czasami wyleczenie odbywa się wbrew terapii – komentował cudownie uleczonych Amantadyną. 

2. Dzień spotkań. Dziesięciu. To w sumie niezły wynik. Warszawskie elity są jednak strasznie depresyjne. I to jest zła informacja. Na prowincji świat wygląda zdecydowanie lepiej. 

3. Po dwóch dobach akumulator się naładował. Więc może nie były to wyrzucone pieniądze. Dawno nie oglądałem „Tak jest”. Morozowski zaprosił panią profesor Płatek i policyjnego związkowca. Pani profesor Płatek plotła jak zwykle. Najpierw na temat podsłuchów, później na temat wyroku Sądu, który stwierdził, że nie można mieć zaufania do Policji. Morozowski próbował zmusić policyjnego związkowca, by komentował podsłuchy. Policjant odmawiał. Morozowski cisnął. Policjant powiedział w końcu, że zaproszono go, by komentował inną sprawę. W rzeczywistości się okazało, że wcale nie miał komentować, tylko być tłem dla Morozowskiego i pani profesor Płatek. By mogli naobrażać policjantów. Na miejscu Morozowskiego jeździł bym teraz bardzo ostrożnie, nie zbliżając się nawet do naruszenia jakichkolwiek przepisów. 

Wieczorem spotkałem się w Beirucie z kolegą Kaplą. Powracającym zza granicy. W Panamie nie ma restrykcji, a wszyscy noszą maseczki. U nas nie noszą. I to jest zła informacja.


 

środa, 12 stycznia 2022

11 stycznia 2022


1. Warszawa. Jak zwykle. Znaczy: się nie wyspałem. I to jest zła informacja. 

2. Poszedłem po makaron. Makaron kupuję w Piccola Italia przy Hożej. Nie było spaghetti w dużych paczkach. I to jest zła informacja, bo kupiłem w małych i przepłaciłem. 
Wracając wpadłem do Beirutu. Poznałem tam wzór na schody: suma podwójnej wysokości stopnia i jego długości powinna się mieścić pomiędzy 60 a 65 centymetrami. Cokolwiek by to miało znaczyć.  

3. Kilka razy usłyszałem: Trzy razy szczepiony ozdrowieniec i zarażony. Niezła promocja szczepień. Nie można było powiedzieć, że się przeziębił? Może i można było. Tylko po co? Wirus mutuje. Każda nowy wariant różni się od poprzedniego. Nie wiadomo, co będzie jutro. Dziś wiadomo, że szczepionki zdecydowanie zwiększają szanse na przeżycie choroby. Można było inaczej tę sprawę komunikować. W każdym razie, nie jest to mój problem. 

Wieczorem spotkałem się w Krakenie z trzema Wojtkami. Trzeciego odsyłałem Uberem. Prosił, bym napisał, że wiózł go Dzhumakhon. Złą informacją jest, że nawet nie wiem, jak się to czyta. 



 

wtorek, 11 stycznia 2022

10 stycznia 2021


1. Jechałem do Warszawy. I to jest zła wiadomość. Przez Łódź. Pod Łodzią zrobiłem Lawinie przegląd, poprzedni właściciel nie dał mi kwitów od gazu, więc musiałem pojechać do stacji, w której wcześniej były robione przeglądy, bo tam po kwitach od gazu został ślad. Swoją drogą Państwo Polski by mogło doprowadzić do tego, by kwity od gazu trafiały do CEPiK-u. 
Jechałem przez Łódź. Śladami kogoś, kto szedł ze sprejem i pisał. Nigdy więcej. Rewolucja jest kobietą. PiS morduje ludzi na granicy. Ktoś przerobił PiS na Putina. PiS był na czarno. Putin na czerwono.
Obok wejścia do ZOO (Zapraszamy codziennie od dziewiątej). Wisi baner: Polski Ład 7% inflacji. ZOO jest pewnie miejskie. W Łodzi instytucje podległe pani prezydent Zdanowskiej nie powinny raczej pisać o procentach.  
Ulice w Łodzi mają interesujące nazwy. Jechałem ulicą Milionową. Minąłem ulicę Zdrowie. No i są dziurawe. Jak chyba w żadnym mieście w Polsce. 

