poniedziałek, 21 lutego 2022

21 lutego 2022


1. Rano był prąd. Co jednak było jakąś niespodzianką. Przez chwilę był. Bo, koło dziesiątej, zaczął się pojawiać i znikać. Na takie sytuacje przydałby się wielki trzyfazowy UPS. Złą informacją jest, że najtańszy taki, jaki widziałem kosztował piętnaście tysięcy.

2. U Mazurka Czarnek, który go zagadał, zgrabnie omijając odpowiedź na pytanie, kto ostatecznie będzie decydował, czy NGO jest koszerna. W pierwszej kolejności będą decydować rodzice. A ostatecznie? W pierwszej kolejności będą decydować rodzice. A ostatecznie? No przecież mówię, w pierwszej kolejności decydować rodzice. 
Później, na koniec, Mazurek postanowił Czarnka przygwoździć immunitetem: jak może wymagać od Grodzkiego zrzeczenia się immunitetu, skoro sam się nie zrzeka, w związku z tym, że jest prywatny pozew karny Ośrodka Monitorowania czegośtam.
No właśnie. Jak może? Jak wiadomo, można porównywać wszystko ze wszystkim. I to jest zła informacja.

3. Nasz kochany kotek znowu wlazł na drzewo. Tym razem nie wystarczyło mu osiągnięcie wysokości trzech metrów. Wylazł na jakieś osiem. Tak, że przez wiatr, ledwo go było słychać. Przez trzy kwadranse liczyłem na to, że zlezie sam. Nie zlazł. Wiatr też go nie zdmuchnął. Musiałem przywieźć wysoką drabinę. I jakoś ją ustawić, co nie jest proste. Bo nie dość, że jest ciężka, to jeszcze jest kłopot ze jej środkiem ciężkości. Udało się i ustawić drabinę, i na nią wleźć, i złapać kota, i zejść nie spadając. Kotek był wdzięczny. Jak jutro wylezie wyżej, to przyjdzie strażaków wzywać. 

Pojechałem do Zielonej, gdzie się okazało, że pojechać muszę i we wtorek. I to jest zła informacja. Bo nie dość, że muszę jechać, to jeszcze jechać rano. 

 

20 lutego 2022


1. Znowu kotek szalał koło szóstej. Szalał aż się zmęczył. Znaczy – kotka przetrzymałem. Wstałem. Włączyłem telewizor. Publicystyka mnie jakoś nie wciągnęła, być może całą cierpliwość zużyłem na kotka. I to jest zła informacja, bo gdybym oglądał publicystykę, pewnie by mi było łatwiej o tematy do felietonów. 

2. Obejrzałem kawałek Klossa. Odcinek, w którym J-23 odwiedza partyzantów, a później udaje bardziej pijanego niż jest w rzeczywistości, żeby AL mogło zastrzelić konfidenta Zająca.
Później pierwszy odcinek „07 zgłoś się”. O mafii sprowadzającej włóczkę. Nie sądzę, by jakiś trzydziestolatek był w stanie zrozumieć o tam co chodzi. I to jest zła informacja. 
Na dwóch kanałach szli „Czterej pancerni”. Pierwszy i ostatni odcinek. Janek walczy z japońskim dywersantem. Aleksandr Bielawski ginie zastrzelony przez młodzieńca z Volkssturmu. Wszystko to serwowała publiczna telewizja. 

3. Z tego wszystkiego zacząłem oglądać „Człowieka z wysokiego zamku”. Drugą serię. Pierwszą oglądałem ze trzy lata temu. Albo cztery. I prawie nic nie pamiętałem. Ale tak dobrze mi się to oglądało, że obejrzałem wszystkie odcinki. Co jest tak właściwie złą informacją, bo powinienem był jednak coś więcej dziś zrobić, niż postawienie buraków i zdjęcie z drzewa kota, który znowu tam wlazł i bał się zejść.


Przyszedł alert RCB. Więc pewnie znowu rano nie będzie prądu. 



