piątek, 7 maja 2021

6 maja 2021


1. Może napiszę podręcznik „Jak poradzić sobie z Robertem Mazurkiem”. Na razie analizuję strategie. Dzisiaj „Na Kidawę-Błońską” – najpierw nie słyszymy pytań, gdy powtórzy je trzy razy – odpowiadamy, jakbyśmy ich nie rozumieli. Skuteczne. 

Mazurek nabijał się z kampusu Trzaskowskiego. Trudno nie. 

Po czterdziestce panowie wchodzą w kryzys wieku średniego. Jedni kupują sobie rower, inni – porsche, jeszcze inni zaczynają prowadzić bujne życie towarzyskie. Trzaskowski – mój rówieśnik, czyli człowiek prawie pięćdziesięcioletni – ma inny pomysł. Postanowił, że jest nowym pokoleniem. I że teraz będzie zmieniał Polskę. 
To już bardziej wiarygodny jest Hołownia. Nie jest od dwudziestu lat w polityce.  

W spocie Trzaskowski mówi, że praca, nie daje ani lepszego życia ani satysfakcji. Cóż, nikt mu nie kazał być prezydentem Warszawy. 

2. Panowie od pompy ciepła tym razem przyjechali przed czasem. Wyjechali za to później niż zakładali, bo się chyba układ dłużej odpowietrzał. W każdym razie mamy pompę. Na razie nieoficjalnie, bo jeszcze musi przyjechać rewizor.
Vaillant. Porządna niemiecka technika. Pierwszy piec – przepraszam: kocioł – gazowy montowaliśmy w 2005 roku. Po dwunastu latach na brak prądu nałożył się zimny wiatr ze złej strony. Kocioł zamarzł i z tego zamarznięcia pękł. Został po nim czujnik temperatury zewnętrznej, który okazał się identycznym z tym do pompy. Więc odpadło przewiercanie się przez elewację. Podobnież było z kołkami rozporowymi, które mocowały sterownik. Identyczny rozstaw, jak w sterowniku nowym. Miło zabaczyć, że w dzisiejszych czasach komuś chce się myśleć o tym, by ułatwić innym pracę. 
Pompa się teraz będzie uczyć domu. Cokolwiek by to miało znaczyć.

Szef panów od pompy rozwiązał mi problem z wężykami w kuchni. Leciała tylko zimna woda. Poradził, by nie używać zaworków. Są zwykle byle jakie i się psują. A jak się coś z wodą robi, to się i tak zwykle zakręca w całym domu. Więc zamiast zaworków – trzeba montować kolanka. 

3. Finał „Homelandu” słaby. Szkoda. 





 

czwartek, 6 maja 2021

5 maja 2021


1. Ekipa montująca pompę ciepła miała przyjechać o ósmej. Więc się nie wyspałem. Ekipa o ósmej nie przyjechała. Przyjechała przed dziesiątą. Okazało się później, że czekali na zbiornik buforowy, bez którego ciężko by im było zacząć pracę. 

Jesteśmy jak Warszawa zarządzana przez Hannę Gronkiewicz-Waltz. Nałożyły się dwa remonty. Kuchni, który promieniuje na salon i hol, oraz pomieszczenia przed łazienką, który zablokował łazienkę, korytarz i boczne wejście. Nałożyła się na to jeszcze pogoda – wiało i przywiewało to deszcz, to słońce. Generalnie dzień do łatwych nie należał.

2. Ekipa od pompy miała wśród chyba tony elementów hydraulicznych wężyk, którego brakowało mi do skończenia kuchni. Niestety trzeba było odciąć wodę, więc nie mogłem sprawdzić szczelności. Czyli kuchnia gotowa będzie później. Założyłem tylko drzwi do szafki pod zlewem. Muszę jeszcze zrozumieć jak działa tych drzwi rychtowanie [może jestem pionierem w używaniu tego słowa w znaczeniu ustawiania drzwi tak, żeby były równo – ale jakoś mi ono pasuje].

W kościele był pogrzeb. Między samochody żałobników wbił się kurier DHL, który przywiózł mi owiewkę do szyberdachu Lawiny. Parę dni temu odkryłem, że urwany jest element, który po otwarciu dachu powinien się podnosić, żeby tak kierować powietrze, żeby nie robiło hałasu. Nie udało mi się znaleźć tej części. Znalazłem za to, za całe trzydzieści złotych owiewkę montowaną na dachu. Kupiłem. Założyłem. Bardzo dobrze wydane trzydzieści złotych. 
Miałem dziś jeszcze jeden sukces elektryczny – przeniosłem sterowanie ogrzewaniem podłogi w łazience. Bez wyłączania prądu. 
Dom miał kiedyś osobne wejście do piwnicy. Z zewnątrz. W połowie lat siedemdziesiątych, podczas remontu wejście zamurowano i zasypano gruzem. Pompa ciepła składa się z dwóch elementów. Jeden stoi na zewnątrz, drugi w środku – przed łazienką. Połączone są one przewodami. No do wprowadzenia do domu tych przewodów panowie wykorzystali to zaspane wejście do piwnicy. Teraz przyjdzie je odgruzować, zrobić drzwi, przebić na nowo zamurowane okno. Jak to się uda – będzie pięknie. Z tym, że najpierw będę musiał ogarnąć kontener na gruz. I ekipę, która ten gruz wyciągnie. 

