środa, 23 marca 2022

22 marca 2022


1. Po konsultacjach dotyczących cen i możliwości sprowadzenia poduszek Lawiny podjęto decyzję, że te, które są nie są wcale takie złe. Naprawy się posuwają. Wymieniono szczęki hamulca ręcznego, który jest nożny. Chyba teraz przyjdzie pora na progi. Albo czujnik spalania stukowego. Wpadłem na pomysł przemeblowania mojego pokoju. Wykonałem nawet jakieś z tym związane czynności. Zła informacją jest, że w tym tempie pracę ukończę jesienią. 

2. Pan walnął w Bożenę na parkingu pod Mrówką. Kia Sportage. Koło zapasowe rozwaliło lusterko. Hak wgniótł drzwi. Wezwany, przyjechałem dwubiegowym Suburbanem. Pan z Boryszyna. Z żoną. Audi z wgniecionymi drzwiami może jeździć. Gorzej z lusterkiem. Znaczy z brakiem. Znowu osiągamy ten stan, gdy są trzy samochody w domu i żaden nie jest sprawny. I to jest zła informacja. 

3. „Krakowskie potwory”. To jest tak złe, że się może śnić w nocy. A może właśnie o to chodzi. Taki nowy rodzaj horroru. Bardziej niż oglądanie, przeraża wspomnienie oglądania. 
Powinienem był przerwać po pięciu minutach. Nie przerwałem. I to jest zła informacja. 

Chyra na starość wyglądać będzie jak Trela. Właściwie już wygląda. Może dlatego, że jest stary.




 

wtorek, 22 marca 2022

21 marca 2022


1. U Mazurka ekscelencja Cichocki. O sytuacji na Ukrainie więcej się można dowiedzieć z zagranicznych mediów, bo ukraińscy dziennikarze przestawili się na państwową służbę. Z bronią, lub bez. Mógłbym teraz zacząć wyobrażać sobie, jak w takiej sytuacji zachowałyby się gwiazdy polskich mediów. Niestety byłaby to projekcja moich niechęci. I to jest zła informacja. Bo w rzeczywistości mogłoby się okazać, że Łukasz Warzecha strzela do wroga ze swojego osobistego pistoletu i wcale nie żąda od Państwa zwrotu za użytą amunicję. 

2. Dziwne to bardzo, że gdy jadę do Zielonej zawczasu, to jadę krócej niż gdy się spieszę. Zajechałem popatrzeć na Lawinę. Trzech panów, dwóch w kanale i jeden przy szafce z narzędziami demontowało orurowanie. Łatwo nie było. Rury przerdzewiałe były nie tam, gdzie trzeba. Przy okazji się okazało, że trzeba wymienić poduszki, między ramą a karoserią. I to jest zła informacja, bo usłyszałem, że jest ich sześć. A występują w zestawach po dwanaście. I przyjdzie sprowadzać je ze Stanów, bo u nas cena taka, jakby dolar był dziesięć złotych. 

3. Zadzwoniła koleżanka. Koleżanka bardzo przeżyła spotkanie Franciszek–Cyryl. Bardzo, bardzo przeżyła. –Znasz wiadomo kogo – powiedziała – Namów go, żeby rozmawiając z tym drugim, namówił go, żeby zadzwonił do Franciszka i zaprosił go do Kijowa. Franciszek się wtedy będzie musiał zachować. 
Próbowałem jej tłumaczyć, że Franciszek nic nie musi, a skoro przez parę ostatnich tygodni nie było go stać, by zło nazwać złem – trudno wymagać od niego cokolwiek. Naciskała. Zapytałem więc, skąd wie, czy takich prób nie było już wcześniej. 
Uważa, że należy próbować. Ja – szczerze mówiąc – nie uważam. Szkoda czasu. 
Złą informacją jest, że powoli zbliżam się do wieku, w którym rozsądny człowiek zaczyna rozważać powrót na łono kościoła, bo już zdecydowanie bardziej z górki. A zaraz się okaże, że nie ma do czego wracać. 