2. Akumulator zakończył swój żywot. Żeby nie musieć nosić o codziennie na trzecie piętro kupiłem w Reducie nowy. Ciut za duży, do tego stał tak długo, że się rozładował. Za to dostałem ekstra zniżkę, a pan ze sklepu odpalił mnie swoim busem kablami. I jeszcze obciął kawałek gumowego dywanika, żeby zabezpieczyć niebezpiecznie zbliżającą się do błotnika klemę. 
Gdy dojechałem do domu musiałem akumulator wyjąć, wynieść na trzecie piętro. I teraz się ładuje. Złą informacją jest, że ładować się pewnie będzie ze dwa dni. 

3. Trafiłem na fiński film pod tytułem „1944”. Estończycy w sowieckich mundurach bijący się z Estończykami w mundurach Waffen SS. Czy Estończycy w sowieckich mundurach, mordują wszystkich spotkanych Estończyków w niemieckich mundurach sprawdzali Estończycy w mundurach NKWD. I wszyscy byli jakoś pogodzeni z sytuacją aż do sceny, w której pojawili się Estończycy w mundurach chyba Hitlerjugend. Estończyk w mundurze NKWD kazał ich zastrzelić Estończykom w sowieckich mundurach. Jeden Estończyk w sowieckim mundurze odmówił, więc Estończyk w mundurze NKWD go zastrzelił, wtedy Estończyka w mundurze NKWD zastrzelił inny Estończyk w sowieckim mundurze. Dowodzący Estończykami w sowieckich mundurach, powiedział Estończykom w mundurach Hitlerjugend, żeby poszli do domu, ale żeby się po drodze pozbyli mundurów. I film się skończył. 
Bycie Estończykiem bywa trudne. I to jest zła informacja. 


 

poniedziałek, 10 stycznia 2022

9 stycznia 2021



Zdjęcie, które kolega Kapla zrobił pod tablicą poświęconą Romanowi Dmowskiemu w warszawskiej katedrze. 

1. Przez chwilę oglądałem „Kawę na ławę”. Obrabiany był „Pegasus”. 
Czarzasty tłumaczył, że nikt nie uwierzy, że skoro Służby miały dostęp do telefonu senatora Brejzy, to nie używano tej wiedzy w kampanii wyborczej. 
Poparł go Arłukowicz. Dowodem na to miało być, że na imprezach wyborczych Platformy pojawiali się też Platformy przeciwnicy. 

Czarzastemu nie ma się co dziwić. Pamięta pewnie jak było w 1989. A konkretnie „Sprawę obiektową Urna 89”, czyli zaangażowanie Służby Bezpieczeństwa w kampanię wyborów czerwcowych. Każdy – jak mówią – sądzi według siebie.
Ciekawsze jest to, co mówił Arłukowicz. Jeżeli do tego, by pozyskać wiedzę o publicznych spotkaniach konieczne są służby, to znaczy, że wiedzę taką jakoś pozyskiwał KOD, który przez lata próbował przeszkadzać w prezydenckich spotkaniach, też musiał mieć dostęp do „Pegasusa”. Na to pewnie poszła kasa z lewych faktur Kijowskiego. 

Nawet jeśli kiedyś się dowiemy, że z „Pegasusem” było coś nie tak – temat będzie już tak przegrzany, że nikt się tym nie przejmie. I to jest zła informacja,

2. Goście pojechali. I to jest zła informacja. Mogliby być jeszcze z tydzień. Wcześniej przeprowadziłem pierwszy od dobrych siedmiu lat duży wywiad. Było nerwowo, gdyż nie przyzwyczaiłem się jeszcze do tego, że pracuję w dzienniku. Poprzednie wywiady robiłem do miesięczników. Tam pojęcie deadline'u miało dużo mniej konkretne znaczenie.