3. W każdym razie pompa powinna zacząć działać jutro. To powinno oznaczać koniec zimnych dni. Skoro będziemy mieć tanie w eksploatacji ogrzewanie – to na pewno przestanie być ono potrzebne. 


 

środa, 5 maja 2021

4 maja 2021


 

1. Myślałem, że dam jakąś mądrą radę tegorocznym maturzystom. Chyba już jednak nie zdążę. W każdym razie – może się komuś przyda na przyszły rok – na maturę lepiej przyjść trzeźwym. Lepiej nie brać ze mnie przykładu i nie iść na piwo przed pisemną matematyką, zwłaszcza, kiedy to nie będzie jedno piwo i w efekcie człowiek przez pierwszą godzinę egzaminu zastanawia się, jak się nazywa. 
Inna sprawa, że Francuz, z którym na tym piwie byłem powiedział później mojej matce, że jak on miał egzaminy na koniec liceum, to przez dwa tygodnie z domu nie wychodził, tylko kuł. Więc że przy nim, to ja jestem arystokracja intelektualna. 
I tego się będę trzymał. 

Schetyna powiedział u Piaseckiego, że nie wyobraża sobie by głosować przeciw. Więc się wstrzyma, choć nie lubi. No i jak się wieczorem okazało – się wstrzymał. Choć nie lubi. 
Arleta Zalewska powiedziała, że jest dziennikarzem. Konserwatystka. Tak właściwie, to TVN-ie sporo jest konserwatystów. W pewnym wieku konserwatyzm zaczyna wynikać z majątku. Muszą tam więc nieźle zarabiać. 

2. Pojechałem do Międzyrzecza po blat z INOX-u. Czekał gotowy. Od mojej ostatniej wizyty, w firmie sąsiada Tomka przybyły kolejne maszyny do robienia różnych rzeczy z blachy. Muszę go kiedyś namówić, żeby opancerzyć jakiś samochód. Można by zawstydzić Kubusia. 
Materiał – w znaczeniu blachy – od zeszłego roku nie dość, że podrożał, to jeszcze go nie ma. Podrożał niekiedy nawet dwa razy. Ponoć to wynika z opłat za dwutlenek węgla. Muszę ogarnąć gdzie te pieniądze trafiają. Dziś przeczytałem – chyba w DGP – że za pieniądze, które przez dziesięć najbliższych lat nasza energetyka zapłaci za CO2 można by postawić elektrownię atomową. 

3. Wracając wpadłem do składu budowlanego, by kupić dociętą płytę osb pod blat z INOX-u. Wróciłem do domu, przymierzyłem płytę do blatu i jeszcze raz pojechałem – tym razem z Bożeną – do składu budowlanego, by kupić dociętą płytę osb pod blat z INOX-u. 
W Lidlu tłum i pustawe półki. Tłum też w Mrówce. 
Obejrzeliśmy kolejny odcinek „Homeland”. Polecam Państwa uwadze postać wiceprezydenta, który się staje prezydentem i źli ludzie robią z nim, co chcą. 
No i zabraliśmy się za montaż kuchni. Przyszedł sąsiad Tomek wesprzeć nas moralnie. Nie doczekał do finału. Poddaliśmy się po drugiej. Brakło wężyka, by podłączyć ciepłą wodę. I sił. Trudno powiedzieć czego bardziej. 






wtorek, 4 maja 2021

3 maja 2021


1. Coś mi się śniło, już nie pamiętam co. Sen przerwał oczywiście Kocio. Wypuściłem go. Kiedy dwie godziny później wstałem – czekał pod drzwiami na taras. Mokry. Wcześniej na tarasie stała choinka, pod którą się chował przed deszczem. Teraz jej już nie ma. Będę mu musiał jakąś poczekalnię wyrychtować. Buda dla kota. To może być wyzwanie. 

2. Szukając filmu do późnego śniadania trafiłem na końcówkę „Soli ziemi czarnej” i później „Perłę w koronie”. Niebieska policja z „Perły” ma te same hełmy, co Freikorps w „Soli”. Tyle, że z domalowanymi wielkimi orłami. W dzień po rocznicy wybuchu III Powstania warto było obejrzeć. Oba filmy naraz. 

