niedziela, 19 grudnia 2021

18 grudnia 2021


1. Pierwsza wizyta w Świebodzinie. Miejsce, gdzie szczepią było oznaczone w tak nieoczywisty sposób, że musiałem sprawdzić, czy termin był na pewno dzisiaj. 
Porzuciłem Bożenę z ankietą dla dorosłych druga i trzecia dawka i udałem się do Netto, gdzie kupiłem seler, kilka bułek, śmietanę i butelkę Jamesona. Agencja obsługująca Jamesona opowiadała, że to najczęściej pojawiająca się w amerykańskich filmach whisky. Jest to prawdopodobne. Kiedyś pan z Zippo opowiadał, że nie było oskarowego filmu, w którym by Zippo się nie pojawiło. 
Nie był do końca pewien, czy nie chodziło mu o filmy amerykańskie. 

Wracając wpadliśmy do Lidla. Wciąż się w nim trudno jest odnaleźć. Złą informacją jest, że nie kupiłem sobie czerwonego żeliwnego garnka, który – mniejszy niż kupiona w nieodżałowanym Tesco brytfanna – lepiej by się nadawał do majstrowania sosów. 

2. W paczkomacie czekały na mnie „Kmioty polskie” – najlepiej się ponoć sprzedający tomik poezji roku. A może i dekady. Bożena uważa, że to zło. Mnie się wydaję, że to naturalna reakcja na drukowanie wierszy Jasia Kapeli. Zresztą ze dwa utwory się mojej osobie spodobały. 

Misiek przywiózł Lawinę. Stary pasek na nowej pompie, z nową rolką napinacza, piszczy niemożebnie. I to jest zła informacja.
Pojechaliśmy do Zawisza (bądź Zawiszy – w redakcji leży słownik nazw geograficznych, będę musiał sprawdzić) obstalować choinki. Postanowiłem w zeszłym roku, że w tym się będę Rejtanem rzucał, gdy się pojawi pomysł ścinania jakiejś jodły. Weźmiemy wykopane. W zawiskiej choinkowni był szef z jednym pracownikiem. I klienci. Pracownik pilnował traktor, który napędzał maszynę do pakowania choinek w siatkowe rękawy. Szef miotał się trochę przypominając właściciela cypryjskiego burdelu z dowcipu z czasów poprzedniego kryzysu. Wykopie nam choinki w poniedziałek. Lub wtorek. Ale nie za duże. Bo się zbyt dużych nie da wykopać. 

3. Druga wizyta w Świebodzinie. W Mrówce nie było już doniczkowych choinek. Za to była kolejka na pół sklepu. Pilnowani przez Miśka – wykazaliśmy się dużą dozą zdrowego rozsądku i – nic nie kupując – wróciliśmy do domu.
Zamówiłem pasek do Lawiny. Może tym razem przyjdzie. Poprzednio zamówiony nie przyszedł, gdyż się okazało, że nie istnieje. 

Właśnie odkryłem, że Spotify znów ma funkcję wyświetlania tekstu. Zamiast iść spać więc będę śpiewał. I to jest zła informacja. 

Children are innocent
And teenagers fucked up in the head
Adults are only more fucked up
And elderlies are like children

 

sobota, 18 grudnia 2021

17 grudnia 2021


1. Zrobiło się cieplej, więc Kocio znów przestał nocować w domu. Wpada się przespać. Nawet zbyt wiele nie je. Rudzia też wychodzi. Na krócej. Dr – biegnie do drzewa i wraca. Małe pewnie by chciało wyjść, ale mu się to uniemożliwia. 

Byłem w Świebodzinie na targu zwanym Rynkiem. Po kapustę kiszoną. Kapusta droga. Z pięć razy droższa, niż ta, którą widziałem w Makro. Musi więc być wybitna. Kapusta droga, za to paliwo potaniało. Za gaz, w promocji zapłaciłem 3,09. Zabrałem Miśka i pojechaliśmy po Lawinę. Obniżona nie wygląda na obniżoną. Pompa nie cieknie. Wyczyszczona przepustnica i przepływomierz. Niestety wciąż jest coś nie tak z geometrią. Z nastawami, które znalazłem w sieci, coś jest nie tak. I to jest zła informacja. 

2. Kupiłem w Castoramie rurkę. I wiadro. Ostatnio kupuję wiadra. Zamiast toreb. Tym razem kupiłem wiadro z ocynkowanej blachy, na popiół. 
W Castoramie zaskoczyła mnie informacja o niespodziewanym głosowaniu w Sejmie. Zadziwiająco dużo ludzi wierzy, że wciąż jestem dobrze poinformowany. 
Po powrocie do domu, przez moment oglądałem TVN24. Wytrzymałem jakieś siedem sekund. Nie słuchałem. Wystarczył czarny pasek. 
Będzie histeria jak w sierpniu. Tylko bardziej. I to jest zła informacja. 