3. Późnym wieczorem zadzwonił do mnie człowiek, z którym ze trzy lata temu rozmawiałem przez jakiś kwadrans. Zadzwonił, żeby zaprosić na swój pogrzeb. Ma raka trzustki. Jest na morfinie. Dzwoni do ludzi, bo nie chce, żeby Katedra Polowa była pusta. Nie wiedziałem, co mam mu powiedzieć. I to jest zła informacja 

 

niedziela, 9 stycznia 2022

8 stycznia 2021

1. Goście wciąż są. Złą informacją jest, że wykorzystuję ich obecność jako pretekst do pisania lewą ręką.  

2. Poszliśmy na spacer. Drogą, przez wieś, do krzyża, później obwodnicą i wokół parku. Złą informacją jest, że goście nie docenili uroku wsi. Następnym razem musimy pójść na spacer wiosną. 

3. Obejrzeliśmy „Diunę”. My ponownie, reszta po raz pierwszy. Drugi raz też da się oglądać. Złą informacją jest, że nie ma jeszcze drugiej części. 
Później prowadziliśmy dyskusje polityczne wręcz do świtu. Na przykład o publicznej telewizji. W związku z tym, że moje zdanie na jej temat się od lipca nie zmieniło, zamieszczam link do mojego, z lipca felietonu z „Dziennika Polskiego”:
https://plus.dziennikpolski24.pl/spin-doktorant-wolne-media/ar/c15-15712630


sobota, 8 stycznia 2022

7 stycznia 2022




1. Dziś krótko, bo goście ze Stolicy przyjechali. I to jest zła informacja.

2. Walczyłem od rana z Creative Cloud Adoby'ego. Okazało się, że – by odpalić – potrzeba Cataliny, która na Pro 2.1 nie chodzi. Będę musiał wielką rewolucję komputerową zrobić. Albo kupić Pro 3.1, Albo wsadzić SSD do iMaca i wymienić go z Pro. Złą informacją jest, że mi się nie chce. 

3. Pojechałem do Świebodzina z nadzieją kupienia akumulatora. Niestety lewy plus nie jest specjalnie popularny. Nikt też nie chciał uwierzyć, że pięciolitrowy z hakiem silnik odpala 500 amperami, 60 Ah akumulator. Złą informacją jest, że trudno mi będzie znaleźć akumulator, który się będzie nadawał. 

piątek, 7 stycznia 2022

6 stycznia 2022


1. Pierwszy słoneczny dzień w tym roku. I pierwszy z mrozem. Koty spały w domu. Kiedy wstały, zażądały jedzenia. Po kolei wstawały. Po kolei żądały. Koty zaczęły ostatnio bardzo dużo jeść. I to jest zła informacja, bo może to znaczyć, że szykują się na atak zimy. 

2. Naprawiłem spłuczkę. Taką w ścianie. Znaczy, nie do końca naprawiłem. Raczej uruchomiłem. Trzeba nie mieć mózgu, żeby w łazience, która ma więcej niż metr kwadratowy montować wiszący na ścianie kibel, zamiast kompaktu. Poważna naprawa wymaga rozbijania ściany. A w kompakcie wszystko jest na wierzchu. Teoretycznie wszystko powinno się dać przez otwór inspekcyjny wymienić. Niestety nasza spłuczka jest produktem jakiejś firmy krzak i nie mogę znaleźć części zamiennych. I to jest zła informacja. 

3. Słucham w Audiotece „www.1939.com.pl” Marcina Ciszewskiego. Wzięło mnie po „Invictusie”, który był naprawdę niezły. Niestety autorowi w pewny momencie przestało się chcieć pisać. I skończył właściwie w pół zdania. A historia miała potencjał, by ją jeszcze pociągnąć. Ciszewski to taki trochę Clancy. Pamiętam, jak parze urzędników Departamentu Stanu się przyznałem, że lubię Clancy'ego. Postanowili po tym ochłodzić stosunki. Cóż, głosowali na Hillary.  
„www.1939.com.pl” jest gorsza niż „Invictus”. Ale też wciąga. Jak się porówna sprzęt Wojska Polskiego z 2007 roku z dzisiejszym, widać że nie lata nic lepszego niż Mi-24 wciąż nie ma, inne rzeczy się jednak pozmieniały. Jedna rzecz się nie zmieniła. Od wejścia do NATO nieprzyjaciela na mapach oznacza się na czerwono. W książce jest odwrotnie. I to jest zła informacja. 