Chwaliłem „Homeland”. – UWAGA, BĘDĘ SPOJLEROWAŁ – Moja była praca odebrała mi nieco przyjemności w oglądaniu filmów. Jeżeli widzę jakieś oderwane od rzeczywistości sprawy bezpieczeństwa, to wiem, że zaraz w filmie będzie zamach. Prezydent USA przylatujący do Bagram Herculesem (jednym). Wsiadający do Black Hawka. Black Hawki na front lecą dwa. Żadnej dodatkowej osłony. Wiadomo było jak się to skończy. 
Za to bardzo ładnie pokazani bohaterowie. I reakcja na śmierć prezydentów.  

3. Jutro chyba będzie cieplej. W porywach piętnaście stopni. Ale tylko w porywach. 


 

niedziela, 2 maja 2021

2 maja 2021


1. Niedzielne cytaty: 
Morawiecki jest nuworyszem, który musi płacić wpisowe – Leszczyna.
Byliśmy wszyscy, postępowi Polacy, dumni – Kamiński (Michał) (o Biedroniu w PE)
Tomasza Lisa potępiającego ataki na dzieci cytował już nie będę. 
Kolejny dzień najważniejszym problemem Polski jest to, że Wojtek Mucha został naczelnym „Krakowskiej”. Swoją drogą mam wrażenie, że wszyscy, którzy bezwiednie powtarzają, że niemiecki właściciel Polska Press gwarantował niezależność gazet, zapomnieli o tym, że „Wakacje z agentem” to nie tylko „Życie”, to też „Dziennik Bałtycki” – gdzie po tekście wyleciał naczelny. 
Franz Hirtreiter napisał później z Pasawy, w liście do Aleksandra Kwaśniewskiego: „zamiarem naszym jest zapewnienie możliwości redagowania polskich gazet przez polskich dziennikarzy oraz to, aby zagraniczni właściciele nie wywierali wpływu na polską prasę. Sprawa »Dziennika Bałtyckiego« zmusza nas do przemyślenia tej zasady.” 


2. Kocio nocował poza domem. Wrócił brudny i zmoknięty. Trzeba go będzie zawieźć do weterynarza, by ten go posmarował antykleszczowo, gdyż kleszcze zaczęły się w Kocia wgryzać. Nie tylko łażą mu we futrze. 

3. Obejrzeliśmy na Amazonie „Bez skrupułów Toma Clancy'ego”. Robienie takich filmów powinno być zabronione. 
Pamiętam miny dwojga zdecydowanie demokratycznych pracowników Departamentu Stanu, którym powiedziałem, że lubię Clancy'ego. 
Literatura dla rednecków. Filmowana w ten sposób uchroni następne pokolenia od sięgania po książki o Jacku Ryanie. 

Dziś za to zabraliśmy się za ósmą serię „Homeland”. Należę do mniejszości, która wyżej niż części z Brodym woli serie pakistańską i berlińską. W najnowszej znowu jest Pakistan i Afganistan. I dobrze to wygląda. 
Zapytałem kiedyś o „Homeland” ambasadora Mulla. O pakistańską serię. Odesłał mnie do recenzji, w której były pracownik CIA napisał, że w serialu praca agencji jest pokazana świetnie. Wszystko mu pasowało. Poza jednym – choroba psychiczna jednak przekreśla w tej firmie karierę. 

Jest zimno i pada. 









 

sobota, 1 maja 2021

1 maja 2021


1. Coś mi się śniło. Pamiętam końcówkę. Jechałem we Francji miejskim autobusem. Tyle, że na Kleparz. Nowy Kleparz. Musiałem kupić u kierowcy bilet. No i występował problem językowy. No i kierowca zajmował się sprzedażą biletów tylko podczas jazdy. Kiedy autobus stawał na przystanku – przerywał. 

Zamontowałem w kuchennym piecu podnoszony ruszt. Czekaliśmy na ten wynalazek od grudnia. Bardzo mądry patent. Palenisko jest duże. Z szybą. Kiedy trzeba, ładuje się tam dużo drzewa (w obecnej naszej sytuacji – brykietu) i piec przez tę szybę grzeje. W lecie – znaczy, kiedy nie trzeba grzać szybą – kręcąc korbą, podnosi się ruszt. Wchodzi mniej opału, płomienie szybciej ogrzewają płytę. Usuwanie popiołu będzie teraz trudniejsze. Może nie aż tak. Zobaczymy. 

2. –Czy to pani w paski, czy pan w paski? – zapytała Bożena, gdy podczas przerzucania kanałów mignął jej przez moment Marcin Meller w marynarskim podkoszulku. 
Do śniadania oglądaliśmy „Ucieczkę na wieś”. Zwykle para chce kupić dom na brytyjskiej prowincji, oglądają trzy propozycje. Do tego jakiegoś interesującego człowieka, z którym coś robią. Na przykład młynarza, z którym pieką chleb, jakby był piekarzem. Albo panią, która za pomocą jakiejś archaicznej techniki robi monochromatyczne obrazki z przykładanych do światłoczułego papieru kwiatów. 
Oglądając, można sobie poprawić nastrój, bo trzy/czwarte prezentowanych nieruchomości jest ciasna, niska, ciemna, dziwnie urządzona i droga. 
Dziś jedną z par byli kalifornijczycy, którzy do prezentowanych nieruchomości mieli niezbyt ukrywany stosunek zbliżony do mojego. Na koniec pokazano im dom, który nie był ciasny, nie był wysoki, był jasny i bez mebli. Miałem wrażenie, że nietypowość tej nieruchomości napawała prowadzącego niepokojem.