3. Odcinek „07 zgłoś się”. Ten z Izabellą Trojanowską. Borewicz w pewnym momencie mówi, że Bożenę Walterową poznał przy jakiejś okazji. Wychodzi później z Woro, gdzie w oknach wiszą plakaty Solidarności, a odcinek miał premierę w listopadzie 1982 roku. Wtedy, to musiało robić wrażenie. 

W środku nocy na TV4 idzie „Ucho prezesa”. Jakież to jest nudne. I zupełnie właściwie nieśmieszne. Człowiek się musiał wynieść z Warszawy, żeby zrozumieć, że się wcześniej „Uchem prezesa” ekscytował tylko dlatego, że wyśmiewani tam byli ludzie, których zna. Słabe to. I to jest zła informacja.


 

piątek, 17 grudnia 2021

16 grudnia 2021


1. Po pierwsze Lawina jest gotowa. W obniżonej wersji. Złą informacją jest, że się nie potrafię rozdwoić, bo bym z Zielonej wrócił dwoma autami naraz.
Na placu przed redakcją, kolega Rusinek rozdawał choinki od RMF-u. Nie widziałem go ze dwadzieścia lat. Wygląda dziś tak, jak powinien był wyglądać dwadzieścia lat temu. 

2. Wracając z Zielonej sfotografowałem wypadek. Dwa pojazdy spotkały się przy tej hali, w której oglądałem tenis. Udało mi się zrobić zdjęcie nie powodując, przy okazji, karambolu. Złą informacją jest, że się jeszcze nie nauczyłem prowadząc pisać, krótkich form dziennikarskich.

3. Wieczorem usłyszałem plotkę natury dyplomatycznej. Gruba rzecz. Złą informacją jest, że się nią nie mogę podzielić.


 

czwartek, 16 grudnia 2021

15 grudnia 2021



1. Podróż do Zielonej. Żądam otwarcia mostu w Cigacicach! Dużo bliżej nie będzie. Szybciej też nie. Ważne, że będzie inaczej. Złą informacją jest, że pojeżdżę trochę przez Cigacice i też się znudzę. Będę więc żądał otwarcia mostu w Pomorsku. Najpierw powinienem jednak sprawdzić przejezdność niemieckiej drogi łączącej Przetocznicę z Brodami. Jeżeli istnieje (droga i jej przejezdność) – miałbym bliżej o dobre parę kilometrów. 
Lawina ma już nową pompę. Jeszcze nie miała założonej wiskozy i można się było przyjrzeć przepustnicy. Mała nie jest. Co dziwne – nie pojawiła się informacja o konieczności pozyskania jakiejś innej nowej części. 

2. Dzień poznawania samorządowców. 
Najpierw w Zielonej Górze. Smutne, że w tak ładnym w sumie mieście, jego urząd mieści się w tak – nie bójmy się tego słowa – brzydkim budynku. 
Później w Świebodzinie. Spóźniliśmy się na ogłaszanie wyniku rankingu na najlepszą gminę. (Wygrał Kostrzyn). Dojechaliśmy pod koniec uroczystości. Nagradzani śpiewali kolędy. Najwyraźniej konferansjer wywarł na nich wcześniej presję. Wszyscy bawili się tak świetnie, że przez chwilę mylnie podejrzewałem, że są – mimo wczesnej pory – zrobieni. Nie byli. Jednak da się bawić bez alkoholu. 

Korzystając z okazji przeszedłem się po Świebodzinie w poszukiwaniu chleba. Sprawdziłem dwie piekarnie. Na razie bez rewelacji. I to jest zła wiadomość. 
Było po piętnastej. Wszystko stało. Gdyby odpowiednio skalować, to by się mogło okazać, że Świebodzin jest bardziej zakorkowany niż Warszawa, po pierwszym śniegu za rządów HGW. 



3. Redaktor Jadczak dokonał internetowego linczu na moim nowym szefie. Rano wrzucił Tweet, na którym zamieścił zdjęcia uśmiechniętego Janusza i chorego dziecka w wózku. 

Podpisał: 
Zdjęcie 1. Janusz Zyczkowski. Pracownik gazety Orlenu, kolega Mejzy i prezydenta Kubickiego który Mejzę wymyślił. Od wielu dni atakuje i kłamie na mój temat.

Zdjęcie 2 Michał, jego matkę próbowała oszukać firma Mejzy. Zyczkowski do dziś tego nie opisał.

Co zrobić z takim gościem?

W komentarzach, jak to w dzisiejszych czasach, poza klasycznymi potokami gówna były i życzenia śmierci. Normalka. Taki mamy klimat. 

Ja tam parę dni temu przestałem odpowiadać na zaczepki redaktora Jadczaka. 
On uważa, że nie pisaliśmy o Mejzie. Ja widzę to inaczej. Można nam zarzucać, że teksty są słabe, że wydźwięk jest nie taki, ale po co pisać, że ich nie ma skoro są? I dość łatwo to można sprawdzić.
Częstym problemem naszych dziennikarzy śledczych jest, dość elastyczny stosunek do faktów. Może to korzenie ma w „polskiej szkole reportażu”? Nie wiem. 