 

niedziela, 20 lutego 2022

19 lutego 2022


1. Więc z tego braku prądu zasnąłem przy telewizorze. Może plan był taki, że zaraz włączą, coś obejrzę i się położę spać. Skończyło się, że obudziłem połamany na kanapie. I to jest zła informacja. UPS-y już zdążyły zdechnąć. Na zewnątrz wiało. Bardzo. Nie było wody. Siadła sieć komórkowa komórki. 

2. Przyszła Jola – Bożenie się udało dodzwonić do sąsiadów. Józka jechała rano z Warszawy do Berlina. Dojechała do Zbąszynka. Pociąg stanął. Powiedzieli, że najdalej, to dojedzie do Rzepina, bo Niemcy nie przyjmują. Ale teraz postoi, bo ruszy za dwie godziny. 
Pojechałem więc do Zbąszynka, mijając poprzycinane przez strażaków poprzewracane drzewa.
Ze Zbąszynka, przez Lutol Suchy pojechaliśmy do Berlina. Im bliżej granicy, tym bardziej nie było prądu. Wylądowaliśmy na niezależnej stacji za Boczowem. Kolejka jak w Stanie Wojennym. Prąd z generatora. Bez internetu nie działały terminale do kart, więc tylko gotówka. Sprzedawca wyłączył dystrybutory, żeby ludzie bez gotówki nie tankowali. Trzeba było wejść do środka, oświadczyć, że się ma pieniądze. Wtedy włączał. Generator najwyraźniej nie dawał wystarczająco dużo prądu, pompa od gazu słabo działała. Tankowanie trwało dwa razy dłużej niż zwykle. 
Złą informacją jest, że mnie, przy wjeździe na Ring, trafił fotoradar. 

3. Wróciłem do Polski po zmroku. Wyglądało na to, że wciąż nie ma prądu. W Poźrzadle – zablokowana droga. Wypadek. Jakaś pani wbiła się pod TiR-a. Ponoć 
Chwilę mi zeszło, nim wpadłem na pomysł, by objechać przez wieś. Wjechałem na Orlen. Kwadrans po tym, jak wrócił prąd. Gdy dojechałem do domu, jeszcze nie zdążyły się naładować UPS-y. 
Wiatr, w trudny do zrozumienia sposób, zrzucił kawałek betonowego ogrodzenia. I to jest zła informacja, bo ciężko będzie to naprawić.  


 

sobota, 19 lutego 2022

18 lutego 2022


1. Tym razem nie obudził mnie ani kotek, ani nie zrobiły tego UPS-y, tylko pani z firmy windykacyjnej, która szuka poprzedniego użytkownika mojego służbowego telefonu. Kolega Dubaniowski, który – lat temu grubo ponad dwadzieścia – odziedziczył numer po jakiejś firmie transportowej, po pół roku odbierania do tej firmy telefonów, przyjął zamówienie na dwa autobusy, które miały zawieźć dzieci jakieś na zieloną szkołę. I to jest w sumie zła informacja, bo możemy sobie wyobrazić scenę grupkę dzieci i rodziców, które coraz bardziej czekają na autobusy, które coraz bardziej nie przyjeżdżają. 
Panie z firmy windykacyjnej chyba liczą na to, że się kiedyś zobowiążę do spłaty zadłużenia, bo jakże inaczej wyjaśnić, że wciąż dzwonią, mimo iż za każdym razem tłumaczę, że od pół roku to już jestem użytkownikiem tego numeru. 

2. Mirosława Stachowiak-Różecka. Mazurek złapał ją na tym, że nie pamiętała nazwiska Kościńskiego. Szydził z niej w związku z tym przez całą rozmowę. Jednocześnie ciągle tytułował ją „panią minister”. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. I to jest zła informacja.
Kotek wyskoczył na zewnątrz, wylazł na drzewo i bał się zejść. Wylazł na to samo drzewo, co poprzednim razem, gdy bał się zejść. Musiałem wynieść drabinę. Mniejszą, niż ostatnio, bo wyszedł, niż ostatnio, niżej. 

