1. Znowu się nie wyspałem, bo zamiast dosypiać po tym, jak się obudziłem, odpaliłem Twitter. No i się nie mogłem oderwać przez parę godzin. Oderwałem się i włączyłem, telewizor, licząc na przemówienie kanclerza Niemiec. Przeliczyłem się. I to zła informacja.
2. Przemówienie pewnie za chwilę będzie po polsku na stronie Bundestagu. Na razie bardziej znam reakcje niż treść.
Putin stracił Niemcy – napisał na Twitterze Radosław Sikorski. Innymi słowy przyznał, że Putin Niemcy miał. Również wtedy, gdy mówił że się ich silnych nie boi.
Właściwie śmieszy mnie wyciąganie Morawieckiemu zdjęć z Orbanem przez ludzi, którzy przyszłość Polski widzieli obok Niemiec. Putinowskich – jak przyznał pan Radek – Niemiec.
W Süddeutsche Zeitung napisano, że na zmianę polityki Niemiec wpływ miał Mateusz Morawiecki. Parę osób o mało szlag nie trafił. Nie ma się czemu dziwić, jeżeli ktoś wierzy, że Polska nie prowadzi polityki zagranicznej, ludzi pokazujących, że nie jest to do końca prawda – najchętniej paliłby na stosie.
Dziwię się, że jeszcze nie trafiłem oznaki oburzenia spowodowane upadkiem progresywnych wartości. Nikt nie protestuje, w związku z nazywaniem rosyjskich żołnierzy ебаными педерастами.
Pojawiają się głosy, że nie można wszystkich Rosjan traktować tak samo, że to Putin, nie oni. Cóż, czasem warto zapytać tych dobrych Rosjan, co myśleli o zajęciu Krymu.
Nikt z załamujących ręce nad ich losem oczywiście nie zapyta. I to jest zła informacja.
3. Będziemy mieć jutro bardzo grubą gazetę. Przygotowywanie jej sprawiło mi bardzo dużo radości.
Złą informacją jest, że nie zobaczę jak wyszła, nim nie dojadę do Zielonej.
poniedziałek, 28 lutego 2022
27 lutego 2022
niedziela, 27 lutego 2022
26 lutego 2022
1. No, nie spałem zbyt długo, co miało wpływ niezbyt dobry wpływ na resztę dnia. Teraz na przykład jest chwilę po pierwszej w nocy, a je zasypiam po każdym wpisanym zdaniu, I to jest zła informacja.
Wczoraj w Warszawie, prezydent Węgrów powiedział, że poprą wszelkie sankcje. Wczoraj nikt tego nie usłyszał. A dzisiaj nie słyszano jeszcze bardziej. Tak bardzo, że aż w tej sprawie musiał się wypowiedzieć węgierski ambasador, a później premier. `
Niektórzy mieli kłopot. Postanowili, że Węgrzy będą czarnym ludem. A się okazuje, że to Niemcy. Najprościej było nie przyjmować tego do wiadomości. I to jest zła informacja.
Przeleciał nad nami wracający z Belina premier Morawiecki. Parę godzin później się okazało, że jednak coś załatwił. Choć wykluczenie z SWIFT-u tylko części banków, przypomina rotacyjną głodówkę.
2. Pod nieodżałowanym świebodzińskim Tesco, zbierano sprzęt, który ma pojechać na Ukrainę. Zawiozłem raz użyte wojskowe buty. Dołożyłem do nich powerbank z jakiegoś wora, nazywanego giftpackiem. Mam nadzieję, że ktoś w tych butach wróci po wszystkim do domu. Ludzi dużo, darów dużo, ciągle ktoś przyjeżdżał i coś dorzucał. Pakujący ludzie zwijali się jak w ukropie. Złą informacją jest, że pewnie bym coś jeszcze mógł znaleźć, ale nie wymyśliłem co.
3. Cały dzień z nosem w Twitterze. Wiele radości sprawiało oglądanie Ukraińców złorzeczących na filmach po rosyjsku. Rosyjski to świetny język do przeklinania. Słów nie ma zbyt dużo, ale zestawianie ich przecudowne daje efekty.
Sąsiad Tomek miał urodziny czterdzieste. Dawno to było temu, kiedy ja miałem czterdzieste. Świat się od tamtego czasu bardzo zmienił. I to jest zła informacja.
sobota, 26 lutego 2022
25 lutego 2022
1. Kwaśniewski u Mazurka. Powiedział, że po dwudziestu latach prezydentury to nawet on by odleciał. I ważniejszą rzecz: że Putin ma większą władzę niż przywódcy Związku Radzieckiego.
Pojechałem do Zielonej. Nową drogą przez las. W jej połowie minąłem gościa na rowerze, który na kierownicy wiózł wiaderko po farbie bardzo popularne wśród lokalnych grzybiarzy. Grzyby w lutym – brzmi nieprawdopodobnie – lecz interesująco.
Czekałem chwilę na prom. Wody w Odrze jak lodu.
Po drodze wykonałem kretyński manewr – zacząłem wyprzedzać samochód, któty okazał się być dwoma, znaczy: holowanym. Nie mogłem wrócić na swój pas przed wysepką, więc minąłem ją pod prąd. I to jest zła informacja, bo gdyby świadkiem tego był jakiś stróż prawa – miałbym się z pyszna.
2. Lawina została u panów mechaników, ja, z moim nowym szefem, pojechałem do Gorzowa. A potem do Wrocławia. We Wrocławiu – Sportowiec roku. Nie wiem, kto został, bo cały czas z nosem w telefonie. Szczyt B9. Węgier mówiący, że poprą sankcje. Bułgar wieszczący rosyjskie zwycięstwo. Panowie bałtyccy – z twardym przekazem.
Ropa wróciła do cen sprzed ataku. Chińczycy – wbrew temu, co piszą nasi mądrzy dziennikarze – nie wyglądają na kolegów Rosjan. Wydaje się mojej osobie, że im dłużej trwać będzie wojna, tym mniej będą Rosjan kolegami. A trwać będzie. Pentagon informuje, że postępy Rosjan są dużo mniejsze, niż się wydawało, że będą.
Jakoś lepiej wszystko wygląda niż wczoraj.
Żenują mnie teksty o tym, że Zełenski nagle stał się mężem stanu. To się nie stało teraz. Pamiętam pierwszą jego wizytę w Warszawie. Jego zaangażowaniem można by obdzielić kilkunastu naszych polityków.
Obecna sytuacja międzynarodowa, byłaby świetnym pretekstem do zweryfikowania naszych medialnych specjalistów od polityki międzynarodowej. Byłoby. Raczej nie będzie. I to jest zła informacja.
3. Strasznie dawno nie prowadziłem byle jakiego samochodu. Nowa Corolla. Wystarczy, by się zrobiło trochę ślisko, i – przy większej prędkości – prowadzenie zamienia się w walkę o życie. Konstrukcja zawieszenia ma znaczenie. Nie uczą tego na kursach na prawo jazdy. I to jest zła informacja.
piątek, 25 lutego 2022
24 lutego 2022
1. Po krótkim śnie obudziłem się w nowym świecie. Choć tak naprawdę świat ten wcale nie był taki nowy. I to jest zła informacja.
U Mazurka szef PISM-u. Najciekawsze, co powiedział: sankcje na oligarchów nie muszą mieć specjalnego znaczenia, bo są zbyt bogaci. Odcięcie Rosjan od międzynarodowego sportu – to coś dotkliwego.
Przed południem latały nade mną śmigłowce. W zestawach Chinook plus dwa Apache. Strasznie to głośnie jest. Ale – gdy się chwilę pomyśli – to miły dla ucha dźwięk.
2. Wyskoczyłem na chwilę do miasta, kupić chleb i coś dla kotów. Przy stacji benzynowej kolejka. W Warszawie też kolejki do dystrybutorów. I plotki, że zaraz braknie paliwa, że nie będzie dostaw, bo wszystko idzie do wojska. Plotki stugębne. I w tym wszystkim Kołodziejczak z Agrounii opowiadający o ropie po dziesięć złotych. Nóż się mojej osobie w kieszeni otwiera, gdy mi się przypomina, jak parę tygodni temu robiono z tej obcym alfabetem pisanej postaci robiono ofiarę reżimu i obrońcę demokracji.