Zastanawiałem, co mogło na tyle wyprowadzić redaktora Jadczaka z równowagi, że postanowił użyć chorego dziecka do ataku na Janusza. (Bo jak to inaczej nazwać?) 
Może to, że parę dni temu Janusz zapytał redaktora Jadczaka, czy udzielając wywiadu do facebookowego wideocastu urzędu marszałkowskiego, zdawał sobie sprawę, że to ten urząd nadzorował wypłacanie Mejzie pieniędzy na szkolenia? 
Urząd teraz na głowie staje, że udowadniać, że nic z Mejzą wspólnego nie miał. Zasadniczo – wszyscy to teraz robią. Pomysłem Platformy jest tłumaczenie, że Mejzie to nie marszałek Polak dała pieniądze, tylko prezydent Zielonej Góry Kubicki – wystarczy posłuchać ostatniej Kidawy u Mazurka. Kubicki dał. Ale tak ze trzydzieści razy mniej. 
Kubicki z Mejzą politycznie współpracował. Ale uwierzyć, że jest człowiekiem, który Mejzę wymyślił jest dość trudno, gdy się widziało film, na którym do głosowania na dużo młodszego niż dziś Mejzę namawia Wadim Tyszkiewicz. 

Cóż, chwała redaktorowi Jadczakowi za wyciągnięcie spraw Mejzy. Zasługa to wielka. 
Wielka, ale nie tak duża, żeby usprawiedliwiać taki – jak w wyżej zamieszczonym tweecie – rodzaj internetowego hejtu. 

Nie powinienem moralizować. A robię to. I to jest zła informacja. 


















środa, 15 grudnia 2021

14 grudnia 2021


1. Wróciłem do poszukiwań skrzyni biegów do Suburbana. W Sulechowie jest człowiek, który sprowadza amerykańskie klasyki. Dzwonię. Nie handluje częściami. Nie ma serwisu. Znaczy – ma, ale serwisuje tylko samochody, które sam sprzedał. Nie zna nikogo w okolicy, kto się zajmuje skrzyniami. Złą informacją jest, że nie wpadłem na pomysł, żeby mu zaproponować, że mu Suburbana sprzedam, a potem go od niego kupię i wtedy będzie mógł mi go naprawić. 

2. Byliśmy w Zielonej. W TK Maxksie – chyba tak się to deklinuje. Sklep taki mnie kiedyś nerwowo rozstrajał. Dziś mnie rozśmieszył. Półką z notatnikami od Hugo Bossa po trzysta złotych. To trzeci taki sklep, który zwiedzałem. Pierwszy był w Warszawie, drugi w Houston. Ten drugi się inaczej nazywał chyba. I był pełen grubych murzynek. Ciekawe, co dziś jest większym grzechem – napisać o grubej murzynce, że jest gruba, czy że jest murzynką? Nie wiem. I to może być zła informacja. 

3. Dla równowagi, w poszukiwaniu mięsa dla kotów, trafiłem do Makro. Było tam też kilka grubych osób. I kolejka. I piwo Noteckie. 
Korzystając z pretekstu, jaki dała mi trzecia dawka, zarzuciłem picie. Tylko kolekcjonuję. 
Wracaliśmy przez mgły. Następne auto kupię z noktowizją. 

Po pracy ostatnie dwa i pół odcinka „Narcos”. Złą informacją jest, że końcówkę ostatniego przespałem. Budziło mnie, gdy ktoś ginął. Będę musiał jutro pooglądać. 


wtorek, 14 grudnia 2021

13 grudnia 2021


1. Mały kot odkrył, gdzie śpimy. I to jest zła informacja. Ciężko się śpi, gdy coś wbija ci zęby w paluch. 

2. Przez noc spłynęło większość śniegu. Jest mokro i mglisto. I to jest zła informacja. Lubię mgły, choć chyba w grudniu bym wolał śnieżyce. Przez te mgły pojechaliśmy do Gorzowa, na spotkanie z Prezydentem Miasta. Ciekawa postać. Generalnie wybierani przez kilka kadencji, w jednomandatowych okręgach, samorządowcy są zwykle ciekawymi postaciami. Gdyby byli nieciekawi – to by ich nie wybierano. W wyborach samorządowych włodarzy ludzie głosują kierując się własnym interesem. Wyjątkiem jest Warszawa, tam głosują, by ratować Polskę przed Kaczyńskim. A jak już zagłosują, to się dziwią, że miasto jest tak, a nie inaczej zarządzane. 
No więc ciekawa postać. Znana z tego, że będąc na urlopie wynajmuje się jako kierowca ciężarówki. I jedzie w trasę. Tłumaczył, że w kabinie, przez parę dni jest sam. Nie każdy zrozumie o co chodzi, ci którzy zrozumieją – zaczną się zastanawiać, dlaczego jeszcze nie zrobili C+E.