Człowiek sobie nie zdaje sprawy jak głupie bywają teksty piosenek. Te po angielsku. Ja – człowiek.
Człowiek wciśnie sobie kiedyś mikrofonik na Spotify i zaczyna czytać. I to do niego dociera. 
Inna sprawa, że zdarzają się perełki, jak na przykład: „Your lyrics are dumb like a linoleum floor” 


 

poniedziałek, 21 marca 2022

20 marca 2022


 

1. Nie wyspałem się, gdyż kotek Rudolf – jakby to irracjonalnie nie brzmiało – spychał mnie z łóżka. I to jest zła informacja, bo następną szansę na to, by się wyspać będę miał dopiero w sobotę. O ile nie pojadę do Warszawy, bo w Warszawie się teraz nie wysypiam,

2. Przedpołudnie sponsorowały literki P, S i L. Najpierw w Info jeden – nie znany mi – pan z Peeselu opowiadał o wcześniejszym zaangażowaniu polskich władz w sprawy Ukrainy. Wymienił wizytę Radosława Sikorskiego w Kijowie, w czasie Majdanu. Ten drugi Rachoń dopytywał, czy chodzi o ten wyjazd, podczas którego padły słowa: „Podpiszcie porozumienie, albo wszyscy zginiecie”. Pan z Peeselu odpowiedział coś w stylu: nie będę komentował nieoficjalnie nagranych słów. Przełączyłem się na Rymanowskiego, tam profesor Bartoszewski tłumaczył, że nie da się zrezygnować z rosyjskiego gazu, gdyż gaz przesyłać można wyłącznie gazociągami. Jakoś lubię profesora Bartoszewskiego, więc nie będę tego komentował. 
Ale z tego wszystkiego, przełączyłem się na dokument o Burcie Reynoldsie. Miał zagrać w „Pewnego razu w Hollywood”, ale umarł. I to jest zła informacja. Od paru miesięcy czytam „Pewnego razu w Hollywood” i jest to bardzo dobre. Mam tak zabałaganiony czas, że nie mam kiedy dokończyć. Najwyraźniej brakuje mi latania samolotami. Człowiek ma wtedy czas na czytanie. Gorzej, gdy w samolocie jest wifi.
Gdy dokument o Burcie Reynoldsie się skończył przełączyłem na „Lożę prasową”. Występował tam syn ziemi zielonogórskiej Tomasz Lis, więc wyłączyłem. „Loża prasowa” powinna być otoczona ochroną Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 

3. Przyciąłem jeszcze jedną jabłonkę, Ta raczej będzie tej wiosny ostatnia. Paliliśmy obcięte gałęzie razem z zeszłorocznymi liśćmi. Nie było łatwo. 
Przycinając słuchałem „Mróz” Ciszewskiego. Z Audioteki. Zabawne są twarde dyski, które bohaterowie wyjmują z telefonów. I fascynacja XC90, w czasach, kiedy czteronapęd nie działał.
Ale nie o tym. Kiedyś pisarze książek sensacyjnych mieli łatwiej. Po doświadczeniach paru ostatnich lat, dziś  trudno wymyślić coś zaskakującego. I to jest zła informacja. 


niedziela, 20 marca 2022

19 marca 2022


 

1. Nie oglądałem imprezy Platformy Obywatelskiej. Dotarły do mnie jej echa na Twitterze. Wygląda na to, że jedyną konkretną propozycją była likwidacja – w związku z rosyjskim atakiem na Ukrainę – publicznej telewizji. 
Kiedyś konwencję bym oglądał. Dziś czytałem platformiane tweety. I to jest chyba zła informacja, bo gdybym oglądał, to bym jeszcze coś na ten temat napisał. 

Swoją drogą Platforma, przez bliżej nieokreślony czas, powinna milczeć w sprawie polityki zagranicznej, gdyż przez lata żyrowała politykę państw zachodniej Europy, której to polityki efektowną klęskę obserwujemy dziś na Ukrainie. 

2. Przyciąłem kolejną jabłonkę. I ałyczę zwaną mirabelką. Złą informacją jest, że przyciąłem ją jak jabłonkę. A ponoć nie tak się to robi. 