Jakiś czas temu przestałem oglądać „Drugie Śniadanie Mistrzów”. Zrobiło się z tego niegdyś interesującego programu pretensjonalne „Szkło kontaktowe”. Dziś kawałek obejrzałem. Rigamonti, Rosiak, antypisowska adwokat, niegdysiejszy spin doktor Ryszarda Petru i przysypiający Meller w paski. Fascynujące było, że nikt nie rozumiał Rosiaka, który mówił o tym, że można robić niezależne media. Sam robi, więc wie. O ile dyskusja Rosiaka z Rigamonti miała sens, to jeśli odzywały się pozostałe dwie osoby, to już sens oglądania znikał. Coż może powiedzieć antypisowska adwokat związana z FOR? To samo co zwykle. Niegdysiejszy spin doktor Ryszarda Petru naobrażał Rosiaka i miał psa, który szczekał. 
Symetryzm Rosiaka był interesujący. Powiedział coś w stylu –Mamy wolne media, TVN całą dobę zajmuje się waleniem w PiS
W sumie ciekawe, czy się jeszcze w „Śniadaniu…” będzie pojawiał. 
Pytałem kiedyś Mellera, czemu nie dobiera gości w sposób bardziej zróżnicowany. Odpowiedział, że mu Stacja się krzywi, bo gdy ludzie mają różne zdanie, to oglądalność spada. 

Wieczorem, w TV24 byli Trudnowski z Michalskim. Największym aktualnie problemem Polski jest to, że Wojtek Mucha został naczelnym „Gazety Krakowskiej”. W tej samej sprawie wygłaszano też oświadczenia u Mellera. 

3. Sąsiedzi – Gienek z Jolą będą się za tydzień z kawałkiem szczepić. Wątpliwości przecięła ich córka Kamila – po prostu ich na szczepienie zapisała.

W Warszawie skoczyło mi ciśnienie. Wróciliśmy – wraca do normy. Wniosek jest jeden. Dać sobie spokój z tą Warszawą. 





 

30 kwietnia 2021


 1. Borys Budka w Graffiti. Przez Lewicę środki europejskie pójdą na Ostrołękę. (Słowo Ostrołęka padło chyba z osiem razy.) Głosowanie przeciwko nic nie zmieni, bo pieniądze są już zapisane dla Polski. Można było odnieść wrażenie, że Kępka się poddał.

–Internet wymusza kochanie dzieci – powiedział w pewnym momencie Siemoniak, nad którym pastwił się Mazurek.

W Info, jakiś poseł PO niemalże pobił prowadzącego. Nie udało się, gdyż program był w formule zdalnej. 

Są dziś fajniejsze organizacje niż ta, kierowana przez Borysa Budkę.  

2. Kamil zawiózł mnie do Pomiechówka. Odebrałem audi. Nowe hamulce, górne wahacze, zrobione wspomaganie. Silnik na benzynie pracuje perfekcyjnie. Na gazie – nie. Przyjdzie odwiedzić świebodzińskiego gazownika. 

3. Po południu ruszyliśmy na zachód. Tak przed czwartą. A2 miejscami stała. Na pomysł, żeby między Łodzią a Warszawą zrobić dwa pasy mógł wpaść tylko ktoś, kto widział interes w tym, żeby tę drogę budować jeszcze raz. 
Gdzieś na wysokości Bolimowa ktoś otworzył bramę serwisową, więc można było się z korka wyzwolić. 
Wyszło tak, że na autostradę wróciliśmy na wysokości Łęczycy. Dojechaliśmy po prawie ośmiu godzinach. Bożena miała rację. Trzeba było jechać rano.  

czwartek, 29 kwietnia 2021

29 kwietnia 2021


1. –Panie redaktorze, szuka pan dziury w całym – powiedział do Piaseckiego minister Wójcik. A tyle ostatnio słyszałem o braku kontaktu SolPolu z rzeczywistością. 
W Graffiti Kosiniak, który znowu kimś nie zostanie. Nie został prezydentem. Teraz premierem. 
Klaren Bach to czysty potok. U Klarenbacha w Info bardzo było interesująco, gdyż zamiast odwiecznego konfliktu PiS versus Reszta Świata pojawił się nowy. Lewica – Platforma (z Peeselem w tle). Nieznany mi ni z twarzy, ni z nazwiska poseł Lewicy miał kilkuminutowy monolog, w którym się pojawiły i spotkania na cmentarzach, i ośmiorniczki, i cytaty z Bartka Sienkiewicza i rozkradanie Polski. 
Na wsi mam chyba z kilogram popcornu. 

