środa, 29 września 2021

28 września 2021


1. Wtorek. Dzień zebrań. I to jest zła informacjaU Mazurka – Marcin Przydacz. Mazurek o reparacje, ten, że to polityczna. Mazurek o Reparacje, ten, że to nie jest rzecz, o której decyduje podsekretarz w MSZ. Mazurek o Reparacje, ten, że w tej sprawie decydować powinien Sejm, Prezydent, Rząd. Mazurek o Reparacje, ten, że osobiście. uważa, iż się należą, że mamy moralne prawo. Na to Mazurek, że moralnie to zwyciężamy zawsze mistrzostwa w piłkę. I tu Przydacz zaprotestował. Porównywanie II wojny światowej, z piłką nożną nie jest jednak ok. 

2. Byliśmy z Rudzią u pani weterynarz. Jestem dziadersem więc nic mnie nie zmusi do pisania weterynarzyni czy weterynarki. Rudzia raczej nie jest w ciąży. Tylko tyje. Może dlatego tyje, że idzie zima. 
Korzystając z okazji, poszliśmy do „Atelier u Iwonki”. Bożena kupiła lustro i lampę. Trzeba będzie po nie przyjechać w przyszłym tygodniu. No i dostaliśmy
prezent. Po prezentowemu zapakowaną porcelanową rzeźbę. Kaczki. 

3. Pojechałem do Zielonej. Złą informacją jest, że się nie udało włożyć na jedynkę, historii o kobiecie, która najpierw na niestrzeżonym przejeździe wbiła się po szynobus, a potem wyciągała dzieci z płonącego wraku. Tekst trafił do środka z zajawką na jedynce. 
Spieszyło mi się do domu. Za Kijami dogoniłem radiowóz. Chwilę mi zajęło, zanim dotarło do mnie, że nic nie stoi przeciwko temu, żebym radiowóz wyprzedził. Wyprzedziłem. Później w dystyngowany sposób zwiększałem odległość. Do zakrętu. 

Wieczorem kontynuowaliśmy oglądanie dziwnego serialu na Netfliksie. „Nocna Cisza”. Mimo iż oglądać będę do końca – nie polecam. 


 

wtorek, 28 września 2021

27 września 2021


1. Poznałem dziś nowe znaczenie słowa nepotyzm. Otóż dziś oznacza to zatrudnianie ludzi, z którymi pracowało się kiedyś w komercyjnej spółce, o których umiejętnościach człowiek miał szanse się przekonać. 

Bo o tym, że określenie prawdziwa bomba, petarda dotyczące tekstu w „Gazecie Wyborczej”, oznacza niezbyt dokładnie przygotowany tekst z tezą, o którym po tygodniu wszyscy zapomną – wiem już od chyba „Dwóch wież”.
Nowoczesną definicję dziennikarskiego śledztwa pamiętam od kiedy się Paweł Smoleński zajmował aferą Rywina.
A tak poważniej – nie, żeby wcześniej poważnie nie było – chętnie bym przeczytał dobrze udokumentowany tekst śledczy. Taki skierowany szerzej, niż do tożsamościowego czytelnika. 
Chętnie bym przeczytał. Ale jakoś trudno mi uwierzyć, że przeczytam. I to jest zła informacja. 

2. Nie wpadłbym na to, że Polska na granicy chroni europejskie krowy. I to jest zła informacja, gdyż przekonany byłem, że horyzonty moje są szersze.  

3. Mogłem obejrzeć lubską biznesową elitę. Biznesową i polityczną. I samorządową. W Sulechowie. Lubuski Lider Biznesu. Nominowanym do którejś z kategorii był właściciel firmy, która robiła nam kanalizację w 2014 roku. 
Byłem też w Lidlu. Mają automatyczne kasy. W Lidlu kupowałem mięso dla kotów. Są na etapie surowego. Znaczy: żadnych saszetek z Rossmana. Ma być krwawo. I to jest zła informacja. Saszetki są jednak wygodniejsze. 

poniedziałek, 27 września 2021

26 września 2021


 1. „Siódmy dzień tygodnia”. Przez parę miesięcy nie oglądałem. Może i dobrze. Redaktor Stankiewicz ogłosił, że w Nowym Jorku Prezydent spotkał się tylko ze swoimi odpowiednikami z Brazylii i Mongolii. Uczestniczący Peeselowiec do zastawu dołożył prezydenta Erdogana. 

