sobota, 5 lutego 2022

4 lutego 2022


1. O świcie przyjechał pan z brykietami. Brykiety wciąż w rozsądnej cenie. 50 worków, każdy po dwadzieścia kilo. Trzeba było wnieść do domu. I się wniosło. A ludzie płacą za siłownię. Na środku holu powstała instalacja z zielonych worków. Co kto na nią wpadał, sugerował, żeby pozostawić i przedstawiać jako działanie artystyczne. 
Przyjechał Misiek. Znieśliśmy worki do piwnicy. A ludzie płacą za siłownię. Zmęczyłem się. I to jest zła informacja, gdyż nie przepadam za byciem zmęczonym.

2. W tzw. międzyczasie brałem udział w dyskusji – studyjnej właściwie – o prasie codziennej. Naszła mnie przykra konstatacją, że ludzie – ci od mediów – niczego się nie uczą. Albo może raczej mają dziwnie zawężone pole widzenia. Dwadzieścia lat temu. Ponad dwadzieścia. Wymyślono, że tabloidyzacja to panaceum. Że się takie gazety lepiej będą sprzedawać. No i zaczęto tabloidyzować. Efektem tego było odrzucenie ludzi, którzy w gazecie szukali czegoś poważnego. Mądrych tekstów. Bogactwa informacji. Przez chwilę za to przyciągnięto klientów na lekkie, głupkowate teksty. Nie dłuższe, niż trzy tysiące znaków. Przez chwilę, gdyż równocześnie rozwijać się zaczął Internet. A lekkie, głupkowate teksty, nie dłuższe niż trzy tysiące znaków, fajniej się ogląda w Internecie. Zwłaszcza, że zdjęcia się mogą ruszać. Czytelnik zaczął odpływać. 
Zamiast przemyśleć i się zastanowić, czy nie robić gazet dla czytelnika poważniejszego, którego jest, co prawda, mniej, ale za to jest dużo bardziej interesujący dla reklamodawców, ogłoszono, że papier nie ma przyszłości. 
Teoria: papier nie ma przyszłości, rozwiązała wszystkie problemy. Dlaczego ludzie nie kupują gazet? Bo papier nie ma przyszłości. Nie dlatego, że gazety robione są źle i dla nikogo. Papier nie ma przyszłości. Skoro nie ma przyszłości, to nie będziemy inwestować. Raczej będziemy ograniczać koszty. Bo papier nie ma przyszłości. O, patrzcie, sprzedaje się coraz gorzej, widzicie, mieliśmy rację – papier nie ma przyszłości. 
Cóż, tak robiony papier (nazywany z angielska – printem) nie ma przyszłości. I to jest zła informacja. 

3. Przyszedł alert RCB. Że będzie wiać i może nie być prądu. Sprawdził się częściowo. Nie wieje, ale nie ma prądu. Zaraz mi się UPS skończy i zniknie Internet. 
Koincydencja braku wiatru i prądu, może świadczyć o tym, że awaria jest gdzieś daleko. I poważna. I to jest zła informacja. 


 

piątek, 4 lutego 2022

3 lutego 2022

 



1. Krótko spałem. I tak obudziło mnie przed budzikiem. 
Pobiegłem sprawdzić, czy komputer działa. Działał. Lecz objawił się problem z odprowadzeniem ciepła. Wentylatory wiały. Zdjąłem radiator raz jeszcze, wyczyściłem z resztek z pasty, pokryłem pastą raz jeszcze i zaczęło działać.
Po resecie PRAM-u przyspieszył RAM. Złą informacją jest, że pozostała mi wymiana karty graficznej, a to może się okazać droższe niż wszystko to, w co inwestowałem wcześniej.

2. Pojechałem do miasta po groszek. Zielony. W puszkach. Kupiłem ogórki. Kupiłem czosnek. Kupiłem wegański pasztet. Złą informacją jest, że o mały włos nie wyszedłem ze sklepu bez groszku. 