2. –Mogę przeprosić, nic mnie to nie kosztuje – powiedziała u Mazurka Anna-Maria Żukowska. No i ze trzy razy przepraszała. Wszakże nic to nie kosztuje. 
Mazurek nie wierzył, że biologiczny mężczyzna może urodzić dziecko. Transfob. Najwyraźniej nie oglądał „Juniora”. Tego ze Schwarzeneggerem. 

3. Umawianie się na kawę sprowadza się dziś do spacerowania. Zawsze lubiłem spacerować. Dziś mi wyszło prawie dziesięć kilometrów. 


Obrazy w Pałacu jednak są lepsze niż mi się wydawało. 


 

28 kwietnia 2021


 

1. Kocio urządził pobudkę przed siódmą. Na wsi człowiek by wstał, wypuścił Kocia i wrócił do łóżka. W Warszawie nie ma gdzie Kocia wypuścić. Balkon go nie interesuje. Więc narzeka. A człowiek nieprzytomny, bo się przed trzecią położył. Drzemiąc słuchałem Millera. Bardziej drzemałem niż słuchałem. Nie żałuję, bo wciąż jednak czuję do Millera niechęć pamiętając, co opowiadał po tym, gdy się załapał na szczepienie poza kolejnością. Powinno mi już przejść, bo przy tym tempie szczepień ani się obejrzymy jak większość chcących będzie zaszczepiona, a dwóch – excusez le mot – pajaców będzie organizować pod Narodowym konferencje: Po co rząd kupił tyle szczepionek. To marnowanie publicznych pięniędzy. Można je było przeznaczyć na psychiatrię dziecięcą.
Bardziej drzemałem niż słuchałem. Mogę się tylko domyślać, że skoro Kwaśniewski mówił to co mówił, to Miller musiał mówić coś innego. 
Obudziłem się, by przełączyć na Żukowską w Graffiti. Zaraz zasnąłem. Mazurka odtwarzałem. Był obrażony, że Niedzielski mu nie powiedział, co będzie o 10:00 na Konferencji z Premierem. I tak przez prawie całe pół godziny. 

Dyrektor Zydel udowadnia, że jak człowiek raz zostanie dyrektorem, to się to do człowieka przykleja. No i teraz jest dyrektorem muzeum. Etnograficznego. Ma gabinet. Windę. Sztandar. Bibliotekę i dwa związki zawodowe. Ma też zbiory. Jak się otworzy – wypada przyjść obejrzeć. 

2. Zadzwonił pan Zbyszek (ojciec Kamila). W audi działa już wspomaganie. Wcześniej strzelił przewód ciśnieniowy. Część trudna do zdobycia. Silnik też jest już ponoć w porządku. Do roboty zostały hamulce. I zawieszenie. Od dwóch przeglądów diagnosta mówi, że trzeba wymienić wahacz. Jeden z dwunastu, jakie są w tym aucie. 
Pan Zbyszek uważa, że jest za wcześnie na robienie głowic. Że trzeba jeszcze pojeździć.

Więc może będziemy wracać w dwa auta. 

Byłem w Pałacu. Niby Covid, zdalna praca, a nie ma gdzie zaparkować. Wiszą nowe obrazy, mam wrażenie, że jeszcze gorsze niż poprzednie. Choć jest to raczej mało prawdopodobne, więc pewnie się nie przyjrzałem. Najlepsze obrazy zastaliśmy w 2015 roku. Poprzednia ekipa się – jak to mawiano przed laty – nie szczypała. Ogołociła stałą ekspozycję w Sukiennicach. Muszę się do tych Sukiennic wybrać, żeby popatrzeć na „Wieczór nad Sekwaną” Gierymskiego, koło którego, przez parę miesięcy, przechodziłem parę kilka dziennie. 

Odzwyczaiłem się od jeżdżenia po mieście. Jest oczywiście Świebodziński korek przy poczcie. Ale to jednak coś innego niż jazda na Bielany koło siedemnastej. Wisłostradą, na której, przed tunelem stał zepsuty chyba Sprinter.

3. Poszliśmy po zupę do Beirutu. Był Krzysztof. Ukradli mu auto. To był chyba Range Rover. Pięcioletni. Już się odzwyczaiłem od tego, że można tak stracić samochód. 
Policjanci sugerowali, że zapomiał gdzie zaparkował, że żona wzięła etc. Monitoring jednak przeciął te spekulacje.
Przypomniała mi się historyjka sprzed lat prawie trzydziestu. Jeden z właścicieli Free Pubu obudził się na strasznym kacu. Przyjechał do pracy taksówką. Zobaczył, że nie ma jego samochodu. Poszedł zgłosić na Policję. Policja przyjęła zgłoszenie i znalazła samochód pod jego domem. Kiedy następnym razem na ciężkim kacu nie znalazł pod pracą auta, policjanci zasugerowali, by sprawdził pod domem. Słusznie zasugerowali. I to nie był ostatni raz. 
Polska się jednak bardzo zmieniła. Tak, jak prawie się nie kradnie aut, jeżdżenie na zerwanym filmie też nie jest tak popularne. Przykręcanie śruby przynosi czasem efekty. 