3. Najpierw pojechałem do Rossmanna, kupić kotom jedzenie – saszetki. Nie było wersji w pudełkach, więc przepłaciłem o jakieś dwa złote. Później pojechałem do Międzyrzecza. Tam wszedłem do Lidla, żeby kupić kotom jedzenie – podudzia z kurczaka bez kości. W promocji. Później pojechałem nie do tego obiektu, później pojechałem do dobrego obiektu, gdzie brałem udział w gali „Sportowiec roku”. Później wróciłem do domu. Już całkiem nieźle wiało. Później padło światło. 
Koty, korzystając z okazji wyleciały na zewnątrz. Zachowują się jakby wichura dostarczała im wiele radości. Kotek lata za latającymi liśćmi. A wszystko w świetle księżyca. Przez brak prądu nie działa kamera. I to jest zła informacja, bo muszę chodzić sprawdzać, czy się przeżywaniem wichury nie znudziły. 





 

piątek, 18 lutego 2022

17 lutego 2022


1. No więc w nocy zaczęło wiać. I to jest zła informacja, bo zaczęło wiać skutecznie. Obudziło mnie combo: ADHD kotka i przedśmiertnie popiskujących UPS-ów. Wstałem. Okazało się, że prąd jest, ale nie całkiem. Wywaliło bezpiecznik. A nawet dwa. Włączyłem. Wszystko zaczęło działać. 
Później przestało. Zaczęło. Przestało. Zaczęło. Przestało. Po wsi kręciło się auto pogotowia energetycznego. Dobra nasza – pomyślałem. Płonne nadzieje. Auto odjechało. Prąd nie wrócił. 

2. Ruszyłem do Gorzowa. Po drodze, koło Międzyrzecza, w rowie leżał bus. Wiatr przerzucić go musiał nad barierką. W Gorzowie jest bardzo porządna filharmonia. Z podziemnym parkingiem. Mam wrażenie, że zwykle się nie pamięta o filharmonicznych parkingach. Ale mogę się mylić, gdyż większość filharmonii, które zdarzało mi się odwiedzić, powstawało w czasach, gdy się do nich jeździło fiakrem.
Z moim nowym szefem, wyskoczyliśmy na chwilę do Skwierzyny. Wiatr zdjął dach z domu. Dom poniemiecki. Dach – nie. Wojewoda opowiadał mediom o sytuacji, obok zdjętego dachu stała grupka strażaków. Dyskutowali o technice dekarskiej. Jeden twierdził, że gdyby blacha była jakoś inaczej zamontowana, to by dachu nie zwiało. 
Wróciliśmy do Gorzowa, gdzie w końcu trafiliśmy na imprezę, na której, z konieczności byłem reprezentantem niepijącej mniejszości. Przeprowadziłem kilka interesujących rozmów, przekrzykując całkiem sprawnego saksofonistę. Saksofonista specjalizował się w motywach z przełomu lat 80. i 90. Impreza odbywała się w obiekcie z przełomu lat 90. i 2000. Wbiłem się na parking. Lawiną. I to był błąd. Gdyż się okazało, że nie będzie się łatwo stamtąd wydostać. Dopiero gdy większość niepijącej mniejszości wsiadła do samochodów i odjechała – pojawiła się wystarczająca ilość miejsca, by zawrócić. Nim się pojawiła prawie ogłuchłem. I zdarłem gardło. Przez saksofonistę. I to jest zła informacja. 
Wychodząc, zauważyłem człowieka w dresie z napisem: Obsługa siłowni. 

3. Niby się miejsce na zawrócenie zrobiło, ale i tak robiłem to na osiem razy. Całkiem za to sprawnie udało mi się wrócić. Wiatr wywiał auta z S3. W Ołoboku dogoniłem auto pogotowia energetycznego. Skręciło w kierunku Rokitnicy. Jechałem za nimi przez las, za którym widać już było, że prąd jest. 
Kocio zażądał wypuszczenia. Okazało się, że kocia kamera nie działa. Szlag trafił zasilacz. Wymieniłem. Nie pomogło. Kamera się powiesiła i daje się zrestartować. 
Udało mi się uruchomić starą – dotarło do mnie, że też szlag trafił jej zasilacz. Uruchomiła się gdy Kocio zrzucał jakiegoś innego kocura z tarasu. Koty walczyły później na miny pod drzewem. Na miny i na miauki. Nic nie robiły sobie z wiatru, który parę godzin wcześniej zrywał berlińskie dachy.
Złą informacją jest, że kamera ma zaparowany obiektyw. Od środka. Więc obraz jest średnio ostry.