3. Zmarł profesor Zembala. Jedliśmy razem śniadanie na Jasnej Górze przed Papieżem. Mówił, że e-papierosy to może być dużo gorszy syf niż papierosy klasyczne. 

sobota, 19 marca 2022

18 marca 2022


1. Po śniadaniu, w trakcie serii zebrań, przyciąłem modrzew. Wymagało to ustawienia dużej drabiny. Drabinę kupiliśmy w 2005 roku. Wysokości takiej, by się dało czyścić rynny. Czyli słusznej. Niestety, przez słuszność wysokości, drabina jest zbyt ciężka, żeby nią jednoosobowo operować, zwłaszcza, gdy jest w najwyższej możliwej konfiguracji. 
Przez lata 2/3 drabiny pełniło u sąsiada Tomka rolę schodów na antresolę. Sąsiad Tomek zrobił schody. Drabina posłużyła do zdejmowania kotka Rudolfa z drzewa lipy. Kotek Rudolf nauczył się już chyba schodzić z drzew. Drabina służy do przycinania drzew. Złą informacją jest, że mało na to przycinanie czasu zostało, bo za tydzień ma być dziewiętnaście stopni. 

2. Przed śniadaniem słuchałem Mazurka z Rasmussenem. Nasi politycy, jeżeli chcą, by rozmowa z Mazurkiem szła lżej, powinni żądać, by się odbywała po angielsku.
Później zacząłem słuchać Mazurka z Jarkiem Kraszewskim. Nie dokończyłem i to jest zła informacja, gdyż generał to wybitny fachowiec. 

3. Z Miśkiem byliśmy w Gorzowie. Z Gorzowa wracaliśmy starą Trójką. Z przerwą w międzyrzeckim Lidlu. W międzyrzeckim Lidlu wybór win jest zdecydowanie większy niż w Lidlu świebodzińskim. Ciekawe z czego to wynika. Międzyrzeczanie wolą wódę?
Stara Trójka miejscami jest bardzo depresyjna. I to jest zła informacja.

Kotek Rudolf zakolegowuje się z psem Luckym. Kocio powoli kończy marcowanie.  

 

czwartek, 17 marca 2022

17 marca 2022


1. Cały dzień zajmowała mnie praca. Szczerze mówiąc nie mam siły pisać. I to jest zła informacja. Ale, żeby nie było – niżej felieton, który dziś pisałem do „Lubuskiej” i „Dziennika Polskiego”. W „Dzienniku” będzie bardzo dobry Rokita, o Zełeńskim w Bundestagu. 


Dysonans poznawczy. 

Kilka dni temu brałem udział w dyskusji z zaangażowanym przeciwnikiem rządów Prawa i Sprawiedliwości. Zaczęło się od orzeczenia przez TK niekonstytucyjności art. 6. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Napisał – pominę wulgaryzmy – że to zły moment na kolejną wojnę z UE. Na uwagę, że to nie UE, tylko Rada Europy, odpowiedział że chodzi mu o nasz zły rząd. Gdy usłyszał, że to nie rząd, tylko Trybunał Konstytucyjny, odpowiedział, że TK został upolityczniony. Z kolei na stwierdzenie, że nie został upolityczniony, tylko jest polityczny. Odpowiedział, że nie takie były intencje powołujących TK do życia. 

Trybunał Konstytucyjny powołany do życia został w 1982 roku. Biuro Polityczne KC PZPR przyjęło zasadę, że składać się będzie z 6 sędziów wskazywanych przez PZPR, 2 – ZSL, 1–2 z SD i 2–3 bezpartyjnych. Właściwie nie wiem, po co to piszę, bo najważniejsze w tym wszystkim były wulgaryzmy, którymi ten kulturalny pracownik naukowy jednej z krakowskich uczelni podkreślał swoje przekonanie o racji. I wyższość moralną. 

Wyższość zakorzenioną jeszcze w Unii Demokratycznej. Partii, która o wiele mniej była demokratyczna, niż Platforma dziś jest obywatelska. Dzisiejsi wyborcy tej drugiej uważają, że w związku ze swoją moralną wyższością mogą sobie pozwolić na wszystko. 