środa, 28 kwietnia 2021

27 kwietnia 2021


1. Warszawa jest trudna. Nie tylko dla Kocia. 

Niby oglądałem ministra Budę u Piaseckiego. Ale chyba śpiąc. Pamiętam tylko, że w pewnym momencie w rogu ekranu mignęła ręka, która coś położyła przed nim na stole. Kiedy przełączyłem na Graffiti – nie było Olgi Semeniuk. Ponoć się pojawiła później. Ale nie doczekałem. 
Oprzytomniałem przy Mazurku. Dwadzieścia podpisów zebranych. Tych za likwidacją TVP. Poncyliusz podzielił się z nami sentencją: Lepiej być posłem, niż prezesem MPO. Melium quam praesidis purgato civitatem senatoris esse. Google translator nie umie w łacinę. Ja też. Niestety. 

Rozmowa była zabawna. Poncyliusz brnął, Mazurek mu nie przeszkadzał. „Prezydent może powołać kogoś, do kogo ma zaufanie, kogoś, kto reprezentuje jego wrażliwość”. W MPO.

2. Cały dzień chodziłem po mieście. Rozmawiałem. Wykonałem jakieś 70% planu. Co jednak jest sukcesem. 
Najważniejsze, że kupiłem makaron. W Piccolo Italia. Bożena nie lubi spaghetti. Ja wręcz przeciwnie. Nie jestem wielbicielem tagliatelle. Bożena lubi. Spotykamy się przy tagliolini. 
Przeszedłem przez Poznańską. Zamówiłem kolację w Krakeno-Beirucie. Dobra zupa z soczewicy. Wszystko właściwie dobre. Okolica żyje nadzieją, że za dwa tygodnie będą otwarte ogródki. 

3. Oglądałem kawałek Kwaśniewskiego u Olejnik. Trochę jak ze ślepym o kolorach. Czy Rada Języka Polskiego zajęła już stanowisko w sprawie tego dyskryminującego powiedzenia? Muszę przyznać, że bardzo lubię manierę znudzonego Kwaśniewskiego. Ale pani redaktor, Fundusz Odbudowy nie ma nic wspólnego z prawami kobiet. Ale pani redaktor, to są unijne pieniądze, ich wydatkowanie będzie kontrolowane, wszystkie na pewno nie zostaną rozkradzione. Ale pani redaktor, gdyby Platforma chciała współpracować, to by zagłosowała na Ikonowicza.

Prezydent Kwaśniewski (NIE Z PIS-u) obalający narrację platformy (i po części dziennikarzy TVN24) o Funduszu Odbudowy. Tak właściwie to sporo ludzi mogło dziś przeżyć dysonans poznawczy. 


 

wtorek, 27 kwietnia 2021

26 kwietnia 2021


1. Plan był taki, że przed południem pojadę do Międzyrzecza, do firmy sąsiada Tomka po blat INOX-owy. Spalił ten plan na panewce, gdyż, gdy zadzwoniłem do sąsiada Tomka – powiedział, że na dziś się nie da zrobić.
Z ClubHouse korzystam jak z radia. Dziś trafiłem na rozmowę o tym, jak się pracuje z influencerami. Jakaś pani opowiadała o tym, że jakaś gwiazda Instagrama coś na tego Instagrama wrzuciła. I spowodowało to kryzys. Miała na ten kryzys jakieś specjalne słowo. Niestety nie zapamiętałem jakie. Wszystko było bardzo dla mnie egzotyczne. Chyba mało zrozumiałem. Ja jako dziaders influensuje zwykle przez telefon. Mówienie do telefonu i publikowanie tego na Instagramie, w moim przypadku by było chyba niezbyt skuteczne. 

2. Wyrychtowałem Lawinę. Zamiotłem pakę, bo nie umyłem jej po ostatnim wożeniu gruzu. Założyłem oświetlenie tablicy rejestracyjnej. Oryginalne popękało. Poprzedni właściciel próbował ratować je blachowkrętami. Nie do końca skutecznie. Zapakowaliśmy auto. Do auta zapakowaliśmy biednego Kocia, który do wielbicieli Warszawy nie należy. „Kto nie kocha Warszawy – nie kocha Polski” – powiedziała chyba w maju, w kontekście kandydowania Prezydenta Miasta Stołecznego na urząd Prezydenta RP, pewna – bardzo ważna w nowych technologiach – osoba. 
Kocio nie ma więc szans na polityczną karierę poza Rokitnicą. 
A2 znowu podrożała. I będzie drożeć. Tak do 2037 roku. Dziś za cenę przejazdu można kupić używany rower. Tani. Za 16 lat może będzie można kupić używany samochód.  