 

środa, 16 lutego 2022

16 lutego 2022


1. Nasz kochany kotek, koło szóstej, postanowił, że już nie będziemy spać. Ani ja, ani on. Miałem w tej sprawie zdanie odrębne. Znaczy – nie przyjmowałem jego decyzji do wiadomości. Byłem twardy. On też. Kiedy skakanie po mojej głowie nie przyniosło efektu, wpadł na nowy pomysł – zrzucił z nachtkastlika telefon. I wygrał. Wstałem. Telefon wytrzymał. Wystarczyła chwila, a kotek położył się i zasnął. Ślicznie, jak to tylko kocięta potrafią. Jak tak dalej pójdzie, to kotek z Putinem mnie wykończą. I to jest zła informacja. 

2. U Mazurka sąsiad jego Siemoniak. Mazurek jechał go w kwestii senackiej Florydy. I w kwestii idiotów–nie–patriotów Tuska. Mazurek to jednak straszny dziaders. Wymaganie od polityków, by robili, co mówią, czy przykładali jedną miarę do siebie i do swoich przeciwników jest dziaderskie.
Siemoniak od senackiej Florydy się dystansował. Różnił się tym od senatora Szejnfelda. Tym też się różnił, bo w innych ligach panowie grają. Otóż senator Szejnfeld napisał na Twitterze: Delegację Senatu PiS atakuje za wizytę u naszego najważniejszego i najsilniejszego sojusznika, a zarazem spotkanie z przedstawicielami największej Polonii na świecie – w USA. Ciekawe zatem, jak zostaną przez PiS podsumowane planowane wizyty prezydenta Dudy w Senegalu i Nigerii. Patrząc na listę spotkań senackiej delegacji, najważniejszym i najsilniejszym naszym sojusznikiem jest hrabstwo Miami Dade. 
A co Prezydent przywiezie z Afryki? Zobaczymy. Poprzednim razem przywiózł poparcie dla polskiego niestałego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa. 
Złą informacją jest, że mało prawdopodobna jest likwidacja Senatu. 

3. Zaliczyłem dziś porażkę motoryzacyjną. I to jest zła informacja. Coś przestało działać. Nie wiem dlaczego, bo raczej działać powinno. 
Cały dzień zapowiadał nocną wichurę. Na jej konto zdemontowałem maszt. Poprzednie wichury nieco go skrzywiły. 

Równo rok temu wyszedł mi pozytywny test na COVID. Dziś wyszedł negatywny. I tak, jak wtedy pozytyw był negatywem, dziś pozytywem jest negatyw. 




 

15 lutego 2021


1. U Mazurka Eberhardt z OSW. Czołgi raczej nie wjadą. Histeria Ameryki służy wewnętrznej polityce. Nie służy Ukrainie. Upraszczając, rzecz jasna. 
Obejrzałem poniedziałkowe orędzie Zełeńskiego. Bardzo się mojej osobie spodobało. Postanowiłem napisać życzenia z okazji Święta Jedności. Złą informacją jest, że wśród literek używanych w naszej gazecie nie ma znaków z ukraińskiego alfabetu. 

2. Wtorek – dzień zebrań. Najciekawszym ich elementem była dyskusja poświęcona potencjałom militarnym Rosji i NATO. „Czterej pancerni” potrafią najwyraźniej pozostawić niezatarty ślad. I to jest zła informacja. 
Pogadałem z zaprzyjaźnionym generałem emirutusem o przeciwpancernych rakietach. Javelin jest super, bo w piętnaście minut można do jego obsługi przeszkolić małpę. Ze rakietą Spike jest trudniej. Największą wadą Javelina jest prostota obsługi. Jeżeli się podejmie decyzję w sprawie jego odpalenia – nie można jej zmienić. Spike'a da się w czasie lotu przekierować. Ale to wymaga dłuższego niż piętnastominutowe szkolenia. 