W realnym świecie Andrzej Duda, poza tymi trzema, spotkał się jeszcze z Prezydentami Albanii, Litwy, Łotwy, Estonii, Mołdawii, Sekretarzem Generalnym ONZ i jego zastępcami, przemawiał na trzech szczytach i robił mnóstwo innych rzeczy. 

Zaczynam się skłaniać ku tezie, że Onet to jednak stan umysłu. I to jest zła informacja,

Dyskutującym w studio politykom bardzo nie pasowało spotkanie z Prezydentem Mongolii. Kiedy w przyszłym roku Andrzej Duda poleci do Senegalu, nasi światli liberałowie pewnie będą drzeć łacha, że się z murzynami spotyka. 

U Piaseckiego, Michał Kamiński opowiadał, że gdyby trafił na imprezę z PiS-owcami, to by wyszedł. Z imprez 300polityki nie wychodził. 

Korespondowałem o tym, z pewnym ważnym, telewizyjnym dziennikarzem. Nie napiszę z kim, bo czasy takie, że nie wiadomo, czy ktoś pretensji do niego kiedyś mieć nie będzie, o to, że się za mną kontaktuje. Napisał, że mimo iż jest fanem ponadpartyjnych kontaktów, przy tym poziomie sporu i retoryki wspólne picie uważa za jakaś aberrację. Że radośnie by się nie potrafił bawić w towarzystwie „zdrajców i złodziei”. Cóż, nie jest politykiem. 

2. Po raz pierwszy od nie pamiętam kiedy, obejrzałem trzy niedzielne poranne publicystyki. I znowu z przykrością zauważam, że gdybym miał lat piętnaście, najlepsze wrażenie by na mnie robili przedstawiciele Konfederacji.

3. Przyszło zawieźć Suburbana do Zielonej. Do mechanika. Pierwszy postój wypadł zaraz za bramą, gdyż się okazało, że znikł był litr oleju ze skrzyni. Później poszło gładko. Płynęliśmy pełniusieńkim promem. Na Odrze ruch, jak na Marszałkowskiej. Coś robią. I w to coś, zaangażowane jest kilka barek i jeszcze więcej sprzętu na brzegu.Miałem Kociowi zrobić zastrzyk. Dwa zastrzyki. Nie będę udawał, że miałem na to jakąś specjalną ochotę. W końcu, kiedy zebrałem siły i postanowiłem plan zrealizować się okazało, że Kocia nie ma. Gdzieś prysnął. I to jest zła informacja. 




niedziela, 26 września 2021

25 września 2021


1. Niby jesień, a dwadzieścia stopni. Pogoda zaczęła mnie interesować, gdyż piszę, co czwartek – tak naprawdę, to nie wiem, jak to nazwać – może na potrzeby tego wpisu – felieton pogodowy, do sobotniego magazynu Gazety Lubuskiej. Przez parę dni będzie ciepło. 
Złą informacją jest, że mnie od rana bolała głowa. I teraz też boli. 

2. Z pomocą kolegi Olszańskiego, zbudowałem w bibliotece półkę. Na książki. Złą informacją jest, że tym razem w Castoramie docięli mi płytę nieco mniej dokładnie. 
Zostały mi jeszcze do zrobienia trzy półki. Po obu stronach okna i po prawej stronie drzwi.

3. Musiałem zrobić Kociowi zastrzyk. A właściwie dwa. Pierwszy poszedł gładko. Drugi – nie. O to jest zła informacja. Za to udało mi się zakropić mu kaprawe oko. Powinienem jeszcze Rudzi dać tabletkę na robaki. Ale może spróbuję to zrobić jutro. 