3. Jechaliśmy przez Łódź. Jakość nawierzchni reprezentatywnej łódzkiej ulicy ustępuje tej łączącej Rokitnicę z drogą Skąpe–Międzylesie. Tak w ogóle, to Łódź jeżeli się po niej jeździ po nocy wygląda dość depresyjnie. W centrum tę depresyjność wzmacnia labirynt pozamykanych ulic. 
Tak wybitny samorządowiec – jak pani prezydent Zdanowska – zasługuje chyba na jakieś lepsze miasto. 

Warszawa przywitała nas informacją o podwyżce opłat za ciepłą wodę. Nie wiem jak dużą. Właściwie mnie to nie obchodzi, bo w przeciwieństwie do naiwnych sąsiadów nie daliśmy się na niegdyś miejską, dziś francuską ciepłą wodę namówić. Wciąż mamy swojego junkersa. Junkersa marki Vaillant. 





 

poniedziałek, 26 kwietnia 2021

25 kwietnia 2021


1. „Siódmy dzień tygodnia”. Pani profesor Senyszyn zasugerowała, że część wyborców PiS jest niespełna rozumu. Dziwne, że tylko część. Był taki francuski dowcip. Jedzie Flamand autostradą A10. Włączył radio. Słyszy: Uwaga, autostradą A10 jedzie samochód pod prąd. Rozgląda się: jeden? Wszystkie!

Stankiewicz zapomniał o tym, że ciało pani Marii Kaczyńskiej trafiło do moskiewskiego prosektorium. Z pierwszej ręki słyszałem, że mimo oporu Rosjan, przy odpowiednio twardej postawie, dało się tam doprowadzić do tego, żeby wszystko było w porządku. 

Głównym tematem przedpołudnia była decyzja Izby Dyscyplinarnej. Decyzja o niewyrażeniu zgody to oczywisty dowód na upolitycznienie. Gdyby decyzja była inna to byłby to oczywisty dowód na upolitycznienie. Swoją drogą chciałbym, żeby ktoś odpowiedział mi na pytanie: skoro sędzia Tuleya uważa, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, to dlaczego wysyła tam swoich pełnomocników? 

2. Przyszła paczka z Ikei. Dwóch gburowatych panów wytargało ją z auta i porzuciło przed schodami do domu. Paczka ważyła 95,7 kg. Więc nic dziwnego, że panowie byli gburowaci. W paczce było dużo innych paczek. Ważyły – każda z osobna mniej. Przez cały dzień skręcaliśmy trzy kuchenne szafki. Jakże wdzięczny jestem rodzicom, że czterdzieści pięć lat temu kupili mi pierwszy zestaw lego. Dzięki temu wciąż jestem w stanie ogarnąć skandynawskie instrukcje obrazkowe. 
Jeszcze tylko w firmie sąsiada Tomka wypalona plazmą zostanie blacha z INOX-u na blat i nasza kuchnia osiągnie kolejny etap. Moja z byle czego konstrukcja, która służyła nam przez ponad dziesięć lat, może wyląduje w piwnicy. 

3. Przypomnieliśmy sobie wczoraj „Grę” Finchera. Dotarło do mnie, że jestem rok starszy od bohatera. Może nie odniosłem takich biznesowych sukcesów, ale przynajmniej młodziej wyglądam. Chyba. 
Bożena nie jest wielbicielką „Gry”. Uważa, że film jest pretensjonalny. Mnie wciąż pasuje. 
Od paru miesięcy mamy obejrzeć „Manka”. Mieliśmy obejrzeć dzisiaj . Zrobiło się późno. Więc znowu nie obejrzymy. Jutro pewnie też się nie uda. 





 

niedziela, 25 kwietnia 2021

24 kwietnia 2021


1. Śniło mi się, że chciałem wziąć udział w konkursie na kierowcę śmieciarki. Gminnej śmieciarki. Urząd Gminy był w budynku przedwojennego hotelu, a nie – jak w rzeczywistości – peerelowskim potworku. Poszedłem się przywitać z wójtem. Przygotowywał w gabinecie pijacką imprezę, więc się wycofałem. Wójt miał sekretarkę. Starszą panią, która narzekała na komputery. Gmina właśnie przechodziła na maki. Używane. Na podwórku  
stało kilka G5 i kineskopowe monitory. Te z ostatniej wersji. Z tym, że trzydziestocalowe. Coś tam się jeszcze działo. Nie pamiętam. Najgorsze, że nie wiem czy dostałem tę pracę kierowcy śmieciarki. 

2. Rano rozbawił mnie tekst Agatona Kozińskiego na WP. Pisał, że pierwsze spotkanie Andrzeja Dudy z Joe Bidenem nie przyniosło przełomu. 
Sam szczyt jak szczyt – bardziej przestrzeń do rozmowy, przedstawienia własnych poglądów niż miejsce do wspólnych ustaleń. Konkretów niewiele, za to nowy amerykański prezydent miał okazję sprawdzić, jak funkcjonuje się w międzynarodowym otoczeniu na najwyższym szczeblu.
Co mnie rozbawiło? Otóż szczyt był wirtualny. Uczestnicy siedzieli przez chwilę przed ekranami w swoich gabinetach. 