3. Sąsiad Tomek scalił amortyzator. Po robocie udałem się do Stołówki, by go zainstalować. Udałem się i udało mi się. Pełen energii wyjąłem wentylator nawiewu. Przyniosłem go do domu i napchałem w niego towotu. Albo przestanie działać, albo przestanie piszczeć. Jest możliwość, że przestanie piszczeć tylko przez chwilę, po której przestanie przestawać piszczeć. 

Z pół godziny temu, w Rzeszowie wylądował kolejny Globemaster, pół godziny do drugiej – chyba zaczekam, żeby sprawdzić, czy pochodzące ponoć od amerykańskich służby wiadomości „The Sun” się sprawdzą. I to jest zła informacja, bo się znowu nie wyśpię. 


 

wtorek, 15 lutego 2022

14 lutego 2022


1. Koty postanowiły mnie wstać koło szóstej, czyli zbyt rano. Nie dawałem się do jakiejś ósmej. Włączyłem Mazurka. Po raz pierwszy od nie pamiętam kiedy. Złą informacją jest, że się okazało, iż w związku z Walentynkami, zaprosił jakiegoś anonimowego dla mnie celebrytę. Z gitarą. Celebryta wydał trzy płyty piosenek o tym, że kocha żonę. Good for him. 

2. Wstałem. Do Rzeszowa leciał kolejny Globemaster. Inny wylatywał. Samoloty, lecąc do Rzeszowa, omijają przestrzeń Niemiec. W drugą stronę lecą nad Niemcami. Ciekawe dlaczego? Choć w sumie nie wiem czy takie ciekawe. 
Globmastery poleciały, po okolicach zaczęły się kręcić Chinook i kilka Black Hawków. Ktoś wrzucił zdjęcie startującego w Jasionce Ospreya. Osprey na żywo robi niesamowite wrażenie. 

W przerwie w pracy ogołociłem jabłonkę. W zeszłym roku zrobiłem to nie tak radykalnie. Być może z tego powodu nie przycięcie nie przyniosło żadnych konkretnych skutków.

3. MGIMO jest jednak przereklamowany. Rosyjski ambasador w Szwecji powiedział w wywiadzie, że sra na sankcje Zachodu. „Wprost”, gdzie o tym przeczytałem, zapisał to: sra** . Nie wiem, co chcieli przez to powiedzieć. 

Na Comedy Central puszczają w najnowszy „South Park”. Złą informacją jest, że zauważyłem to dopiero dzisiaj, więc nie widziałem pierwszego odcinka dwudziestej piątej serii. 


 

poniedziałek, 14 lutego 2022

13 lutego 2022


1. „Śniadanie Rymanowskiego” przestałem oglądać, gdy rzeczony zapytał pani Lubnauer, co dzieje się w głowie Putina.
W „Loży Prasowej”, na którą na chwilę wpadłem, Agaton Koziński – cytuję z pamięci – opowiadając o obecności wojsk rosyjskich na Białorusi: Białorusini zadają sobie stare polskie pytanie: wyjdą, czy nie wyjdą. Prawie dobrze. Wyjdą, wejdą – co za różnica. „Loży” też je zmogłem. I to jest zła informacja. 

2. Rozleciał mi się amortyzator w Lawinie. Coś się od paru dni tłukło. Zdjąłem koło. I się okazało, że amortyzator w dwóch jest kawałkach. I jest to jakoś zła informacja. Z drugiej strony, Lawina zadziwiająco dobrze się prowadziła, jak na samochód z jednym z przodu amortyzatorem.
Pod stołówką przez liście zaczęły się przebijać lilie. 
Posadziłem dwie choinki. Bez specjalnej wiary, że coś z nich będzie. Ważne, że szanse dostały. 