Ludzie to wszystko kupują. I to jest zła informacja. W Lidlu słyszałem rozmowę dwóch facetów. Jeden narzekał, że godzinę stał w kolejce na stacji, a drugi się z niego naśmiewał mówiąc, że w Zielonej kolejek nie było. I paliwo było tańsze.
3. Ponoć Niemcy, Włochy, Cypr i Węgry są przeciw odłączeniu Rosji od SWIFT. Ciekawy sojusz. Złą informacją, że skuteczny.
Mnie cały dzień boli głowa. A Kocia nie było od przedwczorajszego wieczoru. Nietoperz zniknął.
czwartek, 24 lutego 2022
23 lutego 2022
1. Mazurek rozmawiał z ekscelencją Piekłą. Od godziny się zastanawiam, z Piekłą, czy z Piekłem. I to jest zła informacja. Rok po COVID-zie, a mnie to ciągle trzyma. I to jest zła informacja.
Mówili o modnym ostatnio twierdzeniu: że Putin zwariował. Mnie tam się wydaje, że był taki od dawna. Tym, którzy twierdzili inaczej, najłatwiej mówić, że zwariował ostatnio.
2. Cały dzień zajmowałem się trudno powiedzieć czym. Rano, przez dobre dwie godziny, kombinowano z prądem. Pojawiał się i znikał. Kiedyś takie skoki wykończyły nam lodówkę. Nowa przystosowana jest do polskich warunków. Uruchamia się dopiero, gdy zasilana jest bez przerwy przez kilka minut. Zresztą i tak podpięta jest przez UPS. Gorzej było z WiFi. Po każdym wyłączeniu, routery musiały chwilę wstawać. Przekonfigurowałem sieć. Tak, by główny router mógł być podpięty do UPS-a.
Sprawdziłem przyłącza masy w Lawinie. Kiedyś pomogło to na ABS. Tym razem nie pomogło. I to jest zła informacja.
Kurier przywiózł kawałek Suburbana, później drugi kurier przywiózł pudło doniczek. Trzech doniczek. W tym jedną, niestety, pękniętą.
3. W pewnej chwili, w salonie pojawił się nietoperz. Latał w kółko niepokojąc koty. W końcu zawisł nade mną na lampie. Złą informacją jest, że to chyba nie pora na nietoperze.
Przysnąłem przy telewizorze. Obudził mnie profesor Żerko wypowiadający się na temat amerykańskiej prasy z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Program był niby o kwaterach Hitlera, jednak opowiadał o schronach OKH i OKW w Zossen, na miękko przechodząc w analizę psychologiczną Adolfa Hitlera. W tym profesora Żerkę wspierał dr Bilewicz.
Przerwałem, bo nie mogłem zdzierżyć sposobu w jaki niemieckie słowa wypowiadał gospodarz programu. Cóż, nie każdy może być Wołoszańskim.
środa, 23 lutego 2022
22 lutego 2022
1. Śniło mi się, że miałem motorower. W piwnicy. Nie wiem, co z tego miało wynikać, bo jak tylko się okazało, że mam ten motorower, no i też ramę od Junaka, to zadzwonił budzik. Złą informacją jest, że nie znalazłem znaczenia motoroweru w piwnicy w żadnym z egipskich senników.
U Mazurka profesor Wawrzyk. Mniej rozrywkowo. Nie ma się czemu dziwić, gdyż wiadomo jak wygląda międzynarodowa sytuacja.
Odstawiłem Lawinę do panów mechaników. Hamulce. Rok temu pełen zestaw przypłynął z Ameryki. Czekał na swój czas. Ponoć niewiele brakowało, by czekał zbyt długo.
W Zielonej godzinne korepetycje z lokalnej polityki. Jeszcze z pięć lat i może to ogarnę. Na razie narasta we mnie wrażenie, że Lubuskie bardzo przypomina Polskę z przełomu 2014 i 2015 roku.
2. Przednie hamulce. Na tył brakło czasu. Kontynuacja w piątek. Panowie naprawili przy okazji coś, z czym sobie nie mogłem poradzić – moduł sterujący wentylatorem nawiewu. Za to coś się złego stało z ABS-em. I to jest zła informacja.
Wróciłem do domu. Przyszedł Kocio. Zjadł. Wyciągnąłem z niego wielkiego kleszcza. Kleszcze w lutym to jednak przegięcie.
Kotek czmychnął przez wejściowe drzwi. Po dwudziestu minutach znowu znalazłem go na drzewie. Niżej niż wczoraj. Jakiż byłem mądry pozostawiając opartą o drzewo drabinę. Podejrzewam, że ląduje na drzewie nie tyle przez wredny charakter, co obecność Luckiego – psa sąsiadów.
Przeczytałem u siebie, na stronie tekst z warszawskiej redakcji sportowej:
„A nikt przy zdrowych zmysłach nie zbojkotuje przecież meczu, którego stawką jest awans do finału barażu o udział w mistrzostwach świata. W imię czego mielibyśmy ułatwiać pracę rosyjskiej… propagandzie? Na szali leży zresztą nie tylko prestiż reprezentacji Polski, ale także 10 milionów dolarów, które FIFA zapłaci każdemu uczestnikowi mundialu. Przede wszystkim jednak, nikt nie powinien zamierzać się na zabicie marzeń Roberta Lewandowskiego – i całej generacji naszych reprezentantów – dotyczących wyjazdu do Kataru. Te mają przecież wartość nie tyle trudną do oszacowania, ale wręcz bezcenną.”
Niemcy używali podobnej logiki tłumacząc się z NS2.
3. Rozmawiałem z amerykańskim korespondentem amerykańskiej stacji, której właściciel gnieździ się holenderskim lotnisku. Wracał z Białego Domu, gdzie słuchał Bidena. Rozmawialiśmy o prompterach. Biden czytał z dużego monitora, umieszczonego przed zwyżką na kamery. Obama czytał zwykle z kilku monitorów, stąd te ruchy głową.
Gadaliśmy o sankcjach. Marcin zauważył, że trzeba na nie patrzeć jak na sumę. Amerykańskich, europejskich, brytyjskich. Rosją vs cały świat.
Do wieczora trwały potyczki na cytaty z Trumpa. Jedni się koncentrowali na tym, że nazwał uznanie republik „genialnym”, drudzy – słowami „gdybym rządził, do tego by nie doszło”.
FAZ napisał, że w Monachium chiński minister potwierdził prawo Kijowa do ochrony integralności terytorialnej Ukrainy. Ciekawe, co na to dziennikarze opisujący przez ostatnie tygodnie chińsko-rosyjski sojusz. Pewnie nic. I to jest zła informacja.
poniedziałek, 21 lutego 2022
21 lutego 2022
1. Rano był prąd. Co jednak było jakąś niespodzianką. Przez chwilę był. Bo, koło dziesiątej, zaczął się pojawiać i znikać. Na takie sytuacje przydałby się wielki trzyfazowy UPS. Złą informacją jest, że najtańszy taki, jaki widziałem kosztował piętnaście tysięcy.
2. U Mazurka Czarnek, który go zagadał, zgrabnie omijając odpowiedź na pytanie, kto ostatecznie będzie decydował, czy NGO jest koszerna. W pierwszej kolejności będą decydować rodzice. A ostatecznie? W pierwszej kolejności będą decydować rodzice. A ostatecznie? No przecież mówię, w pierwszej kolejności decydować rodzice.
Później, na koniec, Mazurek postanowił Czarnka przygwoździć immunitetem: jak może wymagać od Grodzkiego zrzeczenia się immunitetu, skoro sam się nie zrzeka, w związku z tym, że jest prywatny pozew karny Ośrodka Monitorowania czegośtam.
No właśnie. Jak może? Jak wiadomo, można porównywać wszystko ze wszystkim. I to jest zła informacja.
3. Nasz kochany kotek znowu wlazł na drzewo. Tym razem nie wystarczyło mu osiągnięcie wysokości trzech metrów. Wylazł na jakieś osiem. Tak, że przez wiatr, ledwo go było słychać. Przez trzy kwadranse liczyłem na to, że zlezie sam. Nie zlazł. Wiatr też go nie zdmuchnął. Musiałem przywieźć wysoką drabinę. I jakoś ją ustawić, co nie jest proste. Bo nie dość, że jest ciężka, to jeszcze jest kłopot ze jej środkiem ciężkości. Udało się i ustawić drabinę, i na nią wleźć, i złapać kota, i zejść nie spadając. Kotek był wdzięczny. Jak jutro wylezie wyżej, to przyjdzie strażaków wzywać.
