1. Rano był prąd. Co jednak było jakąś niespodzianką. Przez chwilę był. Bo, koło dziesiątej, zaczął się pojawiać i znikać. Na takie sytuacje przydałby się wielki trzyfazowy UPS. Złą informacją jest, że najtańszy taki, jaki widziałem kosztował piętnaście tysięcy.
2. U Mazurka Czarnek, który go zagadał, zgrabnie omijając odpowiedź na pytanie, kto ostatecznie będzie decydował, czy NGO jest koszerna. W pierwszej kolejności będą decydować rodzice. A ostatecznie? W pierwszej kolejności będą decydować rodzice. A ostatecznie? No przecież mówię, w pierwszej kolejności decydować rodzice.
Później, na koniec, Mazurek postanowił Czarnka przygwoździć immunitetem: jak może wymagać od Grodzkiego zrzeczenia się immunitetu, skoro sam się nie zrzeka, w związku z tym, że jest prywatny pozew karny Ośrodka Monitorowania czegośtam.
No właśnie. Jak może? Jak wiadomo, można porównywać wszystko ze wszystkim. I to jest zła informacja.
3. Nasz kochany kotek znowu wlazł na drzewo. Tym razem nie wystarczyło mu osiągnięcie wysokości trzech metrów. Wylazł na jakieś osiem. Tak, że przez wiatr, ledwo go było słychać. Przez trzy kwadranse liczyłem na to, że zlezie sam. Nie zlazł. Wiatr też go nie zdmuchnął. Musiałem przywieźć wysoką drabinę. I jakoś ją ustawić, co nie jest proste. Bo nie dość, że jest ciężka, to jeszcze jest kłopot ze jej środkiem ciężkości. Udało się i ustawić drabinę, i na nią wleźć, i złapać kota, i zejść nie spadając. Kotek był wdzięczny. Jak jutro wylezie wyżej, to przyjdzie strażaków wzywać.
Pojechałem do Zielonej, gdzie się okazało, że pojechać muszę i we wtorek. I to jest zła informacja. Bo nie dość, że muszę jechać, to jeszcze jechać rano.