 

sobota, 25 września 2021

24 września 2021


1. Zmieniłem olej Lawinie. Osobiście wymieniłem. Muszę kupić klucz do odkręcania filtra. Póki co, przydał się klucz do grubych rur. Choć nie było łatwo, gdyż projektanci klucza nie założyli, że będzie się nim operować wśród elementów zawieszenia. 

2. Pojechaliśmy z Kociem i Kocięciem do weterynarza. A dokładniej do weterynarz. Ktoś zły i niedobry drapnął Kocia pod okiem, wdał się stan zapalny i samo przemywanie herbatą nie pomagało. Kocio dostał dwa zastrzyki. Kocię odrobaczono. Usłyszałem o sterylizacji aborcyjnej i – niestety – nie mogę jakoś o tym zapomnieć. 
Kupiłem w Tesco szafkę na dokumenty. Tesco jest w likwidacji. I to jest zła informacja. Mam – co prawda – dzięki temu szafkę na dokumenty, ale nie będę miał gdzie kupować chleba. 

3. Prezydent udzielił w Nowym Jorku wywiadu TVN24. Nie ma w tym nic dziwnego, bo ostatnio zawsze jak jest z Stanach, to udziela wywiadu TVN24. Zresztą nie o wywiad chodzi. Wywiad, według 300polityki miał się na antenie pojawić o 19:26. Jednak o 19:26, zamiast Andrzeja Dudy pojawił się Aleksander Kwaśniewski. Z Kraśką. Rozmawiali. Rozmowę przerwano, by puścić fragment wywiadu z Andrzejem. Raczej nieprzypadkowo dobrany. W sam raz, by Kwaśniewski mógł skomentować. Komentowanie wywiadu przed jego emisją. W TVN24 udało się coś, czego jeszcze nawet Jacek Kurski nie zrobił. 
O ile nasz rynek medialny byłby bez tej stacji uboższy

Złą informacją jest, że zamiast oglądać kolejny odcinek „The Morning Show” oglądaliśmy „Bez snu”. Mógłby się raczej nazywać „Bez sensu”. Reżyser tego arcydzieła na imię ma Baran. 


 

piątek, 24 września 2021

23 września 2021


1. Na lotnisku w Babimoście jest tabliczka. Wtopiona w beton drogi kołowania. „W tym miejscu 21 07 1961 r stanął na polskiej ziemi pierwszy kosmonauta świata Jurij Gagarin, któremu nadano tytuł honorowego pilota J.W. 5037
Tablicę wmurowano w okrągłą dziewiątą rocznicę tego wydarzenia. 
Miałem nadzieję, że uda mi się na lotnisku wynegocjować prawo do przyjeżdżania na kwadrans przed odlotem. Płonną nadzieję. I to jest zła informacja. 

2. Znowu płynąłem promem w Pomorsku. Z tym, że tym razem przyjechałem kiedy prom był jeszcze po wschodniej stronie. Pełny. Musiałem więc czekać pełen cykl. I jeszcze potem płynąć. Złą informacją jest, że podwójne szyby audi potęgowały nikłość zasięgu. Więc cały czas bez dostępu do sieci. Trudno było wytrzymać. Ale jakoś dałem radę. 
W „Bagietce” nie było sernika. Wziąłem szarlotkę. Też dobra.

3. Praca poszła żwawo. Poszliśmy więc z Miśkiem do jednej z rozpoznanych przez niego knajp. Na ścianie wisiała wystawka dziecięcych rysunków. Brakowało tytułu: „alkohol w oczach dziecka”. Siedzieliśmy na zewnątrz, bo Misiek musiał palić. Przy stoliku obok siedziała grupa młodzieży o ciekawych imionach. O ile mnie słuch nie mylił był i Brajanek i Dżesika, Dawid, i jeszcze parę. Rozmawiali o jakiejś koleżance, której rodzice kupili auto za sto tysięcy. Jak tylko dostała prawko. I, że rodzice – jak tylko potrzebuje – dają. Cała rodzina umie wydawać pieniądze. Jak wujek do burdelu idzie, to wydaje trzydzieści tysięcy. 
Złą informacją jest, że nie potrafię oddać melodii tej rozmowy. 