Pojechałem do Zielonej, gdzie się okazało, że pojechać muszę i we wtorek. I to jest zła informacja. Bo nie dość, że muszę jechać, to jeszcze jechać rano.
20 lutego 2022
1. Znowu kotek szalał koło szóstej. Szalał aż się zmęczył. Znaczy – kotka przetrzymałem. Wstałem. Włączyłem telewizor. Publicystyka mnie jakoś nie wciągnęła, być może całą cierpliwość zużyłem na kotka. I to jest zła informacja, bo gdybym oglądał publicystykę, pewnie by mi było łatwiej o tematy do felietonów.
2. Obejrzałem kawałek Klossa. Odcinek, w którym J-23 odwiedza partyzantów, a później udaje bardziej pijanego niż jest w rzeczywistości, żeby AL mogło zastrzelić konfidenta Zająca.
Później pierwszy odcinek „07 zgłoś się”. O mafii sprowadzającej włóczkę. Nie sądzę, by jakiś trzydziestolatek był w stanie zrozumieć o tam co chodzi. I to jest zła informacja.
Na dwóch kanałach szli „Czterej pancerni”. Pierwszy i ostatni odcinek. Janek walczy z japońskim dywersantem. Aleksandr Bielawski ginie zastrzelony przez młodzieńca z Volkssturmu. Wszystko to serwowała publiczna telewizja.
3. Z tego wszystkiego zacząłem oglądać „Człowieka z wysokiego zamku”. Drugą serię. Pierwszą oglądałem ze trzy lata temu. Albo cztery. I prawie nic nie pamiętałem. Ale tak dobrze mi się to oglądało, że obejrzałem wszystkie odcinki. Co jest tak właściwie złą informacją, bo powinienem był jednak coś więcej dziś zrobić, niż postawienie buraków i zdjęcie z drzewa kota, który znowu tam wlazł i bał się zejść.
Przyszedł alert RCB. Więc pewnie znowu rano nie będzie prądu.
niedziela, 20 lutego 2022
19 lutego 2022
1. Więc z tego braku prądu zasnąłem przy telewizorze. Może plan był taki, że zaraz włączą, coś obejrzę i się położę spać. Skończyło się, że obudziłem połamany na kanapie. I to jest zła informacja. UPS-y już zdążyły zdechnąć. Na zewnątrz wiało. Bardzo. Nie było wody. Siadła sieć komórkowa komórki.
2. Przyszła Jola – Bożenie się udało dodzwonić do sąsiadów. Józka jechała rano z Warszawy do Berlina. Dojechała do Zbąszynka. Pociąg stanął. Powiedzieli, że najdalej, to dojedzie do Rzepina, bo Niemcy nie przyjmują. Ale teraz postoi, bo ruszy za dwie godziny.
Pojechałem więc do Zbąszynka, mijając poprzycinane przez strażaków poprzewracane drzewa.
Ze Zbąszynka, przez Lutol Suchy pojechaliśmy do Berlina. Im bliżej granicy, tym bardziej nie było prądu. Wylądowaliśmy na niezależnej stacji za Boczowem. Kolejka jak w Stanie Wojennym. Prąd z generatora. Bez internetu nie działały terminale do kart, więc tylko gotówka. Sprzedawca wyłączył dystrybutory, żeby ludzie bez gotówki nie tankowali. Trzeba było wejść do środka, oświadczyć, że się ma pieniądze. Wtedy włączał. Generator najwyraźniej nie dawał wystarczająco dużo prądu, pompa od gazu słabo działała. Tankowanie trwało dwa razy dłużej niż zwykle.
Złą informacją jest, że mnie, przy wjeździe na Ring, trafił fotoradar.
3. Wróciłem do Polski po zmroku. Wyglądało na to, że wciąż nie ma prądu. W Poźrzadle – zablokowana droga. Wypadek. Jakaś pani wbiła się pod TiR-a. Ponoć
Chwilę mi zeszło, nim wpadłem na pomysł, by objechać przez wieś. Wjechałem na Orlen. Kwadrans po tym, jak wrócił prąd. Gdy dojechałem do domu, jeszcze nie zdążyły się naładować UPS-y.
Wiatr, w trudny do zrozumienia sposób, zrzucił kawałek betonowego ogrodzenia. I to jest zła informacja, bo ciężko będzie to naprawić.
sobota, 19 lutego 2022
18 lutego 2022
1. Tym razem nie obudził mnie ani kotek, ani nie zrobiły tego UPS-y, tylko pani z firmy windykacyjnej, która szuka poprzedniego użytkownika mojego służbowego telefonu. Kolega Dubaniowski, który – lat temu grubo ponad dwadzieścia – odziedziczył numer po jakiejś firmie transportowej, po pół roku odbierania do tej firmy telefonów, przyjął zamówienie na dwa autobusy, które miały zawieźć dzieci jakieś na zieloną szkołę. I to jest w sumie zła informacja, bo możemy sobie wyobrazić scenę grupkę dzieci i rodziców, które coraz bardziej czekają na autobusy, które coraz bardziej nie przyjeżdżają.
Panie z firmy windykacyjnej chyba liczą na to, że się kiedyś zobowiążę do spłaty zadłużenia, bo jakże inaczej wyjaśnić, że wciąż dzwonią, mimo iż za każdym razem tłumaczę, że od pół roku to już jestem użytkownikiem tego numeru.
2. Mirosława Stachowiak-Różecka. Mazurek złapał ją na tym, że nie pamiętała nazwiska Kościńskiego. Szydził z niej w związku z tym przez całą rozmowę. Jednocześnie ciągle tytułował ją „panią minister”. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. I to jest zła informacja.
Kotek wyskoczył na zewnątrz, wylazł na drzewo i bał się zejść. Wylazł na to samo drzewo, co poprzednim razem, gdy bał się zejść. Musiałem wynieść drabinę. Mniejszą, niż ostatnio, bo wyszedł, niż ostatnio, niżej.
3. Najpierw pojechałem do Rossmanna, kupić kotom jedzenie – saszetki. Nie było wersji w pudełkach, więc przepłaciłem o jakieś dwa złote. Później pojechałem do Międzyrzecza. Tam wszedłem do Lidla, żeby kupić kotom jedzenie – podudzia z kurczaka bez kości. W promocji. Później pojechałem nie do tego obiektu, później pojechałem do dobrego obiektu, gdzie brałem udział w gali „Sportowiec roku”. Później wróciłem do domu. Już całkiem nieźle wiało. Później padło światło.
Koty, korzystając z okazji wyleciały na zewnątrz. Zachowują się jakby wichura dostarczała im wiele radości. Kotek lata za latającymi liśćmi. A wszystko w świetle księżyca. Przez brak prądu nie działa kamera. I to jest zła informacja, bo muszę chodzić sprawdzać, czy się przeżywaniem wichury nie znudziły.
piątek, 18 lutego 2022
17 lutego 2022
1. No więc w nocy zaczęło wiać. I to jest zła informacja, bo zaczęło wiać skutecznie. Obudziło mnie combo: ADHD kotka i przedśmiertnie popiskujących UPS-ów. Wstałem. Okazało się, że prąd jest, ale nie całkiem. Wywaliło bezpiecznik. A nawet dwa. Włączyłem. Wszystko zaczęło działać.
Później przestało. Zaczęło. Przestało. Zaczęło. Przestało. Po wsi kręciło się auto pogotowia energetycznego. Dobra nasza – pomyślałem. Płonne nadzieje. Auto odjechało. Prąd nie wrócił.
2. Ruszyłem do Gorzowa. Po drodze, koło Międzyrzecza, w rowie leżał bus. Wiatr przerzucić go musiał nad barierką. W Gorzowie jest bardzo porządna filharmonia. Z podziemnym parkingiem. Mam wrażenie, że zwykle się nie pamięta o filharmonicznych parkingach. Ale mogę się mylić, gdyż większość filharmonii, które zdarzało mi się odwiedzić, powstawało w czasach, gdy się do nich jeździło fiakrem.