3. Przyjechało państwo Gmyzostwo. Wciąż dyskutujemy. O polityce. I o instytucjach kultury. Pozyskałem wiedzę, którą się przed poniedziałkiem nie mogę z nikim podzielić. Złą informacją nie jest to, że się nie mogę podzielić. Złą jest wiedza ta, jako taka. 

czwartek, 3 lutego 2022

2 lutego 2022


 

1. Zielona Góra. Przez chwilę chciałem pokonać Odrę promem, ale w Skąpem skręciłem wręcz przeciwnie. A jak sobie przypomniałem, że chciałem promem, wyszło mi, że nie chciałem na tyle, żeby się cofać. 
W Zielonej odwiedziłem salon optyczny. Rozwaliłem uniwersalne okulary i teraz używam dwóch par. Narasta we mnie potrzeba szkieł progresywnych, ale nie wiem czy progresywne szkła przystoją konserwatyście. Z drugiej strony: co to ze mnie za konserwatysta. Zastanawiałem się nad szkłami kontaktowymi. Panie z salonu mnie skutecznie zniechęciły jedna – tłumacząc, że nie rozwiążą moich problemów, druga – mówiąc, że będę wyglądał młodziej. Żadne to dla mnie mecyje. Młodziej już wyglądałem. 
Uwielbiam plotki. I to jest zła informacja, bo nie jestem na tyle tu ustosunkowany, żeby by przerwy dostawać porcje. Dziś usłyszałem, że pół Zielonej Góry i fragmenty Gorzowa zastanawiają się dlaczego jeden pan jechał tą, a nie inną drogą. I czy miał ze sobą rakietę tenisową, czy nie miał. Plotki nie muszą być prawdziwe. Ważne by historie były ciekawe. A nie takie, jak te warszawskie: kogo zdymisjonują, czy kto na jaką chce iść placówkę, czy kto konkursu na prezesa spółki nie wygrał. 

2. Poszedłem do mojego ulubionego ostatnio sklepu, żeby kupić młynek do soli marki Peugeot. Nie było. I to jest zła informacja. Kupiłem więc amerykański kosz na śmieci. I niemiecki rowerowy plecak. Trudno mi sobie wyobrazić, żebym z tym plecakiem wsiadł kiedyś na rower. Ale jest szpanerski i do samolotu się nada. 
Pojechałem później do Castoramy. Kupiłem trzy wtyczki, najdłuższy trzymilimetrowy imbus i plastikową rurkę. Rurka miała średnicy 32 milimetry i ze dwa i pół metra długości. Służyć będzie za pancerz dla przewodu łączącego antenę z dekoderem. Wtyczki posłużą po przerobienia poniemieckich przedłużaczy, a z imbusa nie będzie żadnego pożytku. 
W parkingu podziemnym Castoramy grupka młodzieży rapowała. Znaczy, słuchając utworów puszczanych z telefonu, podrapowywała. Scenka nie pasowała do parkingu podziemnego Castoramy. Zupełnie. Choć z drugiej strony pogoda była parszywa. 

3. W najmniej ku temu odpowiednim momencie postanowiłem wymienić procesor. Poszedłem wcześniej do sąsiada Tomka, by pożyczyć odpowiedniej długości imbus, gdyż Castorama nie najdłuższy trzymilimetrowy miał tylko 10 cm. Wyjąłem tackę, odkręciłem radiator, wyczyściłem ze starej pasty. Włożyłem nowy procesor. Nawaliłem pasty – jak się okazało – za dużo. Przykręciłem radiator. Wsadziłem tackę. Uruchomiłem. Nic. Znaczy: zapaliła się dioda, ruszyły dyski i wiatraki, ale komputer nie zrobił dzyń. Wyjąłem tackę, odkręciłem radiator, włożyłem stary procesor. Przykręciłem radiator. Wsadziłem tackę. Uruchomiłem. Nic. Znaczy: zapaliła się dioda, ruszyły dyski i wiatraki, ale komputer nie zrobił dzyń. Wyjąłem tackę, odkręciłem radiator, włożyłem nowy procesor. Przykręciłem radiator. Wsadziłem tackę. Uruchomiłem. Nic. Znaczy: zapaliła się dioda, ruszyły dyski i wiatraki, ale komputer nie zrobił dzyń. Wyjąłem RAM. Założyłem stary, z którym komputer przyszedł. Nie pomogło. Zaangażowałem brata mojego. Przysłał jakieś linki. Zaangażowałem kolegę Wojtka (który się zna). Przysłał instrukcję serwisową i zasugerował użycie powiększającego szkła. Zacząłem zgodnie z instrukcją serwisową wyciągać różne elementy i sprawdzać jaka będzie reakcja. Doszedłem do punktu, by wyjąć procesor i sprawdzić piny. Wyjąłem, sprawdziłem. Szkło się przydało. Jeden pin był wygięty. Bez specjalnej wiary, że mi się uda go wyprostować, pogmerałem przy nim śrubokrętem. Wsadziłem procesor, przykręciłem radiator, włożyłem tackę i się uruchomił. Złą informacją jest, że prawdopodobnie od tego wsadzania i wyciągania problem się zrobił z pastą termiczną. I się procesor będzie grzał. 