Zaczęło strasznie wiać. Najpierw na S3 próbowało nas zwiać, później sypało nam liśćmi w oczy, no i jeszcze pozrzucało gałęzie na drogę. Na koniec się okazało, że gałąź jedna spadła na bramę. 


 

czwartek, 23 września 2021

22 września 2021


 

1. Dziś będzie krótko, bo jest późno, a ja niestety muszę wcześnie wstać. I to jest zła informacja.

2. Spóźniony pojechałem do Zielonej. Cóż, da się tę trasę pokonać krócej niż w godzinę. W Zielonej miałem prawdziwe zebranie. W znaczeniu: siedzieliśmy przy stole i rozmawiali. Jak kiedyś. 
No i wiem, gdzie wstawię Suburbana. Wracałem przez Świebodzin. Byłem w starostwie. Złą informacją jest, że człowiek w moim wieku, wciąż się nie może przyzwyczaić, że już od lat nie jest w urzędzie traktowany jak wróg.  

3. Wariactwo związane z urodzinami Mazurka trwa dalej. I to jest zła informacja. Kolega z szeroko rozumianej firmy napisał na Twitterze, że jest od trzydziestu lat już dziennikarzem i z żadnym politykiem nie jest na ty. Cóż, w jego sytuacji nie ma się czemu dziwić. 
Przewodniczący PO Donald Tusk wezwał dziś na spotkanie tych posłów, którzy zachowali się niezgodnie ze standardami Platformy Obywatelskiej. Od liderów Platformy, od wiceprzewodniczących partii, przewodniczącego klubu, szefów regionów, oczekujemy wskazywania drogi i utrzymania wysokich standardów.
Ciekawe o co chodzi z tymi standardami, bo wezwał tylko trzech. A ze zdjęć można wnioskować, że posłów PO na imprezie było więcej. 

Kiedy wróciłem do domu, były wszystkie koty. Potem Kocio z Rudzią wyszli. Po jakimś czasie Kocio wrócił. Nie pozwalał mi zamknąć drzwi póki nie przyszła Rudzia. 
Kocio siedzi pod drzwiami i czeka aż się go wpuści. Rudzia z Kocięciem się dobijają. Dość zabawnie to wygląda. 



środa, 22 września 2021

21 września 2021


1. Byłem na grzybach. Może trzeci raz w tym roku. I to jest zła informacja, bo sobie kiedyś obiecywałem, że jak będę tu, na miejscu, na stałe, to będę do lasu chodził codziennie. Grzyby albo suche, albo zapleśniałe, albo robaczywe. Udało się zebrać łubiankę podgrzybków. I kawałek prawdziwka. Prawdziwek wyrósł na środku drogi. Całkiem spory. Niestety nim go znalazłem, w ogromnej części został zjedzony. Prawdziwków później znalazłem drużynę. Przy drodze. Zjedzonych jeszcze bardziej. Nigdy tyle naraz nie widziałem. 

2. Poszedłem do Józka po jajka. Dwadzieścia jajek za dwadzieścia złotych. Drożyzna atakuje. Ale nie o tym. Okazało się, że odwieziony przeze mnie wczoraj do Międzyrzecza paleciak potrzebny jest w Rokitnicy.
Kocio nie nocował. Reszta rodziny wyszła po śniadaniu. Kocio wrócił koło dwudziestej. Parę minut później Rudzia. Bez Kocięcia. Zupełnie się tym brakiem nie przejmująca. I to jest zła informacja, bo nie dość, że jest zimno, to jeszcze leje. 

3. Nic śmieszniejszego niż retweety redaktora Lisa, dziś nie zobaczyłem. Retweety memów i komentarzu dotyczących urodzin Mazurka. Mnie też nie było na liście gości, jednak znoszę to z ciut większą godnością. 
To wzmożenie moralne jest naprawdę śmieszne. Nie była to pierwsza, organizowana przez Mazurka impreza, jak również – jak imprezy Mazurka by niepowtarzalne nie były – nie była to raczej jedyna taka, na której politycy opcji różnych rozmawiają ze sobą w ludzkim języku.
No i jeszcze jedna sprawa. Mazurkowi prywatne kontakty z politykami nie przeszkadzają w rozsmarowywaniu ich na antenie. Większość zaś moralnie wzmożonych dziennikarzy nie jest się w stanie uwolnić od własnych politycznych poglądów i sympatii. 
Zresztą nie jestem pewien, czy aby u części wzmożenie wynika aby z kalkulacji. I to jest zła informacja. 