3. Prezydent Miasta Gorzowa, który to Gorzów, Wielkopolski jest zasadniczo tylko z nazwy, powiedział coś bardzo interesującego. Otóż popularność instalacji fotowoltaicznych powoduje wielki wzrost zużycia prądu. Człowiek zakłada panele. Ma prąd za darmo, więc przestaje ten prąd oszczędzać. Przestawia sobie ogrzewanie na elektryczne. Panele narobiły mu prądu w lecie. Ale to nie jest tak, że ten prąd schowany został w jakimś wielkim akumulatorze. Teraz jest zima. Panele robią tyle, co nic, a prądu do ogrzania trzeba. Mnie wyjdzie w grudniu ze dwie megawatogodziny. Ktoś ten prąd musi zrobić. Z czego? Z węgla oczywiście, bo z czego innego? Innymi słowy: gdybym nie inwestował w zieloną energię i ekologiczne ogrzewanie, to bym mniej energii elektrycznej zużywał. Ogrzewałbym biomasą, która zasadniczo jest prawie neutralna klimatycznie. A tak, zużyty przeze mnie zimą prąd zostawi z pięć ton CO2. Złą informacją jest, że mnie to chyba nie rusza. A może to nie jest zła informacja. Może gorszą jest to, ilu ludzi bezrefleksyjnie łyka te opowieści o zielonej energii. 


W Lawinie, przy zdjęciu pompy wody się okazało, że rolka napinacza się kończy. Kolejny dwa dni czekania. Tym razem na część wartą czterdzieści złotych. 


 

poniedziałek, 13 grudnia 2021

12 grudnia 2021


1. Nie chciało się mojej osobie wstawać, więc nie wziąłem pasywnie udziału w niedzielnych politycznych nawalankach. Swoją drogą, ciekawe, czy krzyczenie na telewizor nie zmienia sytuacji. Czy już nie jest to udział aktywny. 
W ogóle dziwny dzień, gdyż i od Twitterów sobie wziąłem wolne. Więc nie wiem, co się na świecie dzieje. I nawet nie wiem, czy mi to przeszkadza, a to jest akurat zła informacja.

2. Zawieźliśmy Józkę na dworzec. Pociąg spóźniony był tylko o cztery minuty. 
Na dworcu stoją kosze na śmieci. Z pleksi. Jak urny. Wyborcze urny. Logicznym uzasadnieniem przeźroczystości śmietników jest zagrożenie terrorystyczne. 
–Wrzucił pan ładunek wybuchowy do śmietnika?
–Tak
–Dlaczego pan to zrobił?
–Bo go już nie potrzebowałem.
Albo: Sprawcę ukarano mandatem karnym, w kwocie 250 złotych. Wrzucił bombę biologiczną do zmieszanych. 
Na dworcu, spod farby, wyszło parę liter, z których można wnioskować, że Świebodzin był przez chwilę Świebodzinem Wielkopolskim. Wydaje mi się, że historycznie powinien raczej być Śląskim. W 1945 najwyraźniej inaczej na to patrzono. 
Na stacji stał pociąg. Elektrowóz Deutsche Bahn, czerwony. Richtung: Niemcy. Za nim, po horyzont (w związku z zamgleniem, nie było to zbyt daleko) wagony z volkswagenami. Z tym, że te volkswageny przodem w stronę Poznania. 
Opowieści o tym, że w związku z przerwaniem łańcuchów dostaw zatrzymano w Europie produkcję samochodów są najwyraźniej przesadzone. 
Znikły tabliczki zabraniające przechodzenia przez tory. Pojawiły się nowe, sugerujące, by się strzec pociągu. Polska w coraz większym stopniu staje się oazą wolności. 
Piszę te wszystkie rzeczy, bo liczę na to, że mi się przypomni coś, co koniecznie miałem napisać. Raczej mi się nie przypomni. I to jest zła informacja. 

3. Z niewiadomych przyczyn doznałem przypływu energii. Zdjąłem drzwi z górnej łazienki i zestrugałem je od spodu. Przez ostatnich z dziesięć lat się zamykając, wydawały w związku z podłogą denerwujący dźwięk. (Najwyraźniej nie aż tak denerwujący). Udało mi się je również założyć. Nie dostrugałem ich wystarczająco. Znaczy słychać ich związki z podłogą bezpośrednio przed samym zamknięciem. Do tego bardzo cicho. Porównując sytuacje sprzed i po struganiu, obawiam się, że energia, by dostrugać do końca zbierze się we mnie za jakieś tysiąc lat. I to jest zła informacja, gdyż nie jest powiedziane, że elektryczny strug z Lidla wcześniej się nie popsuje.  

Kupiony w nieodżałowanym Tesco żeliwny garnek świetnie się sprawdza w duszeniu pieczarek.