środa, 2 lutego 2022

1 lutego 2022


1. Rano padał śnieg. Bardzo padał, choć nie na tyle, by zasypał cokolwiek. Było za ciepło. Ze śniegu zrobił się deszcz. I to jest zła informacja. Jechaliśmy w tym deszczu, z moim nowym szefem do Gorzowa. Dość szybko. Dość szybko, do momentu, w którym dognaliśmy kolumnę składającą się z busa VW i forda. Chyba Focusa. Granatowych. Focus miał niebieskiego koguta na magnesie. Kolumna jechała z taką prędkością, że nie wypadało jej wyprzedzić. 

2. Państwo Polskie obniżyło VAT na paliwa. Jest to zła informacja, gdyż moje zapasy w obu zatankowanych autach straciły na wartości od 200 do 280 złotych. Biednemu zawsze wiatr w oczy. 
Znowu byliśmy w tej ładniejszej okolicy Gorzowa. Dwa spotkania. Jedno dłuższe, drugie krótsze. Oba interesujące. Mieliśmy się jeszcze spotykać w Międzyrzeczu, ale brakło czasu. 
Wróciliśmy. W domu zauważyłem, że słynna aplikacja covidowa poinformowała mnie, że mój telefon miał kontakt z telefonem osoby zarażonej. Od razu się poczułem źle. Tak źle, że wieczorem zrobiłem sobie test. No i wyszedł negatywny. Tak, jak przed tygodniem. Powinienem się od razu poczuć lepiej. Nie wyszło. Może powinienem spać dłużej niż po cztery godziny. 

3. Kocio z Rudzią w pewnym momencie wyszli. A wychodzili, jak na imprezę. Mając jakby nadzieję, że się do nich dzieci nie przyczepią. Po jakimś czasie wróciła Rudzia. Zjadła i poszła. Rudolf za to odkrył aportowanie. Kawałka folii, w którą opakowany przyszedł procesor do Pro. Folia gruba. Szeleszcząca. Przypominająca celofan. Kto dziś pamięta celofan? 
Oglądamy „Afterparty” na AppleTV. Mnie śmieszy. Bożenę nudzi. Ten sam autor czołówki, co w „The Morning Show”. Chyba. 

Znowu wieje. I to jest zła informacja. Może nie wyłączą prądu, gdyż nie przyszedł SMS z RCB. 



 

wtorek, 1 lutego 2022

31 stycznia 2022


1. Rano nie już nie wiało. Przyjechali panowie od światłowodu, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku. Jeden powiedział, że te napowietrzne linie nie mają sensu, bo po każdym wietrze mają za dużo roboty, że lepiej by było wszystko zakopać. 
Może i lepiej, ale ileż by to trwało. 
Przyjechali goście. Na kawę. Misiek z synem Henrykiem. Obeszliśmy teren. Większych strat nie było. Połamało tylko trochę choinkowych gałęzi. 
Pojawiły się przebiśniegi. W styczniu. Wojna będzie. 

Brat mój Michał, zaproponował, byśmy połączyli konta w Apple – stworzyli razem rodzinę. Wysłał mi stosowne zaproszenie. Okazało się, że nie mogę wejść do rodziny mojego brata, bo jestem już w innej. Strasznie to Apple jest konserwatywne. Złą informacją jest, że nie będę tego ciągnął. A aż się prosi. 


2. Mieliśmy pojechać po zakupy. No i już prawie ruszyliśmy, ale się okazało, że kupiony przeze mnie w Warszawie, przed niecałym miesiącem akumulator – ukląkł. Znaczy: nawet w pełni naładowany nie był w stanie rozruszać rozrusznika. Trzeba było wyprowadzić audi. W Świebodzinie były dwa akumulatory z lewym plusem. Jeden nawet dokładnie taki, jak trzeba. Bez kombinowania. Znowu sklep motoryzacyjny przy targu zwanym Rynkiem. Złą informacją jest, że chyba przyjdzie mi tamten odwozić do Warszawy. No i nie wiadomo jak z tą gwarancją będzie. 