Redaktor Koziński napisał też, że „Praga była najbardziej prorosyjskim barakiem w obozie dawnych krajów socjalizmu ludowego. (…) Gdy komuniści przejmowali władzę w Europie Środkowej po 1945 r., w Pradze i Bratysławie poszło im najłatwiej – i do 1989 r. tam była ona najbardziej trwała i stabilna.” 
Zwłaszcza w 1968 roku. 

3. Pan przywiózł tonę brykietów. W workach. Po dwadzieścia kilo. Wrzucał do piwnicy, przez wymyśloną przez Bożenę pochylnię, dzięki której worki nie pękały jak poprzednio. Brykiet pod wpływem wilgoci się rozlatuje. Szczelność worków ma znaczenie. Przerzuciłem pięćdziesiąt worków. Teraz czeka mnie przewiezienie ich do piwnicy z bojlerem.

Przez jakieś trzy godziny tuningowałem instalację elektryczną w piwnicy do której dochodzi światłowód. Obyło się bez ofiar. Dorobiłem gniazdko. Podwójne. Dwie puszki. Zlikwidowałem pajęczynę przewodów. Mało jest rzeczy, które mnie tak wyprowadzają z równowagi jak coś, co się nazywa „Trzymak kablowy płaski wbijany gwóźdź”. Jak nie walnę sobie młotkiem w palec, to nie da się wbić gwoździa, a nawet jak się da, to po chwili odpada z kawałkiem tynku. Elektrycy muszą mieć na to jakiś patent. Ze złych informacji – czeka zrobienie całej instalacji w piwnicy. To co jest, to pozostałości po aluminiowej z połowy lat siedemdziesiątych sztukowanej byle czym, by gdzieś świeciła żarówka, bądź coś się udało zasilić. Muszę znaleźć jakiś sposób na mocowanie kabli.

Uruchomiłem kosiarkę. Nie była specjalnie chętna do pracy. Z czasem się przekonała. Pożyczyłem od sąsiada Tomka jego konstrukcji walec z ostrzami do napowietrzania trawy. Ciężki. Dziś skosiłem, jutro będę napowietrzał. Mam nadzieje, że to ma jakiś sens, bo operowanie tym walcem łatwe nie jest. 




 

piątek, 23 kwietnia 2021

23 kwietnia 2021


1. Połowa Polski nazwisko sędziego odmienia Tuleyi, druga: Tulei. Kiedy Solidarna Polska przejmie władzę, Zbigniew Ziobro zakaże deklinacji nazwisk. Będzie łatwiej. 

Paweł Kowal u Agaty Adamek stwierdził, że decyzja Izby Dyscyplinarnej o niedoprowadzaniu Tuleyi jest dowodem na upolitycznienie sądów. Mówił też, że Unia Europejska zabierze Polsce pieniądze z Funduszu Odbudowy, bo się orbanizuje. Polska się orbanizuje – czyli zbliża do Węgier. Sprzątając w piwnicy znalazłem sfinansowany przez EKR kubek na którym Paweł Kowal rozmawia z Catherine Ashton. Patrząc na to jak jest przedstawiona można odnieść wrażenie, że karykaturzysta fachu uczył się na niemieckiej prasie z lat trzydziestych.

Izabela Leszczyna w Graffiti zażądała, by ludzie w Polsce nie umierali z powodu emisji CO2. 

U Mazurka Chwedoruk powiedział, że wyborów w tym roku nie będzie. I że nie należy przywiązywać zbyt dużej wagi do wyniku wyborów w Rzeszowie. 

2. Wyciągnąłem z piwnicy z bojlerem resztę gruzu. Przeniosłem dwadzieścia pięć worków brykietów. Zasadniczo mógłbym zacząć sprzątać kolejną piwnicę. Tam tak łatwo już nie będzie. 
Zawieźliśmy gruz do PSZOK. Później pojechaliśmy do Mrówki kupić farbę do płotu. Tym razem porządnie zamkniętą. Wziąłem parę trochę akcesoriów elektrycznych. Zacznę robić porządek z kablami w piwnicy – będzie pretekst, by nie sprzątać piwnicy. 

3. Przez cały z przerwami dzień zajmowałem się autoryzacją wywiadu. Swojego. Zwykle autoryzowałem cudze. Zwykle szło mi trochę szybciej. 

Wieczorem najpierw w Polsacie a potem w Interii Witwicki rozmawiał z Prezydentem. Pod koniec rozmowy zapytał go o lipcowy start z Babimostu. Prezydent opowiedział jak było. Gdyby jakiś pasażer tego samolotu opowiedział to we wtorek – najprawdopodobniej w dzisiejszym wywiadzie to pytanie by już nie padło.