 

niedziela, 12 grudnia 2021

11 grudnia 2021


1. Rano wyszło słońce. Śnieg na gałęziach, delikatna mgiełka, żeby słońca było trochę więcej, to by było jak na zimowych zdjęciach, które między programami w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych wrzucało TVP. Profesor Żerko na pewno pamięta. 
Pożyczyłem volvo i pojechałem do Zielonej Góry. Tenis jednak potrafi być interesujący. Złą informacją jest, że Polska przegrała z Czechami, choć Janowicz wygrał z Czechem. 

2. Wracając wpadłem do Lidla. Po remoncie przestał to być nasz Lidl. Trwa oswajanie automatycznych kas. Coś jest z nimi nie tak. Zbyt blisko są ustawione. Albo chodzi o coś innego. Zasadniczo miałem kupić buraki, by je przedwigilijnie kisić. Było buraków mało. Wziąłem więc wino. Nie po to, by je kisić. Wino węgierskie. Balatoni Kekfrankos. Bardzo dobry stosunek jakości do ceny. W międzyczasie się zrobiło się ciemno. Wcześniej, między Sulechowem a Świebodzinem na polach kładł się tuman. Trudno było właściwie poznać, czy to mgła, czy to podniesiony wiatrem śnieżny pył. 

3. Mazurek ze Stanowskim. Jakże przyjemna dawka dziaderskiego zdrowego rozsądku. Robertowi się wymsknęło, że się rozpoczęła wysyła „Kmiotów Polskich”. A już postawiłem na nich krzyżyk. 

Jutro ma pojechać pierwszy po dwunastu latach, osobowy pociąg z Końskich. Te Końskie, to była ostatnia podróż E32. Nowy właściciel dzwonił jakiś czas temu, że zrobił silnik – wymienił pękniętą głowicę. Beemka znowu zaczęła świetnie ponoć jeździć. Właściwie nie ma się czemu dziwić. To porządny samochód. Teraz już takich nie robią. I to jest zła informacja. 






 

sobota, 11 grudnia 2021

10 grudnia 2021


1. Misiek, który generalnie polityką się nie interesuje, ma regularne uczulenie na paru polityków lewicy. Konkretnie na Leszka Millera i Włodzimierza Czarzastego. Na Czarzastego bardziej. Uczulenia tego się nabawił śledząc sprawę Rywina. Szczerze mówiąc nie wiem, w jakim trybie – jako człowiek niezainteresowany polityką – sprawę Rywina śledził. W każdym razie uważa, że Czarzastego nie powinno być w życiu publicznym. Ja podobne uczulenie mam na Bogdana Klicha. Z różnicą taką, że jako człowiek interesujący się polityką, wiem, że Klichowi prawo do funkcjonowania w życiu publicznym dają głosy dziesiątek tysięcy krakowian, którzy chcą, by był reprezentującym ich senatorem. Ja nie mogę zdzierżyć, gdy Klich się bierze za moralizowanie. I to jest zła informacja. Zwłaszcza nie mogę zdzierżyć, gdy używa słów: odpowiedzialność polityczna. 
Za Wikipedią: „Okres kierowania MON przez Bogdana Klicha był krytykowany przez część prasy fachowej i określany wręcz jako najgorszy do tej pory w III RP.” Któryś z emerytowanych generałów zauważył, że w ciągu niecałych czterech lat Klicha ministrowania, zginęło więcej polskich generałów, niż podczas którejkolwiek z wojen. 
No więc kiedy Klich pisze o politycznej odpowiedzialności – mnie krew oczy zalewa. Dałem dziś temu upust na Twitterze. Jak tylko dałem ten upust, zaczepił redaktor Jadczak. Sugerując, że mam ograniczone prawo do ocen, skoro moja gazeta milczy na temat najsłynniejszego Lubuszanina. Gdy wrzuciłem zrzuty kilku tekstów z ostatnich dwóch chyba tygodni, to przeczytałem, że są nie takie, jakie być powinny. 
W świecie redaktora Jadczaka, należę do obrońców najsłynniejszego Lubuszanina. Jakoś to przeżyję. 
Mam nadzieję, że niedługo przeczytam, iż ta moja obrona nie była skuteczna. 

2. Rzeczony najsłynniejszy Lubuszanin poszedł na bezpłatny urlop. Mam wrażenie, że nikt nie zauważył drugiej części jego oświadczenia – poprosił o zwolnienie z poselskich obowiązków. Podstawowym poselskim obowiązkiem jest udział w głosowaniach. Czyży to był sygnał: nie chcecie mnie jako ministra, to nie będę glosował. I zobaczycie? No i zobaczą. Mam nadzieję, że niedługo już on też zobaczy. 
Polsat podał, że firma najsłynniejszego lubuszanina ma oddać 660 tys. złotych. Pani Marszałek tak powiedziała. Koledzy miejscowi mówią, że nie jest to takie proste, bo pani Marszalek kontrolować mogła tylko tzw. operatora. Firmę powołaną do obsługi funduszu. I w związku z niedopełnieniem warunków, to tej od operatora może chcieć zwrotu pieniędzy, a tak się składa, że sama (jako urząd) tę firmę założyła. Złą informacją jest, że nie mam na tyle wiedzy prawno-administracyjnej, żeby to zweryfikować. 