Z moim nowym szefem, wyskoczyliśmy na chwilę do Skwierzyny. Wiatr zdjął dach z domu. Dom poniemiecki. Dach – nie. Wojewoda opowiadał mediom o sytuacji, obok zdjętego dachu stała grupka strażaków. Dyskutowali o technice dekarskiej. Jeden twierdził, że gdyby blacha była jakoś inaczej zamontowana, to by dachu nie zwiało.
Wróciliśmy do Gorzowa, gdzie w końcu trafiliśmy na imprezę, na której, z konieczności byłem reprezentantem niepijącej mniejszości. Przeprowadziłem kilka interesujących rozmów, przekrzykując całkiem sprawnego saksofonistę. Saksofonista specjalizował się w motywach z przełomu lat 80. i 90. Impreza odbywała się w obiekcie z przełomu lat 90. i 2000. Wbiłem się na parking. Lawiną. I to był błąd. Gdyż się okazało, że nie będzie się łatwo stamtąd wydostać. Dopiero gdy większość niepijącej mniejszości wsiadła do samochodów i odjechała – pojawiła się wystarczająca ilość miejsca, by zawrócić. Nim się pojawiła prawie ogłuchłem. I zdarłem gardło. Przez saksofonistę. I to jest zła informacja.
Wychodząc, zauważyłem człowieka w dresie z napisem: Obsługa siłowni.
3. Niby się miejsce na zawrócenie zrobiło, ale i tak robiłem to na osiem razy. Całkiem za to sprawnie udało mi się wrócić. Wiatr wywiał auta z S3. W Ołoboku dogoniłem auto pogotowia energetycznego. Skręciło w kierunku Rokitnicy. Jechałem za nimi przez las, za którym widać już było, że prąd jest.
Kocio zażądał wypuszczenia. Okazało się, że kocia kamera nie działa. Szlag trafił zasilacz. Wymieniłem. Nie pomogło. Kamera się powiesiła i daje się zrestartować.
Udało mi się uruchomić starą – dotarło do mnie, że też szlag trafił jej zasilacz. Uruchomiła się gdy Kocio zrzucał jakiegoś innego kocura z tarasu. Koty walczyły później na miny pod drzewem. Na miny i na miauki. Nic nie robiły sobie z wiatru, który parę godzin wcześniej zrywał berlińskie dachy.
Złą informacją jest, że kamera ma zaparowany obiektyw. Od środka. Więc obraz jest średnio ostry.
środa, 16 lutego 2022
16 lutego 2022
1. Nasz kochany kotek, koło szóstej, postanowił, że już nie będziemy spać. Ani ja, ani on. Miałem w tej sprawie zdanie odrębne. Znaczy – nie przyjmowałem jego decyzji do wiadomości. Byłem twardy. On też. Kiedy skakanie po mojej głowie nie przyniosło efektu, wpadł na nowy pomysł – zrzucił z nachtkastlika telefon. I wygrał. Wstałem. Telefon wytrzymał. Wystarczyła chwila, a kotek położył się i zasnął. Ślicznie, jak to tylko kocięta potrafią. Jak tak dalej pójdzie, to kotek z Putinem mnie wykończą. I to jest zła informacja.
2. U Mazurka sąsiad jego Siemoniak. Mazurek jechał go w kwestii senackiej Florydy. I w kwestii idiotów–nie–patriotów Tuska. Mazurek to jednak straszny dziaders. Wymaganie od polityków, by robili, co mówią, czy przykładali jedną miarę do siebie i do swoich przeciwników jest dziaderskie.
Siemoniak od senackiej Florydy się dystansował. Różnił się tym od senatora Szejnfelda. Tym też się różnił, bo w innych ligach panowie grają. Otóż senator Szejnfeld napisał na Twitterze: Delegację Senatu PiS atakuje za wizytę u naszego najważniejszego i najsilniejszego sojusznika, a zarazem spotkanie z przedstawicielami największej Polonii na świecie – w USA. Ciekawe zatem, jak zostaną przez PiS podsumowane planowane wizyty prezydenta Dudy w Senegalu i Nigerii. Patrząc na listę spotkań senackiej delegacji, najważniejszym i najsilniejszym naszym sojusznikiem jest hrabstwo Miami Dade.
A co Prezydent przywiezie z Afryki? Zobaczymy. Poprzednim razem przywiózł poparcie dla polskiego niestałego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa.
Złą informacją jest, że mało prawdopodobna jest likwidacja Senatu.
3. Zaliczyłem dziś porażkę motoryzacyjną. I to jest zła informacja. Coś przestało działać. Nie wiem dlaczego, bo raczej działać powinno.
Cały dzień zapowiadał nocną wichurę. Na jej konto zdemontowałem maszt. Poprzednie wichury nieco go skrzywiły.
Równo rok temu wyszedł mi pozytywny test na COVID. Dziś wyszedł negatywny. I tak, jak wtedy pozytyw był negatywem, dziś pozytywem jest negatyw.
15 lutego 2021
1. U Mazurka Eberhardt z OSW. Czołgi raczej nie wjadą. Histeria Ameryki służy wewnętrznej polityce. Nie służy Ukrainie. Upraszczając, rzecz jasna.
Obejrzałem poniedziałkowe orędzie Zełeńskiego. Bardzo się mojej osobie spodobało. Postanowiłem napisać życzenia z okazji Święta Jedności. Złą informacją jest, że wśród literek używanych w naszej gazecie nie ma znaków z ukraińskiego alfabetu.
2. Wtorek – dzień zebrań. Najciekawszym ich elementem była dyskusja poświęcona potencjałom militarnym Rosji i NATO. „Czterej pancerni” potrafią najwyraźniej pozostawić niezatarty ślad. I to jest zła informacja.
Pogadałem z zaprzyjaźnionym generałem emirutusem o przeciwpancernych rakietach. Javelin jest super, bo w piętnaście minut można do jego obsługi przeszkolić małpę. Ze rakietą Spike jest trudniej. Największą wadą Javelina jest prostota obsługi. Jeżeli się podejmie decyzję w sprawie jego odpalenia – nie można jej zmienić. Spike'a da się w czasie lotu przekierować. Ale to wymaga dłuższego niż piętnastominutowe szkolenia.
3. Sąsiad Tomek scalił amortyzator. Po robocie udałem się do Stołówki, by go zainstalować. Udałem się i udało mi się. Pełen energii wyjąłem wentylator nawiewu. Przyniosłem go do domu i napchałem w niego towotu. Albo przestanie działać, albo przestanie piszczeć. Jest możliwość, że przestanie piszczeć tylko przez chwilę, po której przestanie przestawać piszczeć.
Z pół godziny temu, w Rzeszowie wylądował kolejny Globemaster, pół godziny do drugiej – chyba zaczekam, żeby sprawdzić, czy pochodzące ponoć od amerykańskich służby wiadomości „The Sun” się sprawdzą. I to jest zła informacja, bo się znowu nie wyśpię.
wtorek, 15 lutego 2022
14 lutego 2022
1. Koty postanowiły mnie wstać koło szóstej, czyli zbyt rano. Nie dawałem się do jakiejś ósmej. Włączyłem Mazurka. Po raz pierwszy od nie pamiętam kiedy. Złą informacją jest, że się okazało, iż w związku z Walentynkami, zaprosił jakiegoś anonimowego dla mnie celebrytę. Z gitarą. Celebryta wydał trzy płyty piosenek o tym, że kocha żonę. Good for him.
2. Wstałem. Do Rzeszowa leciał kolejny Globemaster. Inny wylatywał. Samoloty, lecąc do Rzeszowa, omijają przestrzeń Niemiec. W drugą stronę lecą nad Niemcami. Ciekawe dlaczego? Choć w sumie nie wiem czy takie ciekawe.
Globmastery poleciały, po okolicach zaczęły się kręcić Chinook i kilka Black Hawków. Ktoś wrzucił zdjęcie startującego w Jasionce Ospreya. Osprey na żywo robi niesamowite wrażenie.
W przerwie w pracy ogołociłem jabłonkę. W zeszłym roku zrobiłem to nie tak radykalnie. Być może z tego powodu nie przycięcie nie przyniosło żadnych konkretnych skutków.