3. Wieczór przed Flightradarem. Ściągnąłem sobie aplikację do podsłuchiwania rozmów pilotów z wieżą. Nudne, choć fascynujące. Cztery Globemastery przyleciały do Jasionki. Amerykanie jak mówią, że przerzucają, to przerzucają. Samoloty się wypakowały i poleciały do Ramstein. Ze Stanów lecą jeszcze dwa. Dolecą pewnie nad ranem. 
Nad Ukrainą lata Global Hawk. Z Sigonelli. Byliśmy tam dwa lata temu. Amerykanie prosili, żeby dziennikarze nie widzieli świeżo tam przebazowanych dronów. Specjalnie przesłanialiśmy część hangaru, w której stał taki jeden. 
Później, kiedy czekaliśmy na przylot, przed kamerami wylądował inny. I tyle by było z tajemnic. 

Złą informacją jest, że mnie kusi, żeby zaczekać, aż kolejny Globemaster wyląduje. 



 

niedziela, 13 lutego 2022

12 lutego 2022


1. Długo spałem. Mimo kocich protestów. Gdy wstałem, zdążyłem jeszcze zobaczyć ranną szadź. Dzień słoneczny. Poprzedni, tak słoneczny był w październiku ubiegłego roku. 33 kWh.
Pojechałem do miasta. Kasa samoobsługowa w Lidlu nie wiedziała o istnieniu chleba z rozmarynem. Zapomniałem podjechać do apteki. I to jest zła informacja, bo człowiek w moim wieku powinien bywać w aptece. 
W kwestii wieku: ktoś wrzucił na fejsa mem z pytaniem: ile miałeś lat, gdy dowiedziałeś się, że sklejone superglue palce, rozkleisz wodą z solą? 
Ja miałem tyle, co dziś. 

2. Badania kliniczne Amantadyny potwierdziły, że od placebo różni się wyłącznie tym, że może szkodzić. Wynik ten nie zmieni raczej stosunku do Amantadyny ludzi, którzy się na nią dali nabrać. Dorośli ludzie rzadko się przyznają do tego, że się zachowali jak idioci. Bardziej prawdopodobne jest, że będą opowiadać o spisku Big Pharmy. I pewnie dalej będą na Amantadynę namawiać. Głupkiem łatwiej być w większym towarzystwie. I to jest zła informacja. 
Dorośli ludzie rzadko się przyznają do tego, że się zachowali jak idioci. Przypomniał mi się kolega mój, który zadzwonił do mnie między turami wyborów w 2020. Głosował na Hołownię. Zadzwonił konkretnie w dzień wspólnej konferencji Hołowni z Trzaskowskim. Zadzwonił i złorzeczył sobie, że mimo iż dojrzałym jest mężczyzną uwierzył w to, że Hołownia jest jakąś nową jakością w polskiej polityce.

3. Dooglądałem „Wiedźmina”. Z przerwami. 
Złą informacją jest, że dopiero wieczorem dotarło do mnie, że są nowe odcinki „Euphorii”. Syn Barry'eo Levinsona jest wybitnym reżyserem. 

Położyłbym się spać, ale czekam aż lecący z bazy lotniczej Dover, boeing 747-412(BCF) wyląduje w Boryspolu. 

Wylądował. Po 12 godzinach, 26 minutach lotu. Teraz go będą rozładowywać. 
 

sobota, 12 lutego 2022

11 lutego 2022


1. Miała być wiosna, a tu deszcz ze śniegiem. Z przerwami na słońce. Krótkimi. 
Zacząłem oglądać drugą serię „Wiedźmina”. Nie rozumiem emocji, które budzi. Ani wart jest tych swoich pięciu gwiazdek, ani krytyki. Nigdy w sumie nie byłem specjalnym wielbicielem „Wiedźmina”. Ani książki, ani gdy. Wolałem „Narrenturm”. I to jest zła informacja, bo „Trylogii husyckiej” raczej nikt nie sfilmuje.