Ktoś napisał na Twitterze, że wyraźną różnicą pomiędzy wyborcami Platformy a PiS-u jest, że ci drudzy nie życzyli Tuskowi śmierci podczas jego wtorkowej wizyty w Budapeszcie. Szydzili trochę ze zdjęć z szefem Jobbiku. I tłumaczeń, że Jobbik przeszedł podobną drogę, jak Giertych. Po ostatnich rewelacjach mecenasa – tych o spisku Kaczyński–Putin – bliżej niż do Jobbiku z Tuskiem, jest mu do bajkopisarza Piątka. Zastrzeżenie: moja niechęć do redaktora Piątka, może się brać z tego, że moje nazwisko nie pojawia się w dziele „Andrzej Duda i jego tajemnice”, a przecież w przedszkolu nazywano mnie „Chińczyk”. 

Dobra pamięć nie jest dziś specjalnie popularna. Jednak trudno zapomnieć, jak wyglądała Polska polityka wobec Ukrainy po aneksji Krymu. Trudno nie zauważyć, że różniła się od tej dzisiejszej. Ludzie, którzy przez ostatnie lata uwierzyli, że Polska nie ma polityki wschodniej, że właściwie nie prowadzi żadnej polityki zagranicznej, że jest izolowana, mają dziś problem. Ludzie, którzy uwierzy, że Obrona Terytorialna to bojówki Macierewicza, że lekka piechota nie ma żadnej wartości i zostanie rozjechana przez rosyjskie czołgi, mają dziś problem. Różnie na ten problem reagują. Jedni agresją. Inni przewartościowaniem swojej postawy. 

Mój brat na starość postanowił studiować psychologię. Chce zostać psychoterapeutą. Ten fach ma w Polsce przyszłość.


2. Oglądałem posiedzenie Rady Bezpieczeństwa. Słuchałem Rosjanina. I to jest zła informacja, bo do teraz mnie szlag trafia.

3. Na koniec dnia wpadłem na chwilę do twitterowego pokoju o Ukrainie. Jakiś Tomasz opowiadał, że komunikacją społecznościową Zełeńskiego zajmuje się sztab ludzi i agencje za oceanem, 
Z doświadczenia wiem, że z agencji zwykle nie ma pożytku. Zwłaszcza takich zza oceanu. A im więcej ludzi, tym większy bałagan w komunikacji. 
Złą informacją jest, że zbyt dużo ludzi ma interes w tym, żeby podkreślać rolę piarowych agencji. 


 

16 marca 2022



1. Nie zauważyłem, że trzy dni temu napisałem tysięczny wpis. Mogłem napisać podsumowanie jakieś, albo coś. Albo pozdrowić czytelników. Z profesorem Żerką na czele. 

Nic nie zapamiętałem z rozmowy Mazurka z Jabłońskim. Tylko tyle, że niedyplomatycznie powiedział o przyjeździe Bidena. A powinien profesjonalnie nabrać wody w usta. 
Pojechałem do Zielonej. Muszę się kiedyś zatrzymać przy niegdysiejszym pomniku upamiętniającym bitwę pod Kijami. Wydaje się, że leży fragment obelisku. 
Wpadłem zobaczyć, czy ruszyły prace przy Lawinie. Nie ruszyły, Jutro ma ruszyć łatanie progów. Później wymiana czujników spalania stukowego. Złą informacją jest, że to chwile potrwa.
Słuchałem pokoju na Twitterze, w którym dyrektor Dębski mądrze odpowiadał na mądre, lub niemądre pytania twiterowiczów. Sam chciałem zadać pytanie, niestety aplikacja stanęła dęba. 

2. Podróżowaliśmy pod Wschowę. W samej Wschowie minęliśmy kino „Hel”. Kolejny element w zbiorze nazw z dupy kin w zachodniej Polsce. Kino „Hel” nie działa. Nie można do niego wejść, gdyż grozi zawaleniem. 
Kawałek za Wschową, w polu, koło przerwanej budowy na sprzedaż stoi pomnik byka. Pod pomnikim byka stał pusty radiowóz. Kiedy wracaliśmy, w radiowozu nie było. Stał biały Krafter. Może to cudowne miejsce, gdzie hyundaie zamieniają się w Kraftery. 
Mieszkańcy Wschowy dumni są z historii swojego miasta. Mają z czego. 
Wracaliśmy promem w Milsku. Prom w Milsku jest mniej urokliwy niż ten w Brodach. I to jest zła informacja, bo promy powinny widokami równoważyć stratę czasu. 