3. Byłem w Zielonej na wielkim tenisie. Piękny sport, ale nie dla mnie. I chodzi też o oglądanie. I to jest zła informacja, bo kulturalny człowiek powinien się tym sportem fascynować. Pojadę też jutro. Może do jutra dojrzeję. 



PS.
Piszę „najsłynniejszy Lubuszanin” nie dlatego, by nie używać nazwiska „Mejza”, tylko jakoś tak mi wyszło. 


 

piątek, 10 grudnia 2021

9 grudnia 2021


 

1. Zmarzłem w nocy. Przez tę szczepionkę pewnie. Rano przyszedł Kocio. Myślałem przez chwilę, że chodziło mu o wywarcie presji celem doprowadzenia do otwarcia drzwi na taras. Jednak nie. Przyszedł. Pomiauczał. Wskoczył do łóżka i zasnął. 
Ja, niestety, musiałem wstać. Kocio spał do popołudnia. Później wyszedł na mróz. 
Mały kot sprawia wrażenie, jakby dotarło do niego ile czasu zmarnował nim zaczął biegać po domu. Wszędzie go pełno. Uwielbia też chodzić po człowieku, i to nie jest dobra informacja, gdyż pazurki ma ostre. 

2. Oglądanie z zewnątrz prezydenckich aktywności to wciąż ciekawe doświadczenie. Przyprowadzenie pani Ciechanowskiej na imprezę Bidena – mocna rzecz. U nas pewnie do mało kogo to dotrze. Ale dla Białorusinów to naprawdę coś.
Potem, wieczorem jeszcze rozmowa Biden–B9. I sygnał Białego Domu, że Biden nie poczynił żadnych ustępstw podczas rozmowy z Putinem. 
Polityka zagraniczna to bardzo ciekawa jest rzecz. Złą informacją jest, że w Polsce rozmowy o niej sprowadzają się do politycznej nawalanki. 

3. „Narcos – Meksyk”. Odcinek trzeci. Amatorska strzelanina przy dźwiękach „Enjoy the silence”. Teraz mnie prześladuje: all I ever wanted, all I ever needed is here in my arms. I to jest zła informacja, bo w młodości nie byłem depeszem. 

czwartek, 9 grudnia 2021

8 grudnia 2021

 


1. Znowu mi się coś śniło. Miałem nawet zapisać co. Nie było czasu, gdyż musiałem, bladym świtem, zawieźć Tośkę na Bahnhof. Udało się przed czasem. Zug przyjechał. Wsiadła. Pojechał. Moja osoba zaś udała się do Zielonej Góry, gdzie się okazało, że panowie mechanicy, nie tyle nie zrozumieli naszej z sąsiadem Tomkiem koncepcji, co chcieli wyrazić wątpliwość, co do jakości spawu. Że zamiast obspawać wkoło, heftnięto tylko dwa razy. Udało się w końcu porozumieć, w kwestii tego, że jeżeli się ma amortyzator urwać, to się urwie niezależnie od tego, czy wróci samochód do swojej fabrycznej wysokości, czy dalej będzie podniesiony.
Okazało się też, że stuki, przez które wymieniłem pół zawieszenia generował aftermarketowy stopień założony najprawdopodobniej przez poprzedniego właściciela. Generował, gdyż się był urwał. Teraz, po zamocowaniu, się nie nie tłucze. Znaczy – nie generuje. 
Przy okazji odkryto powód ubytku płynu chłodzącego. Otóż leje się z pompy wody. I to jest zła informacja, gdyż miałem nadzieję, że pompa ta jest podobnie niezniszczalna jak jej odpowiedniczka w Suburbanie. 

2. Będąc o niechrześcijańskiej porze w Zielonej, zarejestrowałem się na szczepienie. Punk szczepień mieścił się w auli byłej siedziby PZPR. Wypisałem kwestionariusz, pominąłem punkt dotyczący ewentualnej ciąży, choć mógłbym się poawanturować, że sugerowanie, by odpowiadały na pytanie tylko kobiety jest seksistowskie. 
Odczekałem swoje w kolejce. Pan na pomarańczowo zaczął mnie wbijać w system. System nie chciał mnie przyjąć. Pan na pomarańczowo doszedł do wniosku, że wzięło się to z tego, że nie ma pięćdziesięciu ukończonych lat jak również od drugiej dawki minęło pięć miesięcy, więc się nie kwalifikuję, choć z drugiej strony system wystawił mi skierowanie i umówił na szczepienie. Pan na pomarańczowo już wcześniej spotkał się z taką sytuacją. Wysłał mnie na szczepienie i powiedział, że wbije to w system po Świętach, kiedy minie pół roku. 
Jestem więc zaczepiony po trzykroć. I to się dobrze składa, gdyż Pfizer ogłosił, że trzy dawki Pfizera chronią przed Omikronem. Złą informacją jest, że mimo tych trzech dawek teamsy wciąż mulą. A są niby Microsoftu. 