Obejrzeliśmy na TVN Fabuła „Sicario 2”. Jest taki kanał. Jakże ja lubię takie filmy. 


 

czwartek, 6 stycznia 2022

5 stycznia 2022


1. Kocio noc spędził w terenie. Rano czekał, zmokły jak kura, pod drzwiami. Wszedł, coś zjadł i wbił się do łóżka. Jak się wbijał, obudził małego kota, który – obudzony – postanowił nie dać już nikomu spać. I to jest zła informacja. Bo, o ile on mógł zacząć spać w dowolnej chwili, to my już nie. 

2. Znów był klęknął akumulator. A stał wszakże niezbyt długo. Udało mi się Lawinę odpalić, za pomocą drugiego akumulatora i prostownika z Lidla. Pojechaliśmy do Szumiącej kupić znaleziony na OLX rozkładany fotel. Sprzedawali bardzo mili ludzie. Fotel potrzebny był, by położyć na nim Stasia, który ma przyjechać z rodzicami w piątek. Piszę: ma przyjechać, bo w związku z najazdem Omikrona na Warszawę niczego nie można być pewnym. I to jest zła informacja. 

3. Przeżyłem wielogodzinną konferencję na teamsach. Jest to pewien sukces. Złą informacją jest ile mnie kosztowało zdrowia w niej uczestnictwo. 


 

środa, 5 stycznia 2022

4 stycznia 2022

 


1. Mały kot pozbawił mnie literki „g” na macbooku. W perfidny sposób. Wyrwany klawisz łatwo się zakłada na nowo. Kot drapnął ten sylikonowy dzyndzel, więc klawisz nie ma na co naciskać.
Klawiaturę zamówiłem. Nie kosztuje. Ale jak już będę rozkręcał, to może bym tak wymienił baterię? Niby jest ok. Ale zaliczyła już 944 cykle. Do tego zrobiło mi się przebarwienie na ekranie. Nie przeszkadza mi w pracy.
Bateria 160 złotych. Matryca droższa. Zła informacją jest, że do wymiany klawiatury trzeba wyjąc wszystkie bebechy. I odkręcić zylion śrubek.

2. Wtorek, dzień zebrań. W sumie siedmiu. Ech, gdybym miał taką podzielność uwagi, jak kiedyś, to bym może mógł coś konkretnego zrobić. Nie mam. I to jest zła informacja.

3. Zreformowałem piecyk, którym ogrzewam mój gabinet. Zmniejszyłem palenisko poprzez nawpychanie szamotowych płytek. Namówił mnie na youtubie jakiś amerykański pan. Tłumaczył, że mniejsze palenisko łatwiej rozgrzać, a im cieplejsze, tym sprawniej się pali. Pan ten zbudował też specjalną instalację do odzysku ciepła z komina. Ale to, na razie, przekracza moje możliwości. 
Na razie piecyk działa wyraźnie lepiej. Dłużej się zdecydowanie pali. Muszę przetestować jeszcze jeden wynalazek. Stojący na piecu garnek z woskiem. Ponoć lepiej magazynuje ciepło niż woda. Garnek mam. Nie wiem tylko skąd wziąć parę kilo wosku. I to jest zła informacja. 

Obejrzeliśmy na Netfliksie odcinek „Stay close”. Nie polecam. Netflix kupił chyba hurtem całą twórczość Harlama Cobena. I ekranizuje. A, że wszystkie są na jedno kopyto, to i ekranizacje nie są za bardzo. 
Choć jeden żart był niezły. Kamera monitoringu łapie zaginionego młodzieńca w Imprezie. Policjant się zastanawia skąd u dwudziestolatka takie auto. –Przedwczesny kryzys wieku średniego – odpowiada detektyw. 