3. Na koniec oglądałem „Judas and the Black Messiah”. Zasnąłem. I to jest zła informacja, gdyż nie wiem jak się film skończył. W każdym razie udało mi się zapamiętać definicję polityki wg przewodniczącego Mao: Wojna to polityka z rozlewem krwi. Polityka to wojna bez rozlewu krwi. 


 

poniedziałek, 31 stycznia 2022

30 stycznia 2022


1. Obudziło mnie późno. Wstałem i wsłuchałem się w dźwięki dogorywających UPS-ów. Z krótkiego śledztwa wyszło, że prądu nie było od jakiejś szóstej. Zasilanie lodówki padło. Wody nie było. Komórki też jakby nie chciały działać. Słowem: słabo. Po dziesiątej prąd pojawił się na parę sekund. Wlało to nowe życie w UPS-y. Nowe, choć niezbyt długie. 
Słoneczne przedpołudnie. Panele robiły by pewnie z 5 kW. Niestety nie robiły. Bo nie było prądu. Złą informacją jest, że nie wiem, jak rozwiązać problem alternatywnego zasilania. 

2. Prąd się pojawił koło po jedenastej. Jest z nami do teraz. Z krótką przerwą. W ciągu dnia wiatr zaczął słabnąć. Jednak koło czwartej pozbawił nas Internetu. Jak się okazało – przewrócił drzewo na jakiś element infrastruktury. Brzmiało to poważnie – naprawa mogła trwać do rana. Jednak się udało i Internet jest. Złą informacją jest, że jednak niewiele trzeba, żeby się wszystko posypało.

3. Kocio, którego nie było całą noc i właściwie cały dzień, wrócił przyprowadzony przez Rudzię. Zjadł i poszedł. Ale wrócił. Może tym razem będzie nocoał
Brak prądu, a później odcięcie sieci – uchroniło mnie przed śledzeniem dyskusji o WOŚP-ie. Wieczorem trafiłem na echa dyskusji o „światełku do nieba”, które to światełko nie szkodzi zwierzętom. W Krakowie funkcjonowało powiedzenie: robić z gęby cholewę. Bardzo to się stało popularne zachowanie. I to jest zła informacja.


 

niedziela, 30 stycznia 2022

29 stycznia 2021


1. Jakże przyjemnie jest spać do dziesiątej. O pierwszej przyjechał stolarz. Popatrzył na okna. Powiedział, że zrobi. Nie powiedział za ile. Powiedział, że sprawdzi. Złą informacją jest, że może to sprawdzanie potrwać i trzy tygodnie. 

2. Pierwszy chyba raz w życiu oglądałem żużel w telewizorze. Leszno vs Gorzów. Powtórka z chyba lata. 
„Mamy twoje buty”informowali napisami na kierownicach swoich maszyn cykliści z Gorzowa. Zaniepokoili mnie. Ale sprawdziłem – kłamali. 
Parę godzin później obejrzeliśmy polską produkcję „Czarny młyn”. Film tak zły, że oglądając go zastanawiałem się, czy by się nie dało w jakiś sposób zakazać produkcji polskich filmów. Zbyt dużo ludzi finansowo zainteresowanych jest, by takiego zakazu nie wprowadzano. I to jest zła informacja. 

3. Znowu wieje. Znowu RCB przysłało SMS-a. Poprzednim razem nie zabrali prądu. 
No i tak, przed jedenastą prąd się zaczął pojawiać i znikać. Oglądaliśmy „Tłumaczkę”. Przerwy w dostawach nakładały się najpierw na przerwy reklamowe. Później, niestety się od siebie uniezależniły. W każdym razie, z połowę „Tłumaczki” udało się mi obejrzeć. Nadało to oglądanie sens dwudniowemu szwendaniu się po budynku ONZ, podczas UNGA w 2019. 
W nocy ruszyli nasi strażacy-ochotnicy. I to jest zła informacja, bo bez powodu by nie ruszali. 

 

sobota, 29 stycznia 2022

28 stycznia 2022


1. Kocia nie było całą noc. I pół dnia. W końcu wrócił. Jak go długo nie ma wychodzi po niego Rudzia. I zwykle go przyprowadza. Czytałem kiedyś, w nieodżałowanym miesięczniku „Malemen”, wywiad z psychologiem, który mówił, że ludzie widzący w zachowaniach zwierząt zachowania ludzkie nie są zbyt mądrzy. Ale co ja na to poradzę, że w Rudzi dokładnie obwąchującej wracającego do domu Kocia widzę żonę, która sprawdza wracającego, po przedłużającej się nieobecności, męża.
Przeczytałem rano, że „Elle Man” został zamknięty przez Burdę. I to jest zła informacja. Przy okazji wykończono też „Focus” i „Samo zdrowie”. 