2. Nowa umowa z Canal+. Przyszedł nowy tuner satelitarny. Sagem. Od wielu lat mam wrażenie, że francuscy producenci elektroniki podzespoły wynajdują na śmietnikach supermarketów, wśród elektrośmieci. Tuner w nazwie ma WiFi, ale do WiFi podłączyć się nie może. Woli się zawiesić. Zresztą nie ma specjalnej różnicy pomiędzy stanem zawieszenia, a pracy. Podłączony do sieci kablem, pracuje w tempie przypominającym wdzwaniany Internet, jak w ubiegłym wieku. Kiedyś można było używać innych sprzętów. Teraz karty działają wyłącznie w tym, co Canal+ dostarcza. I to jest zła informacja. 

3. Napięcie na ukraińsko-rosyjskiej granicy zmotywowało mnie do uruchomienia telewizora. Ostatnie wiatry przestawiły antenę, więc działało słabo. Do anteny mam z pięćdziesiąt metrów. Poszedłem, ruszyłem, wróciłem, nie pomogło. Więc jeszcze raz poszedłem, ruszyłem, wróciłem, nie pomogło. Wpadłem na pomysł racjonalizatorski. Połączyłem FaceTimem dwa telefony. Jeden ustawiłam tak, żeby widział ekran, drugi wziąłem ze sobą. Poszedłem, ruszałem sprawdzając na telefonie. Pomogło. 

Dziennikarze bardziej przekonani o wojnie, niż ludzie dobrze poinformowani. 
Bardzo dużo jest szumu. I to jest zła informacja. 


 

piątek, 11 lutego 2022

10 lutego 2022


1. Audi pojechało na wymianę oleju. We wtorek. We środę się okazało, że leje się olej spod dekli. I kapie z miski. Zdjęli w misce. A w misce znaleźli trudno powiedzieć co. Kawałek samochodu. No to się przestraszyli, że samochód się rozpadł. Jednak jak na rozpadnięty – całkiem nieźle jeździ, więc – po konsultacjach z Kamilem – doszliśmy do wniosku, że kawałek ten samochodu, jeździ w misce od bardzo dawna. Musiał tam wpaść komuś kiedyś przy czegoś naprawie. Później, po zdjęciu dekli się okazało, że uszczelnione były sanitarnym silikonem, więc nic dziwnego, że się lało. Problemem większym było, że podczas przykręcania ktoś poukręcał śruby. Śrub prawie trzydzieści. Każda po dwadzieścia złotych, do tego trzeba na nie czekać. A samochód potrzebny. Udało się im coś wyrzeźbić. Płukanka wyraźnie audi pomogła. Pracuje ciszej. Złą informacją jest, że te śruby będę musiał kupić. 

2. Byliśmy w Zielonej. Bożena odebrać audi, ja w pracy. Oglądałem kilka archiwalnych jedynek „Gazety Zielonogórskiej” i „Gazety Lubuskiej”. Bardzo, muszę powiedzieć, porządnie robiony periodyk. Z bogactwem informacji. Nie tylko lokalnych. Przeczytałem o tym, że premier Cejlonu postanowiła uczynić z Cejlonu republikę socjalistyczną. I to wszystko obok winiety. Przeczytałem też, że stalinizm był wynaturzeniem komunizmu. W starszych wydaniach można było odnieść wrażenie, że na jedynce więcej było informacji, niż teraz w połowie gazety. I to jest zła informacja. 

3. Pachnie wiosną. Przebiśniegów kwitnie cały dywanik. Żeby nie to, że luty – można by uwierzyć, że wiosna już przyszła. 
Złą informacją jest, że się nam szykuje deszczowy tydzień. 

 

czwartek, 10 lutego 2022

9 lutego 2022


1. Dziś jest międzynarodowy dzień pizzy. A ja nie mam dnia – to Janerka. I dalej – Jestem Nikim co umie tylko spać, lunatykiem od odkładania spraw.
Gdyby nie moja nowa praca, to bym się pewnie nigdy nie dowiedział, że jest coś takiego, jak międzynarodowy dzień pizzy. I żyłbym bez tej świadomości. 
I pewnie moje życie by było prostsze, gdyż poza międzynarodowym dniem pizzy, jest też światowy dzień pizzy. I ten wypada 17 stycznia. W rocznicę wkroczenia do Warszawy wojsk sowieckich. Choć pewnie jedno z drugim nie ma specjalnie dużo wspólnego. Złą informacją jest, że się jeszcze nie nauczyłem robić pizzowego ciasta. Również pizzowego, gdyż nie potrafię robić też żadnego innego. 