3. MGIMO jest jednak przereklamowany. Rosyjski ambasador w Szwecji powiedział w wywiadzie, że sra na sankcje Zachodu. „Wprost”, gdzie o tym przeczytałem, zapisał to: sra** . Nie wiem, co chcieli przez to powiedzieć.
Na Comedy Central puszczają w najnowszy „South Park”. Złą informacją jest, że zauważyłem to dopiero dzisiaj, więc nie widziałem pierwszego odcinka dwudziestej piątej serii.
poniedziałek, 14 lutego 2022
13 lutego 2022
1. „Śniadanie Rymanowskiego” przestałem oglądać, gdy rzeczony zapytał pani Lubnauer, co dzieje się w głowie Putina.
W „Loży Prasowej”, na którą na chwilę wpadłem, Agaton Koziński – cytuję z pamięci – opowiadając o obecności wojsk rosyjskich na Białorusi: Białorusini zadają sobie stare polskie pytanie: wyjdą, czy nie wyjdą. Prawie dobrze. Wyjdą, wejdą – co za różnica. „Loży” też je zmogłem. I to jest zła informacja.
2. Rozleciał mi się amortyzator w Lawinie. Coś się od paru dni tłukło. Zdjąłem koło. I się okazało, że amortyzator w dwóch jest kawałkach. I jest to jakoś zła informacja. Z drugiej strony, Lawina zadziwiająco dobrze się prowadziła, jak na samochód z jednym z przodu amortyzatorem.
Pod stołówką przez liście zaczęły się przebijać lilie.
Posadziłem dwie choinki. Bez specjalnej wiary, że coś z nich będzie. Ważne, że szanse dostały.
3. Wieczór przed Flightradarem. Ściągnąłem sobie aplikację do podsłuchiwania rozmów pilotów z wieżą. Nudne, choć fascynujące. Cztery Globemastery przyleciały do Jasionki. Amerykanie jak mówią, że przerzucają, to przerzucają. Samoloty się wypakowały i poleciały do Ramstein. Ze Stanów lecą jeszcze dwa. Dolecą pewnie nad ranem.
Nad Ukrainą lata Global Hawk. Z Sigonelli. Byliśmy tam dwa lata temu. Amerykanie prosili, żeby dziennikarze nie widzieli świeżo tam przebazowanych dronów. Specjalnie przesłanialiśmy część hangaru, w której stał taki jeden.
Później, kiedy czekaliśmy na przylot, przed kamerami wylądował inny. I tyle by było z tajemnic.
Złą informacją jest, że mnie kusi, żeby zaczekać, aż kolejny Globemaster wyląduje.
niedziela, 13 lutego 2022
12 lutego 2022
1. Długo spałem. Mimo kocich protestów. Gdy wstałem, zdążyłem jeszcze zobaczyć ranną szadź. Dzień słoneczny. Poprzedni, tak słoneczny był w październiku ubiegłego roku. 33 kWh.
Pojechałem do miasta. Kasa samoobsługowa w Lidlu nie wiedziała o istnieniu chleba z rozmarynem. Zapomniałem podjechać do apteki. I to jest zła informacja, bo człowiek w moim wieku powinien bywać w aptece.
W kwestii wieku: ktoś wrzucił na fejsa mem z pytaniem: ile miałeś lat, gdy dowiedziałeś się, że sklejone superglue palce, rozkleisz wodą z solą?
Ja miałem tyle, co dziś.
2. Badania kliniczne Amantadyny potwierdziły, że od placebo różni się wyłącznie tym, że może szkodzić. Wynik ten nie zmieni raczej stosunku do Amantadyny ludzi, którzy się na nią dali nabrać. Dorośli ludzie rzadko się przyznają do tego, że się zachowali jak idioci. Bardziej prawdopodobne jest, że będą opowiadać o spisku Big Pharmy. I pewnie dalej będą na Amantadynę namawiać. Głupkiem łatwiej być w większym towarzystwie. I to jest zła informacja.
Dorośli ludzie rzadko się przyznają do tego, że się zachowali jak idioci. Przypomniał mi się kolega mój, który zadzwonił do mnie między turami wyborów w 2020. Głosował na Hołownię. Zadzwonił konkretnie w dzień wspólnej konferencji Hołowni z Trzaskowskim. Zadzwonił i złorzeczył sobie, że mimo iż dojrzałym jest mężczyzną uwierzył w to, że Hołownia jest jakąś nową jakością w polskiej polityce.
3. Dooglądałem „Wiedźmina”. Z przerwami.
Złą informacją jest, że dopiero wieczorem dotarło do mnie, że są nowe odcinki „Euphorii”. Syn Barry'eo Levinsona jest wybitnym reżyserem.
Położyłbym się spać, ale czekam aż lecący z bazy lotniczej Dover, boeing 747-412(BCF) wyląduje w Boryspolu.
Wylądował. Po 12 godzinach, 26 minutach lotu. Teraz go będą rozładowywać.
sobota, 12 lutego 2022
11 lutego 2022
1. Miała być wiosna, a tu deszcz ze śniegiem. Z przerwami na słońce. Krótkimi.
Zacząłem oglądać drugą serię „Wiedźmina”. Nie rozumiem emocji, które budzi. Ani wart jest tych swoich pięciu gwiazdek, ani krytyki. Nigdy w sumie nie byłem specjalnym wielbicielem „Wiedźmina”. Ani książki, ani gdy. Wolałem „Narrenturm”. I to jest zła informacja, bo „Trylogii husyckiej” raczej nikt nie sfilmuje.
2. Nowa umowa z Canal+. Przyszedł nowy tuner satelitarny. Sagem. Od wielu lat mam wrażenie, że francuscy producenci elektroniki podzespoły wynajdują na śmietnikach supermarketów, wśród elektrośmieci. Tuner w nazwie ma WiFi, ale do WiFi podłączyć się nie może. Woli się zawiesić. Zresztą nie ma specjalnej różnicy pomiędzy stanem zawieszenia, a pracy. Podłączony do sieci kablem, pracuje w tempie przypominającym wdzwaniany Internet, jak w ubiegłym wieku. Kiedyś można było używać innych sprzętów. Teraz karty działają wyłącznie w tym, co Canal+ dostarcza. I to jest zła informacja.
3. Napięcie na ukraińsko-rosyjskiej granicy zmotywowało mnie do uruchomienia telewizora. Ostatnie wiatry przestawiły antenę, więc działało słabo. Do anteny mam z pięćdziesiąt metrów. Poszedłem, ruszyłem, wróciłem, nie pomogło. Więc jeszcze raz poszedłem, ruszyłem, wróciłem, nie pomogło. Wpadłem na pomysł racjonalizatorski. Połączyłem FaceTimem dwa telefony. Jeden ustawiłam tak, żeby widział ekran, drugi wziąłem ze sobą. Poszedłem, ruszałem sprawdzając na telefonie. Pomogło.
Dziennikarze bardziej przekonani o wojnie, niż ludzie dobrze poinformowani.
Bardzo dużo jest szumu. I to jest zła informacja.
piątek, 11 lutego 2022
10 lutego 2022
1. Audi pojechało na wymianę oleju. We wtorek. We środę się okazało, że leje się olej spod dekli. I kapie z miski. Zdjęli w misce. A w misce znaleźli trudno powiedzieć co. Kawałek samochodu. No to się przestraszyli, że samochód się rozpadł. Jednak jak na rozpadnięty – całkiem nieźle jeździ, więc – po konsultacjach z Kamilem – doszliśmy do wniosku, że kawałek ten samochodu, jeździ w misce od bardzo dawna. Musiał tam wpaść komuś kiedyś przy czegoś naprawie. Później, po zdjęciu dekli się okazało, że uszczelnione były sanitarnym silikonem, więc nic dziwnego, że się lało. Problemem większym było, że podczas przykręcania ktoś poukręcał śruby. Śrub prawie trzydzieści. Każda po dwadzieścia złotych, do tego trzeba na nie czekać. A samochód potrzebny. Udało się im coś wyrzeźbić. Płukanka wyraźnie audi pomogła. Pracuje ciszej. Złą informacją jest, że te śruby będę musiał kupić.