2. Tak samo, jak wczoraj mieliśmy pojechać na północ. Tak samo nie wyszło. Z tą różnicą, że dojechaliśmy do Świebodzina. Kupiliśmy ukraiński chrzan, wpadliśmy na chwilę do „Atelier u Iwonki”. Pan od kosiarek nie zrobi mi porządku ze Stigą, bo ma z kręgosłupem problem. I to jest zła informacja. Może pod koniec lutego dojdzie do siebie. W Lubinicku namierzyliśmy stolarza. Później jeszcze jednego w Skąpem. Istnieje więc szansa, że coś zrobimy z oknami. 

3. Uwielbiam spać przed telewizorem. Nie mam teraz na to czasu. I to jest zła informacja. Dziś wyjątkowo zasnąłem w połowie „47 roninów”, a obudziłem się chwilę po początku „Siedem”. Przez chwilę próbowałem jakoś połączyć wątki. Nie wiedzieć czemu – nieskutecznie. 


 

piątek, 28 stycznia 2022

27 stycznia 2022



1. Wśród wielu dziwnych rzeczy, które mi się śniły było picie piwa. Śniło mi się, że wypiłem zbyt dużo niezbyt dobrego piwa. Sen był tak sugestywny, że się w środku nocy obudziłem z niezbyt przyjemnym piwnym kacem. Chwilę mnie ten kac trzymał, nim sobie wytłumaczyłem, że nie mogę mić piwnego kaca, gdyż nie piłem piwa. Udało mi się przekonać. Niestety zajęło to na tyle dużo czasu, że się nie wyspałem. I to jest zła informacja. 

2. Miałem plan, byśmy pojechali na północ. Spalił na panewce. Nim się wykaraskałem z zebrań zrobiło się popołudnie. Później się musiałem zabrać za robotę. Później w przerwie pojechałem do paczkomatu. Wycieczka nieco rozpączkowała. Mięso dla Kocia z Lidla i rozpałka z Action. Wróciłem, włożyłem RAM, i kontynuowałem robotę. Do skutku. Złą informacją jest, że miałem niewiele czau na napisanie prognozy pogody i wyszła skromnie. 
Oglądałem przez chwilę rozmowę Stanowskiego z burmistrzem Wielunia. Ciekawe, czy Mazurek już wpadł na pomysł, by go wystawić w najbliższych wyborach prezydenckich. Stanowskiego wystawić. Nie – burmistrza Wielunia. 

3. Przyszedł alert RCB. I to jest zła informacja. Kiedy piszą, żeby się przygotować na brak prądu, później nie ma prądu. 
Zaczęliśmy oglądać „Archiwum 81”. Złapałem się na tym, że człowiek bez maseczki w korporacyjnej windzie mnie dziwi. 


 

czwartek, 27 stycznia 2022

26 stycznia 2021


1. Śniło mi się skrzyżowanie pociągu z domem. Czyli coś, co się poruszało, a wewnątrz skomplikowane było i duże. Działy się tam różne rzeczy, których oczywiście nie pamiętam. No i czasem ten pociąg gdzieś stawał, ktoś wsiadał, ktoś wysiadał. No i był tam dyżurny lekarz. Co chwilę coś od niego chciałem. I jego to coraz bardziej wyprowadzało z równowagi, bo się chciał, ten lekarz, przespać. W końcu nie wytrzymał. I wtedy się obudziłem. A chwilę później zadzwonił budzik. I to jest zła informacja, bo przez znakomitą większość życia obywałem się bez budzika. 

2. Pojechałem do Zielonej. Obejrzałem Suburbana. Pięknie wygląda. Kupiłem chleb. Przeprowadziłem serię poważnych rozmów w pracy. Zatankowałem audi gazem po 2,90 (po zniżce) i wszedłem do handlowej galerii, gdzie kupiłem japoński nóż (mam fiksację), korkociąg – jakiś zły człowiek złamał mój piękny posrebrzany i się przyznał. I dużo jedzenia dla kotów. Wróciłem do domu, kupując w Skąpem jeszcze trochę jedzenia dla kotów. 
Mały kot szaleje. Albo śpi. Żaden z wcześniejszych naszych kotów tak nie szalał. I to jest zła informacja. 