Obejrzeliśmy potem „Death to 2021”. Lepsze chyba niż „Death to 2020”. Chyba, bo poprzedniego, chyba nie pamiętam.


wtorek, 4 stycznia 2022

3 stycznia 2022


1. I po Świętach. Choć ponoć trwają do Trzech Króli. Nowy taryfikator mandatów zwiększył czas podróży w Polsce o około 30%. I jest to zła informacja, bo – statystycznie – im się dłużej jedzie, tym większe jest prawdopodobieństwo, że się stanie uczestnikiem wypadku. 

2. Do Zielonej dojechałem w zwykłym czasie. Masa i konstrukcja Lawiny statystycznie zmniejsza szanse na to, bym w wypadku ucierpiał, więc nie muszę minimalizować prawdopodobieństwa przez minimalizowanie czasu podróży. 
W Ratuszu prezydent Zielonej Góry z burmistrzem Sulechowa i parlamentarzystami PiS-u (dwoma) ogłaszali budowę zachodniej obwodnicy, która na mapie, jest właściwie północną. Jestem osobiście zainteresowany powstaniem tej drogi, gdyż będę miał bliżej. Wychodząc z Ratusza wpadliśmy na pikietę w sprawie jakiejś reformy profesora Czarnka. Pikietę zorganizował senator (niezależny) Tyszkiewicz (Wadim). Gdy tylko senator (niezależny) Tyszkiewicz (Wadim) zobaczył Mojego Nowego Szefa, zaczął się na niego wydzierać w sposób, który przed sądem trudno nazwać dopuszczalną społecznie krytyką. 
Dawno, dawno temu, tzw. Muzealnicy, czyli dyrektor Ołdakowski, ze swoim habilitowanym zastępcą, wyjaśnili mi, że mało jest tak władnych funkcji, jak prezydent miasta. Opowiadali to na przykładzie prezydenta Warszawy. Z jednej strony wielki budżet, z drugiej realna możliwość zarządzania konkretnymi działaniami. Prezydent Polski, czy Premier, nie są w stanie łatwo doprowadzić do tego, żeby ktoś dziurę w drodze załatał. Drzewo posadził. Albo ściął. Prezydent miasta, człowieka z piłą ma w zasięgu ręki. 
Senator (niezależny) Tyszkiewicz (Wadim) przez lata był prezydentem Nowej Soli. Dość niezależnym. Przyzwyczaił się do tego, że: po pierwsze – ma realną władzę, po drugie – wszyscy są zainteresowani tym, co ma do powiedzenia. Został senatorem. Spędziłem w Senacie, w sumie, z siedem godzin. Gdybym miał tam siedzieć dłużej, chyba bym się zabił własną pięścią. Strasznie dużo pada tam słów. Całkowicie pozbawionych znaczenia, gdyż – z jednej strony – od razu wiadomo, jaki będzie wynik głosowania, z drugiej – nikt tego nie ogląda. Sejm zwykle ogląda mało kto, Senatu – nikt. A na pewno nikt normalny. Senatorowie różnie sobie radzą. Muszę kiedyś zapytać Adama Bielana, w co grał na telefonie, kiedy prowadził obrady. Że grał – łatwo było poznać po kciukach. 
Senator (niezależny) Tyszkiewicz (Wadim), po latach wypełnionych realnym zarządzaniem, trafił do tego strasznego miejsca. I odleciał. Co widać, po jego mediach społecznościowych. I to jest zła informacja, bo niezależnie od tego, czy się z nim człowiek politycznie zgadzał, czy nie – jakimś prezydentem miasta był. A teraz jest żadnym senatorem. I spełnia się hejtując w Internecie. Znaczy chyba się nie spełnia, skoro musi to też robić wydzierając się na ulicy. 