 

wtorek, 21 września 2021

20 września 2021


1. Andrzej Zybertowicz porównał Mazurka do Moniki Olejnik. I to było nawet śmieszne. Mógł jeszcze przerwać przerywającemu mu Mazurkowi i powiedzieć, że mu daje minutę na to, żeby się wygadał. Złą informacją jest, że nie zapamiętałem z tej rozmowy niczego poza przegadywankami. 

2. Znalazłem kolejną drogę do Zielonej. Najpierw. Normalnie do Sulechowa. Później, przez Mrozów i Laskowo do Pomorska. Wody w Odrze wciąż dużo. Parkometry z Zielonej – przynajmniej te, w okolicach redakcji – nie są zainteresowane elektronicznymi płatnościami. Przez dłuższą chwilę walczyłem z aplikacją, którą powinienem móc za parkowanie zapłacić. Nieskutecznie. Bo się okazało, że do płatności nie da się podpiąć nic rozsądnego. Że trzeba przedpłacić zwykłym przelewem. Nie udało mi się więc zapłacić za parkowanie i to jest zła informacja, bo ostatnio wolę rachunki płacić. 
Kolega Olszański stwierdził, że Zielona jest trudna w deszczu. Może i coś w tym jest.

Z Moim Nowym Szefem pojechaliśmy do Gorzowa. Po drodze zboczyłem do Międzyrzecza, żeby oddać paleciak sąsiada Tomka. Pożyczyłem na tydzień pół roku prawie temu. 
Na wjeździe do Gorzowa korek, Jakiś tytan intelektu postanowił w godzinach szczytu frezować asfalt na południowym węźle. 

3. Wracałem starą trójką. Na S3 wjechałem za Skwierzyną. Zjechałem za Chrystusem. Wpadłem do likwidowanego Tesco. Będzie mi tego Tesco brakowało. 

Kocię: po pierwsze urosło, po drugie się ucywilizowało. Czyli potrafi usiedzieć na klanach. Rudzia cały dzień była w terenie. Wróciła chwilę po tym, jak w teren poszedł Kocio. No i jak poszedł – tyle go widzieli. I to jest zła informacja, bo nie wiem, czy iść spać, czy na niego czekać. 



 

poniedziałek, 20 września 2021

19 września 2021


1. Do śniadania oglądaliśmy programy Rymanowskiego i Piaseckiego. Strata czasu. 
Gdybym miał piętnaście lat, to bym pewnie po takim poranku mówił, że będę głosował na Bosaka. Nie mam piętnastu. Mam pięćdziesiąt. Prawie. Jeżeli bym miał na kogoś, zdzisiejszego zestawu gości głosować, byliby to Rymanowski z Piaseckim. I to jest zła informacja. 

2. Dawno, dawno temu pisywałem na Salonie24. Chodzi mi czas, zanim zacząłem pisywać tam pod nazwiskiem. 19 grudnia 2009 roku napisałem notkę pod tytułem „Kiedy u Tusków są Święta?

Zeszłotygodniowy numer tygodnika „Gala” („Gala – sztuka sięgania do gwiazd”) publikuje wywiad z premierem rządu RP, panem Donaldem Tuskiem.

Na zdjęciach rodzina Tusków łamiąca się opłatkiem, premier z wazą barszczu, groch z kapustą, kompot z suszu, choinka, świeczki, prezenty (wnuk dostał piłkę i coś firmy Fisher Price). 

Na okładce: Specjalnie dla nas! Donald Tusk z wnukiem Mikołajem. Tylko „Galę” rodzina premiera zaprosiła na święta do sopockiego mieszkania.

Prawosławni świętują 13 dni po katolikach. Tuskowie dwa tygodnie wcześniej?