3. Obejrzeliśmy na Prime film „I'm your woman”. Bardzo ładny. Zastanawiam się tylko, czy w latach 70. w Ameryce używano już wenflonów. W Polsce, w drugiej połowie lat 80. nie używano. 

Dostałem nowego (w każdym razie – nowszego) iPhone. Miałem nadzieje, że eSIM rozwiąże problem noszenia dwóch telefonów. Nie rozwiąże. T-Mobile eSIM ma tylko do zegarków. I to jest zła informacja. 


 

środa, 26 stycznia 2022

25 stycznia 2021


1. Odwilż. Ciemno. Mokro. Beznadziejnie. I to jest zła informacja.

2. Wtorek, dzień pięciu zebrań. O jednym właściwie zapomniałem. Przez zebrania wydłużył się proces żegnania znakomitego gościa. Do gościa zresztą co chwile dzwonił ktoś, by się dowiedzieć, o jaką realizację w ostatnich „Panach G.” mu chodziło. Ja – nie wiem. Piszę na wypadek, gdyby ktoś chciał do mnie w tej sprawie dzwonić.  

Listonosz przyniósł paczkę, w sprawie której dzwonił parę dni temu inny listonosz. Znaczy poczta działa. Amerykański sklep z częściami – niekoniecznie, gdyż niewiadomo skąd wzięli Rokitnicę spod Strykowa, o której istnieniu wcześniej nie wiedziałem. Przyszły elementy tylnych lamp do Suburbana. Opłaty celne podwoiły ich wartość. I to jest zła informacja, bo powinienem był zamówić coś jeszcze. 

Gość zachwycił się buraczanym kwasem. Przepis mojej śp. babci, nieco zmodyfikowany: słój pięciolitrowy. Trzy, trzy i pół kilograma buraków, pół selera, dwie marchewki, dwie pietruszki, główka czosnku. Buraki i jarzyny obieramy, kroimy w plasterki (w poprzek). Wypełniamy słój (może się okazać, że tych buraków trzeba trochę więcej). Łyżka soli. Zalewamy przegotowaną wodą. Może być wrzątek, ale lepiej nie – pękłem sobie kiedyś wrzątkiem porządny słój. Odstawiamy. Po tygodniu można zacząć kosztować. Ważne: do przepisu (proporcji) można podchodzić dość lekko. Można dołożyć cebulę, można pora, można dać więcej selera, można mniej, czego by nie zrobić – wychodzi dobrze. 

3. Wieczorem obejrzeliśmy „The Ice Road”. Popłuczyny po „Cenie strachu”. Dobrzy jeżdżą fordami F150 i F350, źli jakimś GMC i nissanem. Ale przede wszystkim grają kenworthy. Piękne pojazdy. Ale bardzo zły film. I to jest zła informacja. 

 

wtorek, 25 stycznia 2022

24 stycznia 2022



1. Zrobiłem sobie test. Znaczy – za namową profesora Pinkasa, chcąc sobie test zrobić – poprosiłem rodzinę, by mi test przywiozła z miasta. Rodzina wtedy, w osobie Mileny wyciągnęła test z walizki. Dziś młodzież, zamiast innych rzeczy, wozi ze sobą testy na COVID-19. Test wyszedł negatywnie. Czyli szczepienia działają. Trzy Pfizera. Złą informacją jest, że nie wszyscy przyjmują to do wiadomości.

2. Kurier przywiózł Maca Pro 5.1. Wyraźnie lżejsze niż 2.1. Przez cały dzień zajmowałem się budową nowego miejsca pracy. Najpierw był problem, gdyż działał tylko jeden monitor. Rozwiązany, gdyż 5.1 to zasadniczo był 4.1, ale z upgradowanym firmwarem. Trzeba więc było zająć się kartą graficzną. Później nie chciał – z całkowicie niezrozumiałych powodów – działać gmail. Nie chciały się też uruchomić usługi Microsoft 365. W końcu ruszyły. Złą informacją jest, że nie jestem w stanie powiedzieć, cóż takiego zrobiłem, żeby zaczęły działać. 

3. Przyjechał redaktor Gmyz. Nie chciał gadać o polityce. I to jest zła informacja. Dobra, że pokazał, jak na iPhone wciskając spację łatwiej edytować tekst. 