3. Nie słyszałem początku konferencji Łukasza Mejzy, więc nie dane mi było słyszeć odważnej tezy, że jest ofiarą największej politycznej nagonki od 1989 roku. Widziałem za to całość przemowy jego niedoszłego wspólnika. Jako człowiek gruntownie zcynizowany, zamiast pochylić się nad jego nieszczęściem i ucieczyć z cudu uzdrowienia, zwróciłem uwagę na nieumiejętne przekładanie kartek, z których to swoje wzruszające przemówienie czytał. 
Usłyszałem dziś, że w tutejszym Sejmiku istniała umowa, że się o historiach Mejzy nie opowiada, gdyż z każdym się kiedyś fotografował. Teraz, po tekstach Wirtualnej Polski, każdy coś chce opowiedzieć. Zwłaszcza o tym, że to ci inni różne interesy z Mejzą mieli. Bardziej mieli. 
A sam Mejza, gdyby mu tak zależało na dobru Zjednoczonej Prawicy jak twierdzi, to przecież mógłby ją wspierać z ław poselskich. Mógłby się chłopak oddać do dyspozycji. I zaczekać, aż jego prawda wyjdzie na jaw. Śledztwa się zakończą. Przecież jest uczciwy i to wszystko, o czym słyszymy jest nieprawdą. 

Dyrektor Zydel podesłał mi tweeta Janusza Piechocińskiego, z którego wynika, że w Lubuskiem jest najmniej w Polsce stad świń. Tylko 643 z 87801. Tu powinna być jakaś pointa. Ale jakoś nic wartego zapisania nie przychodzi mi do głowy. I to jest zła informacja. 


środa, 8 grudnia 2021

7 grudnia 2021


 

1. Wtorek. Dzień zebrań. I kolejny wyjazd do Gorzowa. Prezydenci obu stolic gorzowskiego opowiadali o pieniądzach, które dostali na transport publiczny. 
Później powrót. W grach komputerowych zwykle jest coś, co służy do szybkich podróży. Podróż w grze niby trwa, gracz zaś tego nie widzi. Znałem człowieka, który potrafił zasnąć na nawet pięć minut między przystankami. Byłby to sposób. Udało mi się sprowadzić ośmiogodzinny lot C-130 (na bliski wschód) do półtora odcinka nie pamiętam nawet jakiego serialu. Zasnąłem nad Czechami, obudziłem się pod koniec Iraku. Tak można podróżować. Złą informacją jest, że ciężko jest przez sen prowadzić. 

2. Kupiłem sobie obudowę FireWire 800. Kupiłem, żeby wsadzić w nią dysk SSD, na którym mam system, bo wewnętrzny dysk iMaca strasznie się powoli kręci. Dysku używam po USB 2. Takie porty ma komputer. Wsadziłem do obudowy, odpalam. Nie robi. Catalina się okazało, nie potrafi wystartować z FireWire. Teraz będę się downgrade'ował do Mojave. Żeby się bootowało. Skończy się na tym, że właduję SSD do środka. Z tym, że najpierw będę musiał zrozumieć na czym polega i jak obejść problem z czujnikiem temperatury. Mam wrażenie, że mógłbym tu dowolne słowa wstawić. I tak nikt nie zrozumie, o czym piszę. 

Panowie mechanicy nie zrozumieli mojej – z sąsiadem Tomkiem – koncepcji regulowania wysokości amortyzatorów. Będę więc musiał jutro, o świcie pojechać do Zielonej. I to jest zła informacja. Okazuje się, że nie jestem aż takim wielbicielem codziennych podróży. 


3. Wieczór zszedł mojej osobie na oczekiwaniu konferencji Białego Domu po rozmowie Biden-Putin. Konferencja się opóźniła prawie godzinę. W międzyczasie, dwóch kolegów, takich, co to się znają, wytłumaczyło mi, że to wszystko pic na wodę. Że Putin buduje Bidena. Że całe to zgromadzanie wojsk przy ukraińskich granicach służy wyłącznie temu, żeby Biden – w kwestiach międzynarodowych człowiek-porażka, mógł opowiedzieć, jak uratował świat przed wojną. 
Odwdzięczy się za to Putinowi znosząc sankcje NS2. 
Efekty rozmowy: Biden – mąż stanu, Putin – mimo wszystko odpowiedzialny światowy polityk, więc niech sobie ten gaz pompuje. Za moment się przekonamy, czy tak będzie. A raczej się przekonamy. I to jest zła informacja. 

wtorek, 7 grudnia 2021

6 grudnia 2021


1. Śnił mi się generał Różański. I świętej pamięci babcia. I jakieś moje koleżanki z poprzedniej pracy z tłumem dzieco. Wszystko działo się nad jakimś kanałem w Wielkiej Brytanii. I nad tym kanałem graliśmy w coś, co przypominało curling. Tyle, że nie na lodzie. Budziłem się w przekonaniu, że sen ten miał sens. Teraz nie jestem sobie w stanie przypomnieć jakiż ten sens był. I to jest zła informacja. 