2. Byliśmy w Zielonej. Bożena odebrać audi, ja w pracy. Oglądałem kilka archiwalnych jedynek „Gazety Zielonogórskiej” i „Gazety Lubuskiej”. Bardzo, muszę powiedzieć, porządnie robiony periodyk. Z bogactwem informacji. Nie tylko lokalnych. Przeczytałem o tym, że premier Cejlonu postanowiła uczynić z Cejlonu republikę socjalistyczną. I to wszystko obok winiety. Przeczytałem też, że stalinizm był wynaturzeniem komunizmu. W starszych wydaniach można było odnieść wrażenie, że na jedynce więcej było informacji, niż teraz w połowie gazety. I to jest zła informacja.
3. Pachnie wiosną. Przebiśniegów kwitnie cały dywanik. Żeby nie to, że luty – można by uwierzyć, że wiosna już przyszła.
Złą informacją jest, że się nam szykuje deszczowy tydzień.
czwartek, 10 lutego 2022
9 lutego 2022
1. Dziś jest międzynarodowy dzień pizzy. A ja nie mam dnia – to Janerka. I dalej – Jestem Nikim co umie tylko spać, lunatykiem od odkładania spraw.
Gdyby nie moja nowa praca, to bym się pewnie nigdy nie dowiedział, że jest coś takiego, jak międzynarodowy dzień pizzy. I żyłbym bez tej świadomości.
I pewnie moje życie by było prostsze, gdyż poza międzynarodowym dniem pizzy, jest też światowy dzień pizzy. I ten wypada 17 stycznia. W rocznicę wkroczenia do Warszawy wojsk sowieckich. Choć pewnie jedno z drugim nie ma specjalnie dużo wspólnego. Złą informacją jest, że się jeszcze nie nauczyłem robić pizzowego ciasta. Również pizzowego, gdyż nie potrafię robić też żadnego innego.
2. InPost. Po opowieściach człowieka, który pracował u nich, jakoś mi szkoda kurierów InPostu. Pojechaliśmy do Ołoboku, żeby nadać dwie paczki w paczkomacie. Niestety, korzystanie z usług Poczty wymaga niedostępnych dla mnie pokładów cierpliwości. Przy paczkomacie stał kurier. Stał busem i ładował do niego paczki. On to robił swoją aplikacją, ja skanując listy przewozowe. Z pierwszą paczką się udało. Z drugą zrobił się problem, bo wsadził paczkę do mojej skrytki. Otworzyć ponownie się nie dało. Zadzwoniłem na infolinię. Kurier poprosił, żeby nie mówić, co się stało, tylko powiedzieć, że zatrzasnąłem pustą skrytkę. Tak zrobiłem. Kurier liczył na to, że pani z infolinii otworzy tamtą skrytkę zdalnie. Niezbyt mądrze liczył, bo pani tylko wykasowała moją przesyłkę z systemu, w końcu nie trafiła do paczkomatu. Skasowała. Zeskanowałem. Otworzyła się inna skrytka. Kurier więc i tak musiał sam z centralą nawiązać kontakt. Złą informacją było, że paczka miała więcej niż osiem centymetrów. Musieliśmy więc wrócić do domu, żeby jeszcze jeden list przewozowy wydrukować. Kiedyśmy wrócili pod paczkomat, kuriera już nie było. Więc albo sobie poradził, albo rzucił tą robotą, jak znany mi człowiek, który tam wcześniej pracował.
3. Niechże wreszcie Disney wejdzie ze swoją platformą do Polski. Nieobecność jej na naszym rynku wymaga potwornych kombinacji. I to jest zła informacja.
wtorek, 8 lutego 2022
8 lutego 2022
1. Śniło mi się coś nieprzyjemnego. I to jest zła informacja. Tak nieprzyjemnego, że się obudziłem zlany potem. Potem zapomniałem o co chodziło. Pamiętam, że sen był bardzo realistyczny. Nawet chciałem sobie zapisać, o co we śnie chodziło.
Dziś wtorek, więc pięć zebrań. Niewiele brakowało, a mogłoby zebrań być więcej.
2. Znalazłem w zbiorach DVD z „Settlers 7”. Dawno nie miałem komputera z napędem. W Pro – jest. Teoretycznie, bo nie reagował na wciskanie klawisza eject. Wykonałem wszystkie możliwe procedury. Bezskutecznie. W końcu wpadłem na pomysł, by napęd wyjąć. Nie chciał wyleźć. W końcu wyszedł. No i się ucieszyłem, gdyż się okazało, że nie był podłączony. Podłączyłem. Zaczął reagować na eject. I tyle by było dobrego, gdyż się okazało, że napęd nie czyta płyt. Żadnych. I to jest zła informacja, bo postanowiłem do końca miesiąca nie kupować już żadnych kawałków komputera.
Z ciekawostek komputerowych: Bożena zatkała iMaca odpalając kilka naraz stron facebookowych. Fascynujące ile to jest w stanie zeżreć zasobów. Jak tak dalej pójdzie, maszyny do Internetu będą musiały być mocniejsze niż stacje graficzne.
3. Bogdan Świączkowski został sędzią TK. Może by tak do TK poszedł Zbigniew Ziobro? Nie sądzę jednak, żeby się go udało do tego namówić. I to jest zła informacja.
Obejrzeliśmy trzeci odcinek „The Gilded Age”. I z rozpędu ze dwa odcinki „Beforeigners”. Niby fajne, ale nudne.
Obejrzałbym coś, co by było jak „The Wire”. Albo „Homeland”. Albo „Mandalorian”. Ale nawet mi się nie chce szukać. Taka pogoda chyba.
7 lutego 2022
1. Nie chciało mi się słuchać Kukiza u Mazurka. I to jest zła informacja, gdyż świadczy o tym, że się odrywam od warszawskiej polityki, a – tak naprawdę – warszawska polityka jest o wiele ciekawsza od polityki lubuskiej.
2. Jadąc do Zielonej postanowiłem odkryć nową drogę. I odkryłem. Dziesięć kilometrów krótszą. Ponad dziesięć. Złą informacją jest, że droga ta nie wypełnia warunków, by ją drogą zwykłą nazwać.
3. Z Zielonej wracałem też promem. Wody w Odrze więcej niż zwykle. Nowa droga w drugą stronę podobnie dziurawa. Ciekawa jest świadomość, że za tzw. Niemca utrzymywała standard.
Złą informacją jest, że raczej mało prawdopodobne jest, żeby jakość tej drogi w realnym czasie się poprawiła, więc gdybym się miał upgreadować samochód, to na coś naprawdę ogarniającemu off road.
Z dziesięć prawie lat temu zwiedzałem budowę fabryki Porsche pod Lipskiem. Robotników po placu budowy woziły mocno poobijane Cayenne. Całkiem nieźle wyposażone, choć nadgryzione zębem czasu. W każdym razie, samochody nieźle sobie radziły w budowlanych błotach.
poniedziałek, 7 lutego 2022
6 lutego 2022
1. Wstałem chwilę po początku „Kawy na ławę”. Włączyłem w momencie, gdy pani Leszczyna zajmowała się panią Le Pen i jej wyprowadzaniem Francji z NATO. Za panią Leszczyną nie przepadam, ale nie na tyle, że pisać, że mózg trzyma na stoliku, co widać było w kadrze. Za panią Le Pen też jakoś specjalnie nie przepadam. I nie przywiązuję wagi do jej przemówień.
Wydawać by się mogło, że sytuacja międzynarodowa jest na tyle poważna, że większą wagę by można przywiązywać do czynów niż słów. Można by do ciekawych wniosków dojść. Na przykład, że Węgrzy nie robią (nie o słowa chodzi) niczego takiego, czego by teraz nie robiły Niemcy.
A jeżeli już koniecznie się mamy skupiać na słowach, to co jest gorsze słowa Le Pen, że jej się NATO nie podoba, czy deklaracje pani van der Leyen, że niezależnie od tego, co Ruskie wykręcą, nie może być mowy o sankcjach na NS2?
Ostatnio się zmieniają linie podziału świata, niektórzy albo tego nie widzą, albo widzieć nie chcą. I to jest zła informacja.
2. W środku dnia znowu wyłączyli prąd. Na całkiem długo, bo UPS od lodówki się poddał. Miłe było to, że jeszcze było jasno. Agregat się ukonkretnia. Zwłaszcza po tym, dy dotarło do mnie, że 12kW pompy to nie pobór.
Kocia nie było całą noc i prawie cały dzień. Przeszedł, zjadł, wyszedł, przyszedł, zjadł, pobawił się chwilę z synem i poszedł.