Dojeżdżając do Zielonej słuchaliśmy konferencji Szefernakera i Cieszyńskiego. I Müllera. Dziennikarka TVN24 pytając, zasugerowała, że Zełeński pogodził się z tym, że Ukraina nie wejdzie do NATO. Wczoraj już to ktoś na Twitterze prostował. Najwyraźniej nie do wszystkich trafiło. 

3. Słuchałem Bidena. Coś tam nawet zrozumiałem. Złą informacją jest, że pogodzony jest z tym, że wojna będzie długo trwać. Może na tym polega plan. Rosja będzie się wykrwawiać na ukraińskich stepach. Będziemy wspierać Ukrainę wysyłając jej broń. Żeby Rosja wykrwawiała się jak najdłużej. Proxy war. 

Station Eleven”. HBO Max. Nie mogę się oderwać. 


 

wtorek, 15 marca 2022

15 marca 2022


1. Mazurek zaorał Schetynę. Na spokojnie. Z precyzją. Platforma nie mam pomysłu na siebie, na obecny czas. U – wydawać by się mogło – rozsądnych wyborców Platformy, powoduje to zadziwiającą dla – wydawać by się mogło – rozsądnych wyborców Platformy, agresję. 

Mateusz Morawiecki z Jarosławem Kaczyńskim i premierami Czech i Słowenii pojechali do Kijowa. Duża grupa wyborców Platformy zaczęła im życzyć śmierci. Donald Tusk poleciał do Budapesztu. Wyborcy PiS-u śmierci mu nie życzyli, jeżeli coś, to fascynowali się zdęciem z szefem Jobbiku, które tenże umieścił na Twitterze z komentarzem: Tusk jest z nami. 
Mam nadzieję, że by przykryć ten niefart Donald Tusk pojedzie teraz do Holandii i spróbuje namówić tamtejszego premiera do zmiany zdania na temat wejścia Ukrainy do UE. Tak właściwie, to nieprawdą jest, że mam taką nadzieję. Nie wierzę w to. I to jest zła informacja. 

2. Szczerze mówiąc nie wierzę, żeby Donald Tusk był w stanie cokolwiek załatwić. Jestem najwyraźniej ofiarą pisowskiej propagandy. I to jest zła informacja.

3. Pojechałem do wydziału komunikacji. Za chyba szesnaście złotych dostałem nowy miękki dowód. Za dwa tygodnie powinien przyjść właściwy. Dawno nie byłem w Świebodzinie koło piętnastej. Strasznie się to miasto zakorkowało. I to jest zła informacja. 
Byłem w aptece w nieodżałowanym Tesco. Pusta hala wygląda przedziwnie. Poza apteką, działa kantor, dorabianie kluczy, sklep z telewizorami i punkt T-Mobile. 

Mały kot Rudolf, który powoli zaczyna być wielkości własnej matki – i nie jest to jego ostatnie słowo – biega po drzewach. Osiąga korony. I sam schodzi. Gdyby nie schodził – miałbym kłopot, bo wysokości, na które wyłazi przekraczają zasięgi moich drabin. 
Kocio marcuje. Przychodzi zjeść. Coraz bardziej brudny. I bardzo szybko się wynosi. 
Mam nadzieję, że nikogo nowego nie przyprowadzi. 








 

poniedziałek, 14 marca 2022

14 marca 2022



1. Śniła mi się lubuska pani kurator. Briefing. Nad jakąś rzeką. Nie wiedziałem, kto to jest. Zapytałem, ktoś podpowiedział. I dotarło do mnie, że jest nawet całkiem do siebie podobna, choć ubrana zadziwiająco, jak na siebie, byle jak. 
Złą informacją jest, że nie pamiętam, czego briefing dotyczył. A mogło to być coś ważnego. 