Może ktoś powinien poprosić Gowina, żeby ten zadzwonił do Tuska i powiedział mu, że katolicy w Polsce siadają do wigilijnego stołu 24 grudnia?

A poważnie: „Gali” udał się numer, którego Sacha Baron Cohen (ten od „Borata” i „Brüna”) by się nie powstydził. Namówić premiera dość sporego państwa do tego, by wraz z rodziną imitował świętowanie dość ważnej dla współobywateli uroczystości rodzinno–religijnej. I to jeszcze dla pisma, w którym kilka stron dalej Misiek Koterski tłumaczy, że szołbiznes zniszczył mu życie, zaś Maleńczuk opowiada, jak swoje córki nauczył kłamać jak z nut. Czy Mikołaj (wnuk premiera) tę samą piłkę dostanie drugi raz w wigilię?

Na koniec cytat: „Sopockie mieszkanie premiera ma niecałe 70 metrów. Kiedy rozstawi się w salonie świąteczny stół, nie ma już miejsca na nic innego. Jest za to tak przytulnie, że gospodarze swojego lokum nie zamieniliby na żaden pałac.”
„Gali” już nie ma. Burda zamknęła ją miesiąc temu. Metody – jak mogliśmy zauważyć w Płońsku – zostały.  
Złą informacją jest, że „Gali” już nie ma. Choć pewnie wciąż jest parę tytułów, które by z radością wzięły udział w takich przedsięwzięciach. 

3. Trzecia seria „Sex education”. Złą informacją jest, że chyba nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jaki poziom osiągną w serii piątej. 


 

niedziela, 19 września 2021

18 września 2021


1. Złą informacją jest, że nie zdążyłem wczoraj podjechać do Castoramy, odebrać zamówione w zeszłym tygodniu płyty na trzecią półkę do biblioteki. Pojechaliśmy więc do Zielonej Góry.

2. Przed Castoramą przeszliśmy się po deptaku. Zostały ślady po Winobraniu. Byliśmy w Bagietce i sklepie z serami, który jest obok. Sery smaczne. Bardzo smaczne. Złą informacją jest, że tak samo, jak smaczne – drogie. 
W Ohach-Ahach przy Rynku zjadłem dobre kimchi i średnią pizzę. 
Na Samorządowym Kolegium Odwoławczym wisi niezgodna z przepisami flaga. 
W Castoramie nieproporcjonalnie mało czynnych kas. Nieproporcjonalnie do liczby klientów. 
Wracaliśmy promem. Wysoka Odra, więc prom płynął szybko. 

3. Na Netfliksie obejrzeliśmy „Opowieści o rodzinie Meyerowitz”. Z dużą przyjemnością. Złą informacją jest, że już kiedyś ten film widziałem. I prawie nic z niego nie pamiętałem, a na pewno zrobił wtedy na mnie takie same, jak teraz wrażenie. 

Koty kolejny dzień śpią w domu. Znaczy: jesień. 


 

sobota, 18 września 2021

17 września 2021



1. Mazurek świętował dziś pięćdziesiąte urodziny. Mnie też to niedługo czeka. I to jest zła informacja, bo wciąż mam wrażenie, że jeszcze nie dorosłem do tego jak wyglądam. 

2. Byłem w Zielonej. Usłyszałem nadającą się do prasy historię, o człowieku, który sprokurował jakieś nacjonalistyczne ulotki. No i niestety zainteresował się nimi pewien prokurator. Zdecydowanie się zainteresował. Akt oskarżenia. Pierwsza instancja: nie ma prawa zakazującego nacjonalizmu. Jest prawo zakazujące rasizmu, szowinizmu (i tam pewnie coś jeszcze). Druga instancja: Pierwsza instancja miała rację: nie ma prawa zakazującego nacjonalizmu. Jest prawo zakazujące rasizmu, szowinizmu (i tam pewnie coś jeszcze). Prokurator wciąż uważa, że to on ma decydować, co jest przestępstwem. Mówi nawet o tym w mediach. I to jest zła informacja. 