2. Pojechałem do Zielonej. Promem. Pierwszy raz w historii prom czekał tylko na mnie. I tylko ze mną płynął na zachodnią stronę. Koło promu budują rzekę. Znaczy rzece wały. Stoją barki i w ogóle. 
W Czerwieńsku zamknięta droga. Naprawiali chyba kolejowy przejazd. Zrobili objazd. Najpierw po betonowych płytach, później po szutrze. Kręta szutrowa droga. Nawet nie aż tak dziurawa. Choć właściwie dziurawa. Tyle, że Lawinie te dziury nie robiły. 
Lawina została porzucona w Zielonej. Miejmy nadzieje, że tym razem uda się ją obniżyć. Ja trafiłem na chwilę do pracy. Zebranie czworga żywych ludzi. Nie na teamsach. Nie pamiętam, kiedy ostatnio w czymś takim brałem udział. Ze trzy miesiące temu?
Przez pół dnia prześladowała mnie postać wiceministra Mejzy. I to jest zła informacja. 
Jeżeli mam być szczery, a ja od dzisiaj chcę być szczery – gdybym miał w zasięgu ręki sznurek do dymisjonowania wiceministrów sportu – natychmiast bym za ten sznurek pociągnął. 
Swoją drogą pani Marszałek Województwa by mogła mu dać jakiś medal, bo dzięki niemu mniej ludzi mylić będzie lubuskie z lubelskim. 

3. Żeby było sprawiedliwie – byłem też dzisiaj w Gorzowie. Gorzowskie arterie przypominają te z warszawskich osiedli. Zielonej Górze bliżej do Krakowa. 
Jeżdżenie S3 zaczyna mnie nudzić. I to jest zła informacja, bo całkiem fajna droga jest. 
W Lidlu rozdawali książkę – kompendium wiedzy o zasadach zdrowego żywienia dla każdego, kto chce się odżywiać zdrowo, stworzone pod kierunkiem prof. Mirosława Jarosza. Oprawa twarda. Książka gruba. A mówią, że nie ma papieru. Zafoliowana, więc nie wiem czy pod kierunkiem profesora Jarosza poleca się jakiekolwiek dania mięsne. Nie wiem. I to jest zła informacja. 

Od czterech dni, kiedy wieczorem coś piszę, śpi na mnie kot. I wygląda na to, że to dziecię Kocia, gdyż gdy Kocio śpi, to też śpi tak, że go można ukraść. 


 

niedziela, 5 grudnia 2021

5 grudnia 2021


1. W nocy spadł kolejny ładunek śniegu. Słusznej wielkości. Wczoraj miało miejsce pierwsze spotkanie Dr ze śniegiem. Biel Kocia też nabrała sensu. 

Nie dałem się wciągnąć niedzielnej publicystyce. Nie słyszałem więc, co w którymś z programów powiedział Andrzej Zybertowicz. Z echa, które do mnie dotarło mogę się domyślać, że powiedział – jak to zwykle bywa – prawdę. W najmniej pożądanej przez słuchaczy wersji. 

Gdy ktoś mówił, że na Kremlu strzelają korki szampana – tłumaczyłem, że tam, to raczej wódkę piją. Znudziło mi się, gdyż wzbudzenie jakiejkolwiek refleksji wśród powtarzających ten banał nie było chyba możliwe. 

Sukcesem bezdyskusyjnym rosyjskich specjalistów od informacji jest doprowadzenie do tego, że dziś wszyscy są nazywani sojusznikami Kremla. W tym szumie trudno zauważyć, kto takim jest naprawdę. 
Nikt już nie pamięta, że Trump był przecież marionetką Putina. A współpraca z Trumpem miała być narażaniem bezpieczeństwa Polski. Ci, którzy to wtedy opowiadali, dalej są nie wychodzą z mediów. I to jest zła informacja. 

2. Wbrew własnym zasadom udaliśmy się do placówki pocztowej Lidl i placówki pocztowej Biedronka. W placówce pocztowej Lidl, po remoncie, niczego nie można znaleźć. I to jest zła informacja. Pojawiły się automatyczne kasy. Ustawione za blisko. 
W placówce pocztowej Biedronka kolejki. Jak to na poczcie. Pokazałem pani w kasie, że zamiast żonglować dziewięciokilowym sześciopakiem mineralnej, wystarczy oderwać kod paskowy z opakowania. Ciekawe, czy ziarno innowacji trafi na odpowiedni grunt. 

3. Nowe odcinki „Narcos”. Naszła mnie myśl, że meksykańskie wesela przypominają jakoś te nasze. Ale może wszystkie wesela są podobne?

Lawina zaliczyła próbę zimnej nocy – nic nie rozładowuje już akumulatora. Złą informacją jest, że prawdopodobnie tak dostał w skórę, że pewnie zaraz będzie trzeba go wymienić.