2. Pojechałem do Zielonej. Promem. Skrótem przez las. Lasy by mogły coś z tą drogą zrobić, gdyż zbytnio jest ona dziurawa. Wody w Odrze wciąż dużo. 
Suburban nadawał się do tego, by kontynuować przerwany w październiku proces rejestrowania go. Przez całą swoją dotychczasową historię, jeździł z masą własną w dowodzie wynoszącą zero, Rzeczywistość się zmieniła. Teraz zero już być nie może. Pojechałem na wagę. Do Centrozłomu. Zapłaciłem sześćdziesiąt parę złotych. Wyszło dwie tony sześćset. Później pojechałem do stacji kontroli pojazdów. Gdzie było bardzo miło, lecz czasochłonnie, gdyż pan diagnosta opowiadał całe swoje życie. Zaczął od końca. Doszedł do wojska, w którym czarną wołgą woził jakiegoś generała.

W każdym razie, mam już komplet dokumentów. 
Złą informacją jest, że skrzynia ciąż działa na tylko dwóch biegach. 

3. Wieczorem pojechaliśmy do Lidla. Po raz pierwszy, od uruchomienia automatycznych kas była zainteresowana rozwiązywaniem problemów generowanych przez te kasy pani. A Lidl jakby sankcjami dotknięty. Półki pustawe. Asortyment ograniczony. Ciężkie czasy. I to jest zła informacja. 

 

13 marca 2022


1. Przez chwilę oglądałem „Kawę na ławę”. I to była akurat ta chwila, w której człowiek żałował, że to nie Konrad Piasecki jest parlamentarzystą. 
Przez chwilę oglądałem „Cztery strony prasy”. Bardzo krótką chwilę. „Loży prasowej” nawet nie włączałem. I – sądząc po twitterowych komentarzach – dobrze. 
Wysłuchałem Mazurka bez Stanowskiego. I Mazurka z Kazimierczakiem i Dobrowolskim. Dlaczego benzyna w Polsce ma być tańsza niż w Niemczech, skoro telewizory są droższe. O piwie nie mówiąc. Czy winie. 
Zabawna w sumie była niechęć Mazurka do dzwoniących słuchaczy. Słuchacze brzmią trochę jak pogrobowcy Wykopu. Więc się niby obrażać nie powinni. Ale pewności w tej sprawie nie mam. I to jest zła informacja. 

2. Kotek Rudolf. Wczoraj asystował przy ogrodowych pracach. Wlazł na grab. Myślałem, że przyjdzie mi nieść drabinę z pomocą. Jednak zlazł. Złapał mysz. Interweniowałem dając myszy fory. Nie na wiele się to zdało. Złapał ją drugi raz. I nie dal już jej sobie odebrać. I to jest zła informacja. 
Po wszystkich tych przygodach, dziś był przekonany o swojej wyjątkowości. Dziś postanowił zapolować na Lucky'ego. Lucky nie bardzo wiedział jak się zachować. W każdym razie Rudolf przeżył. 


3. Wbiłem sobie wczoraj w rękę nóż. Japoński, Więc wszedł głęboko. Ściągnąłem ranę takimi paskami do ściągania ran. Niby dobrze, ale mnie ręka boli. A właściwie obie dwie, bo wczoraj przycinając dziką różę nawbijałem sobie kolców. 
Przez ostatnie dni oglądaliśmy najświeższych „Wikingów”. Ich to ciągle coś musiało boleć i jakoś z tym funkcjonowali. 
Przyszedł sąsiad Tomek. Przerwane łańcuchy dostaw na razie go nie dotknęły. Na razie. 


eSIM T-Mobile prawie działa. Znaczy: da się rozmawiać, ale jest problem z SMS-ami. Nie działają. I to jest zła informacja.


 

niedziela, 13 marca 2022

12 marca 2022


1. Zwykle mi się nie udaje uruchomić po zimie kosy spalinowej. Podobnie było dzisiaj. Ciągnąłem za sznurek i ciągnąłem, a efekty były żadne. Nie znam się na gaźnikach. Nawet tych bardzo prostych. I to jest zła informacja.