A przyszedł tak mokry, że wręcz z niego kapało. I to jest zła informacja, bo jeszcze się chłopak przeziębi.
3. Dzień przed telewizorem, z przerwą na brak prądu.
Najpierw obejrzeliśmy film dla dzieci „Snake Eyes”. Nindża w garniturach wbijali w siebie miecze samurajskie i jeździło dużo elektrycznych hyundaiów.
Dwa odcinki „The Gilded Age” – miło popatrzeć. No i ze trzy odcinki „
And Just Like That...”. Ten serial to strasznie smutna historia. I nie chodzi wcale o śmierć w pierwszym odcinku, tylko dziaderskie silenie się na progresywność.
Ta śmierć to zła informacja, gdyż lubiłem tę postać. Dwadzieścia lat temu lubiłem.
niedziela, 6 lutego 2022
5 lutego 2022
1. Prąd oddali koło drugiej. Został z nami do rana. I później przez dzień cały. Przestało też wiać. W ramach protestu przed wiatrem, kilka drzew pozrzucało trochę gałęzi. Jak będę duży, kupię sobie koszowy podnośnik i będę drzewa przycinał. Nie wiem kiedy się to stanie. I to jest zła informacja.
2. Rudolf rano wyleciał na taras. Z tarasu, do parku. A w parku zaczął skakać po drzewach. I latarni. Rudzia wyszła za nim. I z tarasu obserwowała jego popisy. Wczoraj Rudolf czmychnął przez wejściowe drzwi. Jakoś tego nie zauważyliśmy. Jakiś czas później, gdy wyszliśmy przed dom, Rudolf zaczął się wydzierać w niebogłosy, z lipy koło domu. Wylazł na wysokość pierwszego piętra i bał się zejść. Drabina była ciut za krótka, ale udało mi się go jakoś zdjąć.
Dziś wyłaził tak, że bym go zdjął i bez drabiny.
Pan przywiózł ławkę. Dębową. W kościelnym nieco stylu. Niezbyt dużą, lecz przez swą dębowość całkiem ciężką. Wytargaliśmy ją jakoś ze Sprintera. Pan opowiedział o sobie. Przewędrował Rosję i napisał o tym książkę. Lubi stare meble. Tapiceruje. Mieszka w lesie. Cierpi z powodu pandemii, bo nie może podróżować. Po meble jeździł do Holandii. Ale już nie będzie. I to jest zła informacja, bo widać, że się na meblach znał.
3. Obejrzeliśmy dwa odcinki „Suspicion”. Bardzo się dobrze zapowiada. Później obejrzeliśmy całą serię „Reachera”. Zdecydowanie nie jest to arcydzieło, ale jakoś daliśmy radę.
Mazurek opowiedział Stanowskiemu historię o zabytkowym moście w Rotterdamie, który ma zostać rozebrany i odbudowany, by mógł przepłynąć jacht Jeffa Bezosa. Cóż, Kraków był pierwszy.
Zawsze się można chwalić, że Bezosa zainspirował przypadek wiaduktu nad Grzegórzecką. A nasze służby konserwatorskie mogą tłumaczyć, że to była znana w Europie praktyka. Mazurek powiedział, że by można wyburzyć Wawel, żeby odbudować w bardziej energooszczędnej technologii. Pewnie że by można. I to jest zła informacja.
sobota, 5 lutego 2022
4 lutego 2022
1. O świcie przyjechał pan z brykietami. Brykiety wciąż w rozsądnej cenie. 50 worków, każdy po dwadzieścia kilo. Trzeba było wnieść do domu. I się wniosło. A ludzie płacą za siłownię. Na środku holu powstała instalacja z zielonych worków. Co kto na nią wpadał, sugerował, żeby pozostawić i przedstawiać jako działanie artystyczne.
Przyjechał Misiek. Znieśliśmy worki do piwnicy. A ludzie płacą za siłownię. Zmęczyłem się. I to jest zła informacja, gdyż nie przepadam za byciem zmęczonym.
2. W tzw. międzyczasie brałem udział w dyskusji – studyjnej właściwie – o prasie codziennej. Naszła mnie przykra konstatacją, że ludzie – ci od mediów – niczego się nie uczą. Albo może raczej mają dziwnie zawężone pole widzenia. Dwadzieścia lat temu. Ponad dwadzieścia. Wymyślono, że tabloidyzacja to panaceum. Że się takie gazety lepiej będą sprzedawać. No i zaczęto tabloidyzować. Efektem tego było odrzucenie ludzi, którzy w gazecie szukali czegoś poważnego. Mądrych tekstów. Bogactwa informacji. Przez chwilę za to przyciągnięto klientów na lekkie, głupkowate teksty. Nie dłuższe, niż trzy tysiące znaków. Przez chwilę, gdyż równocześnie rozwijać się zaczął Internet. A lekkie, głupkowate teksty, nie dłuższe niż trzy tysiące znaków, fajniej się ogląda w Internecie. Zwłaszcza, że zdjęcia się mogą ruszać. Czytelnik zaczął odpływać.
Zamiast przemyśleć i się zastanowić, czy nie robić gazet dla czytelnika poważniejszego, którego jest, co prawda, mniej, ale za to jest dużo bardziej interesujący dla reklamodawców, ogłoszono, że papier nie ma przyszłości.
Teoria: papier nie ma przyszłości, rozwiązała wszystkie problemy. Dlaczego ludzie nie kupują gazet? Bo papier nie ma przyszłości. Nie dlatego, że gazety robione są źle i dla nikogo. Papier nie ma przyszłości. Skoro nie ma przyszłości, to nie będziemy inwestować. Raczej będziemy ograniczać koszty. Bo papier nie ma przyszłości. O, patrzcie, sprzedaje się coraz gorzej, widzicie, mieliśmy rację – papier nie ma przyszłości.
Cóż, tak robiony papier (nazywany z angielska – printem) nie ma przyszłości. I to jest zła informacja.
3. Przyszedł alert RCB. Że będzie wiać i może nie być prądu. Sprawdził się częściowo. Nie wieje, ale nie ma prądu. Zaraz mi się UPS skończy i zniknie Internet.
Koincydencja braku wiatru i prądu, może świadczyć o tym, że awaria jest gdzieś daleko. I poważna. I to jest zła informacja.
piątek, 4 lutego 2022
3 lutego 2022
1. Krótko spałem. I tak obudziło mnie przed budzikiem.
Pobiegłem sprawdzić, czy komputer działa. Działał. Lecz objawił się problem z odprowadzeniem ciepła. Wentylatory wiały. Zdjąłem radiator raz jeszcze, wyczyściłem z resztek z pasty, pokryłem pastą raz jeszcze i zaczęło działać.
Po resecie PRAM-u przyspieszył RAM. Złą informacją jest, że pozostała mi wymiana karty graficznej, a to może się okazać droższe niż wszystko to, w co inwestowałem wcześniej.
2. Pojechałem do miasta po groszek. Zielony. W puszkach. Kupiłem ogórki. Kupiłem czosnek. Kupiłem wegański pasztet. Złą informacją jest, że o mały włos nie wyszedłem ze sklepu bez groszku.
3. Przyjechało państwo Gmyzostwo. Wciąż dyskutujemy. O polityce. I o instytucjach kultury. Pozyskałem wiedzę, którą się przed poniedziałkiem nie mogę z nikim podzielić. Złą informacją nie jest to, że się nie mogę podzielić. Złą jest wiedza ta, jako taka.
czwartek, 3 lutego 2022
2 lutego 2022
1. Zielona Góra. Przez chwilę chciałem pokonać Odrę promem, ale w Skąpem skręciłem wręcz przeciwnie. A jak sobie przypomniałem, że chciałem promem, wyszło mi, że nie chciałem na tyle, żeby się cofać.
W Zielonej odwiedziłem salon optyczny. Rozwaliłem uniwersalne okulary i teraz używam dwóch par. Narasta we mnie potrzeba szkieł progresywnych, ale nie wiem czy progresywne szkła przystoją konserwatyście. Z drugiej strony: co to ze mnie za konserwatysta. Zastanawiałem się nad szkłami kontaktowymi. Panie z salonu mnie skutecznie zniechęciły jedna – tłumacząc, że nie rozwiążą moich problemów, druga – mówiąc, że będę wyglądał młodziej. Żadne to dla mnie mecyje. Młodziej już wyglądałem.