 

niedziela, 23 stycznia 2022

23 stycznia 2021


1. Śniło mi się, że coś robiłem. I potem to opisywałem w negatywach. No i się ucieszyłem, że już mam coś gotowego do negatywów. Złą informacją jest, że jak się obudziłem, to nie pamiętałem o co chodzi. 

2. Wstałem i włączyłem śniadanie u Rymanowskiego. Akurat w momencie w którym Paweł Szrot mówił, że PiS nie korzystał z informacji ze służb podczas kampanii wyborczych, a wie, bo pracował. Wie co mówi. 
Potem słuchałem piąte przez dziesiąte, ale mam wrażenie, że profesor Bartoszewski z rezerwą podszedł do podróży Mariana Banasia na Białoruś. Przy jakiejś przegadywance pani poseł chyba z Platformy, powiedziała, że nie będzie mówić, tylko się napije. Kukiz (w swetrze) skomentował, że sam by się napił, ale jest za wcześnie. Pani poseł chyba z Platformy mówiła, że podsłuchiwanie dziennikarzy za Platformy to fejknius, bo Dominika Długosz mówiła, że nikt jej nie przesłuchiwał, a była na liście. Rymanowski sprostował, że dziennikarze byli przesłuchiwani. Ale pani poseł, chyba z Platformy, go nie słuchała. Pani poseł na pewno była z Platformy, bo z Lewicy był Gawkowski. 
Potem przez moment oglądałem Piaseckiego, ale już mnie polityka zmęczyła, więc zrezygnowałem. 
Cały dzień zszedł na niewiadomo czym. Udało mi się tylko włożyć do Lawiny patent umożliwiający podłączenie iPhone'a. Złą informacją jest, że moduł bluetooth jak nie działał, tak nie działa. Trzeba więc będzie kabelkiem. Poprzedni patent, ten w którym bluetooth działał, się wziął i zbuntował, przy okazji zawieszając pół samochodowej elektroniki. 

3. Wczoraj, wracając z miasta, zobaczyliśmy spadającą gwiazdę. Byłbym o tym zupełnie zapomniał, ale przeczytałem na stornie mojej gazety, że nie tylko myśmy widzieli. A niektórzy to nawet nagrali na swoje samochodowe kamerki. 

Zainstalowałem sobie na Pro 2.1 archaiczną wersję Twittera. Nie mogę na niej nic zrobić, ani kliknąć w link, ani wysłać tweeta. Mogę tylko zalajkować. Za to timeline się sam przewija. Siedzę teraz jak głupi i się gapię drugą już godzinę. I to jest zła informacja, bo w piecyku już wygasło, więc zimno się zaczyna robić. 


 

22 stycznia 2022


1. Udało mi się spać do prawie dziesiątej. I to jest duży sukces. Sobota zapowiadała się więc dobrze. Dooglądaliśmy do końca Teda Lasso. I to jest zła wiadomość, bo byśmy chętnie oglądali dalej. 

2. Zadzwoniła do koleżanka z pracy. Że ma pozytywny wynik testu. I to jest zła informacja. Widzieliśmy się we czwartek. Niby maseczki i dystans. Ale cholera wie. Później zadzwoniła pani z SANEPID-u. Że po trzech dawkach nie będzie kwarantanny, ale żebym uważał. Pogadaliśmy chwilę. Mówiła, że ma dużo roboty. I że się cieszy, kiedy może zadzwonić do kogoś, kto jest zaszczepiony. I że dużo ludzi reaguje agresywnie. Nie mają ci z SANEPID-u lekkiej pracy. 

3. Pojechaliśmy do miasta na zakupy. Koło apteki stał samochód z napisem: Wojownicy Maryi. Bożena zapytała, czy to Krzyżacy. Samochód był na poznańskich blachach, więc trudno powiedzieć. 

Ministerstwo spraw zagranicznych Rosji zaprzeczyło informacjom brytyjskiej dyplomacji, jakoby rząd rosyjski chciał zainstalować w Kijowie prorosyjskiego przywódcę, co dowodziłoby możliwości inwazji i okupacji Ukrainy - pisze agencja TASS. Skoro ministerstwo zaprzeczyło, to już wszystko w porządku. Niemcy będą mieli kolejny argument dla swojej polityki. 

Kocio w polu, reszta kotów śpi. Rano, wrócił po dziesiątej. Dziś jest zimniejsza niż wczoraj noc. I to jest zła informacja.