2. Uruchomiłem kosiarkę-traktorek. Zacząłem kosić zeszłoroczną trawę. Z niezłym nawet skutkiem. Skosiłbym cały kawałek między remizą a stołówką, ale się okazało, że mi się ≠ nie wiedzieć czemu – kosiarka zapaliła. Żywym ogniem. Zwarcie jakieś, czy co. Zanim zauważyłem, od płonącej kosiarki zapaliła się trawa sucha. Trawa płonęła, kosiarka płonęła, a ja szukałem gaśnicy. Pierwsza nie działała. Druga działała trochę. Udało się kosiarkę zgasić, zanim się zapalił zbiornik paliwa. Ze dwanaście litrów benzyny. Gaszenie trawy trwało. Część dało się zadeptać. Część musiała się wypalić. Tak, czy inaczej udało się ogień opanować. Złą informacją jest, że w kosiarce spaliła się wiązka i nie da się jej uruchomić, a naprawiacz kosiarek chyba jeszcze nie doszedł do siebie. 

Muszę kupić ze dwie gaśnice. Albo lepiej trzy.

3. Znowu zadziwiająco dużo ludzi chciało ze mną koniecznie rozmawiać o moim poprzednim miejscu pracy. A ja, nie mając nic do powiedzenia, mogłem się cieszyć, że nie muszę szukać jakichś wytłumaczeń. Niektórzy nie mają szczęścia. Niektórzy mają pecha. Niektórzy mają pecha gigantycznego. W tym przypadku rozmiar pecha jest taki, że bym się nie zdziwił, gdyby Watykan w przyszłym roku wypowiedział nam konkordat.
Złą informacją jest, że nasze gwiazdy dziennikarstwa już winią – Bogu ducha w tym przypadku winne – Służby. 


Tu link do mojego wczorajszego tekstu z Kyiv Post:

https://www.kyivpost.com/article/opinion/op-ed/a-polish-perspective.html?fbclid=IwAR0PdGF55gOmXSzUmgPv--sOgxO5jiYxH6oIO9-EC3XKWiLYHCxzcUQzVWE



 

sobota, 12 marca 2022

11 marca 2022



1. Naród ukraiński jest narodem nowym. Powiedział u Mazurka minister Czarnek. Dyrektor Zydel pewnie by się zgodził, gdyż uważa – jak to etnograf – że naród jako taki jest instytucją nową.  
Nie wyspałem się. Wstałem obolały. Śniły mi się jakieś postlicealne krakowskie niepozałatwiane sprawy. Wędrówka Karmelicką w stronę placu Inwalidów. I w lewo Alejami. 
Zadzwoniono od Suburbana, bo nie wyjedzie, gdyż akumulator się wyprowadził. Nic dziwnego, że się wyprowadził, skoro rozładowany był przez trzy lata. Złą informacją było, że prąd się pojawiał i znikał. I nic nie mogłem z tym zrobić. 

2. Wyjechałem do Zielonej. Wziąłem tam udział w serii spotkań. On- i offline. Trwały na tyle długo, że nie zdążyłem dojechać by się Suburbanem przejechać. I to jest zła informacja. Zatankowałem. Odebrałem garnitury z pralni. Podjechałem do Świebodzina. Zrobiłem zakupy i wróciłem do domu. Po drodze słuchałem Zgromadzenia Narodowego. Nie mogę się doczekać jutrzejszych gazet. 

3. Wieczorem Kyiv Post opublikował mój powstający przez prawie tydzień tekst
Pisałem rzeczony tekst do pewnego brytyjskiego tygodnika. Na koniec usłyszałem, że jest dobry, ale nie ma na niego niestety miejsca. Moja Ukraińska koleżanka napisała mi, żebym się nie zniechęcał odmową, że jej 90% odrzucają. Nie zniechęcam się. Mam poważne podejrzenie, że jestem pierwszym autorem w siedemdziesięcioletniej historii mojej gazety, którego tekst w tamtym tygodniku został w ogóle przeczytany. Ukraińska koleżanka wysłała tekst wydawcy Kyiv Post. 
Na koniec wyszła żenująca sytuacja – okazało się, że wszystkie zdjęcia, jakie swoje mam to bardziej lub mniej śmieszne selfie. 
I jedno paszportowe. 




 

piątek, 11 marca 2022

10 marca 2022


1. Śnili mi się Japończycy. Uczyli obsługi pistoletu, który był japońskim Glockiem. Konstrukcja identyczna jak w Glocku, design bardziej azjatycki. Problem polegał na tym, że się nie prawie nie dało ich zrozumieć. Choć niby jeden trochę mówił po polsku. 
Wszystko pewnie przez to, że w nocy miałem serię rozmów po angielsku, który to język znam zdecydowanie gorzej niż mi się wydawało. I to nie jest tak złą informacją, jak to, że za oceanem politykom bije podobnie jak naszym. 