3. Poszedłem znowu do TK Maxx. Zgodnie z sugestią posła Sonika, kupiłem mydło. Francuskie. Bardzo ładne. I nietanie. Byłem też w Bagietce. Gdzie nie było sernika. I to jest zła informacja. Ponoć założono, że zbyt mało czasu od świąt upłynęło, żeby ktoś chciał kupić ciasto. Wracając minąłem na deptaku Najsłynniejszego Lubuszanina. Który jest na dobrej drodze, by stracić ten tytuł. Pojawiają się kolejne nazwiska ludzi, którzy pełniąc funkcje w wojewódzkim samorządzie, przyjmowali rozdawane przez ten samorząd środki. 



 

poniedziałek, 3 stycznia 2022

2 stycznia 2022


1. W 2021 roku, panele narobiły 9,072 MWh energii elektrycznej. Przydałoby się dołożyć trochę paneli. Złą informacją jest, że trudno zrozumieć czy w związku z nowymi przepisami da się to zrobić tak, by nie stracić obecnego sposobu rozliczania. 

2. Kocio – nie dość, że spędził noc w domu – spędził w domu cały dzień. I – jak na razie – nie widać, żeby się gdzieś wybierał. Śpi. Ja mam podobnie. Z różnicą taką, że sobie nie mogłem pozwolić na to, by przespać cały dzień. Generalnie jednak nic specjalnego się nie wydarzyło, więc nie mam o czym pisać. I to jednak jest zła informacja. 

3. Chciałem przestawić Lawinę. Okazało się, że akumulator nie stanął na wysokości zadania i się rozładował. Postał chwilę, wcześniej się ślizgał pasek. Zimno było. 
Od lat zwalczam wdrukowany mi za komuny, opór wobec kupowania akumulatorów. Złą informacją jest, że zwalczam niezbyt skutecznie. Doświadczenie z Garbusem, którego rodzie stawiali tak, żeby łatwo było pchać z górki, a przy większych mrozach akumulator był wynoszony na ósme piętro i przez noc ładowany. Tyle, że w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych nie dało się iść do sklepu, by kupić akumulator. Teraz można. Co prawda, Lawina powinna mieć akumulator w amerykańskim rozmiarze, którego w byle sklepie się nie dostanie. Ale zawsze można kupić taki, jak jest teraz. Mniejszy. Co pewnie kiedyś zrobię. 


Il buono, il brutto, il cattivo”. Ciekawe, czy Morricone widział „Prawo i pięść”. A bardziej nawet: czy słyszał muzykę. 

 

niedziela, 2 stycznia 2022

1 stycznia 2022


1. Rok rozpoczęliśmy od wspólnego z sąsiadami oglądania palby. Mam wrażenie, że z roku, na rok, jest coraz skromniej. Przewiduję, że w całkiem realnym czasie ognie sztuczne znikną. Będzie się dzieciom pokazywać w telefonach, jak kiedyś wyglądały.
Posiedzieliśmy z sąsiadami do jakiejś trzeciej, wróciliśmy do domu, zaczęliśmy oglądać jakiś film o dinozaurach, ale nie był jakoś interesujący. W międzyczasie wrócił Kocio. Zła informacją jest, że muszę przyznać, iż nie pamiętam procesu spać pójścia. 

2. Obudziło mnie o ósmej. Ale udał mi się przekonać do tego, by spać do południa. Jestem chyba stworzony do tego, by spać do południa. Złą informacją jest, że tak sobie poukładałem życie, że jakoś mi to ostatnio nie wychodzi. 

3. Popołudnie przed telewizorem. Najpierw na Prime film o żołnierzu piechoty morskiej, który zwariował. „Encounter”. Można obejrzeć. Później „Tides”. Ten przespałem. Jakieś popłuczyny po „Waterworld” i „Mad Max”. Potem dwa odcinki, na Netfliksie, koreańskiego serialu o stacji księżycowej. Śmiesznie udają chodzenie przy księżycowym przyciąganiu. 
No i na koniec „Dune”. Nie zdążyliśmy niestety do kina. I to jest zła informacja, bo na dużym ekranie jeszcze bardziej by było widowiskowo. 

Koty zrzuciły butelkę z ajerkoniakiem. Rozbiła się. Może nie w drobny mak, ale się rozlało. Zacząłem sprzątać, a Rudzia z Dr zaczęły zlizywać. Pijaczki.