Uwielbiam plotki. I to jest zła informacja, bo nie jestem na tyle tu ustosunkowany, żeby by przerwy dostawać porcje. Dziś usłyszałem, że pół Zielonej Góry i fragmenty Gorzowa zastanawiają się dlaczego jeden pan jechał tą, a nie inną drogą. I czy miał ze sobą rakietę tenisową, czy nie miał. Plotki nie muszą być prawdziwe. Ważne by historie były ciekawe. A nie takie, jak te warszawskie: kogo zdymisjonują, czy kto na jaką chce iść placówkę, czy kto konkursu na prezesa spółki nie wygrał.
2. Poszedłem do mojego ulubionego ostatnio sklepu, żeby kupić młynek do soli marki Peugeot. Nie było. I to jest zła informacja. Kupiłem więc amerykański kosz na śmieci. I niemiecki rowerowy plecak. Trudno mi sobie wyobrazić, żebym z tym plecakiem wsiadł kiedyś na rower. Ale jest szpanerski i do samolotu się nada.
Pojechałem później do Castoramy. Kupiłem trzy wtyczki, najdłuższy trzymilimetrowy imbus i plastikową rurkę. Rurka miała średnicy 32 milimetry i ze dwa i pół metra długości. Służyć będzie za pancerz dla przewodu łączącego antenę z dekoderem. Wtyczki posłużą po przerobienia poniemieckich przedłużaczy, a z imbusa nie będzie żadnego pożytku.
W parkingu podziemnym Castoramy grupka młodzieży rapowała. Znaczy, słuchając utworów puszczanych z telefonu, podrapowywała. Scenka nie pasowała do parkingu podziemnego Castoramy. Zupełnie. Choć z drugiej strony pogoda była parszywa.
3. W najmniej ku temu odpowiednim momencie postanowiłem wymienić procesor. Poszedłem wcześniej do sąsiada Tomka, by pożyczyć odpowiedniej długości imbus, gdyż Castorama nie najdłuższy trzymilimetrowy miał tylko 10 cm. Wyjąłem tackę, odkręciłem radiator, wyczyściłem ze starej pasty. Włożyłem nowy procesor. Nawaliłem pasty – jak się okazało – za dużo. Przykręciłem radiator. Wsadziłem tackę. Uruchomiłem. Nic. Znaczy: zapaliła się dioda, ruszyły dyski i wiatraki, ale komputer nie zrobił dzyń. Wyjąłem tackę, odkręciłem radiator, włożyłem stary procesor. Przykręciłem radiator. Wsadziłem tackę. Uruchomiłem. Nic. Znaczy: zapaliła się dioda, ruszyły dyski i wiatraki, ale komputer nie zrobił dzyń. Wyjąłem tackę, odkręciłem radiator, włożyłem nowy procesor. Przykręciłem radiator. Wsadziłem tackę. Uruchomiłem. Nic. Znaczy: zapaliła się dioda, ruszyły dyski i wiatraki, ale komputer nie zrobił dzyń. Wyjąłem RAM. Założyłem stary, z którym komputer przyszedł. Nie pomogło. Zaangażowałem brata mojego. Przysłał jakieś linki. Zaangażowałem kolegę Wojtka (który się zna). Przysłał instrukcję serwisową i zasugerował użycie powiększającego szkła. Zacząłem zgodnie z instrukcją serwisową wyciągać różne elementy i sprawdzać jaka będzie reakcja. Doszedłem do punktu, by wyjąć procesor i sprawdzić piny. Wyjąłem, sprawdziłem. Szkło się przydało. Jeden pin był wygięty. Bez specjalnej wiary, że mi się uda go wyprostować, pogmerałem przy nim śrubokrętem. Wsadziłem procesor, przykręciłem radiator, włożyłem tackę i się uruchomił. Złą informacją jest, że prawdopodobnie od tego wsadzania i wyciągania problem się zrobił z pastą termiczną. I się procesor będzie grzał.
środa, 2 lutego 2022
1 lutego 2022
1. Rano padał śnieg. Bardzo padał, choć nie na tyle, by zasypał cokolwiek. Było za ciepło. Ze śniegu zrobił się deszcz. I to jest zła informacja. Jechaliśmy w tym deszczu, z moim nowym szefem do Gorzowa. Dość szybko. Dość szybko, do momentu, w którym dognaliśmy kolumnę składającą się z busa VW i forda. Chyba Focusa. Granatowych. Focus miał niebieskiego koguta na magnesie. Kolumna jechała z taką prędkością, że nie wypadało jej wyprzedzić.
2. Państwo Polskie obniżyło VAT na paliwa. Jest to zła informacja, gdyż moje zapasy w obu zatankowanych autach straciły na wartości od 200 do 280 złotych. Biednemu zawsze wiatr w oczy.
Znowu byliśmy w tej ładniejszej okolicy Gorzowa. Dwa spotkania. Jedno dłuższe, drugie krótsze. Oba interesujące. Mieliśmy się jeszcze spotykać w Międzyrzeczu, ale brakło czasu.
Wróciliśmy. W domu zauważyłem, że słynna aplikacja covidowa poinformowała mnie, że mój telefon miał kontakt z telefonem osoby zarażonej. Od razu się poczułem źle. Tak źle, że wieczorem zrobiłem sobie test. No i wyszedł negatywny. Tak, jak przed tygodniem. Powinienem się od razu poczuć lepiej. Nie wyszło. Może powinienem spać dłużej niż po cztery godziny.
3. Kocio z Rudzią w pewnym momencie wyszli. A wychodzili, jak na imprezę. Mając jakby nadzieję, że się do nich dzieci nie przyczepią. Po jakimś czasie wróciła Rudzia. Zjadła i poszła. Rudolf za to odkrył aportowanie. Kawałka folii, w którą opakowany przyszedł procesor do Pro. Folia gruba. Szeleszcząca. Przypominająca celofan. Kto dziś pamięta celofan?
Oglądamy „Afterparty” na AppleTV. Mnie śmieszy. Bożenę nudzi. Ten sam autor czołówki, co w „The Morning Show”. Chyba.
Znowu wieje. I to jest zła informacja. Może nie wyłączą prądu, gdyż nie przyszedł SMS z RCB.
wtorek, 1 lutego 2022
31 stycznia 2022
1. Rano nie już nie wiało. Przyjechali panowie od światłowodu, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku. Jeden powiedział, że te napowietrzne linie nie mają sensu, bo po każdym wietrze mają za dużo roboty, że lepiej by było wszystko zakopać.
Może i lepiej, ale ileż by to trwało.
Przyjechali goście. Na kawę. Misiek z synem Henrykiem. Obeszliśmy teren. Większych strat nie było. Połamało tylko trochę choinkowych gałęzi.
Pojawiły się przebiśniegi. W styczniu. Wojna będzie.
Brat mój Michał, zaproponował, byśmy połączyli konta w Apple – stworzyli razem rodzinę. Wysłał mi stosowne zaproszenie. Okazało się, że nie mogę wejść do rodziny mojego brata, bo jestem już w innej. Strasznie to Apple jest konserwatywne. Złą informacją jest, że nie będę tego ciągnął. A aż się prosi.
2. Mieliśmy pojechać po zakupy. No i już prawie ruszyliśmy, ale się okazało, że kupiony przeze mnie w Warszawie, przed niecałym miesiącem akumulator – ukląkł. Znaczy: nawet w pełni naładowany nie był w stanie rozruszać rozrusznika. Trzeba było wyprowadzić audi. W Świebodzinie były dwa akumulatory z lewym plusem. Jeden nawet dokładnie taki, jak trzeba. Bez kombinowania. Znowu sklep motoryzacyjny przy targu zwanym Rynkiem. Złą informacją jest, że chyba przyjdzie mi tamten odwozić do Warszawy. No i nie wiadomo jak z tą gwarancją będzie.
3. Na koniec oglądałem „Judas and the Black Messiah”. Zasnąłem. I to jest zła informacja, gdyż nie wiem jak się film skończył. W każdym razie udało mi się zapamiętać definicję polityki wg przewodniczącego Mao: Wojna to polityka z rozlewem krwi. Polityka to wojna bez rozlewu krwi.