2. Byliśmy w Gorzowie. Później w Kostrzynie. W twierdzy. Byłem o krok od Niemiec. Parkiety na zamku montowane były, rosyjską modą, na lepiku. Twierdza robi wrażenie. Złą informacją jest, że nie ma pomysłu na turystyczne jej wykorzystanie.

3.Wysłuchałem dwa Hejt Parki prowadzone przez Mazurka. Bardzo mi się podobały. Rozmowa z Wróblewskim przypomniała mi początek lat dziewięćdziesiątych, kiedy był korespondentem RMF-u w Stanach. RMF miał wtedy późnym popołudniem blok publicystyki. Bardzo to było dobre. RMF wtedy był wtedy bardzo dobry. Dziś nie jest. I to jest zła informacja. 




 

środa, 9 marca 2022

9 marca 2022




1. Czarzasty u Mazurka, nie bez radości, korzystał z tego, że Lewica (nawet postpezetpeerowska) nie bierze udziału w rywalizacji, czyj przeciwnik jest najbardziej proputinowskim proputinowcem w Polsce. Inni biorą. I to jest zła informacja. 

Wpadłem na dyskusję o dobrych Rosjanach – o tym, że nie można stosować zbiorowej odpowiedzialności. Hasło: dobrzy Rosjanie przypomniało mi przydługi dowcip, który zacytuję:

Zima. Rosyjski bezkres. Ze swojej pracy, wraca do domu wzdłuż torów kolejowych Rosjanin. Mróz, wiatr, nieciekawie. Idzie wzdłuż tych torów, przebija się przez zaspy. Nagle zobaczył kożuch. Ktoś musiał wyrzucić z pociągu. Ubrał się Rosjanin w ten kożuch, zrobiło mu się cieplej. Idzie. A tu następny kożuch. Z kłopotami udało mu się ubrać i ten drugi. Zupełnie mu się ciepło zrobiło. Idzie dalej. Jeszcze jeden kożuch. Dobre pół godziny próbował założyć go na te dwa, co je już miał na sobie. Poddał się. Myśli. Wymyślił. Dla żony weźmie. Idzie dalej. Jeszcze jeden kożuch. Dla siebie ma, dla żony ma… Dla córki. Idzie. Jeszcze jeden. Dla siebie ma, dla żony ma, dla córki ma… Dla teściowej. Idzie. Jeszcze jeden. Dla siebie ma, dla żony ma, dla córki ma, dla teściowej ma… wziął na wszelki wypadek. Idzie. Patrzy. A tu w śniegu leży czternastoletnia dziewczyna, w letniej sukienczynie, sina z zimna. I tak mu się jej żał zrobiło, że jak ją dupczył, to zapłakał. 

2. Pszczoły wstały. Zaczęły brzęczeć koło swoich dziur w murze. Albo zwariowały, albo będzie wiosna. Szybko będzie. Pojawiły się też dwa krokusy. W związku z nadchodzącym nadejściem wiosny postanowiłem przyciąć drugą jabłonkę. Radykalnie to zrobiłem. Zobaczymy z jakim skutkiem.
Pozostałe jabłonki są już tak duże, stare i zdziczałe, że docinanie ich będzie wielkim wyzwaniem. I to jest zła informacja. 

3. Obserwowałem przez chwilę zaloty Kocia. Rodziną nie jest zainteresowany. Znalazł sobie nowy obiekt uczuć. Koty w marcu. Lenin w Październiku. 

Słuchałem wieczorem rzecznika Pentagonu. Nie podobało mi się. I to jest zła informacja. 

Obsługa Air Force Two nosiła maseczki pod brodą. TVN24 zaprosił do komentowania przylotu Harris, wiceministra spraw zagranicznych u pani Kopacz profesora Nowaka-Fara. Powiedział, że przylot Harris będzie źle odbierany w Rosji. Jakże się cieszę, że nie pracuję w telewizji informacyjnej.