2. InPost. Po opowieściach człowieka, który pracował u nich, jakoś mi szkoda kurierów InPostu. Pojechaliśmy do Ołoboku, żeby nadać dwie paczki w paczkomacie. Niestety, korzystanie z usług Poczty wymaga niedostępnych dla mnie pokładów cierpliwości. Przy paczkomacie stał kurier. Stał busem i ładował do niego paczki. On to robił swoją aplikacją, ja skanując listy przewozowe. Z pierwszą paczką się udało. Z drugą zrobił się problem, bo wsadził paczkę do mojej skrytki. Otworzyć ponownie się nie dało. Zadzwoniłem na infolinię. Kurier poprosił, żeby nie mówić, co się stało, tylko powiedzieć, że zatrzasnąłem pustą skrytkę. Tak zrobiłem. Kurier liczył na to, że pani z infolinii otworzy tamtą skrytkę zdalnie. Niezbyt mądrze liczył, bo pani tylko wykasowała moją przesyłkę z systemu, w końcu nie trafiła do paczkomatu. Skasowała. Zeskanowałem. Otworzyła się inna skrytka. Kurier więc i tak musiał sam z centralą nawiązać kontakt. Złą informacją było, że paczka miała więcej niż osiem centymetrów. Musieliśmy więc wrócić do domu, żeby jeszcze jeden list przewozowy wydrukować. Kiedyśmy wrócili pod paczkomat, kuriera już nie było. Więc albo sobie poradził, albo rzucił tą robotą, jak znany mi człowiek, który tam wcześniej pracował. 

3. Niechże wreszcie Disney wejdzie ze swoją platformą do Polski. Nieobecność jej na naszym rynku wymaga potwornych kombinacji. I to jest zła informacja. 


 

wtorek, 8 lutego 2022

8 lutego 2022


1. Śniło mi się coś nieprzyjemnego. I to jest zła informacja. Tak nieprzyjemnego, że się obudziłem zlany potem. Potem zapomniałem o co chodziło. Pamiętam, że sen był bardzo realistyczny. Nawet chciałem sobie zapisać, o co we śnie chodziło. 
Dziś wtorek, więc pięć zebrań. Niewiele brakowało, a mogłoby zebrań być więcej.  

2. Znalazłem w zbiorach DVD z „Settlers 7”. Dawno nie miałem komputera z napędem. W Pro – jest. Teoretycznie, bo nie reagował na wciskanie klawisza eject. Wykonałem wszystkie możliwe procedury. Bezskutecznie. W końcu wpadłem na pomysł, by napęd wyjąć. Nie chciał wyleźć. W końcu wyszedł. No i się ucieszyłem, gdyż się okazało, że nie był podłączony. Podłączyłem. Zaczął reagować na eject. I tyle by było dobrego, gdyż się okazało, że napęd nie czyta płyt. Żadnych. I to jest zła informacja, bo postanowiłem do końca miesiąca nie kupować już żadnych kawałków komputera. 
Z ciekawostek komputerowych: Bożena zatkała iMaca odpalając kilka naraz stron facebookowych. Fascynujące ile to jest w stanie zeżreć zasobów. Jak tak dalej pójdzie, maszyny do Internetu będą musiały być mocniejsze niż stacje graficzne. 

3. Bogdan Świączkowski został sędzią TK. Może by tak do TK poszedł Zbigniew Ziobro? Nie sądzę jednak, żeby się go udało do tego namówić. I to jest zła informacja. 
Obejrzeliśmy trzeci odcinek „The Gilded Age”. I z rozpędu ze dwa odcinki „Beforeigners”. Niby fajne, ale nudne. 
Obejrzałbym coś, co by było jak „The Wire”. Albo „Homeland”. Albo „Mandalorian”. Ale nawet mi się nie chce szukać. Taka pogoda chyba.