3. Byłem w Gorzowie. I, w tym Gorzowie, piłem wódkę. Po raz pierwszy od lutego piłem. Złą informacją jest, że picie (czynność) przestało mi zupełnie sprawiać przyjemność. Społeczna część tej aktywności przyjemność sprawia mi dalej. Istnieje poważna szansa, że będę chodził na picie, nie pijąc. I skończy się na tym, że będę robił za kierowcę. W drodze do Gorzowa usłyszałem historię nadającą się na film. Historię, która by się spodobała koledze mojemu Kapli, bo o miłości jest. 


piątek, 17 września 2021

16 września 2021


1. Mazurek po wakacjach jeńców nie bierze. Tym razem był dysonans poznawczy posła Kropiwnickiego. Jak w mediach niepisowskich ktoś może go pytać o majątek. Był chyba jeszcze bardziej niż Sikorski ciśnięty przez Kolendę w kwestii opozycyjnych pomysłów na przejęcie władzy. 
Złą informacją jest, że mam wrażenie, że te mazurkowe wywiady na nikim wrażenia już nie robią.  

2. Rudzia z Kocięciem biegały po drzewach. Znaczy – Rudzia polowała na Kocię, zaganiając je na drzewo. Kocię wspinało się na dobre trzy metry. Rudzia za nim. Później złaziły. I tak kilka razy.
Przez pół dnia nie mogłem wymyślić o czym tu napisać do „Dziennika Polskiego”. I wtedy wjechał Braun. Cały na biało. Choć może raczej cały na brązowo. Im bliżej będzie wyborów, tym w Sejmie bardziej będzie brązowo. I to jest zła informacja. 

3. Napisałem i pojechałem do Zielonej. Magazyn koło Sulechowa robi wielkie wrażenie. W Zielonej wpadłem w korki. Mówią, że nie ma lepszego skrzyżowania niż rondo. Niestety, gdy odległości między rondami są niewielkie mogą się te ronda nawzajem zatykać. Praca poszła sprawniej niż tydzień temu. Wróciłem przed północą. Kocio w domu. Reszta rodziny – nie.
Złą informacją jest, że mnie chyba znowu choroba zaczyna rozbierać. 




 

czwartek, 16 września 2021

15 września 2021


1. Bardzo – muszę przyznać – wiele radości sprawiająca ludziom złym rozmowa Mazurka z niejakim Gdulą. Myśliwym w stanie spoczynku. Od pierwszego pytania. Mianowice: za kim kibicował Gdula w meczu Polska-Rosja.

Miałem zawieźć Suburbana do Międzyrzecza, żeby hamulce w nim zrobić. Wyszło jakoś tak, że nie zdążyłem. Znaczy zdążyłem wyjechać za bramę gdy się okazało, że nie zdążę dojechać do Międzyrzecza przed końcem pracy warsztatu. Szkoda. Przynajmniej jedno by było z głowy.
Za to, w końcu udało mi się trochę skosić. Nie tyle, ile bym chciał. Trawa była nie dość, że wysoka, to jeszcze gęsta. No i się kładła, zamiast dać się skosić. Więc na parę razy trzeba było jechać. Złą informacją jest, że się dziura w wydechu zrobiła. Będę musiał chyba jakoś ten wydech odkręcić, bo się go na kosiarce raczej nie pospawa. 

2. Mazurek ze Stanowskim. Trochę jak sernik taki z rodzynkami sernik, z tym, że rodzynek więcej niż sernika. Ale może będzie lepiej. Złą informacją jest, że wciąż nie zaczęli wysyłać „Kmiotów polskich”. Choć właściwie śmieszną by była sytuacja, gdyby najlepiej od lat wielu sprzedana książka z poezją nie powstała. 
Obejrzeliśmy „Oslo” na HBO. Tzw. normalni ludzie zwykle nie wierzą, że się politykę często tak właśnie robi.

3. Kocię siedzi w domu. Rudzia wychodzi. Kocio znika. Wieczorem, gdy zaczęło lać wrócił przemoczony i postanowił schnąć na moich kolanach. Dość szybko mu to poszło. 
Złą informacją jest, że nie wiem jeszcze o czym napiszę jutro felieton do „Dziennika Polskiego”.